KRÓL PRAWEGO SIERPA - CZĘŚĆ 12

90-lecie Kujawsko-Pomorskiego OZB (cz.12)

Blisko i daleko olimpijskiego ringu

Pierwszą cześć uroczystości jubileuszu 90-lecia istnienia pięściarstwa w naszym regionie mamy już za sobą, a było nią wydanie książki autorstwa Kazimierza Kosińskiego i Sławomira Ciary pod tytułem Twarze Pomorsko-Kujawskiego Boksu. Druga część uroczystości przed nami i będzie nią akademia oraz mecz pomiędzy kadrą Kujawsko-Pomorskiego OZB, i szwedzkim Jonkoping – informuje Krzysztof Chojnacki, prezes związku.

Akademia i pojedynek polskiej drużyny ze Szwedami odbędzie się 15 października. Akademię zaplanowano w hotelu Rad (godziny popołudniowe), mecz natomiast rozegrany zostanie przedpołudniem w hali Grudziądzkiego Startu, ul. Konarskiego 36. Jednym z patronów medialnych nadchodzącej imprezy jest nasz portal. Dlatego też od kilku miesięcy publikujemy sylwetki najbardziej zasłużonych działaczy i pięściarzy, którzy związani są  z pomorsko-kujawskim regionem.

W dwunastej części wspomnień pięściarskich karier, przypominamy przygodę z ringiem dwóch czołowych zawodników naszego kraju, jednych z najbardziej uzdolnionych w regionie Pomorza i Kujaw: Mirosława Kuźmy i Krzysztofa Kikowskiego.  

Te silne ciosy widziała Polska

Mirosław Kuźma z ringu zmiatał rywali, nie miał jednak szczęścia do prezesa i sędziów. Dziś 57-letni Pan, zamieszkuje w Bydgoszczy i bardzo mocno angażuje się w działalność Pomorsko-Kujawskiego Klubu Seniora Boksu. Często widziany jest na pięściarskich imprezach, gdzie w charakterze wiceprezesa klubu nagradza młodych pięściarzy. Z nostalgią wspomina dobre czasy bydgoskiego boksu, kiedy Zawisza rywalizował w lidze, a o pięściarzach z ulicy Gdańskiej było głośno. To właśnie dzięki Panu Mirkowi na szklanym ekranie polscy kibice oglądali nokauty.

Król prawego sierpa

Był rok 1981. Zabrze, indywidualne mistrzostwa Polski seniorów. Pięściarz Zawiszy przez ring szedł jak burza. A nie należał przecież do faworytów mistrzostw. W finale wagi lekkośredniej już w pierwszej minucie walki trafił prawym sierpowym Czesława Kapałkę. Ten szybko zapoznał się z deskami ringu i nie był w stanie kontynuować pojedynku. We wcześniejszych potyczkach liczący wtenczas 22-lata Mirosław Kuźma pokonał (nokauty w 1 starciu) Waldemara Chamerskiego z Gwardii Warszawa i zawodnika Broni Radom Białkowskiego. - Chamerski miał także grzmot w pięściach. Ale trafiła kosa na kamień – powraca do tamtych czasów Mirosław Kuźma. Po przyjeździe do Bydgoszczy pięściarz Zawiszy przez kibiców okrzyknięty został królem nokautu. 

Dziwna decyzja

Nie miał jednak szczęścia do mistrzostw świata i Europy. Jeszcze jako junior startował w ME w Dublinie (1978 r). Był w znakomitej formie. W pierwszej walce wygrał przed czasem z Rumunem Imbre, a o co najmniej brązowy medal miał boksować z Bułgarem. Tymczasem nastąpiło nieporozumienie.

Mirosław Kuźma: Najpierw poinformowano mnie, że ważenie pięściarzy mojej wagi (półśredniej – przyp. red.) odbędzie się za dwa dni. Podjadłem sobie trochę więcej. No, i naturalnie mój ciężar ciała wzrósł. Miałem przeszło półtorakilogramową nadwagę. Nazajutrz okazało się co innego. Że nie jutro, lecz w dzisiejszych porannych godzinach odbędzie się ważenie zawodników kategorii w której walczę (półśredniej-SC). Nie miałem więc dużo czasu na zbicie wagi. Wstałem wcześnie rano. Na siebie ubrałem gruby dres i ortalion, i aby zbić zbędne kilogramy wycisnąłem z siebie ostatnie poty. Uff udało się. We mnie nastąpiło odprężenie i na krótko przed zakończeniem ważenia z limitem wagi półśredniej stawiłem się na oficjalnej wadze – wyjaśnia.

