ROCZNICA WALKI PACQUIAO vs MARGARITO

Sześć lat temu, dokładnie 13 listopada 2010 roku na ringu w Arlington w Teksasie, Manny Pacquiao (59-6-2, 38 KO) udzielił brutalnej lekcji boksu twardemu Antonio Margarito (40-8, 27 KO). Dzięki efektownemu dwunastorundowemu laniu, jakie popularny Filipińczyk zafundował tamtej nocy na stadionie "Kowbojów" swojemu przeciwnikowi, w nagrodę zgarnął wakujący pas WBC dywizji junior średniej, a także został jedynym w historii czempionem ośmiu kategorii.

Pierwotnie tego dnia rywalem "Pacmana" miał być niesamowity Floyd Mayweather Jr (49-0, 26 KO), jednak żarliwe negocjacje prowadzone przez Boba Aruma ostatecznie zakończyły się fiaskiem. Dzięki temu swoją szansę otrzymał cieszący się zasłużonym mianem ringowego zabijaki Margarito. Wielu ekspertów wierzyło, że sporo większy, urodzony w amerykańskim mieście Torrance Meksykanin dzięki swojemu bezkompromisowemu stylowi złamie filipińską gwiazdę i bezlitośnie znokautuje. Okazało się jednak, że było dokładnie na odwrót.

Pojedynek został zakontraktowany w umownym limicie 150 funtów, a w stawce znalazł się pozostawiony przez Sergio Martineza (51-3-2, 28 KO) zielony pas WBC. Pacquiao przystąpił do tej bitwy jako dotychczasowy król WBO kategorii półśredniej i była to dla niego już druga wizyta na ogromnym Cowboys Stadium. Osiem miesięcy wcześniej uwielbiany przez kibiców Manny odniósł na tym obiekcie przekonujące punktowe zwycięstwo nad Joshuą Clotteyem (39-5, 22 KO). Natomiast w listopadzie 2009 roku podopieczny Freddiego Roacha efektownie zastopował świetnego Miguela Cotto (40-5, 33 KO). Warto dodać, że portorykański wojownik to śmiertelny wróg Margarito, a ich dwie niesamowite i dramatyczne wojny to temat na oddzielny artykuł.

Antonio nieuchronnie zbliżał się już do końca swojej kariery, lecz charakter i ambicja wciąż pozwalały mu się utrzymywać w ścisłej światowej czołówce. Niestety w starciu ze sporo lżejszym Pacquiao został wręcz zdeklasowany. W dniu walki różnica między dwoma głównymi bohaterami wynosiła aż 17 funtów, mimo tego w "klatce" nie miało to absolutnie żadnego znaczenia. Doszło nawet do tego, że po jednej ze swych straszliwych serii Manny zapytał wręcz arbitra tamtego spotkania, Laurence'a Cole'a, dlaczego nie przerywa walki i nie ratuje potwornie obijanego Antonio!

Ostatecznie zakrwawiony i półprzytomny Meksykanin zdołał dotrwać do końca, ale duża w tym zasługa nie tyle jego i tak ogromnej odporności na uderzenia, ile samego "Pacmana", który w końcowych minutach wyraźnie odpuścił. Zresztą przyznał się do tego na pomeczowej konferencji prasowej, stwierdzając - W boksie nie chodzi o to, by kogoś zabić. Po prostu nie chciałem go trwale okaleczyć.

Sędziowie nie mieli oczywiście żadnych kłopotów, punktując 120:108, 119:109 i 118:110 na korzyść obecnego senatora. O biciu, jakie sprawił Margarito mały Filipińczyk niech świadczy fakt, że oprócz trzech głębokich rozcięć na twarzy, u pokiereszowanego Meksykanina stwierdzone jeszcze w szpitalu złamanie prawej kości oczodołu. "Tornado z Tijuany" zostało rozbite w proch i pył.

