WARD-BELLEW W GRUDNIU? 'ROZJADĘ GO JAK POCIĄG'
Tony Bellew (29-2-1, 19 KO) zdradził, że są spore szanse na to, iż jego kolejnym rywalem będzie Andre Ward (32-0, 16 KO). Mało prawdopodobne jest natomiast, by zmierzył się po raz drugi z Davidem Haye'em (28-3, 26 KO), którego pokonał w marcu.
Zawodnik z Liverpoolu poinformował, że odbyły się już wstępne rozmowy ws. drugiej potyczki z "Hayemakerem". Jak jednak stwierdził, Haye "jest skończonym kretynem, jeśli chodzi o biznes... nawet nie tyle on, co jego ludzie".
- Walka z Davidem bardzo się oddaliła, jestem teraz bliżej potyczki z Wardem. Początkowo pieniądze się nie zgadzały, ale Eddie [Hearn - promotor] wypracował coś, na co mogę przystać - mówi Bellew.
- Jest też walka z Josephem Parkerem. Perspektywa zostania mistrzem wagi ciężkiej stanowi większy wabik niż cokolwiek innego. Pieniądze też są ważne, ale żadne pieniądze nie mogą się równać z marzeniem o byciu czempionem tej kategorii - dodaje.
Pojedynek z Wardem mógłby się odbyć w grudniu, prawdopodobnie w dywizji junior ciężkiej, w której Bellew dzierżył do niedawna pas WBC. Ward jest obecnie zunifikowanym mistrzem IBF, WBO i WBA w wadze półciężkiej.
- Jestem dużym pięściarzem jak na kategorię junior ciężką, rozjadę go jak pociąg - zapowiada Brytyjczyk.
"kasa misiu, kasa" :)
Wydaje mi się, ze Hearn nie ma na niego pomysłu, chociaż ten zawodnik może wygenerować niezłe zyski. Co do Parkera to niech najpierw pokona Fury. Z kolei jeżeli Hughie wygra to czy będzie miał ochotę walczyć z Bellew? Wszyscy wiemy jak to u ich w klanie działa:)
Podsumowując, wszystko to jest pisane palcem po wodzie, ale nawet gdyby Bellew zdobyłby ten pas to i tak zaliczałby się do mistrzów drugiej kategorii. Może nie typu Martin czy Stiverne ale wiemy o co chodzi. Może naturalnie upierać się przy swoim planie ale to wszystko jest takie na siłę. Dobrym testem byłby dla niego Povietkin. z Wilderem nawet jakby przegrał dałby moim zdaniem dobra walkę. No ale tam gdzie jest biznes kończy się prawdziwy boks.
Bardzo zly pomysl. Warda nalezy omijac bardzo szerokim lukiem. Do tego zero medialnosci, wszyscy na swiecie gasza telewizor jak widza spoty reklamowe z faularzem w roli glownej a niesprzedane bilety juz tradycyjnie sa rozdawane za darmo...
Ward to przeciętniak jako bokser, nie widzę żadnych jego walorów prócz klinczów będących faulami, i zero jako sprtowiec po tym co pokazał i jak się wypowiadał. Zwłaszcza, że jego ciosy poniżej pasa były zadawane z premedytacją, obserwując bierność Weeksa. W końcowej fazie mimo ciosu rozpaczy, kt trafił, nie mógł nic Kowalowi zrobić ciosami na górę, więc świadomie wielokrotnie uderzał poniżej pasa licząc, że Kowal będzie liczył na interwnencję Weeksa, która nie nastąpi. Ten cały Ward udaje też wielce gorliwie wierzącego, a przybierając pseudo Syn Boży, wg religii, kt ponoć jest gorącym wyznawcą zwyczajnie bluźni. Według doktryny katolickiej Synem Boga Ojca jest Syn Boży, tj Jezus.
Z której strony by nie spojrzeć Ward to drobny cwaniaczek i szmata