Jednak radość bydgoskiego pięściarza nie trwała długo. Za chwilę zawodnik Zawiszy dowiedział się, że został wycofany z ME. - Taką kuriozalną, wprost niewytłumaczalną decyzję podjął prezydent EABA Bułgar Emil Żeczew. Argumentował tym,że za późno stawiłem się na ważeniu – dodaje. A rywalem Kuźmy miał być właśnie Bułgar. - To mówi o wszystkim – dopowiada ze smutkiem.

Nie za marne grosze

Cztery lata później już jako ukształtowany pięściarz Mirosław Kuźma uczestniczył w mistrzostwach świata. W Monachium ponownie miał pecha. Tym razem do punktujących sędziów. Przegrał ćwierćfinał stosunkiem głosów 2:3 z Irlandczykiem Tommem Correm. Po werdykcie sprawozdawca Polskiego Radia mówił -  Niepocieszony Kuźma zszedł z ringu, w stronę sędziów kiwnął głową, bo taka reakcja mu tylko pozostała – relacjonował red. Jerzy Gebert.

Na profesjonalnym ringu po raz pierwszy bydgoszczaninowi zaproponowano start w 1986 roku. Był w sile wieku, miał 27 lat i był zawodowym żołnierzem. - Nie chciałem walczyć za marne grosze, gdzie w wojsku miałem pewne pieniądze – stwierdził. Na tym jednak nie poprzestano. Po raz drugi Kuźma miał zostać zawodowym pięściarzem pięć lat później. - Miałem 32 lata i wiek oraz zdrowie już nie dopisywało – komentuje.

Silna konkurencja

Po zakończeniu zawodniczej kariery ukończył przy AWF Wrocław kurs instruktorów boksu. Początkowo z tą profesją nie chciał przyszłościowo się wiązać. Choć posiadał przebogate z ringu doświadczenie, ale i również spokój, opanowanie, które bardzo przydatne jest w pracy szkoleniowca. Był nawet jednym z trenerów na obozach kadry wojewódzkiej Okręgowego Związku Bokserskiego w ówczesnym Centrum Szkolenia Sportowego w Sępólnie Krajeńskim. Pod kierunkiem znanego trenera klasy pierwszej, Henryka Czajkowskiego podnosił na wyższy poziom szkoleniowe szlify. - Coraz bardziej zaczęło mnie to wkręcać i bawić, ale w Zawiszy w tym okresie było wielu trenerów jak choćby: Edward Zaborowski, Adam Koźlik, Romek Januszewski i Krzysiek Kikowski. Konkurencję zatem miałem przednią – podkreśla Mirosław Kuźma. I w tym przypadku nasz bohater zszedł na plan dalszy. Tymczasem minęło kilka lat, aż w końcu doczekał się propozycji. W 2001 roku został wybrany (po Adamie Koźliku) na pierwszego trenera ligowego zespołu Zawiszy. Wojskowi wówczas awansowali do ekstraklasy i w sekundanckim narożniku były krajowy czempion z 1981 roku zadebiutował 5 lutego 2001 roku. Było to w Jastrzębiu. Rywalem bydgoszczan był silny zespół Imeksu. Zawisza przegrał ten mecz 5:15. - W mojej drużynie dobrze zaprezentował się Paweł Spryszyński, który pokonał dwa do remisu Hertleina – komentował dla „Expressu Bydgoskiego” Kuźma.

Dowiedział się z prasy

Było nawet nieźle. W stawce 9 zespołów w tabeli ekstraklasy zawiszanie zajmowali (po 5 kolejce, po zwycięstwie w Poznaniu 11:9 z PKB Drokan) pozycję lidera. Jednak później z meczu na mecz nie wytrzymywali tempa i w efekcie ekstraklasę zakończyli na 7 miejscu z dorobkiem 12 punktów. W następnym roku bydgoski zespół pod wodzą Mirosława Kuźmy reprezentował się znacznie gorzej. Na półmetku uplasował się na ostatniej 10 pozycji (zaledwie 4 punkty). I po tak słabej rundzie kierownictwo Zawiszy rozstało się z bydgoskim szkoleniowcem. - O zwolnieniu z funkcji trenera dowiedziałem się z prasy – powiedział Kuźma. Stanowisko pierwszego szkoleniowca ponownie powierzono Adamowi Koźlikowi. Od tego czasu (od połowy 2002 roku) były świetny pięściarz Zawiszy znacznie mniej angażował się w bokserską działalność. Mijał czas i żale Kuźmy mijały. Wreszcie po kilku latach ponownie pojawił się na pięściarskich imprezach. To dzięki Pomorsko-Kujawskiemu Klubowi Seniora Boksu, gdzie zaczął angażować się w działalność. I tak jest do dziś. Obecnie sprawuje funkcję wiceprezesa klubu. Był także jednym ze współredagujących książkę „Twarze Pomorsko-Kujawskiego Boksu”, która wydana została w kwietniu tego roku.  - Mogłem osiągnąć znacznie więcej. W mistrzostwach świata i Europy nie miałem szczęścia do sędziów i prezesa Żeczewa. No, trudno, z tym się pogodziłem. Teraz realizuję się w roli bokserskiego działacza – podkreślił Mirosław Kuźma.        

