MIKE TYSON WSPOMINA CUSA D'AMATO: GDYBY ŻYŁ DŁUŻEJ...

Kariera Mike'a Tysona (50-6, 44 KO) miała wiele upadków i wzlotów, ale kibice do dziś spekulują, co by było, gdyby Cus D'Amato żył trochę dłużej?

Legendarny trener i odkrywca talentu "Żelaznego" zmarł na krótko przed tym, jak jego pupil sięgnął w listopadzie 1986 roku po pierwszy z pasów mistrza świata królewskiej kategorii. Potem Mike je wszystkie zunifikował. Ale gdy związał się z promotorem Donem Kingiem, jego kariera zaczęła napotykać na coraz poważniejsze zakręty. Aż w końcu poległ - najpierw w ringu, a później poza nim. Czy z D'Amato w narożniku i na sali życie oraz kariera "Najgroźniejszego człowieka na świecie" potoczyłyby się inaczej?

- Cus był znakomitym psychologiem. Nikt poza nim tak naprawdę mnie nie znał i nie wiedział, jak wyzwolić we mnie to, co najlepsze. On wiedział jak ze mną rozmawiać. Sprawiał, że kochałem trenować. Gdyby żył dłużej, na pewno nie związałbym się z Donem Kingiem. On mnie ocalił i dał lepsze życie - wspomina najmłodszy w historii mistrz świata wagi ciężkiej.

- Trudno jednoznacznie powiedzieć, czy z Cusem panowałbym przez kolejne dziesięć bądź piętnaście lat. Ale na pewno był wielki w tym co robił. Nie mogę tego nawet opisać, on był darem od niebios - dodał Tyson.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Ania
Data: 01-06-2017 09:42:33 
Gdybać można w nieskończoność, ale nawet bez gdybania uważam, że Mike Tyson to dla mnie najlepszy pięściarz wszechczasów. Uwielbiam jego styl, dynamikę, siłę. Dziś w dobie internetu można obejrzeć niesamowite materiały z jego treningów. W wieku 20 lat zostać mistrzem świat wagi ciężkiej to jest coś niebywałego. A jeśli możemy tu sobie pogdybać to Mike miał ogromny respekt i szacunek do Cuza. Ten człowiek wiedział jak pilnować Tysona i gdyby żył ustrzegłby go przed nieodpowiednimi ludźmi i pewnie zamiast ery Kliczki mielibyśmy erę Mike Tysona do jego 40 urodzin.
 Autor komentarza: Barkley00
Data: 01-06-2017 09:51:40 
Niestety, Rooney zastąpił D'Amato jako trenera z pełnym powodzeniem, ale Tyson potrzebował najwyraźniej w swoim zyciu kogoś więcej. Niesamowite jest to, jak mocno forma Żelaznego spadła po rozstaniu się z Kevinem. Mógłby dzisiaj być jednym z największych w historii, a tak niestety jest jedynie mistrzem kilku lat, który ma w rozkladzie tylko jedno wielki nazwisko - Holmesa.
 Autor komentarza: Adii1766
Data: 01-06-2017 10:02:48 
Uwielbiam oldshoolowe artykuły.Bez Cuza Mike stracił poczucie celu i motywację.Dzisiaj można tylko sobie wyobrazić alternatywny obraz walki z Lewisem/Holifidem/Daglasem swoją drogą dziwie się Tysonowi że dążył do rewanżu z Busterem;]
 Autor komentarza: sjerg
Data: 01-06-2017 10:03:15 
Tyson to twór marketingowy, obijał bumów do momentu oklepu od Douglasa oczywiście nie wliczając dziadka Holmesa który już był jedną nogą na emeryturze. Nie umniejszam go (jest wystarczający mały ez tego) bo jednak mistrz to mistrz, ale nasz Cycu na cyklu po winstrolu by go ograł raczej.
 Autor komentarza: Barkley00
Data: 01-06-2017 10:04:37 
Pobił jeszcze niepokananego Spinksa i bardzo solidnego Tonego Tuckera
 Autor komentarza: szansepromotions
Data: 01-06-2017 10:27:56 
Z Cus'em czy bez, Tyson skończyłby tak samo, ten typ już tak ma.
 Autor komentarza: eliminator
Data: 01-06-2017 10:31:34 
sjerg muahahahaha dzieciaczku ile ty masz lat ? cos sie na boksie w ogole znasz? :D jak to były bumy to kim sa dzisiejsi gladiatorzy? ala zimnoch muaaahhahaha zenuaa
 Autor komentarza: Clevland
Data: 01-06-2017 10:43:55 
Bestia bez psychiki.
Szkoda bo do dzisiaj jak Hopkins mógłby ścinać takich "mistrzów" jak Wilder czy Kliczko.
Ileż problemów Kliczko miał z Chisorą. A gdzie Chisorze do Tysona? Człapacz z podobnymi unikami...
 Autor komentarza: sjerg
Data: 01-06-2017 12:40:06 
@eliminator

