FRAMPTON ZDETRONIZOWAŁ SANTA CRUZA!

Carl Frampton (23-0, 14 KO) zunifikował dwa pasy wagi super koguciej, a przed momentem zdobył również tytuł mistrza świata kategorii piórkowej po zwycięstwie po świetnym boju nad Leo Santa Cruzem (32-1-1, 18 KO).

Faworytem bukmacherów był Meksykanin. Jego pozycja marketingowa również była wyższa. Obrońca pasa za ten występ miał zagwarantowany milion dolarów, zaś pretendent "zaledwie" pół miliona. Początkowe minuty należały jednak do challengera. Irlandczyk dominował w pierwszych trzech rundach, górując szczególnie w drugiej, gdy zranił przeciwnika potężnym lewym sierpowym. Santa Cruz wrócił na poważnie do gry w czwartym starciu. W szóstym oraz siódmym to on zaczął dominować i wydawało się, że powoli przełamuje agresywnego pretendenta. Nic z tego. Między linami rozgorzała wielka bitka. Nikt nie zamierzał odpuścić, a kibice dostali znakomite widowisko, które zresztą nagrodzili gromkimi brawami na stojąco. Nieznacznie lepiej na samym finiszu wyglądał mistrz, ale nie wystarczyło to do drugiej skutecznej obrony.

Sędziowie stosunkiem głosów dwa do remisu wskazali na Framptona, punktując 114:114, 116:112 i chyba za wysoko 117:111.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: MLJ
Data: 31-07-2016 08:26:21 
Dla mnie spora niespodzianka. Spodziewałem sie że warunki fizyczne i ilość ciosów zadawanych przez Leo zadecydują. A jednak Carl, brawo..
Dobra walka, zabrakło tylko nokdaunów..:)
 Autor komentarza: arpxp
Data: 31-07-2016 09:18:23 
Jeszcze kilka takich walk i Frampton nabierze pewności siebie. Może nawet za 3-4 lata wyjdzie do Szakala
 Autor komentarza: MLJ
Data: 31-07-2016 09:25:35 
Rigo nie jest Framptonowi do niczego potrzebny..
Co z tego że znakomity, skoro nudny i nie generujący pieniędzy. Tylko jedną walkę widziałem że Rigo starał się być bardziej widowiskowy, ale w następnej wrócił do swojego normalnego stylu..
Przed Framptonem otwierają się ciekawe walki, jak na przykład z Garym Russelem jr..
 Autor komentarza: Pyskatyy
Data: 31-07-2016 09:53:51 
@MLJ

Mimo, że jestem wielkim fanem talentu Rigo to przyznaję Ci rację. Ostatnia jego walka bez większej historii, ale podczas oglądania tej wcześniejszej to prawie zasnąłem.
 Autor komentarza: Barkley00
Data: 31-07-2016 11:12:00 
Nie oglądałem walki, ale niezmiernie sie ciesę z wyniku. Gardze Cruzem, który przez lata unikał Rigondeaux, zgarniając przy okazji wielokrotnie czeki po 500tys$ za kompletnych bumów na undercardach wielkich gal. W końcu. I krzyżyk mu na droge.
 Autor komentarza: hayabooza
Data: 31-07-2016 11:17:30 
Cruz jest przereklamowany, zadaje zawsze dużo ciosów, ale nigdy nie był zawodnikiem wybitnym.
Frampton inteligentniejszy, ale też nie zachwyca. Walka z Quiggiem była nudniejsza niż wszystkie "nudne" walki Kliczki i Rigo razem wziętych.

Frampton nie wyjdzie do Rigo, nie będzie miał z niego pieniędzy i łatwo z nim przegra. Zobaczymy co dalej.
 Autor komentarza: canuck
Data: 31-07-2016 11:54:50 
Swietna walka! Szybka, w miare wyrownana, bardzo zacieta z intensywnymi wymianami. Dla mnie to byl remis, albo minimalna wygrana Frampton'a. Wynik 117:111 jest zdecydowanie za wysoki.
 Autor komentarza: KratoZ
Data: 31-07-2016 13:34:57 
Ogladalem te walke i taki wynik punktowy powinien isc w druga strone. 116-112 dla LSC najlepiej chyba oddaje przebieg walki. Były rundy w których Frampton wygladal lepiej, ale w większości przyjal zdecydowanie więcej niż zadal. Czasami Irlandczyk wydawal się po prostu za maly: ilekroć odskakiwal od LSC po własnej akcji, przyjmowal jaby i inne ciosy odczepne. W wymianach również, to LSC częściej zaznaczal swoja przewage. Być może Frampton jest pięściarzem bardziej wszechstronnym i utalentowanym, a jego obrony mogly robic wrazenie, to przyznanie mu zwycięstwa w tej walce jest zwyczajnym nieporozumieniem.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.