To właśnie przez problemy z prawym okiem Margarito omal nie stracił później swojej licencji na dobre, a samą kontuzję pogłębiły jeszcze równie mocne ciosy Cotto, z którym Meksykanin przegrał w następnej walce. Dla Pacquiao był to jeden z najwspanialszych występów i dla wszystkich było wówczas jasne, że tylko Filipińczyk może być tym, który zmaże zero w rekordzie Mayweathera Jr.

Sam Margarito mimo niesławnej afery z utwardzaniem bandaży, zostanie zapamiętany przez rzeszę kibiców jako prawdziwy wojownik i zasłużony trzykrotny mistrz świata kategorii półśredniej. Po przegranej walce z "Pacmanem" nie szukał żadnych wymówek i zachował się z klasą. - Chciałbym pogratulować Manny'emu zwycięstwa i mam nadzieję, że fanom podobała się nasza bitwa na stadionie Kowbojów. Dałem z siebie wszystko, ale niestety nie było mi dane odnieść wygranej nad najlepszym obecnie pięściarzem świata.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Rolan
Data: 13-11-2016 18:22:15 
Właśnie dzisiaj oglądnołem sobie skrót tej walki. Przypadek? Nie sądzę.
 Autor komentarza: andrewsky
Data: 13-11-2016 18:26:21 
Pakjalo byl niesamowity w tamtym czasie.To chyba najlepszy mankut jakiego widzialem
 Autor komentarza: NietrzezwyTomasz
Data: 13-11-2016 19:54:29 
Mistrz w WBC junior średniej dla pelikanów i baranów gówno wiedzących o boksie xDD Margarito jak zwykle odwodniony tak jak pacmany lubiły mieć swoich przeciwników. Grono idiotów krytykuje Alvareza za catchweighty, a tu proszę, ta filipińska pchła bierze Margarito o tytuł WBC junior średniej w 150 lbs i pelikany jak beniaminyGT czy rsc2 łykają razem z kołowrotkiem xD Żałosne.
 Autor komentarza: cut
Data: 13-11-2016 20:04:35 
juz misia uszatka ogladnales, to prosze umyc zabki i do lözka, spac, bo jutro do przedszkola.
 Autor komentarza: puncher48
Data: 13-11-2016 20:13:43 
Rocznica szóstka na twarzy papka
to była zemsta taka to prawda
za Cotto Miguela i sławne bandaże
ubity na maksa wyzbyty marzeń
tytułów chwały i wielkich zwycięstw
pozamiatany w otchłań i bezsens
tornado z nazwy wyłącznie było
gipsu zabrakło sił nie starczyło
rozbity strasznie jak tylko się dało
Manny się bawił z łobuzem zakałą
Pacquaio to killer był w tamtym okresie
te kombinacje majstersztyk przecież
a Tijuana pewnie płakała no w końcu
sama na świat gipsiarza wydała
w sumie wyłącznie tam mieli problem
wszędzie gdzie indziej Manny był bogiem
składał kolejnych swoich rywali
patrzył na Floyda wszyscy czekali
bo obaj byli w okrutnym gazie
scenariusz walki to starcie marzeń
tak też to wtedy się rysowało
pojedynku nie było i to wkurwiało
i się spotkali ale po latach
obaj aktorzy to inna już bajka
najlepszy okres dawno już minął
każdy to wiedział się łudził i czekał
a sama walka no cóż nie porwała
z tej chmury deszczu za wiele nie dała
a teraz kotlet znów odgrzewamy
Mayweather vs Pacquio i kolejne dolary
 Autor komentarza: RSC2
Data: 13-11-2016 20:17:41 
Taki Pacquiao w takiej formie "zjadłby" "Floyda "ZERO" Porażek"© jak wilk barana lub pelikana.

Na catch weight zgadzają się obie strony. Więc po co ten "płacz"
 Autor komentarza: Mars
Data: 13-11-2016 20:32:49 
Autor komentarza: puncher48
Ciekawy i fajny wierszyk ułożyłeś :) chcesz wygryźć pana Biłuńskiego ;)


Tak sobie oglądałem skrót i przez pryzmat lat komicznie to wygląda.
Meksykańska koza większa o trzy kategorie wagowe walcząca nieudolnie z małym mikrusem który go niemiłosiernie leje jakby domagał się o mleko na ser...
Wysuszona koza powinna ściąć brodę i walczyć o dwie kategorie niżej może miałaby szanse...
Meksykański honor w pełnym wydaniu...
 Autor komentarza: BeyrootPl
Data: 13-11-2016 20:46:17 
MerytorycznyTomaszu.

