10 NAJLEPSZYCH DEMOLEK W WYKONANIU MIGUELA COTTO

21 listopada oczy całego bokserskiego świata będą zwrócone na kasyno Mandalay Bay w Las Vegas, gdzie naprzeciw siebie staną Miguel Cotto (40-4, 33 KO) i Saul Alvarez (45-1-1, 32 KO). W oczekiwaniu na tę świetnie się zapowiadającą rywalizację o mistrzowski pas WBC wagi średniej przedstawiamy listę dziesięciu efektownych "czasówek" w wykonaniu jedynego portorykańskiego czempiona czterech kategorii. Oto i one.

10. DeMarcus Corley (42-24-1, 25 KO) – TKO 5 runda, 2005 rok.
Dla Miguela była to druga obrona mistrzowskiego pasa WBO kategorii junior półśredniej. Pojedynek odbył się w ojczyźnie popularnego "Junito", dlatego zmotywowany czempion postanowił efektownie zaprezentować się swoim kibicom. Już w pierwszej rundzie potężny prawy Miguela posłał na deski pretendenta z Ameryki, ale ten mimo liczenia zdołał dotrwać do przerwy. W następnym starciu Cotto został ukarany odjęciem punktu za cios poniżej pasa, a pochodzący z Waszyngtonu "Chop Chop", który wówczas miał na koncie zaledwie trzy porażki, swoim prawym zaczął dawać się faworytowi we znaki. Nic mu to jednak nie pomogło, albowiem w piątej odsłonie Portorykańczyk dał prawdziwy pokaz swojej niszczycielskiej siły, zaskakując Corleya błyskawiczną kombinacją. DeMarcus powstał, ale tylko po to, aby chwilę później przyklęknąć na kolano. To wystarczyło prowadzącemu tę walkę sędziemu Ismaelowi Quinonesowi Falu żeby przerwać rywalizację, co rozwścieczyło czarnoskórego pretendenta. Dzięki temu Cotto dokonał sztuki, która nie udała się wcześniej ani Zabowi Judah, ani Floydowi Mayweatherowi Jr.

9. Randall Bailey (45-8, 38 KO) – TKO 6 runda, 2004 rok.
Słynący z potwornej siły uderzenia Bailey miał być dla Cotto poważnym testem podczas pierwszej obrony tytułu WBO wagi junior półśredniej. Tymczasem "Junito" ku zaskoczeniu wszystkich z łatwością zdemolował "Króla Nokautu" z Florydy. Kłopoty Amerykanina zaczęły się w drugiej rundzie, kiedy precyzyjny prawy eksplodował na jego głowie, powodując pierwsze liczenie. Drugą randkę z deskami Bailey miał w następnej odsłonie, doznając dodatkowo sporego rozcięcia pod okiem. To właśnie ta ciągle pogłębiająca się kontuzja sprawiła, że doktor zażądał od arbitra Norma Buddena, aby ten przerwał walkę, ratując w ten sposób zakrwawionego Randalla przed poważniejszym uszczerbkiem na zdrowiu.

8. Delvin Rodriguez (28-8-4, 16 KO) – TKO 3 runda, 2013 rok.
Efektowne zdemolowanie byłego dwukrotnego pretendenta do tytułów mistrzowskich z Dominikany pokazało, że Miguel wciąż ma dynamit w pięściach i ani myśli o emeryturze. Przypomnijmy, że przed spotkaniem z Rodriguezem Cotto przegrał dwie zacięte potyczki z rzędu, najpierw z Floydem Mayweatherem Jr, a później z Austinem Troutem. Jednak po zmianie trenera na doskonałego Freddiego Roacha w Portorykańczyka została tchnięta jakby nowa moc. O jej sile szybko przekonał się na swoje nieszczęście dobrze nam znany z wojen z Rafałem Jackiewiczem i Pawłem Wolakiem Delvin. Lewy sierpowy "Junito" straszliwie sponiewierał ambitnego walczaka, który stanowił tylko tło dla rozpędzonej gwiazdy.

