67. URODZINY GEORGE'A FOREMANA

10 stycznia 1949 roku urodził się legendarny czempion królewskiej dywizji, siejący pogrom i zniszczenie George Foreman (76-5, 68 KO). Obchodzący dzisiaj swoje 67. urodziny ringowy mocarz zawładnął ówczesną wagą ciężką, którą wszyscy eksperci określają zgodnie jako najsilniej obsadzoną w historii boksu zawodowego.

Co ciekawe kolejny taki wysyp utalentowanych "ciężkich" nastąpił dopiero mniej więcej dwadzieścia lat później i stary, ale wciąż niebezpieczny jak zapalony dynamit Foreman ponownie wdarł się na szczyt. Tamten nieprawdopodobny sukces George'a ceniony Bert Sugar określił jako "Najwspanialszy powrót w historii sportu".

Swoją niezwykłą karierę Foreman rozpoczął od złotego medalu na igrzyskach w Meksyku w 1968 roku. Niedługo później podpisał kontrakt zawodowy i rozpoczął systematyczną demolkę na scenie ówczesnej królewskiej dywizji. W końcu w 1970 roku silny jak byk Foreman skrzyżował pięści z cenionym George'em Chuvalo (73-18-2, 64 KO). Twardy Kanadyjczyk miał być testem dla "Dużego", ale wytrzymał z nim w ringu niespełna trzy rundy. W końcu w 1973 roku Foreman doczekał się swojej wielkiej szansy. Na ringu w Kingston na Jamajce stanął oko w oko z innym postrachem tamtych czasów, świetnym Joe Frazierem (32-4-1, 27 KO). Niepokonany wówczas "Smokin" Joe zasiadał na tronie WBC i WBA i tuż przed pierwszym gongiem zapowiedział pretendentowi - Zaraz posadzę cię na ziemi George!.

Pięć minut później jednak to właśnie Frazier znajdował się w pozycji horyzontalnej, lądując w sumie na deskach aż sześć razy w tej niezwykle brutalnej i jednostronnej bitwie, która na stałe zapisała się w historii boksu.

- Kiedy go trafiałem, na jego twarzy pojawiał się uśmiech, jak gdyby starał się mi powiedzieć "posłuchaj człowieku, zaraz mnie zabijesz" – powiedział po tej walce świeżo upieczony czempion.

Rok później mając już za sobą jedną łatwą obronę (KO Jose Roman), George podjął wyzwanie od kolejnego niebezpiecznego siłacza, Kena Nortona (42-7-1, 33 KO). Mający dzisiaj 70 lat challenger wprawił w zachwyt ekspertów i kibiców pokonując w 1973 roku popularnego Muhammada Alego (56-5, 37 KO), któremu złamał wtedy przy okazji szczękę. Ten wyczyn nie wywarł jednak żadnego wrażenia na zabójcy z Teksasu, który na ringu w Caracas swoimi morderczymi bombami sprawił, że Norton słaniając się jak pijany szukał rozpaczliwie ratunku. Ten jednak nie nadszedł i dzielny Ken poległ już w drugiej odsłonie.

Po tym pokazie mocy fani Alego poważnie obawiali się o jego zdrowie, gdy w siedem miesięcy później doszło do ich pamiętnego boju w Kinszasie. Nieoczekiwanie stary wilk pokonał młodego lwa, prezentując nadludzką odporność na jego bomby i samemu wspaniale kontrując. Ostatecznie krańcowo zmęczony Foreman został znokautowany przez "The Greatest" w ósmej rundzie.

Po tym starciu gigantów George pojawił się między linami dopiero w 1976 roku i na pozór wszystko z nim było w porządku. Jego zwycięska walka z Ronem Lyle'em (43-7-1, 31 KO), którego zastopował w piątej rundzie, została uznana za walkę roku przez magazyn The Ring. Kilka miesięcy później tyle samo czasu zabrało mu ponowne zdemolowanie Fraziera. Po trzech kolejnych zwycięstwach w 1977 doznał jednak wyraźnej porażki z rąk Jimmy'ego Younga (34-19-2, 11 KO). Zaraz po ogłoszeniu werdyktu "Big" George dostał w szatni objawienia i postanowił rzucić boks, zostając duszpasterzem. Niedługo potem świat zapomniał o Foremanie, ale nie na długo.