Sprawa jest bardzo prosta.

Ludzie cisną Rudemu bo to on jako WIĘKSZY zawodnik ustalał catchweighty.

Pacman swoją pierwszą walkę zawodową stoczył ważąc tylko 1 funt więcej niż limit NAJMNIEJSZEJ kategorii wagowej - Słomkowej.

Do walki z Margarito o pas w JŚ przystąpił jako pełnoprawny mistrz kategorii Półśredniej. Oszczędzę Ci liczenia na paluszkach ile przez ile to kategorii wagowych przebył Pacman, żeby zawalczyć o ten pas bo i tak pogubiłbyś się po drodze kilka razy licząc...

Kolego 10 kategorii wagowych a ta była 11-stą. Więc o czym tu w ogóle gadka?

Margarito był mistrzem w Półśredniej czyli 147 funtach. Więc czy walka odbyłaby się w 147 czy 150 to tak czy siak zlałby go tak samo. Zresztą realnie patrząc to w tej sytuacji jeszcze wyciągnął rękę do Margarito bo te nie musiał zbijać tych 3 funtów jak zwykł to robić do 147. Po prostu chodziło o pas. Tak samo jak Ty po prostu jesteś jego hejterem i koniec kropka.
 Autor komentarza: LennoxLewisLion
Data: 13-11-2016 20:49:24 
Cytat:"...został jedynym w historii czempionem ośmiu kategorii."
#
#
Co oni się uparli na te 8 kat. wag.?
Przecież Pac-Man był mistrzem w 6 kat. wag.
 Autor komentarza: beniaminGT
Data: 13-11-2016 21:15:48 
Ostatnia walka Pacquiao w prime. No i klasyk.
Przyszłe pokolenia będą to oglądać, ten pokaz kosmicznego boksu, i zastanawiać się jak to możliwe, że ówcześni ludzie uważali Gayweathera, przyszły archetyp fałszywej kariery, za pięściarza tej samej klasy co Filipińczyk, a nawet wyższej. Będą myśleć o nas, jak my teraz myślimy o Niemcach za III Rzeszy, otumanionych przez doktora Józefa Goebbelsa propagandą z poziomu rynsztoku.

Tak sobie też myślę, że gdyby doszło do walki Brooka z Pacquiao, to NietrzeźwyTroll znowu by biadolił, że kolejny odwodniony rywal... A gdyby doszło do walki z Łomaczenką, gdzie Filipińczyk zadeklarował, że mógłby zejść w tym celu do 135, to by pewnie mówił, że z bicia odwodnionych przerzucił się na bicie małych... Tak czy inaczej nie omieszkałby skorzystać ze swojej wolności do ośmieszenia się.
 Autor komentarza: rocky86
Data: 13-11-2016 22:21:34 
"Margarito jak zwykle odwodniony tak jak pacmany lubiły mieć swoich przeciwników."

No przecież Margaryna przez 5 lat poprzedzających starcie z Pacmaem walczył w 147 funtach, tylko raz wyszedł w limicie do 154. Będąc jeszcze bardziej "odwodniony" odniósł największe zwycięstwo w swojej karierze pokonując Cotto.
Facet do ringu wniósł podobno 165 funtów. Nie było limitu w dniu walki, umowny limit w którym walczyli w 2010r., to druga najwyższa waga w jakiej Margarito walczył od 2004r.
W tym przypadku akurat nie ma co się czepiać umownego limitu, a już z całą pewnością nie można zarzucać Pacmanowi tego, że wysuszył rywala do walki.
 Autor komentarza: CroCop90
Data: 14-11-2016 11:15:11 
Mosley rozjechał Margarito w o wiele lepszym stylu niż filipiński knypek.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.