41. URODZINY ERIKA MORALESA

1 września 1976 roku w mieście Tijuana urodził się jeden z najznakomitszych i najwaleczniejszych meksykańskich mistrzów, uwielbiany przez kibiców na całym świecie Erik Morales (52-9, 36 KO). Popularny "El Terrible" to pierwszy w historii swojego kraju mistrz czterech kategorii - super koguciej, piórkowej, super piórkowej i junior półśredniej. Morales w czasie swojej kariery wchodził do ringu z najlepszymi, a na swoim rozkładzie ma między innymi piętnastu mistrzów świata.

Pierwszy raz Erik założył rękawice bokserskie w wieku pięciu lat. Wkrótce za namową swojego ojca Jose Moralesa rozpoczął regularne treningi i zaczął robić bardzo szybkie postępy. Utalentowany chłopak jako amator stoczył 114 pojedynków, z których 108 zakończyło się jego zwycięstwem. Do jego największych sukcesów należy zdobycie jedenastu krajowych tytułów mistrzowskich. W 1993 roku Erik mając szesnaście lat został już zawodowcem i zaliczył swój pierwszy profesjonalny występ, nokautując niejakiego Jose Luisa Orejela.

Pierwszy tytuł wagi super koguciej federacji WBC zdobył we wrześniu 1997 roku, nokautując doświadczonego Daniela Zaragozę (55-8-3, 28 KO). Po dziewięciu udanych obronach w lutym 2001 roku zaatakował i zdobył tytuł (również federacji WBC) w kategorii piórkowej, pokonując jednogłośnie na punkty Guty Espadasa Jr (45-8, 28 KO). Cztery lata później "El Terrible" znowu powędrował w górę i znowu okazało się to słuszną decyzją. W lutym 2004 roku zwyciężając twardego Jesusa Chaveza (44-8, 30 KO), w nagrodę otrzymał kolejny zielony pas WBC, tyle że kategorii super piórkowej. Ostatnią wagą, jaką udało się podbić meksykańskiemu wojownikowi, była dywizja junior półśrednia. Morales dokonał tej sztuki praktycznie pod koniec swojej kariery, we wrześniu 2011 roku stopując niezwyciężonego wówczas Pablo Cesara Cano (30-6-1, 21 KO). Za triumf nad 22-letnim rodakiem Erik mógł zawiesić na swoich biodrach kolejne prestiżowe trofeum WBC.

Oczywiście oprócz zdobycia wszystkich powyższych tytułów Morales zapisał się w historii pięściarstwa także dzięki sześciu niesamowitym ringowym thrillerom z dwoma innymi gwiazdami, czyli Marco Antonio Barrerą (67-7, 44 KO) oraz Mannym Pacquiao (59-7-2, 38 KO).

Pierwsza wojna z Barrerą miała miejsce w lutym 2000 roku w Las Vegas. Tego dnia na ringu w kasynie Mandalay Bay naprzeciwko siebie stanęli dwaj świetni mistrzowie wagi super koguciej, niepokonany w 35. pojedynkach Morales i mający na koncie 49 zwycięstw i zaledwie dwie porażki król WBO, Barrera. Po wspaniałej dwunastorundowej bitwie i niejednogłośnym werdykcie sędziowskim Morales mógł z radością unieść ręce w geście zwycięstwa. Za tę porażkę "Morderca o twarzy dziecka", jak nazywano Barrerę, zrewanżował się swojemu pogromcy dwa lata później. Dokładnie w tym samym mieście, tyle że w limicie wagi piórkowej, role się odwróciły i zwycięzcą został Marco. Ostatni raz skrzyżowali ze sobą pięści w listopadzie 2004 roku w dywizji super piórkowej i cały świat ponownie otrzymał emocjonującą wojnę na wyniszczenie, a rundę numer jedenaście magazyn The Ring uznał za Rundę Roku. Niestety dla Moralesa, który już od drugiej rundy walczył ze złamanym nosem, zwycięzcą ogłoszono Barrerę.

O odwadze i wielkim sercu do walki "El Terrible" niech świadczy fakt, że już po czterech miesiącach odpoczynku po przegranej z Barrerą, w marcu 2005 roku stanął oko w oko z innym "kilerem", Mannym Pacquiao (59-7-2, 38 KO). Zarówno Meksykanin jak i Filipińczyk znani byli z efektownego ofensywnego stylu, który zgodnie z przypuszczeniami zaowocował wspaniałą dwunastorundową kanonadą w MGM Grand. Efekt? Tej nocy lepszym okazał się Morales.

Zgodnie z przypuszczeniami po tak zaciętym pojedynku spragnieni kolejnych niezapomnianych emocji kibice oraz sami zawodnicy chcieli rewanżu. Doszło do niego w styczniu 2006 roku i tym razem żądny zemsty "Pac-Man" sprawił Meksykaninowi srogie bicie, stopując go ostatecznie w dziesiątej rundzie. Jeszcze w tym samym roku, w listopadzie historia znowu się powtórzyła, tyle że filipińska maszyna do bicia znokautowała Erika już w trzeciej odsłonie.

Po kolejnej przegranej, tym razem z Davidem Diazem (36-4-1, 17 KO) w 2007 roku, Morales zrobił sobie prawie trzyletnią przerwę od boksu. Ponownie między linami zameldował się w 2010, ale zarówno kibice jak i eksperci zauważali, że nie jest to już ten sam zawodnik co kiedyś. Chociaż, o czym wspominałem na początku tego artykułu, w 2011 roku stać go jeszcze było na wywalczenie pasa WBC w wadze junior półśredniej (zwycięstwo nad Cano).

Ostatecznie w 2012 roku - po dwóch porażkach z rzędu z młodym wilkiem Dannym Garcią (33-1, 19 KO), w tym przez brutalny nokaut, Morales zawiesił w końcu rękawice na kołku. Aktualnie zajmuje się prowadzeniem wybudowanego za zarobione w ringu pieniądze wielkiego parku rozrywki w swojej rodzinnej Tijuanie. Ten wielki mistrz znany jest także z regularnej i bezinteresownej pomocy charytatywnej na rzecz lokalnej społeczności.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: miguelangelcotto
Data: 03-09-2017 12:40:16 
Niesamowity pięściarz.
 Autor komentarza: miguelangelcotto
Data: 03-09-2017 12:46:32 
Wspomniałbym jeszcze o fenomenalnym pojedynku z Maidaną. Pominięto też parę istotnych zwycięstw z początku kariery (np. pokonanie Juniora Jonesa), jak również wątpliwości co do wyników walk z Barrerą.
 Autor komentarza: pasozyd
Data: 04-09-2017 00:28:16 
80 lat!
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.