Mike Tyson walczył w złotej erze boksu, ale złotej dla siebie. Okres jego prime i zdobycie mistrzostwa to żadne znaczące skalpy ot, takie Whyty czy Ortizy w najlepszym wypadku (pomijam dziadka Holmesa). Tak jak wspomniał @Barkley jego najlepsi przeciwnicy byli co najwyżej solidni. Na Holyfieldzie się już rozbił i więzienie nie ma tu zbyt dużo do rzeczy bo primo w więzieniu ćwiczył i nie ćpał secundo po więzieniu miał już cały sztab dla siebie. A Ty jak na moje oko jesteś jakimś Januszem - fanatykiem co się spina jak tylko ktoś gdzieś napiszę że Tyson - overrated albo że Gołota jednak nie był największym białym ciężkim.
 Autor komentarza: kabanos
Data: 01-06-2017 13:19:52 
Tyson to Tyson legenda boksu i najbardziej rozpoznawalny bokser ever. A jak ktoś twierdzi że był słaby i obił samych bumów to rozmowa z takim idiotom nie ma sensu.
 Autor komentarza: sjerg
Data: 01-06-2017 13:28:14 
Nie napisałem że jest słaby, po prostu jest mnóstwo dużo lepszych pięściarzy o których Janusze nawet nie słyszeli. Po prostu drażni mnie to że jak boks to Ali i Tyson.
 Autor komentarza: sjerg
Data: 01-06-2017 13:29:21 
A bumów obijał czy Ci się to podoba czy nie, większość jego przeciwników miało już pełne majty na konferencji.
 Autor komentarza: kabanos
Data: 01-06-2017 13:57:53 
sjerg tak tak i cycu by go poskładał w 2 rundy .... no coment
 Autor komentarza: GROiLLORT
Data: 01-06-2017 14:07:54 
Wartość sportowa przeciwników prime Tysona jest zbliżona do wartości (realnej) sportowej rywali Lewisa.

Za to Mike ma na rozkładzie lepsze nazwiska (sportowo) niż obaj bracia Kliczko. Rozpieprzał w drobny mak rywali, z którymi inni wybitni zawodnicy często bardzo się męczyli.
 Autor komentarza: Dominator303
Data: 01-06-2017 14:15:25 
Jedyny,najlepszy,i fenomenalny,,szczerze wątpie ze ktoś powtórzy w wadze cięzkiej wyczyn Tysona czyli zdobycie mistrzostwa w wieku 20 lat....Powiem więcej Tyson już w wieku 16 lat był nie osiągalny dla niektórych ciezkch w dzisiejszych czasach...
 Autor komentarza: Rydz
Data: 01-06-2017 15:01:01 
Eliminator, pięknie i po prawdzie " sjerg" powiedziałeś. Nic dodać, nic ująć.
 Autor komentarza: kraszuuu
Data: 01-06-2017 15:25:53 
Motoryczny ewenement. Takiej dynamiki i zwierzęcej siły w HW nigdy nie było przed i po dziś dzień.

Niemniej jednak nie zapominajmy, że Majki to był malutki ciężki. Zajebiście się ogląda jego treningi i serwowane przeciwnikom K.O. Wówczas inne gabaraty obowiązywały w królewskiej kategorii. Holyfield wywodził się z wagi cruiser, a jak się najadł stejków, które rzekomo kupował babci to na tle Tysona wyglądał jak potwór i prawdziwy ciężki.

Ciekawy jestem co by się działo gdyby prime Mike'a puścić na takiego kloca z kowadłami w łapie jak Foreman? Sam Mike zdaje się, że nie chciał walczyć z Big Georgem.