7. Yuri Foreman (32-2, 9 KO) – TKO 9 runda, 2010 rok.
Po dwóch ciężkich i przegranych przed czasem bojach z Antonio Margarito i Mannym Poacquiao Portorykańczyk postanowił poszukać swojej szansy w wyższej dywizji i jego wybór padł na wagę junior średnią oraz ówczesnego niepokonanego króla WBA, Foremana. Walka odbyła się na nowojorskim stadionie Jankesów i pierwsze sześć rund było bardzo zacięte i wyrównane. Jednak gdy Miguel rozkwasił nos urodzonemu na Białorusi mistrzowi, ten jakby zaczął tracić wiarę w zwycięstwo. Dodatkowo w siódmej rundzie Yuri pechowo się pośliznął, doznając kontuzji kolana. To było początkiem końca Foremana. Do czasu przerwania meczu mistrz WBA padał na ziemie kilka razy, a w ósmej jego trener Joe Grier rzucił nawet ręcznik i doszło do kuriozalnej sytuacji. Sędzia ringowy Arthur Mercante Jr przerwał zmagania, aby po chwili wyrzucić wszystkich z ringu i kontynuować pojedynek. Dopiero na początku dziewiątej odsłony Cotto ciosem w tułów ponownie posłał rywala na matę i rywalizację w końcu zakończono. W taki oto sposób zdobył mistrzostwo świata w trzeciej dywizji.

6. Carlos Quintana (29-4, 23 KO) – TKO 5 runda, 2006 rok.
Starcie dwóch Portorykańczyków zapełniło w pełni Boardwalk Hall w Atlantic City, a fani otrzymali elektryzujące show. Cotto w brutalnym stylu zmiażdżył swojego rodaka, zdobywając wakujący pas WBA wagi półśredniej i fundując mu pierwszą porażkę w karierze. Pierwsze cztery rundy to ciągła akcja, przy czym nieco dokładniejszy i agresywniejszy był Miguel. W piątej ofensywa "Junito" trwała w najlepsze i w końcu po zainkasowaniu soczystej bomby z lewej na tułów walczący z odwrotnej pozycji Quintana wylądował na ziemi. Oczywiście jak przystało na tego twardziela szybko stanął na nogi, ale rozjuszony Miguel powalił go ponownie, od trzeciego nokdaunu uratował Carlosa zbawienny gong. Niestety w narożniku Steve Smoger po konsultacji z lekarzem zmuszony był do zastopowania tego dalszego jednostronnego bicia.

5. Daniel Geale (31-4, 16 KO) – TKO 4 runda, 2015 rok.
Trzeba uczciwie przyznać, że ambitny Geale popełnił wielki błąd, godząc się na starcie z Cotto w umownym limicie do 157 funtów. Odwodniony Australijczyk, który w przeszłości dwukrotnie zasiadał na mistrzowskim tronie wagi średniej, tym razem był o kilka klas gorszy od rozpędzonej portorykańskiej rakiety. Miguel niczym snajper lokował swoje zabójcze ciosy, dziurawiąc coraz bardziej nieudolną defensywę przeciwnika. W czwartym starciu piekielny lewy sierpowy poskładał Geale’a jak domek z kart, lecz słynący z wielkiego serca do walki Australijczyk jeszcze nie dał się wyliczyć. Moment później po kolejnej dawce bombardowania od faworyta jego zapał do dalszej rywalizacji gwałtownie zmalał i sędzia Tony Chiarantano zastopował walkę. Demolując pięściarza z krainy kangurów Miguel otworzył sobie drogę do kasowego pojedynku, na który tak wszyscy czekamy - z młodym wilkiem Saulem Alvarezem.

4. Kelson Pinto (24-2, 22 KO) – TKO 6 runda, 2004 rok.
Kolejne cenne i efektowne zwycięstwo Cotto na własnym podwórku. Warto dodać, że w czasach amatorskich utalentowany Brazylijczyk pokonał Miguela, jednak na zawodowstwie musiał bezapelacyjnie uznać już jego wyższość. W nagrodę wyrastający szybko na wielką gwiazdę "Junito" otrzymał wakujący pas WBO kategorii junior półśredniej. Najpierw Miguel ustrzelił Pinto świetnym lewym sierpowym w drugiej rundzie, potem ponownie w piątej i zakończył wszystko zabójczym ciosem na tułów w szóstej, po którym arbiter Roberto Ramirez miał już dość i przerwał ten popis jednego aktora.