Teczka osobowa

Mirosław Kuźma, lat: 57, Zawisza, boksował w latach 70. i 80. w wadze półśredniej, lekkośredniej i nawet, i w wadze  średniej. Osiągnięcia: mistrz Polski seniorów (1981 r.), 4-  brązowy medalista MP seniorów (1979,80,84 i 85), mistrz Polski juniorów (1977), srebrny medalista MMP (1978). Stoczył ponad 200 walk, klubowi trenerzy: Ryszard Rybski, Zenon Wojdylak i za czasów juniorskich: Zygmunt Zawadzki. W latach 2001/02, trener ligowego zespołu Zawiszy. Obecnie wiceprezes Pomorsko-Kujawskiego Klubu Seniora Boksu.  

Dorastał w czasach świetności

Krzysztof Kikowski. Wychowanek Zawiszy, jeden z czołowych polskich pięściarzy lat 70. i 80. Największe sukcesy osiągał boksując w wadze piórkowej, choć w koguciej był mistrzem Ogólnopolskiej Spartakiady Młodzieży. Zamieszkuje w podbydgoskim Fordonie i aktualnie nie jest zaangażowany w bokserską działalność. - Nie mam motywacji, by ponownie zaistnieć w pięściarskim światku – oznajmił.

Treningi rozpoczął w 1969 roku, mając zaledwie 12 lat. - Dorastałem w latach świetności polskiego pięściarstwa – mówił Krzysztof Kikowski na łamach Sportowego Tygodnika Stadiony. To były czasy, kiedy na ringach brylowali: bracia Olechowie, Kulej, Szczepański, Kasprzyk, Walasek, Pietrzykowski. - Trener Zygmunt Zawadzki nauczył mnie dobrze operować lewym prostym, nienaganną techniką i skuteczną kontrą – dodaje. O szkole polskiego boksu było głośno na całym świecie, a i młodzieży do sal, i klubów przybywało.

Udane boje z mistrzami

Pierwszy znaczący tytuł Krzysztof Kikowski wywalczył w 1974 roku, kiedy powrócił z OSM ze srebrnym medalem. Rok później zdobył złoty „krążek” w wadze koguciej. To były czasy, kiedy Zawisza posiadał świetny zespół juniorów. Obok Kikowskiego trzon drużyny tworzyli: Czesław Kapałka, Krzysztof Kucharzewski, Mirosław Pabianek, Zbigniew Smarz, Mariusz Bonek i wspomniany Mirosław Kuźma. W 1976 roku w kategorii piórkowej odnosi życiowy triumf. Na mistrzostwach Europy juniorów w tureckim Izmirze staje na najniższym stopniu podium. Po wygraniu z Rumunem Stefanem i Turkiem Sipahim, w półfinale przegrał z późniejszym wicemistrzem olimpijskim Wiktorem Demianienko (ZSRR). - To nie wstyd przegrać z takim pięściarzem – mówi Kikowski. Demianienko był również mistrzem Europy seniorów i juniorów. A Krzysztof Kikowski w następnym roku, jako jeden z nielicznych najmłodszych zawodników, zakwalifikował się do półfinału mistrzostw Polski seniorów, a także jako pierwszy Polak zdobył 1 miejsce w międzynarodowym, prestiżowym wówczas turnieju O Złoty Pas Polusa. Triumfował również w turnieju O Laur Wrocławia. - Wygrałem tam z odwiecznym swoich przeciwnikiem Kazimierzem Adachem, który w 1980 roku został brązowym medalistą olimpijskim – wspomina. I natychmiast dodaje: W swojej karierze otrzymałem również świetne recenzje za pojedynki z utytuowanymi pięściarzami, mistrzami olimpijskimi i Europy Richardem Nowakowskim i Wiktorem Rybakowem. Było to na turnieju Feliksa Stamma. Te potyczki przegrałem. Dla mnie liczy się zwycięstwo, a nie dobre wrażenie w ringu – uważa Kikowski.