Dziesięć lat później George i jego kościół popadli w poważne problemy finansowe, dlatego też były król wszechwag postanowił powrócić. Jego gęste czarne włosy zastąpiła łysina, a sprężyste i budzące respekt mięśnie zniknęły pod płaszczykiem tłuszczu. Wszyscy myśleli, że to jakiś żart. Mimo to Foreman nie przejmował się sporą krytyką i powróciwszy między liny w 1987 roku zanotował budzący podziw rekord 24 zwycięstw, w tym 23 kończąc przed czasem. Wśród jego ofiar znaleźli się m.in. tacy zawodnicy jak chociażby Dwight Muhammad Qawi (41-11-1, 25 KO), Bert Cooper (38-25, 31 KO), czy Gerry Cooney (28-3, 24 KO).

W końcu w 1991 roku 42-letniemu Foremanowi udało się dostać mistrzowską szansę i zmierzyć z ówczesnym mistrzem, Evanderem Holyfieldem (44-10-2, 29 KO). Mało brakowało, aby na ringu w Atlantic City doszło wtedy do sensacji. Nieoczekiwanie Foreman zmusił niepokonanego właściciela pasów WBC, WBA i IBF do maksymalnego wysiłku, kilkakrotnie raniąc go poważnie i zażarcie wymieniając z nim ciosy do ostatniego gongu. Werdykt tak naprawdę miał drugorzędne znaczenie. Ameryka pokochała walecznego emeryta!

Po trzech kolejnych zwycięstwach na jego konto zapisano kolejną porażkę, tym razem jego pogromcą uznano słusznie Tommy'ego Morrisona (48-3-1, 42 KO). Foreman wypadł w tej walce bardzo słabo i wydawało się, że wielki "come back" dobiegł końca. Jednak główny bohater nie zamierzał jeszcze składać broni.

- Wiem, że wciąż jestem dobry, wiem jak boksować, jak trafiać i nie marnować energii. Wiem jak trenować i nie dać się zranić. W 1994 roku jestem lepszy niż kiedykolwiek – twierdził uparty weteran.

Oczywiście praktycznie nikt oprócz rodziny i najbliższych nie dawał mu szans w pojedynku z mistrzem Michaelem Moorerem (52-4-1, 40 KO). Niepokonany wówczas czempion WBA i IBF na ringu w Las Vegas przez dziewięć rund tylko potwierdzał prognozy bukmacherów i ekspertów, lecz w dziesiątej odsłonie starzec huknął nagle zabójczą kombinacją lewy-prawy i Moorer runął na ziemię. W taki oto sposób Foreman sensacyjnie odzyskał tytuł utracony 20 lat wcześniej!

Więcej cudów już jednak nie było. Po trzech wymęczonych zwycięstwach po raz ostatni George zawalczył w 1997 roku, ulegając po niespodziewanie wyrównanej potyczce Shannonowi Briggsowi (59-6-1, 52 KO).

Warto dodać, że dzisiejszy 67-latek prawdziwą fortunę zarobił nie w ringu, a na emeryturze, uzyskując pokaźne wpływy ze sprzedaży sygnowanych swoim nazwiskiem grilli.

Mało znaną ciekawostką o tym wielkim wojowniku jest następująca historia. 26 kwietnia 1975 roku Foreman chcąc podreperować swój wizerunek po przegranej batalii z Alim postanowił uczynić to w niecodzienny sposób. Mianowicie w ciągu jednego wieczoru zmierzył się z aż pięcioma przeciwnikami. Niejaki Alonzo Johnson, Jerry Judge i Terry Daniels zostali sponiewierani w niespełna dwie rundy, natomiast Charley Polite i Boone Kirkman dotrwali do końca zaplanowanych na trzy starcia tych pokazowych pojedynków. Co ciekawe ten wyczyn z najbliższej odległości przy ringu śledził sam "The Greatest".