3. Zab Judah (42-9, 29 KO) – TKO 11 runda, 2007 rok.
Legendarna hala Madison Square Garden stała się niemym świadkiem jednej z najlepszych walk 2007 roku. Zarówno Cotto jak i Judah postanowili pójść ze sobą na wojnę, w efekcie czego obaj stworzyli krwawe widowisko, w którym akcja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Po początkowej przewadze niewygodnego mańkuta z Brooklynu wraz z upływem kolejnych brutalnych minut do głosu zaczął dochodzić Cotto. Siódma runda była chyba najlepsza w całej tej walce i to chyba w niej Miguel przełamał Zaba. W dziewiątej "Super" Zab ratował się przed nawałnicą ciosów przeciwnika przyklękając na kolano, równie ciężkie chwile przeżywał w dziesiątej. W końcu w jedenastej Cotto dopadł go przy linach i zasypał lawiną swoich bomb, a widząc to sędzia Arthur Mercante wkroczył do akcji i przerwał walkę. To był wówczas największy triumf portorykańskiego wojownika w całej jego dotychczasowej karierze.

2. Sergio Gabriel Martinez (51-3-2, 28 KO) – TKO 10 runda, 2014 rok.
Cotto niewątpliwie przeszedł do historii, gdy skazywany na porażkę zdeklasował króla wagi średniej i jednego z najlepszych pięściarzy P4P Martineza. Podopieczny Freddiego Roacha stał się także pierwszym Portorykańczykiem, który zdobył tytuły w czterech dywizjach. Prawdopodobnie jeszcze kilka lat temu siejąca pogrom i zniszczenie argentyńska "Maravilla" nie uległaby Miguelowi tak łatwo, jednak od dłuższego już czasu była trapiona kontuzjami i daleko jej było do formy chociażby ze świetnych starć z Paulem Williamsem, Kelly Pavlikiem, czy Julio Cesarem Chavezem Jr. Tak czy owak wygrana mniejszego Portorykańczyka wzbudziła sensację. Już pierwsze trzy minuty były niezwykłe, gdy pretendent trzykrotnie rzucał na deski mistrza. W kolejnych Miguel nie zwalniał ani na chwilę i zdecydowanie dominował. W dziewiątej Sergio znowu był liczony, a po przerwie jego sztab nie pozwolił mu na dalsze zmagania. Jak się niedługo później okazało, był to ostatni bój świetnego Martineza, gdyż od czasu lania z rąk Cotto przebywa on na zasłużonej sportowej emeryturze.

1. Antonio Margarito (38-8, 27 KO) – TKO 9 runda, 2011 rok.
Tę pasjonującą wojnę dwóch szczerze się nienawidzących bohaterów najlepiej można chyba nazwać używając określenia "słodka zemsta". W 2008 roku Margarito zastopował Cotto, zamieniając jego twarz w krwawą maskę. W następnej walce z Shane'em Mosleyem Antonio został przyłapany na stosowaniu nielegalnych utwardzanych bandaży i wszyscy byli pewni, że podobnej sztuczki użył również demolując "Junito". Choć nigdy mu tego nie udowodniono. Wydaje się jednak, że sprawiedliwości stało się zadość, gdy obaj panowie spotkali się po raz drugi. Cotto przeważał w ringu Madison Square Garden od samego początku, prezentując wysokie umiejętności i cały arsenał wyniszczających ciosów. To na skutek regularnie przyjmowanych potężnych uderzeń, mniej więcej od czwartej odsłony prawe oko meksykańskiego zabijaki zaczęło błyskawicznie puchnąć, przyjmując groteskowy wygląd piłki tenisowej. To samo oko w 2010 roku poważnie uszkodził mu już Manny Pacquiao. Bezlitosna i brutalna kanonada "Junito" trwała w najlepsze, a dziesiątki sierpów i haków zamieniały głowę Margarito w coraz bardziej groteskowy kształt. Nieludzko odporny Meksykanin mimo to cały czas stał na nogach i dopiero interwencja przerażonego lekarza sprawiła, że po dziewiątej rundzie mający stalowe nerwy arbiter Steve Smoger przerwał tę masakrę, a tysiące fanów zgromadzonych wokół ringu zaczęło krzyczeć z radości.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: hayabooza
Data: 01-09-2015 19:56:24 
margarito 2
yuri foreman
zab judah

uwielbiam cotto za te pojedynki
 Autor komentarza: hayabooza
Data: 01-09-2015 19:57:37 
Stawiam na Cotto w walce z Canelo. Pewnie sie pomyle, ale kibicuje mu i nie bede tu obiektywny.\ Canelo faworytem tak czy inaczej
 Autor komentarza: Krusher
Data: 01-09-2015 20:00:29 
Ma wybitny rozkład ale moim zdaniem Canelo to wygra.
Jeśli nawet nie w sposób uczciwy to przez wałek,nie pozwolą przegrać złotemu dziecku meksykańskiego boksu...
 Autor komentarza: Krusher
Data: 01-09-2015 20:01:45 
"Prawdopodobnie jeszcze kilka lat temu siejąca pogrom i zniszczenie argentyńska "Maravilla" nie uległaby Miguelowi tak łatwo, jednak od dłuższego już czasu była trapiona kontuzjami i daleko jej było do formy chociażby ze świetnych starć z Paulem Williamsem, Kelly Pavlikiem, czy Julio Cesarem Chavezem Jr"

