ZAPOMNIANY MISTRZ - BOB FITZSIMMONS

154 lata temu, a dokładniej 26 maja 1863 roku w mieście Helston, urodził się legendarny Bob Fitzsimmons (63-8-4, 59 KO), który do dzisiaj nazywany jest pierwszym angielskim mistrzem świata wszechwag. Ten niezbyt urodziwy i wcale nie imponujący warunkami fizycznymi kowal przez 27 lat swojej sportowej kariery demolował ówczesnych gigantów, a jego pięści bijące z mocą parowego młota pozwoliły mu przejść do historii, jako pierwszy czempion trzech dywizji.

Już jako mały chłopiec przyszły postrach ringów stale przebywał w kuźni, gdzie przy ciężkiej pracy wyrobił sobie stalowe mięśnie i straszliwą siłę uderzenia. Mierzący nieco ponad 180 centymetrów wzrostu, proporcjonalnie zbudowany i niezwykle zwinny zawodnik z pewnością nie zrobiłby kariery jako model. Bob był wręcz całkowicie łysy, a resztki ognistorudych włosów w małym tylko stopniu przykrywały tysiące pokrywających jego ciało piegów. Zyskujący dzięki swojej aparycji przydomek "Rudowłosy Robert" pięściarz praktycznie przez całą swoją karierę musiał mierzyć się z większymi i znacznie cięższymi rywalami, samemu wnosząc na wagę niewiele więcej ponad limit kategorii średniej. Mniej więcej tyle zanotowano, gdy w 1897 roku Fitzsimmons zwyciężył potężnego Jamesa J. Corbetta (11-4-3, 5 KO), zostając mistrzem królewskiej wagi.

Jeszcze jako dziecko Bob razem z rodzicami przeniósł się do Nowej Zelandii i nigdy nie walczył w swojej ojczyźnie. Jego talent odkrył walczący na gołe pięści Jem Mace, który podróżując od miasta do miasta organizował w nich walki. Właśnie podczas takiego pokazu Fitzsimmons łatwo znokautował dwóch przeciwników, co nie uszło uwadze starego wygi. Młody kowal szybko dał się namówić na uprawianie profesjonalne tego lubianego przez siebie sportu i w 1883 roku pod okiem doświadczonego Mace'a rozpoczął treningi. Zaczął potem toczyć kolejne pojedynki w Sydney w Australii.

W 1890 roku, kiedy miał 28 lat, popłynął do Ameryki żądny wielkich wyzwań, sławy i pieniędzy. Trzy szybkie nokauty, jakie "Rudowłosy Robert" zaserwował miejscowym twardzielom, zapewniły mu walkę o mistrzostwo świata wagi średniej z wielką gwiazdą Jackiem Dempseyem (51-4-11, 23 KO). Po niesamowicie zaciętej bitwie stoczonej na ringu w Nowym Orleanie, bliżej nieznany bombardier znokautował słynnego "Nonpareil" w trzynastej rundzie. Po tym sukcesie ambitny Bob stoczył jeszcze kilkadziesiąt zwycięskich i zazwyczaj zakończonych przed czasem walk, a następnie motywowany wielkimi pieniędzmi i chęcią sprawdzenia się postanowił spróbować swoich sił w dywizji ciężkiej. Talent do walki oraz przede wszystkim budzący respekt nokautujący cios pozwalały mu z optymizmem patrzeć w przyszłość.

W 1896 roku po sensacyjnej i trwającej zaledwie 92 sekundy demolce pochodzącego z Irlandii Petera Mahera (135-21-4, 106 KO), Fitzsimmons skrzyżował pięści ze znanym Tomem Sharkeyem (37-7-6, 34 KO). Niestety sędziujący to spotkanie legendarny szeryf Wyatt Earp zdyskwalifikował naszego bohatera za rzekomy faul na przeciwniku. Wzburzoną publiczność oraz Boba i jego sekundantów, ten słynny stróż prawa z Dzikiego Zachodu "uspokoił" noszonym zawsze przy biodrze rewolwerem.

Mimo niekorzystnego werdyktu siejący popłoch i zniszczenie brytyjski kowal w marcu 1897 roku doczekał się w końcu szansy na zdobycie tronu wszechwag. Jedyne, czego musiał dokonać rudowłosy bombardier, to pokonać ówczesnego czempiona Jamesa J. Corbetta. Tak też się stało. W jednej z najsłynniejszych walk o mistrzostwo wagi ciężkiej 34-letni Fitzsimmons, lżejszy o 16 funtów od niepokonanego Corbetta, początkowo jednak nie miał lekko. W szóstej rundzie nawet wydawało się, że pochodzący z San Francisco "Gentleman Jim" zakończy jego marzenia o zwycięstwie, posyłając go brutalnie na deski mocarnym uderzeniem. Przed czternastą odsłoną krwawiący obficie z rozbitych ust i nosa pretendent został podobno zmotywowany przez swoją żonę Rose do wzmożonego wysiłku. Ta apodyktyczna kobieta, która miała na Fitzimonsa olbrzymi wpływ i niejednokrotnie pełniła obowiązki menadżera, trenera i doradcy, tym razem poleciła mu, aby uderzył mistrza świata w brzuch. Tak oto powstał i od razu znalazł zastosowanie niezwykle popularny dzisiaj cios w splot słoneczny. Otrzymawszy to uderzenie Corbett padł na ziemię jak rażony piorunem, nie mogąc złapać tchu i dając się wyliczyć.