Nie czuł się gorszy, pozostał żal

W 1980 roku rywalizował o olimpijski paszport z Krzysztofem Kosedowski i Kazimierzem Adachem. W tymże roku przegrał finał wagi piórkowej o złoty medal mistrzostw Polski. Turniej 

odbył się w Gdańsku. Razem z klubowym trenerem Ryszardem Rybskim zadecydowali, że Krzysztof może skutecznie stawić czoła w wyższej wadze. W wadze lekkiej jego najgroźniejszym konkurentem był pięściarz Czarnych Słupsk Kazimierz Adach. I tę rywalizacje również nieznacznie przegrał. Ostatecznie na IO do Moskwy pojechali: Krzysztof Kosedowski w wadze piórkowej i Kazimierz Adach w wadze lekkiej. - Nie czułem się gorszym pięściarzem, znajdowałem się w okresie sportowej dojrzałości. Pozostał osad żalu – wyżalił się Markowi Badtke, naczelnemu redaktorowi Tygodnika Stadiony. Dodajmy, że Krzysztof Kosedowski i Kazimierz Adach z IO z Moskwy powrócili z tarczą, obaj wywalczyli brązowe medale. - W tym czasie doszedłem do wniosku, że czas zakończyć karierę, bo ligowe występy nie były bodźcem do kontynuacji kariery na wyższym poziomie – ujawnił Kikowski.  Ostatnią walkę stoczył w 1990 roku. W sumie ich rozegrał 315. W ostatniej dekadzie XX wieku ukończył przy AWF Wrocław kurs instruktorów boksu. Szkolił w Zawiszy młodzież, a jego najbardziej znanym podopiecznym był Maciej Jankowski, brązowy medalista MP seniorów, na przełomie lat 90., i 2000 pięściarz wagi średniej ligowego zespołu Zawiszy. Przez wiele lat współpracował w młodzieżową kadrą PZB, której pierwszym trenerem był Zbigniew Raubo. - Te czasy najmilej wspominam. Świetnie rozumieliśmy się ze Zbyszkiem Raubo, z którym wcześniej boksowałem w jednej drużynie biało-czerwonych – podsumował przygodę z boksem Krzysztof Kikowski.

Teczka osobowa

Krzysztof Kikowski, lat: 59, wychowanek Zawiszy. Boksował w latach 70. i 80. ub. stulecia, najwięcej walk stoczył w wadze piórkowej i lekkiej. Osiągnięcia; brązowy medalista MEJ (1976), młodzieżowy mistrz Polski (1976), mistrz Polski juniorów (1975), wicemistrz Polski seniorów (1980), brązowy medalista MP seniorów (1977/85). Stoczył 315 walk. Pierwszy trener – Zygmunt Zawadzki, następnie Ryszard Rybski. W połowie lat 90. instruktor boksu. Obecnie mieszka w Fordonie k. Bydgoszczy, jest na emeryturze i dorabia jeżdżąc taksówką.

W następnym odcinku...

Przypomnijmy pięściarskie kariery innych zawodników Zawiszy, Pawła Matuszewskiego i Grzegorza Gerki.

Najważniejsze sportowe osiągnięcia w historii 90-lecia K-P OZB

rok 1951- mistrzostwa Europy; brązowy medal – waga lekkośrednia Alfred Paliński (Legia Chełmża),

rok 1959 – mistrzostwa Europy; złoty medal – waga piórkowa Jerzy Adamski (Astoria Bydgoszcz), brązowy medal – w. kogucia Zygmunt Zawadzki (Zawisza),

rok 1960 – igrzyska olimpijskie; srebrny medal – w. piórkowa Jerzy Adamski (Astoria), brązowy medal – w. kogucia Brunon Bendig (Zawisza),

rok 1963 – mistrzostwa Europy; brązowy medal – w. piórkowa Jerzy Adamski (Astoria),

rok 1965 – mistrzostwa Europy; srebrny medal – w. musza Hubert Skrzypczak (Zawisza),

rok 1976 – mistrzostwa Europy juniorów; brązowe medale – w. piórkowa Krzysztof Kikowski, w. lekka – Krzysztof Kucharzewski, w. lekkopółśrednia – Mirosław Pabianek (wszyscy Zawisza),

rok 2006 – mistrzostwa świata kobiet: brązowy medal – w. 52 kg Jagoda Karge (Wda Świecie),

rok 2006 – mistrzostwa Europy kobiet;  brązowe medale – w. 52 kg Jagoda Karge (Wda Świecie), w. 63 kg Kinga Siwa (Pomorzanin Toruń),

rok 2007 – mistrzostwa Europy kobiet; srebrny medal – w. 66 kg Oliwia Łuczak (Wda),

rok 2012 – mistrzostwa Europy juniorek i kadetek; srebrny medal – w. 52 kg Barbara Niedziela, brązowy medal – Grażyna Grygiel (obie Boxeo Dąbrowa Chełmińska),

rok 2013 – mistrzostwa świata juniorek; złoty medal – w. 57 kg Aneta Rygielska (Pomorzanin Toruń),

rok 2015 – mistrzostwa Europy juniorów; srebrny medal – w. 66 kg Eryk Apresyan (Zawisza),

rok 2015 – mistrzostwa świata juniorów; brązowy medal – w. 66 kg Eryk Apresyan (Zawisza)

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.