NIE ŻYJE ROMAN ROMANCZUK
W czwartek w Odessie w wieku 38 lat zmarł Roman Romanczuk, utytułowany bokser amatorski, wicemistrz świata z 2005 roku w wadze super ciężkiej. Przyczyną zgonu był atak serca.
Romanczuk przyszedł na świat 3 czerwca 1979 roku. Wśród jego największych sukcesów pięściarskich - poza wspomnianym srebrem - były złoto Pucharu Świata w 2005 roku oraz wicemistrzostwo Europy wywalczone rok później. Oba krążki zdobył w kategorii ciężkiej.
Na MŚ w 2005 roku pokonał m.in. Włocha Roberto Cammarelle, późniejszego mistrza olimpijskiego. W finale przegrał z Kubańczykiem Odlanierem Solisem.
Jego karierę zakończył incydent z 2008 roku, kiedy podczas szamotaniny śmiertelnie postrzelił 22-letniego człowieka. Ofiara pierwsza wyciągnęła broń, ale sąd uznał, że Romanczuk nadużył siły. Skazano go na półtora roku więzienia.
Po wyjściu na wolność w 2009 roku nie wrócił już do boksu. Ostatnie lata życia spędził na Ukrainie.
Szkoda, że nie spróbował sił na zawodowstwie. Miał znakomite warunki fizyczne (195 cm wzrostu) i dysponował bardzo silnym ciosem.
Qrva, Polska normalnie. Ciekawe co miał zrobić w takiej sytuacji. Oddać strzał ostrzegawczy zapewne
Kiedys polski kolarz Joahim Halupczok tez zmarl na serce a byl mlody. A Kamila Skolimowska nie na serce zmarla? Cos slabe serca maja sportowcy I wielu z nich choruje na astme. A podobno sport to zdrowie.