ROCZNICA WALKI LEWIS vs TUA

Za około dwanaście godzin Mariusz Wach (33-2, 17 KO) w starciu z niepokonanym Jarrellem Millerem (19-0-1, 17 KO) będzie walczył o swoją przyszłość. Ale dziś obchodzimy również rocznicę innej walki, już na samym szczycie wagi ciężkiej. Dokładnie siedemnaście lat temu siejący wówczas terror i popłoch wśród rywali David Tua (37-1, 32 KO) spotkał się z ówczesnym królem dywizji ciężkiej, Lennoxem Lewisem (37-1-1, 29 KO).

Anglik bronił pasów WBC (po raz dziewiąty) i IBF (po raz czwarty). W obu federacjach obowiązkowym pretendentem był właśnie bardzo niski (177 centymetrów!), za to krępy i potwornie silny Nowozelandczyk (Samoańczyk). Zasłużył sobie na to wygranymi nad takimi mocarzami jak John Ruiz (KO 1), Darroll Wilson (KO 1), David Izon (TKO 12), Oleg Maskajew (TKO 11) czy Hasim Rahman (TKO 10). Po drodze odprawił również etatowego sparingpartnera Evandera Holyfielda - Gary'ego Bella (TKO 1), oraz dobrze poukładanego Obeda Sullivana (KO 1). Bukmacherzy stawiali na wygraną Brytyjczyka w stosunku trzy do jednego, jednak specjaliści, którzy ciągle jeszcze kwestionowali odporność na ciosy mistrza, często typowali niespodziankę.

- To leniwy mistrz. Jak podkręci trochę tempo, to po trzech rundach jest już bardzo zmęczony - nakręcał się challenger.

Promotorzy Tuy żądali czterech milionów dolarów za ten pojedynek. Przeciwna strona oferowała 3,25 miliona. Ostatecznie spotkano się po środku i pretendent zarobił trzy i pół miliona dolarów. Lennox miał zagwarantowane o pięć baniek więcej - osiem i pół miliona dolarów. Na trybunach Mandalay Bay Resort & Casino w Las Vegas zasiadło 12,085 kibiców, co dało organizatorom zarobek ponad sześciu i pół miliona ($6,508,500). Dodatkowo kibice wykupili ponad 420 tysięcy przyłączy PPV.

- Jestem może niski, za to bardzo duży. Jego szczęka jest podejrzana. Przegrał z McCallem, Briggs go zamroczył, kiedy więc wyjdziemy do ringu, zgaszę mu światło - odgrażał się "Terminator".

- Lewis nigdy dotąd nie miał do czynienia z takim zawodnikiem jak David. Nie będę zdziwiony, jeśli po pierwszej rundzie wróci do narożnika i powie do swoich ludzi "Nie byłem przygotowany na coś takiego". Będzie mocno zaskoczony - dodawał Ronnie Shields, drugi trener Tuy i asystent Kevina Barry'ego.

- Nie dosięgnie mnie swoim ciosem, będę je przepuszczał. Niech Tua opowiada co chce, na szczęście ostatecznie liczy się tylko to, co pokaże się potem w ringu - mówił jak zwykle zimny i opanowany Lennox.

Champion zatrudnił kilku sparingpartnerów, ale dwoma głównymi byli - również krępy i mocno bijący Gerald Nobles (17-0, 14 KO), a także kumpel Lewisa z reprezentacji olimpijskiej Kanady, wicemistrz z Seulu Egerton Marcus.

Sama walka była bardzo jednostronna, a kibice, którzy wietrzyli sensację i niezłą bójkę, od połowy kilka razy wybuczeli obu zawodników. Szczególnie Tuę, który nie podejmował ryzyka. Anglik robił co do niego należy i ciosami prostymi bardzo łatwo ograł przeciwnika. Po ostatnim gongu sędziowie wskazali na niego punktując 117:111, 118:110 i 119:109. Ten ostatni werdykt był najbliższy prawdy, bo Tua tylko w pierwszej rundzie ostrzej natarł na mistrza.

- Do zdobycia mistrzostwa świata wagi ciężkiej potrzeba trochę więcej niż lewy sierpowy i efektowna fryzura. Jeszcze przed walką doskonale wiedzieliśmy, że ten facet w ogóle nie ma prawej ręki, a jedynym zagrożeniem jest lewy sierp. Szczerze mówiąc moi dwaj główni sparingpartnerzy, czyli Egerton Marcus i Gerald Nobles, sprawili mi na sparingach dużo więcej kłopotów niż dzisiaj Tua. On ma granitową szczękę, ale zero talentu - pastwił się nad swoją ofiarą Lewis.

- Dałem z siebie wszystko, wyrazy szacunku dla mistrza - mówił przygnębiony Tua.

- Teraz chcę walki z Mike'em Tysonem. Jestem najlepszy i chcę to udowodnić - kontynuował król WBC i IBF.

Lewis wyprowadził 674 ciosów, z których 300 doszło do celu. Tua wyprowadził 413 uderzeń. Trafił 110 razy, lecz ani razu tak naprawdę czysto i mocno.