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: ShannonBriggs
Data: 10-01-2016 20:09:41 
Wielki bokser, jego walkę z Lyle znam na pamięć!! Szkoda, że nie wspomnieliście jak sam Mike Tyson unikał walki z nim. Zresztą, jeśli ktoś jest ciekawy, polecam ten o to artykuł :)

http://www.sfd.pl/Tyson_vs_Foreman_1990_Dlaczego_nie_dosz%C5%82o_do_walki_-t605761.html
 Autor komentarza: kermitt
Data: 10-01-2016 20:28:21 
"Autor komentarza: ShannonBriggsData: 10-01-2016 20:09:41
Wielki bokser, jego walkę z Lyle znam na pamięć!! Szkoda, że nie wspomnieliście jak sam Mike Tyson unikał walki z nim. Zresztą, jeśli ktoś jest ciekawy, polecam ten o to artykuł :)

http://www.sfd.pl/Tyson_vs_Foreman_1990_Dlaczego_nie_dosz%C5%82o_do_walki_-t605761.html"

------------------
Tak, ale jest to troche przekłamanie. Tyson sam z siebie zapewne by nie unikał Foremana, jemu najpierw trenerzy i inni wyjasnili, ze Foreman to najgorsze co moze go spotkac w ringu, najgorszy styl dla Tysona, ktoś szyty idealnie na miarę pod styl Tysona.
I Tyson w to uwierzył.
Pytanie, czy rzeczywiscie by się 'bał' gdyby nikt mu tego nie wyjasnial i nie odwodzil od tej walki

Bo ta anegdota nie jest zadnym dowodem, ze Tyson się w jakiś 'naturalny' sposób bał Foremana
 Autor komentarza: Furmi
Data: 10-01-2016 20:33:45 
Przekłamanie to mało powiedziane. Wystarczy dokładnie prześledzić starą prasę.
 Autor komentarza: MarshallMathers
Data: 10-01-2016 20:38:11 
Ciekawe jak Foreman poradziłby sobie w dzisiejszej HW..???
 Autor komentarza: ShannonBriggs
Data: 10-01-2016 20:53:53 
Faktycznie, Tyson sam z siebie nie bał się nikogo. Ale dać się pobić dziadkowi byłoby dość upokarzające, chyba każdy boi się upokorzenia. Sam artykuł wrzuciłem, nie ze względu na główne przesłanie, ale dlatego, że tłumaczy w prosty sposób, dlaczego Mike nie wygrałby z Foremanem. Uznałem, że to będzie ciekawa lektura dla osób które uważają, że Tysona w formie nie da się pokonać. A takich osób jest od groma...
 Autor komentarza: AStraszek
Data: 10-01-2016 21:02:58 
Wielki pięściarz, oby udało mu się jak najdłużej pożyć na tym świecie.
 Autor komentarza: kermitt
Data: 10-01-2016 21:09:00 
"Autor komentarza: MarshallMathersData: 10-01-2016 20:38:11
Ciekawe jak Foreman poradziłby sobie w dzisiejszej HW..???"
--------------
Spojrz na Luisa Ortiza (praktycznie te same warunki fizyczne) to bedziesz wiedzial
 Autor komentarza: KOSTROMA
Data: 10-01-2016 21:19:48 
kermitt warunki podobne ale styl walki niepodobny.Dużo by pisać o stylu Foremana po come-backu niby topornym ale majstersztykiem jeśli chodzi o dostosowanie do naturalnych predyspozycji Foremana.
 Autor komentarza: LatajacyDywanik
Data: 10-01-2016 21:31:05 
Ja tylko wtrące wątek taki, co po niektórzy twierdzą jakoby pięściarze z dawnych lat byli bez szans z dzisiejszymi co jest totalną głupotą. Stary foreman dajacy dobrą walkę z prime Holyfieldem to najlepszy przykład. Jak odnalazłby się prime Foreman w dzisiejszej HV? Wyszedłby do Wildera i by go po prostu pierdolnął w ryj z mocą lokomotywy
 Autor komentarza: KOSTROMA
Data: 10-01-2016 21:36:14 
LatajacyDywanik albo taki Holmes.
 Autor komentarza: kermitt
Data: 10-01-2016 21:41:01 
" Autor komentarza: KOSTROMAData: 10-01-2016 21:19:48
kermitt warunki podobne ale styl walki niepodobny.Dużo by pisać o stylu Foremana po come-backu niby topornym ale majstersztykiem jeśli chodzi o dostosowanie do naturalnych predyspozycji Foremana."
-----------

Najważniejsze cechy mają podobne i to sie liczy. Czyli: warunki, naturalna sila byka, sila ciosu, dobry prosty (Luis bije bardziej jab, Foreman bil bardzo mocny lewy prosty, ktory spychal rywala jak ofiarę, to bylo troche jak Golowkin), dobra praca nog (ufam ze ogladales walki mlodego Foremana i nie skompromitujesz się pisząc mi tu zaraz, ze Foreman mial slaba prace nog), atletyzm.