Świeżo upieczony czempion wszechwag zanotowawszy trzy miesiące później kolejne zwycięstwo, zrobił sobie nieoczekiwanie aż dwuletnią przerwę w występach. Te długie wakacje Bob spędził jeżdżąc po kraju i biorąc udział w wystawach bokserskich i występując w objazdowych teatrach. Dopiero w czerwcu 1899 przystąpił do obrony swojego tytułu z niebezpiecznym olbrzymem Jamesem J. Jeffriesem (19-1-2, 16 KO). Zbudowany jak niedźwiedź, niepokonany i trzynaście lat młodszy "Kotlarz" z Ohio znokautował Fitzsimmonsa w jedenastej rundzie. Wcześniej "Rudowłosy Robert" złamał na głowie młodego siłacza dwie ręce. Dwa lata później doszło do rewanżu, jednak ponownie triumfował Jeffries, który tym razem posłał dzielnego kowala na deski w ósmej odsłonie.

Mimo lania, jakie otrzymał Bob, ani mu w głowie było wieszać swoje rękawice na kołku. W 1903 roku, kiedy utworzono wagę półciężką, 41-letni Fitzsimmons przystąpił do rywalizacji o jej pas. Rywalem był Irlandczyk George Gardner (43-11-8, 30 KO), który po dwudziestu rundach przegrał z nim wyraźnie na punkty. W taki oto sposób "Rudowłosy Robert", jako pierwszy w historii, dorzucił do swojej kolekcji tytuł w trzeciej kategorii, czego przed nim nie dokonał nikt inny.

Mistrzem wagi półciężkiej przestał być w grudniu 1905 roku, przegrywając przed czasem rewanż ze świetnym "Philadelphia" Jackiem O'Brienem (90-7-14, 53 KO). Ze zmiennym szczęściem walczył jeszcze aż do 1915, kiedy to mając 51 lat na karku ostatecznie przeszedł na zasłużoną sportową emeryturę. Dwa lata później - 22 października 1917 roku, zmarł w Chicago na zapalenie płuc. Do dzisiaj w wielu zestawieniach i rankingach ten wojowniczy puncher zajmuje czołowe pozycje, będąc uważanym przez ekspertów za jednego z najwybitniejszych zawodowców wszech czasów.

Spoczywaj w pokoju Mistrzu.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: LennoxLewisLion
Data: 01-06-2017 20:09:51 
Piękny artykuł.
Dziękuje.
 Autor komentarza: Clevland
Data: 01-06-2017 20:36:43 
Fajny artykuł.
Kuźnia wyrabia niezłą moc w rękach.
 Autor komentarza: matd
Data: 01-06-2017 22:17:23 
Super macie te przypomnienia legendarnych zawodnikow.. Mi np. kompletnie ten zawodnik umnkal. Nie odchodzcie od tego,a nawet czesciej wstawiajcie takie artykuly :)
 Autor komentarza: eromer
Data: 01-06-2017 22:24:32 
i o takie artykuły nam chodziło;)

świetnie się czyta, ciekawa historia
dzięki!
 Autor komentarza: maciejka
Data: 01-06-2017 22:46:00 
świetny tekst, ostatnio więcej przeglądam niż czytam orga, ale właśnie dla takich i przez takie artykuły kocham od dziecka pięściarstwo. Pozdrawiam autora.
 Autor komentarza: Cooperek
Data: 01-06-2017 23:00:06 
Pierwszy angielski mistrz wrzechwag i chyba ostatni, bo Antek to Nigeryjczyk, Fury Irlandczyk a Lewis bodajże Jamajczyk.
Facet pracował w kuźni, to co on robił w robocie dzisiaj robi się na sali w formie ćwiczenia :) Szacunek dla pionierów.
Popatrzcie sobie na jego fotki w Google, klasyczne zdjęcie z tą dziwaczną pozycją bokserską, wszyscy tak pozowali w tamtych czasach:

http://c8.alamy.com/comp/F89R2W/vintage-portrait-photo-of-boxer-bob-fitzsimmons-1863-1917-world-heavyweight-F89R2W.jpg

Kalesony, ciżemki, co za czasy :)

Z przodu chuchro:

http://www.telegraph.co.uk/content/dam/boxing/2016/04/05/Bob-Fitzsimmons2-large_trans_NvBQzQNjv4BqqVzuuqpFlyLIwiB6NTmJwfSVWeZ_vEN7c6bHu2jJnT8.jpg

ale plery to sobie młotem wyrobił:

http://coxscorner.tripod.com/Images/fitz1.jpg
 Autor komentarza: KWAZIMODO
Data: 01-06-2017 23:42:19 
Przedramie ma kozackie.
 Autor komentarza: KWAZIMODO
Data: 01-06-2017 23:44:07 
Ten Jeffries myślałem , że wiekszy a tu 183 cm wzrostu faktycznie niedzwiedz hahaha
 Autor komentarza: Madras
Data: 02-06-2017 00:12:20 
Artykuł miodzio. Jednym tchem przeczytałem całość.

"... tym razem poleciła mu, aby uderzył mistrza świata w brzuch. Tak oto powstał i od razu znalazł zastosowanie niezwykle popularny dzisiaj cios w splot słoneczny. Otrzymawszy to uderzenie Corbett padł na ziemię jak rażony piorunem, nie mogąc złapać tchu i dając się wyliczyć."

https://youtu.be/zU_sT_FvyWU?t=568

Dokładnie tak było - cios zadany idealnie w tempo. Przy 14 rundzie, gdy bokserzy oddychali pewnie "rękawami", to takie uderzenie zrobiło większe spustoszenie w tym momencie niż każdy inny strzał na głowę.
 Autor komentarza: Mgrinz
Data: 02-06-2017 16:18:06 
Stiverne tez ma 185 cm, a smialo mozna by go nazwac 'niebezpiecznym niedzwiedziem'- za czasow walki z Arreola np. Nie chodzi tylko o wzrost. Jeffries faktycznie byl naturalnym ciezkim, on wazyl ok 100 kg i nie byl to tluszcz
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.