Tamten Martinez znokautowałby Cotto...
 Autor komentarza: dziobanes
Data: 01-09-2015 20:33:28 
dodałbym jeszcze walkę z niepokonanym wówczas Ricardo Torresem, gdzie w 2 rundzie Junito po raz pierwszy w karierze zapoznał się z deskami, by w później przełamać rywala, posyłając go 4 razy na deski, ostatecznie wygrywając przez KO w 7 rundzie. Tu link do walki : https://www.youtube.com/watch?v=dKfbmTZjW4A
 Autor komentarza: MrAdam
Data: 01-09-2015 20:38:03 
Walka z Martinezem nie powinna byc w ogóle brana pod uwagę. Canelo wygra, Rudemu bedzie pasował Miguel. Mi najbardziej jednak podoba sie demolka ale na Cotto w wykonaniu Paca. Tak umowny limit wiem
 Autor komentarza: dziobanes
Data: 01-09-2015 20:46:29 
MrAdam
Umowny limit wg mnie ma tu niewiele do rzeczy. Po prostu Cotto trafił na najlepszą możliwą wersję Pacmana, cały czas na fali po demolkach na Złotym Chłopcu i Hattonie.Poza tym styl Cotto chyba też pasował Mannemu. Tamten Pacquiao myślę sprawił by o wiele więcej problemów Mayweatherowi.
 Autor komentarza: MILANorg
Data: 01-09-2015 20:49:56 
bez snesu dla mnie ten nr 1 , ja widzialem to tak ze jeszcze 1 rd i Gipsowy znowu mogl poskladac Cotto
 Autor komentarza: MILANorg
Data: 01-09-2015 20:54:31 
pac z czasów cotto był mistrzowska maszyna napachana najlepszym koksem
Floyd wtedy nie walczył z Paciem bo wiedzial ze nie przepchnie testow olimpijskich , przezcekał poczekał na porazke z JMM i wtedy wymusił na pacu testy
a i to nie jest tak ze tylko pac koksował , floyd tez koksuje tylko z paciem moneyowi koks nie był potrzebny i chytrze postawił na swoim
 Autor komentarza: trucker
Data: 01-09-2015 22:01:10 
Jeżeli było by wszystko uczciwie to stawiam ca Cotto ale w to wątpie i mysle że nie dadzą rudemu przegrać..

A Tak poza tematem..,,Dzisiaj u Wojewódzkiego o 22.30 będzie Głowacki,, Oczywiście odcinek na żywo jak to mówi Wojewódzki..xD Zzzzzzz
 Autor komentarza: BeyrootPl
Data: 01-09-2015 23:31:44 
Z tego co pamiętam to Cotto stracił punkt w 4 rundzie po tym, jak sam dostał w jaja w walce z Corleyem.

O co tam chodziło? O insynuowanie?
 Autor komentarza: Versalce
Data: 01-09-2015 23:37:28 
Autor komentarza: MILANorgData: 01-09-2015 20:49:56
bez snesu dla mnie ten nr 1 , ja widzialem to tak ze jeszcze 1 rd i Gipsowy znowu mogl poskladac Cotto

Też odniosłem wrażenie, że przerwanie walki to raczej bardziej z troski o bezpieczeństwo wyniku Cotto, a nie o Margarito.
Cotto wygrywał walkę, ale sił wyraźnie miał coraz mniej, za to Meksykanin wciąż twardo stąpał po ziemi, ciosy Portorykańczyka nie robiły już na nim wrażenia, za to na odwrót jak najbardziej.
Można tylko gdybać, ale szkoda,że walka nie potoczyła się dalej. Tak kontuzja nie była niczym nadzwyczajnym w boksie.
 Autor komentarza: LennoxLewisLion
Data: 02-09-2015 00:39:37 
"GIPS" zniszczył Cotto...niestety...:-(
 Autor komentarza: Krychu666
Data: 02-09-2015 00:56:31 
dziobanes
To była pierwsza walka, w której wydziałem Cotto...
Odtąd stał się moim ulubieńcem.
 Autor komentarza: rocky86
Data: 02-09-2015 08:24:40 
MILANorg