Foreman nawet na olimpiadzie ważył ok 225 lbs.
Ogólnie jego warunki za mlodu to 6'3 1/2" (192 cm) i 228 lbs (103,5 kg). Czyli bardzo podobny byk do Ortiza
 Autor komentarza: GROiLLORT
Data: 10-01-2016 21:43:11 
Gadanie, że Mike Tyson bał się Foremana można między bajki włożyć. Z wracającym po przerwie Big Georgem byłby zdecydowanym faworytem, nawet po tej nieszczęsnej więziennej przerwie, o latach 80 już lepiej nie wspominając (przypomnijcie sobie walki Foremana v.2 z Morrisonem lub, tą szczególnie, z Axelem Schulzem). Z Foremanem z lat 70 to już inna sprawa. Ale Mike to nie był Frazier - Tyson miał znacznie lepszą defensywę, nie chodził w linii prostej, dysponował też raczej mocniejszym ciosem.

George to był jednak pięściarz, który miał zawsze szanse z każdym - ciężko nokautował nawet ciosami bitymi bez jakiegokolwiek skrętu ciała.

Foreman w dzisiejszej HW byłby w ścisłej czołówce, nieumiejących trzymać dystansu rywali zmiatałby z ringu.
 Autor komentarza: GROiLLORT
Data: 10-01-2016 21:44:34 
A i zapomniałbym - Wszystkiego Najlepszego Mistrzu! Big George to bez wątpienia TOP 10 HW ever i TOP3 moich ulubionych pięściarzy.
 Autor komentarza: GROiLLORT
Data: 10-01-2016 21:46:02 
A i żeby nie było: nie porównuję stylu Schultza do stylu Tysona, chodziło mi o ogólna formę Foremana w latach 90.
 Autor komentarza: LatajacyDywanik
Data: 10-01-2016 22:13:13 
Tyson to jednak była pancerna wersja Fraziera. Mocniejszy przede wszystkim fizycznie, z lepszym ciosem, twardszą głową i lepszą obroną ( ten w prime )
 Autor komentarza: kermitt
Data: 10-01-2016 22:14:02 
@GROiLLORT
Tyson dostalby lanie z mlodym Foreman tak jak Frazier, w podobny sposob. Obronę to on miał dobrą ale na proste, a nie na uppercuty i sierpy z bliska, ktore uwielbial walic Foreman.
Foreman z lat 70 to nie byl ten wolny dziadek, ktory rzadko zadawal ciosy. Bil duzo, bardzo bardzo mocno, Tysona odpychalby jak lalkę tak jak robil to z Frazierem. po prostu Mike probowalby zrobic agresywna akcje na co Foreman by go odpychal i przygotowywal go sobie na bombę.
Tyson bylby idealnie szyty na miarę dla Foremana. Jedyne szanse jakie widze u Tysona to ten cios ktorym gdyby trafil Foremana, to moglby cos wiecej zamieszac niz Frazier. Jednak wciaz widze go jako underdoga takiej potyczki.

Tyson to tak jak Haye- mial swietna obrone na proste. Na sierpy, uppercuty, haki to juz inna sprawa (Haye- Fragomeni obejrzyj chociazby). Najlepszy przyklad: walka z Holyfieldem, ktory ciagle odpychal, łapał w klincz, bil uppercuty, sierpy, haki, ostry boks w poldystansie.
I to, ze nie byl to Tyson prime naprawde nie znaczy, ze tylko to powodowało, ze ta walka tak wygladala
 Autor komentarza: monocore
Data: 10-01-2016 22:15:33 
Autor komentarza: MarshallMathers
Data: 10-01-2016 20:38:11
Ciekawe jak Foreman poradziłby sobie w dzisiejszej HW..???