Ma chłop swoje miejsce w historii. Był wspaniały i niepowtarzalny. Jego wartość ringowa jest w moim odczuciu jednak przeceniana tak jak i A. Gołoty. Z pewnością mógł ugrać więcej, bo możliwości miał przeogromne.
 Autor komentarza: Miro
Data: 01-06-2017 16:41:17 
kraszuuu

co do hipotetycznej walki z Foremanem to myślę, że tak skracający błyskawicznie z ciągłym balansem dystans jak to potrafił Tyson i tak walczący w półdystansie jak to potrafił Tyson i tak wyprowadzający ciosy z taką dynamiką i w wielu płaszczyznach jak to potrafił Tyson to mógłby znokautować Foremana. Zobacz jak walczył Foreman z małym Frazierem jak musiał go odpychać od siebie ustawiać , żeby w końcu znokautować ale Tyson do półdystansu przedzierał s8ię mądrzej i lepiej niż Frazier. Oczywiście Foreman też mógłby znokautować Tysona bo też miał petardę w łapie ale to Tyson lepiej się poruszał w ringu i miał większy repertuar ciosów generalnie chyba więcej widział w ringu i potrafił dostrzec lukę i się w nią wstrzelić. Foreman jednak walczył jednostajnie parł jak czołg do przodu mimo, że nie za szybko. Walka z Alim pokazała , że myślenie nie było najmocniejszą stroną Foremana. Walczył z Alim ciągle tak samo taktycznie nie potrafiąc co zmienić z korzyścią dla siebie.Chciał zatłuc Aliego sam się tym swoim wdrażaniem planu zamęczył aż w końcu Ali go sprytnie pyknął i wielki Foreman padł na dechy.
 Autor komentarza: kraszuuu
Data: 01-06-2017 17:07:57 
@Miro

Tyson mógłby znokautować absolutnie każdego i Foreman nie jest tu żadnym wyjątkiem. Chodziło mi bardziej o ogólne zestawienie małego Tysona z prawdziwym ciężkim na mistrzowskim poziomie. Walki Tyson - Bowe też niestety się nie doczekaliśmy. Tyson - Lewis widzieliśmy jak wyglądało, ale to porównanie już niemiarodajne bowiem Mike w tamtej walce był już wyraźnie past prime.

Szczupły prime Holyfield pruł w Foremana wszystkim co miał najlepsze. Jego serie w tamtej walce to poezja boksu, a pomimo tego nie potrafił przewrócić tego konia. Chodzi mi o to, że tym mniejszym ciężkim naprawdę ciężko się walczy z gigantami mimo, że są wyraźnie lepszymi pięściarzami. Oczywiście siła ciosu Tysona była destrukcyjna, ale w drugą stronę też to działa - duży ciężki klinczami i przepychaniem mógłby zamęczyć Tysona na amen. A kondycja i walka w późniejszych rundach to zawsze była raczej słabość Żelaznego.

Teraz mamy w ciężkiej erę Kliczków + Fury + Wilder + Joshua czyli liczą się konie po 2 metry i naturalne 110kg.
 Autor komentarza: Miro
Data: 01-06-2017 17:24:50 
kraszuuu

pełna zgoda takich koni jak dzisiaj to w przeszłości nie było. Takich dysproporcji w gabarytach nie było, takie 193-194 Gołoty gdy zaczynał karierę w HW to był prawdziwy ciężki. Mały musi mieć petardę w łapie jak np TUA żeby zniwelować przewagę gabarytów no ale mieć samą petardę to nie wszystko trzeba potrafić się z nią przedrzeć do szczęki przeciwnika. Duży ale dobry duży z talentem i z umiejętnościami i z kowadłem w łapie ma łatwiej coś osiągnąć w HW.
 Autor komentarza: ShannonBriggs
Data: 01-06-2017 17:38:19 
Panowie, nie wiem czy wiecie, ale Cus za życia często puszczał Tysonowi walkę Foremana z Frazierem jako przykład i tłukł mu do łba, że nigdy nie może wyjść do ringu z takim potworem jak Foreman :) Sam Tyson o tym mówił.
 Autor komentarza: GROiLLORT
Data: 01-06-2017 18:07:08 
Autor komentarza: ShannonBriggsData: 01-06-2017 17:38:19
Panowie, nie wiem czy wiecie, ale Cus za życia często puszczał Tysonowi walkę Foremana z Frazierem jako przykład i tłukł mu do łba, że nigdy nie może wyjść do ringu z takim potworem jak Foreman :) Sam Tyson o tym mówił.

xxx

Znalazłeś gdzieś źródło tych rewelacji? Pytam serio - to często poruszany na forach wątek, ale nie dokopałem się nigdzie do takich wypowiedzi Tysona (ale też niespecjalnie intensywnie szukałem).

