THRILLER W MANILI, BIJATYKA W DŻUNGLI. PIĘĆ WIELKICH WALK ALEGO

Nie byłoby legendy Muhammada Alego, gdyby nie wielcy rywale. Oto pięć słynnych walk z bogatej kariery jednego z najlepszych pięściarzy w historii, który w piątek odszedł w wieku 74 lat.

Cassius Clay vs. Sonny Liston I (24.02.1964)

Pierwszy duży pojedynek Alego, wtedy jeszcze Cassiusa Claya. Mistrz olimpijski stanął naprzeciw mistrza świata, mrocznego, wzbudzającego strach, wygrywającego kolejne walki przez nokaut Sonny'ego Listona. Eksperci nie dawali 22-latkowi szans w konfrontacji z dużo starszym czempionem. Clay wygrał bez większego trudu, mimo że przez jakiś czas walczył częściowo oślepiony przez substancję znajdującą się na rękawicach Listona. Po walce krzyczał, że jest królem świata. Niedługo później przeszedł na islam i zmienił imię na Muhammad Ali.

Muhammad Ali vs. Joe Frazier I (8.03.1971)

Walka stulecia. Stary mistrz, któremu tytuł odebrano z powodów politycznych, kontra nowy. Wydarzenie numer jeden, na ustach wszystkich. Aby być jak najbliżej akcji, Frank Sinatra, załatwił sobie akredytację fotoreporterską magazynu Life i z aparatem śledził wydarzenia przy samym ringu. Wraz z tysiącami innych szczęściarzy obecnych w mekce boksu zobaczył walkę godną słów, przy pomocy których była promowana. W piętnastej rundzie Frazier posłał Alego na deski. Chwilę później sędziowie ogłosili jego zwycięstwo. Była to pierwsza w karierze porażka "Największego".

Muhammad Ali vs. George Foreman (30.10.1974)

Być może najsłynniejszy pojedynek w historii. Młody, niepokonany, nadludzko silny Foreman miał zmieść Alego tak samo, jak zrobił to z Frazierem, Nortonem i niemal każdym innym rywalem. Niesiony dopingiem kongijskiego tłumu, krzyczącego słynne "Ali Bomaye!", wciągający przeciwnika w rope-a-dope Ali przechytrzył Foremana i w ósmej rundzie dokonał niemożliwego. "Mówiłem wam, krytykom, wam wszystkim, że jestem największy, kiedy pokonałem Sonny'ego Listona. Dzisiaj nadal jestem największy. Nigdy więcej nie mówcie, że zostanę pokonany!", mówił później w szatni, wymachując palcem w kierunku telewizyjnej kamery.

Muhammad Ali vs. Joe Frazier III (1.10.1975)

Wisienka na torcie najsłynniejszej bokserskiej trylogii. Czternaście rund thrillera w Manili na skraju życia i śmierci. Po czternastu rundach Ali był gotowy, żeby się poddać, ale uprzedził go trener Fraziera Eddie Futch. Legendarny szkoleniowiec widział w ringu zbyt wiele śmierci, by pozwolić na to, by walczyli ze sobą przez ostatnie trzy minuty.

Muhammad Ali vs. Leon Spinks II (15.09.1978)

Ostatnie zwycięstwo w karierze. Pierwszą walkę Ali niespodziewanie przegrał. W drugiej stary mistrz zdominował rywala i odzyskał mistrzostwo świata. Jako pierwszy zawodnik w historii wagi ciężkiej zdobył je po raz trzeci. Po tym triumfie przeszedł na emeryturę, ale wrócił dwa lata później. Dwie ostatnie walki przegrał.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: JKWSB
Data: 04-06-2016 14:05:01 
Redakcjo, ja rozumiem takie portale jak Gazeta.pl, ale nie bokser.org... W jakiej Manili? "Thrilla in Manila" to był fajny trik marketingowy, ale walka miała miejsce w Quezon City.
 Autor komentarza: KnockinOnHeavensDoor
Data: 04-06-2016 14:09:48 





Wlasnie chcialem napisac, walka odbyla sie w regionie stolecznym Metro Manila, ale nie w samej Manilli tylko w Quezon City.