rozjebal by ich wszystkich

Vitek to by zjeżdżał z ringu hulajnoga i by śpiewał ećepeće z zezem na twarzy a Wladek miałby brązową plamę z tyłu na spodenkach , nieśli by go na noszach , reszta to by wchodziła w okularach na ring żeby nie bił okularników tak by to wyglądało
 Autor komentarza: BGroup
Data: 10-01-2016 22:17:11 
wszystkiego najlepszego mistrzu :)
Frazier to miał z Big Georgem przej...ne :) koszmar stylowy Joe
 Autor komentarza: Spartacus
Data: 10-01-2016 22:29:46 
Foreman, długo będzie trzeba czekać na taką perełkę w tym sporcie. Życzę mu, wszystkiego najlepszego,mój idol z dzieciństwa, widziałem jego wszystkie dostępne walki(niestety w powtórkach) Bardzo silny fizycznie, taka bestia typowa, miał świetną technikę,pacę nóg, ale czasem o niej zapominał i szedł się bić. Nie kalkulował. Taki charakter. Ali to wykorzystał.
 Autor komentarza: GROiLLORT
Data: 10-01-2016 22:32:35 
@kermitt,

nie zgodzę się, z tym że "Tyson dostałby lanie w podobny sposób". Od Fraziera był jednak wyraźnie wszechstronniejszy, szybszy, z lepszą obroną, z większym repertuarem ciosów.

Tyson miał doskonały balans, świetnie obniżał pozycję, pozostawał w ciągłym ruchu, miałby zdecydowaną przewagę szybkości nawet nad pirme Georgem. Foreman jednak zadawał ciosy w dość sygnalizowany sposób. Tak czy owak - zestawienie byłoby świetne.

Walka z Holym to taki sobie przykład - Tyson pod względem szybkościowym był już znacznie gorszy niż wcześniej, walczył bardziej jak typowy slugger, niż super-szybki wzór swarmera, jak kiedyś. No ale największy spadek formy przyszedł już po Evanderze (dyskwalifikacja etc.).

https://www.youtube.com/watch?v=uYZzMPsm6c4

tu masz obronę Mike'a przed wszystkimi rodzajami ciosów.
 Autor komentarza: vitalisfan
Data: 10-01-2016 22:34:40 
Polecam poniższe HL
George Foreman vs Sonny Liston - War of Beasts - https://www.youtube.com/watch?v=fFcGtgZemZk
George Foreman Highlight - https://www.youtube.com/watch?v=WL7KnkWWXbQ
 Autor komentarza: Spartacus
Data: 10-01-2016 22:41:47 
Pojedynek z Tysonem, zakończyłby się podobnie do walki z Frazierem. Foreman miał strasznie destrukcyjny styl, dla tego typów zawodników. Sam trener Mike mu to odradzał, a to był fachowiec, legenda jakich mało. Na pewno był w stanie dobrze ocenić jak taka konfrontacja stylów by się zakończyła.
 Autor komentarza: Grzelak
Data: 10-01-2016 22:42:13 
@kermitt, jakbyś stawiał Tyson vs Foreman (w prime gdy był młody) i Tyson vs Foreman (w prime z okresu po powrocie) to jakbyś stawiał? W której walce Tyson miałby większe szanse? I na kogo byś stawiał?
Bo nie zgadzam się z tym, że Foreman byłby faworytem, na pewno nie tak zdecydowanym jak niektórzy mówią.
 Autor komentarza: Spartacus
Data: 10-01-2016 22:43:54 
Ja ze swojej strony polecam ten HL, co jakiś czas do niego wracam, nie widziałem lepszego.

https://www.youtube.com/watch?v=Cs-CfeLNspE
 Autor komentarza: kermitt
Data: 10-01-2016 22:45:12 
@GROiLLORT
Ogladalem to juz dawno, ale odswiezylem sobie.
Coz, nawet na tym filmiku widac, ze Mike przyjmowal mimo prób uników z...McNeeleyem...od 0:40 to widac.
McNeeley rzuca ślepakami, ale jednak 'gęstymi' sierpami, podbrodkami z bliska i Tyson mimo uchylen przyjmowal czy to gdzies troche na garde, czy troche na glowe. Z Foremanem nie mozna tak przyjmowac. Nawet na gardę.