Challenger tłumaczył się dzień później, że na dwa tygodnie przed terminem, podczas jednego ze sparingów, nabawił się kontuzji żeber. - To śmieszne. Ja podczas tych przygotowań miałem problemy z kolanem, nosem i uchem, ale tak to już jest podczas trudnego obozu. Prawdziwym problemem Tuy w ringu nie były żebra, tylko ja - kpił z wymówek rywala Lewis.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: teanshin
Data: 11-11-2017 16:12:21 
Zawsze byłem dużym fanem Tuy. Najlepszy lewy sierp tamtej ery. Szkoda że poza Lewisem nigdy nie doszedł do walk z czołówką, Tyson, Bowe, Holifield, Morrison. Po przegranej z Barrettem wiadomo było że to koniec jego kariery. Pierwsze 10 walk stoczył z zawodnikami z ujemnym rekordem. W dzisiejszych czasach nazywali by go bumobijem.
 Autor komentarza: Vitalij71
Data: 11-11-2017 16:14:38 
TUa to był panczer ,potężny kark, koniec lat 90 tych i początek 21 wieku siał postrach przepotężny cios ale nie był szybki i niski oko 180 czy 181 przegrał też na punkty z Byrdem
 Autor komentarza: MLJ
Data: 11-11-2017 16:23:08 
Ruiza to myślałem że zabił tym lewym..
 Autor komentarza: OskarPL123
Data: 11-11-2017 16:45:04 
Mike Tyson byl najlepszy nikt by go nie pokonal gdyby nie poszedl do wiecienia !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!¡¡¡¡¡¡¡¡
 Autor komentarza: Vitalij71
Data: 11-11-2017 16:57:00 
poszedl do wiecienia !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!¡¡¡¡¡¡¡¡ hehehheeeee
 Autor komentarza: OskarPL123
Data: 11-11-2017 17:08:45 
:-( więzienia*
 Autor komentarza: OskarPL123
Data: 11-11-2017 17:09:39 
Ale prawde mówię Mike Tyson byl najlepszy !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡
 Autor komentarza: Daihacu
Data: 11-11-2017 17:21:17 
@OskarPL123

Lennox i Holyfield byli lepsi i bardziej doświadczeni.
 Autor komentarza: iron3
Data: 11-11-2017 17:24:26 
Oskar
Tak naprawdę to ty jesteś najlepszy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Szczególnie w kiblu
 Autor komentarza: Granat
Data: 11-11-2017 17:28:06 
Tua był jak dynamit, można go było punktować prostymi całą walkę, ale trzeba było być czujnym do końca. Jeden błąd i koniec dla jego oponenta. Pamiętam szczególnie pojedynki z Rahmanem i Maskajewem. Obaj w walkach z Samoańczykiem prowadzili na punkty, po czym chwila dekoncentracji.... BUM ! i po walce :D
 Autor komentarza: puncher48
Data: 11-11-2017 18:09:20 
Tua to był Pan "Gasze światło" ograniczony fizycznie ale zwierzęca siła i nieziemska wręcz odporność

robiły swoje.
 Autor komentarza: OskarPL123
Data: 11-11-2017 18:09:39 
Iron3 dzieki :-) xD
Daihacu Lennox pokonal starego Tysona a Holyfield wygral bo Tyson wyszedl dopiero co z więzienia xD.
 Autor komentarza: OskarPL123
Data: 11-11-2017 18:09:40 
Iron3 dzieki :-) xD
Daihacu Lennox pokonal starego Tysona a Holyfield wygral bo Tyson wyszedl dopiero co z więzienia xD.
 Autor komentarza: andrewsky
Data: 11-11-2017 18:47:18 
Lennox Lewis pomimo swoich swietnych gabarytow i umiejetnosci walki na dystans,mial inklinacje do walki w poldystansie.Nawet z tak dobrymi inside fighterami jak Morrison,czy Mercer nie unikal bitki.Natomiast z Tuamintorem przez 12 rund byl zdyscyplinowany taktycznie,kontrolowal dystans jabem i chyba ani raz nie poszedl na wymiane.Latwo wygral,ale ja nigdy przed ta walka,ani nigdy po niej nie widzialem zeby mial tyle respektu dla swojego rywala...
 Autor komentarza: OjciecZradioMaryjja
Data: 11-11-2017 19:23:59 
rok temu byl identyczny artykl , oprocz tylko pierwszego zdnania :)
 Autor komentarza: OskarPL123
Data: 11-11-2017 20:21:16 
Wiecienia xD !!!!!¡¡¡¡¡¡!¡!¡ XD
 Autor komentarza: Ramirez82
Data: 11-11-2017 20:43:18 
Autor komentarza: OjciecZradioMaryjja

Data: 11-11-2017 19:23:59

rok temu byl identyczny artykl , oprocz tylko pierwszego zdnania :)


Rzeczywiście. Ale to nie zmienia faktu, że warto i w przyszłym roku przypomnieć o tej walce. Bardziej, niż np. wrzucenie newsa o tym co Szminka napisał na FB.
 Autor komentarza: OjciecZradioMaryjja
Data: 11-11-2017 21:34:23 
utor komentarza: Ramirez82Data: 11-11-2017 20:43:18
Autor komentarza: OjciecZradioMaryjja

Data: 11-11-2017 19:23:59

rok temu byl identyczny artykl , oprocz tylko pierwszego zdnania :)


Rzeczywiście. Ale to nie zmienia faktu, że warto i w przyszłym roku przypomnieć o tej walce. Bardziej, niż np. wrzucenie newsa o tym co Szminka napisał na FB.


tu akurat sie ojciec zgadza
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.