W resume prime Tysona brakuje trochę takich twardych, dużych puncherów jak Big George (jest np. bardzo solidny, cholernie twardy i mocno bijący ale słaby boksersko Smith, jest Tucker ale Foreman to jednak inny poziom i inny niż Tony styl) - mimo wszystko Foreman by raczej z Tysonem poległ. Jak dla mnie Tyson byłby faworytem (nieznacznym) z Foremanem i w czysto hipotetycznym pojedynku prime vs prime, jak i w latach 90, gdzie taka walka była możliwa.

Mike w latach 90 nie był już w najlepszej formie, ale i gruby Foreman miał daleko od lat świetności. Przecież Holy był bliżej skończenia Foremana, niż Foreman Holy'ego (obaj mieli w tej walce sporo kłopoty). A Evander bił od Tysona dużo, dużo słabiej. Big George był już wtedy zbyt wolny, nawet jak na coraz bardziej wypalonego Tysona.
 Autor komentarza: kraszuuu
Data: 01-06-2017 18:21:25 
Bo Cus to był bardzo mądry trener, który doskonale czytał i rozumiał boks. W żadnej innej wadze nie ma takich dysproporcji jak w wadze królewskiej. Znamy wybitnych/bardzo dobrych zawodników z wagą poniżej 100 kg, ale duży ciężki z wagą nawet ponad 110 kg nadal może wyglądać w ringu rewelacyjnie. Różnica 12 - 15 kg na mistrzowskim poziomie robi kolosalną różnicę. W niższych wagach takie rozbieżności nie mają miejsca.

Tyson był fenomenem. Cus doskonale zdawał sobie sprawę z tego z jakim brylantem ma do czynienia, ale jednocześnie wiedział, że potencjalna walka z Foremanem byłaby dla jego podopiecznego diabelnie trudna ze względu na dysproporcję gabarytów. Takich mądrych fachowców, którzy chronią swojego zawodnika myśląc za niego to ze świecą szukać.

Artur Szpilka też jeszcze niedawno był narwany jak wygłodniały pit-bull na kość i chciał twardo iść na wojnę z największymi zawodnikami HW. Wilder brutalnie sprowadził go na ziemię. To nie jest tak hop pobić dużego mistrza. Bardzo długo Tyson zwyciężał, demolował, zdołał zbudować swoją legendę. Później przyszła wpadka z Douglasem, przyszły starcia z wielkim nazwiskiem (Holy) i później już nastąpiła raczej równia pochyła w dół.

Dzięki mądrości D'amato Mike był kimś wyjątkowym w ringu. Szkoda, że po jego śmierci rynkiem rządził gangster Don King, bo to była szelma nie z tej ziemi.
Kliczkowie na całe szczęście nie dali się ograbić temu cwaniakowi, bo jak historia pokazała to są inteligentne chłopaki. Tyson sobie niestety z popularnością, sukcesami i milionami nie poradził i po śmierci mentora było jak było.
 Autor komentarza: Ernesto
Data: 01-06-2017 18:43:03 
Z kim walczył Tyson:

Lewis, Holyfield, Golota, Buster, Ruddock, Bruno, Seldon, Tillis, Thomas, Tucker, Berbick, Biggs, Williams, Tubbs, Spinks, Holmes, James Smith, Savarese, Botha, Nielsen, Etienne, A. Steward, Rattlif, Ribalta, Jaco, Ferguson, Frazier

Nie wygląda to źle - wielu mistrzów świata i wielu medalistów olimpijskich, Mike obił kilka gwiazd z lat 70tych, pokonał czołówkę 80tych i pobił się z najlepszymi z 90tych. W XXI wieku był już cieniem, ale wciąż notowany w czołówce. Być w czołówce przez 3 dekady - rzadko komu to się udaje.
 Autor komentarza: Clevland
Data: 01-06-2017 20:40:37 
Tyson prowadzony mądrze panowałby do dzisiaj.
 Autor komentarza: holy
Data: 02-06-2017 09:14:15 
Clevland

I dziś, i za 20, a nawet za 50 lat.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.