Zgodze sie, ze Tyson ładnie potrafil unikac, nawet czasem hakow czy sierpow, ale byly to zazwyczaj bite haki i sierpy takie z doskoku, a nie realnie z bliska. Foreman mialby go bliziutko i bilby z bliska. Ciezko byloby tego tak łatwo unikac. Nie byloby to tez tak przewidywalne jak te ciosy bądź co bądź bumow lub przecietniakow na filmiku.
Jedyne co by Mike'a ratowało to ten bardzo mocny cios. Foremana dalo sie powalic, Lyle go podłączał i powalał przecież, Mike mialby szanse, jednak on bylby znacznie mniejszy i bilby pood górę. Wiadomo jak to bylo gdy Mike walczyl z wiekszymi. Czasem szlo latwo, ale czasem szlo bardzo ciezko, rywal wyciągał swoje rapy, zasłaniał pole widoku, blokowal ciosy Mike'a w zarodku.
Z Frazierem dalo sie zauwazyc, ze te ciosy odbijaly sie od wyciagnietych poteznych przedramion Foremana jak od robota.
Z Tysonem mogloby byc podobnie. Wyobrazam to sobie jako malego Mike'a ktorego ciosy odbijaja sie od wyciagnietych poteznych przedramion Foremana, małego Mike'a ktory jest trochę nieporadny w tej walce, ktorego Foreman odpycha, bije z bliska swoje potezne ciosy ktorych ciezko tak łatwo unikać jeden za drugim, ciosy Mike'a nie robią wrazenia- odbijaja sie gdzies od przedramion, nie dochodzą, są jakieś 'bezbarwne' przy wymianie pomiedzy ciosami Foremana.

Tak to widzę, ale to tylko moje zdanie
 Autor komentarza: Spartacus
Data: 10-01-2016 22:47:22 
Grzelak

Obejrzyj sobie pojedynek z Frazierem, na pewno nasuną Ci się ciekawe wnioski, co do tego, kto byłby faworytem w walce Foreman vs Tyson.
 Autor komentarza: GROiLLORT
Data: 10-01-2016 22:52:02 
SpartacusData: 10-01-2016 22:41:47
Pojedynek z Tysonem, zakończyłby się podobnie do walki z Frazierem. Foreman miał strasznie destrukcyjny styl, dla tego typów zawodników. Sam trener Mike mu to odradzał, a to był fachowiec, legenda jakich mało. Na pewno był w stanie dobrze ocenić jak taka konfrontacja stylów by się zakończyła.

xxx

A jest gdzieś źródło? Bo jeżeli chodzi Ci o D'Amato, to on zmarł przed powrotem Foremana na ring.
 Autor komentarza: Grzelak
Data: 10-01-2016 22:57:11 
Autor komentarza: Spartacus
Grzelak
Obejrzyj sobie pojedynek z Frazierem, na pewno nasuną Ci się ciekawe wnioski, co do tego, kto byłby faworytem w walce Foreman vs Tyson.



Już lecę oglądać. Nigdy tego nie widziałem. Nawet wyszukałem na boxrecu, żeby były 2 takie walki.

Bardzo "lubię" takie teksty, kiedy ktoś z góry zakłada coś na mój temat a później się do tego odnosi.
To tak jakbym napisał @spartacus, wytrzeźwiej, zobacz kto to był Tyson, jutro pogadamy.

A na serio. Nie trafia do mnie takie przesadne analizowanie parametrów i konfrontacja stylowa. Tyson był szybki, to był geniusz, którego prime trwał bardzo krótko, on mógłby Foremana zarówno wypunktować jak i znokautować, mógłby też oczywiście sam przegrać.
 Autor komentarza: Spartacus
Data: 10-01-2016 23:04:58 
Grzelak,

Wiem, że widziałeś i to nie raz, ale napisałem to z intencją, byś odświeżył temat, bo jednak człowiek trochę z czasem zapomina tych szczegółów.
 Autor komentarza: Spartacus
Data: 10-01-2016 23:10:20 
GROiLLORT

Tyson oglądał stare walki z trenerem, bo lubił to robić i widział Foremana. Po jednym takim spektaklu, rozmawiał z D'Amato o potencjalnej walce z nim i trener mu powiedział, jak to widzi, a nie było to zbyt optymistyczna wizja. Nie wiem skąd te informacje, może to tylko plotki, ale już kilka razy gdzieś o tym słyszałem.
 Autor komentarza: GROiLLORT
Data: 10-01-2016 23:14:32 
Cóż, wg, Tysona to D'Amato twierdził, że nikt nigdy nie będzie w stanie go pokonać.