 Autor komentarza: szansepromotions
Data: 04-06-2016 14:51:56 
Aby być jak najbliżej akcji, Frank Sinatra, załatwił sobie akredytację fotoreporterską- nie, Frank zrobił to, bo nawet dla niego nie było już biletów
 Autor komentarza: kraszuuu
Data: 04-06-2016 15:17:40 
Chciałbym zobaczyć walkę prime Ali vs Holyfield. To byłaby wojna. Pozabijaliby się, bo obaj potrafili walczyc w momencie, w którym ciało już nie mogło...
 Autor komentarza: qwerty890
Data: 04-06-2016 17:43:29 
Holy by to przegrał, przecież stary Foreman wbijał go w liny, a co dopiero Ali w szczycie formy, a nie mówiąc już o Foremanie w szczycie formy.
 Autor komentarza: rocky86
Data: 04-06-2016 18:53:37 
No tylko Foreman jest stylowym koszmarem dla Evandera jak dla każdego swarmerującego zawodnika, co pokazała walka z Frazierem. Styl robi walkę i myślę, że z takim Holym, to by się Ali napracował. Foreman zmielił w ringu takiego Fraziera, czy Nortona z którymi Ali miał bardzo ciężko i przegrywał, a jednak Foreman poległ z The Greatest.
 Autor komentarza: kraszuuu
Data: 05-06-2016 09:36:32 
Holy to jeden z najlepiej wyszkolonych technicznie zawodników jakich widziałem w ringu. Ali to samo. Obaj potrafili wyprowadzać bajeczne kombinacje kilku/kilkunastu ciosów, co w wadze ciężkiej jest wyjątkowe. Ci dwaj faceci to typ zawodnika, którego musisz zabić żeby z nim wygrać. Mentalności mistrza nie da się wytrenować. Z tym się trzeba urodzić.

Jestem zdania, że zestawienie Ali vs Holy dałoby walkę na miarę Ali vs Frazier. No ale to takie tylko fanowskie dywagacje...

Co do Foramana. To był, obok Tysona, największy zabijaka w dziejach pięściarstwa. Dodatkowo, w odróżnieniu od Tysona, był dużym ciężkim. Atletyzm niesamowity. Łapy ciężkie jak kowadła. Organizm kuty na miarę do tej dyscypliny. Młody Foreman za bardzo wierzył w siłę swoich pięści. Przez to przegrał z Alim. Zero dyscypliny, zero taktyki. Stary lis to wykorzystał genialnie. Pod wieloma względami stary Foreman był lepszy od tego młodego. Holyfield dawał sobie radę ze wszystkimi. Potrafił wygrywać, a nawet jak słusznie przegrywał (Bowe I, Lewis II) to te porażki były jak zwycięstwa. Pomimo swoich sukcesów The Real Deal i tak jest trochę niedoceniany. Takie mam przynajmniej wrażenie.

Ali toczył w swojej karierze boje 15 rundowe. W telewizji, czy na YT, nie widać duchoty, która panowała podczas jego trzeciego starcia z Frazierem. To jest jakiś kosmos dać taką morderczą walkę w takich warunkach. Ali był kondycyjnym tytanem. Frazier również. Holyfield jest ostatnim wielkim, który ma w rekordzie morderczą 15-rundówkę. Z tego właśnie względu uważam go za wybitnego skurczybyka. Na przykład prime Tysona nie widzę w trudnej walce piętnastorundowej. Inny typ zawodnika, inne walory, inna mentalność.
 Autor komentarza: lewiss32
Data: 05-06-2016 20:47:46 
Kraszuuu
Na przykład prime Tysona nie widzę w trudnej walce piętnastorundowej. Inny typ zawodnika, inne walory, inna mentalność

Owszem bo Tyson to inna bajka inny styl inna mentalnosc wygrywania bazował na szybkości mocnym uderzeniu dobrym repertuarze ciosów ktore pomagały mu wygrywac i to wystarczylo wiec nie musiał toczyc walk 15rd ,nie walczył stylem Holego czy Alego bo nikt z jego przeciwników nie był taki głupi aby pchac sie na wymiane czy tez na wojne z nim kazdy wiedzial jak to sie mogło skonczyc jak to sie mowi styl robi walke
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.