Ale czytałem też i o tym, że Tyson czuł respekt przed Foremanem, i o tym że mu odradzano walkę z Big Georgem, ale źródeł jakoś brak:-)
 Autor komentarza: kermitt
Data: 10-01-2016 23:24:38 
"Autor komentarza: GROiLLORTData: 10-01-2016 23:14:32
Cóż, wg, Tysona to D'Amato twierdził, że nikt nigdy nie będzie w stanie go pokonać.

Ale czytałem też i o tym, że Tyson czuł respekt przed Foremanem, i o tym że mu odradzano walkę z Big Georgem, ale źródeł jakoś brak:-)"
----
Cos zle slyszales, albo jakies glupoty, bo ja slyszalem wielokrotnie to samo co Spartacus
Widocznie za malo ogladales o Tysonie.
D'Amato wypowiadal sie wielokrotnie i mowil Tysonowi wielokrotnie, ze z Foremanem nigdy by nie wygral
 Autor komentarza: vitalisfan
Data: 10-01-2016 23:29:09 
Pierwszy wynik z googla do poczytania, Cus też tam jest
http://coxscorner.tripod.com/foreman_tyson_fl.html
 Autor komentarza: vitalisfan
Data: 10-01-2016 23:33:47 
cyt:
"It's suicide against Foreman if you're short and fight a swarming attacking style like Marciano or Frazier," never figuring that Foreman could be a possible Tyson opponent down the road. He said that Cus said the only fighters who had a chance against Foreman were, tall rangy fighters who could fight him from a distance while moving away from him, and no way any swarmer could beat Foreman by going to him
 Autor komentarza: kermitt
Data: 10-01-2016 23:45:46 
Dokladnie tak.
Slyszalem o tym wiele razy i mam identyczne zdanie co Cus D'Amato.
Tyson moglby troche sprawiac problemow tymi unikami, ale bylby na straconej pozycji. George:
http://www.trbimg.com/img-4f1497b1/turbine/la-alihb11_photo/420/236x420
zniszczylby Tysona
 Autor komentarza: BGroup
Data: 10-01-2016 23:46:40 
Autor komentarza: GROiLLORTData: 10-01-2016 23:14:32
Cóż, wg, Tysona to D'Amato twierdził, że nikt nigdy nie będzie w stanie go pokonać.

Ale czytałem też i o tym, że Tyson czuł respekt przed Foremanem, i o tym że mu odradzano walkę z Big Georgem, ale źródeł jakoś brak:-)


Podobnie jak Stonka tez czytałem na jakimś angielskim forum teksty jakoby Mike sam miał mowić ze za żadne pieniądze nie zawalczy z tym potworem Foremanem , teraz to już chyba jest nieweryfikowalne bo Mike plecie rożne rzeczy a Cus dawno nie żyje
 Autor komentarza: GROiLLORT
Data: 10-01-2016 23:48:36 
Czytałem to. Przecież ten cały Goodman to człowiek Kinga.

He also said that Lott told King that Cus sat alongside Tyson saying,

czyli autor artykułu twierdzi, że ten niezwykle obiektywny Goodman powiedział, że Lott powiedział Kingowi, że Cus coś tam powiedział:-) A wszystko wie oczywiście od kochającego Tysona Kinga:-)

Tak czy owak, to chyba oczywiste, że styl Foremana by Tysonowi nie leżał, ale czy George by wygrał to już inna sprawa.
 Autor komentarza: BGroup
Data: 10-01-2016 23:52:55 
To co wstawił vitalisfan jest jakimś potwierdzeniem autor w miarę weryfikowalny
 Autor komentarza: vitalisfan
Data: 10-01-2016 23:54:18 
@kermitt Dobry Drwal był ;]
 Autor komentarza: Grzelak
Data: 10-01-2016 23:56:33 
Ale trzeba przyznać, że George to było same mięcho, mało tłuszczu, mięśni specjalnie nie widać a są. Wyższy od Szpilki, a ważył mniej a Szpilka przecież teraz nie ma sadła. Od razu widać, że George to naturalne mięśnie.
 Autor komentarza: NATHAN
Data: 11-01-2016 00:36:38 
No szkoda, że do tej walki z Tysonem nie doszło.
Ja jednak, najbardziej żałuję, że nie doszło do walki z Holmesem !
A ponoć, jak obaj wrócili w latach 90-tych, było do niej bardzo blisko.
Chętnie zobaczyłbym ich walkę prime, i past prime.
 Autor komentarza: kermitt
Data: 11-01-2016 00:48:34 
Bodajze tez Atlas albo Rooney mowili, ze D'Amato mowil Tysonowi o tym, ze nigdy nie wygra z Foremanem. Chyba tez Tyson to mowil w jakims wywiadzie w ktorejs z biografii wideo.

Z Tysonem to było tak, ze nie tyle on się tak bardzo panicznie bał Foremana, bo Mike gdy był na fali czul sie morderca ringowym i nie zwykł się bać.
Po prostu jemu 'przetłumaczono', że z Foremanem to moze sie skonczyc zle, nawet z tym starym i Tyson trochę uwierzył trochę 'nauczył się' że ma się bać.
Czy się naturalnie bał? Moim zdaniem nie.
Ale to sa tylko gdybania nie bylo mnie przeciez przy tym, choc ogladalem setki materialow o Tysonie.
Ciezko znalezc na youtube filmik z Tysonem w roli glownej ktorego nie ogladalem.

Co do ich walki to coz, kazdy ma swoje zdanie, to gdybologia. Ja dałem fotę Foremana, facet w prime mial 192 cm wzrostu i ważył ok 102-104 kg. Były to kilogramy mocne, nabite, ciężkie, takie jak 110 kg Władymira Kliczko.
NATURALNE KILOSY. To był byk jakich mało.
Jesli ktos zastanawia sie jak Foreman poradzilby sobie w dzisiejszej HW i czy nie jest czasem tak, ze dzisiaj ciezka jest 'inna' i Foreman by sie do niej nie nadawal, to niech spojrzy na Luisa Ortiza. Facet wlasciwie jak malowany podobny do Foremana. Ten sam wzrost, waga ok 106-108 kg, bardzo podobne warunki, naturalna siła, bary.
I kim jest i na co rokuje w obecnej HW to wszyscy widzimy.
Wiec to jest najlepszym dowodem na teorie idiotow, ze ciezka sie zmienila i ze Ci z lat 70 nie mieliby szans w dzisiejszych czasach.
Tak mowia tylko idioci i laicy ktorzy boks znaja od miesiaca
 Autor komentarza: suspensus
Data: 11-01-2016 07:17:46 
Ciekawostka - George Foreman jest tego samego rocznika co Najjaśniejsze Słońce naszego narodu prezes Jarosław Kaczyński :)
 Autor komentarza: Champion20
Data: 11-01-2016 07:54:43 
CZy Foreman poradził by sobie w obecnej wadze ciężkiej? Oczywiście że TAK! Zobaczcie na walke z Fraizerem Foreman był zawodnikiem kompletnym bez problemu mógłby byc obecnie mistrzem on prezentował dużo większy poziom niż Fury Wilder i Klickzo to chyba nie ulega wątplowosći
 Autor komentarza: holy
Data: 11-01-2016 09:40:39 
"Mający dzisiaj 70 lat..." - szanowny panie redaktorze, Norton nie żyje od 18 września 2013 roku! Tekst chyba został skopiowany.
 Autor komentarza: VeniVidiVici
Data: 11-01-2016 10:26:57 
Najlepszego mistrzu, żyj sto lat.
Szkoda że tamte czasy tak prędko nie wrócą..
 Autor komentarza: Grzelak
Data: 11-01-2016 10:38:23 
Autor komentarza: kermitt
Wiec to jest najlepszym dowodem na teorie idiotow, ze ciezka sie zmienila i ze Ci z lat 70 nie mieliby szans w dzisiejszych czasach

Że mieliby szanse to się zgodzę, ale że dzisiaj w HW jest trochę więcej dwumetrowców to przecież sam kiedyś przyznałeś.
 Autor komentarza: qwerty890
Data: 11-01-2016 11:20:19 
@kermitt

Na jakiej podstawie twierdzisz, że Foreman był NATURALNYM kolosem? Zauważ, że lata 70 - te to był chyba jeden z najwspanialszych okresów w historii nowożytniego sportu. Wtedy to koks w USA był legalny. Sam Schwarzenegger mówił, że nie przyznawał się do brania koksu, bo za jego czasów to było normalne.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.