Przecież druga walka z Margaryną, to był jednostronny oklep.
Ostatnia runda, to było pierwsze starcie w którym Margaryna nawiązał walkę i to była jedyna wyrównana runda, ale też niekoniecznie wygrana przez Tony'ego, a po mojemu to nawet tą 9 rundę przegrał.
Ja tam przełamywania nie widziałem, szedł do przodu jak zwykle, z Pacmanem też zbierał na ryj i parł do przodu.

No, ale zgodzę się, ze przerwanie przedwczesne, bo po lepszej rundzie powinni przynajmniej jeszcze jedną mu dać.
 Autor komentarza: rocky86
Data: 02-09-2015 08:24:43 
MILANorg

Przecież druga walka z Margaryną, to był jednostronny oklep.
Ostatnia runda, to było pierwsze starcie w którym Margaryna nawiązał walkę i to była jedyna wyrównana runda, ale też niekoniecznie wygrana przez Tony'ego, a po mojemu to nawet tą 9 rundę przegrał.
Ja tam przełamywania nie widziałem, szedł do przodu jak zwykle, z Pacmanem też zbierał na ryj i parł do przodu.

No, ale zgodzę się, ze przerwanie przedwczesne, bo po lepszej rundzie powinni przynajmniej jeszcze jedną mu dać.
 Autor komentarza: MILANorg
Data: 02-09-2015 08:29:19 
rocky86
tak Cotto puntkował , skakał na nóżkach a Tony gówno sobie z tego robił . Cotto opadł z sił i moim zdaniem kolejen rd bylyby dla niego bardzo trudne .
Szczesciem Cotto było to ze gipsowy mial ta kontuzje ciagnaca sie od walki z Paciem .
 Autor komentarza: rocky86
Data: 02-09-2015 08:47:12 
MILANorg

Margarito, to najczęściej gówno sobie robił z tego, że ktoś go trafia, Mosley jedynie go skumulował, a taki Pacman zrobił mu z mordy tatara, ale też nic sobie z jego ciosów nie robił.

Co do postawy Junito, to równie dobrze mógł mieć przestój w tej rundzie, bo przez całą walkę ładował w Margarynę, jak w worek, to i mógł złapać zadyszkę, ale też wnioskowanie po jednej słabszej rundzie (moim zdaniem mimo wszystko wygranej przez Cotto), że dojdzie do przełamania jest spekulacją o dość słabych w moim przekonaniu podstawach.


Tak, miał szczęście Miguel, że Tony został tak zdewastowany przez Pacmana, co spowodowało, że tak kontuzja się odnowiła, ale i bez tego moim zdanie spokojnie dociągnąłby do końca.
 Autor komentarza: MILANorg
Data: 02-09-2015 08:59:15 
rocky86
obejrzyj 1 walke i wyciagnij wnioski ,
zreszta nie wyciągaj masz prawo sądzić ze Cotto by dowiozl wygrana do konca ja twierdze ze nie
jest to jeden z tych sporów nieweryfikowalnych już nigdy
pozdrawiam :)
 Autor komentarza: beniaminGT
Data: 02-09-2015 12:51:20 
Ja uważam, że Cotto by dowiózł zwycięstwo, ale ostatnie rundy by przegrał, a może nawet wyglądał w nich bardzo marnie. Także to pierwsze miejsce na liście totalnie z dupy. Jaka demolka? Cotto się wystrzelał i było pytanie czy padnie, czy nie.

No i nie pitolcie z tymi prezentami sędziowskimi dla Alvareza. Do tej pory nie miał ani jednego. Ostatnio oglądałem walkę z Troutem i wypunktowałem 115-112 dla Alvareza. I to wydaje mi się, że byłem łaskawy dla Trouta. Lara też wdupił, prezentując ten swój gówniany boks, sztukę walki bez walki.

Co do walki z Cotto, to Portorykańczyk wygląda ostatnio znakomicie. Niemniej, stawiam (niezbyt śmiało) na Alvareza po bardzo dobrej walce. Nie chce mi się wierzyć, by Cotto mógł zranić Saula, a w meczu bokserskim też nie widzę jego przewagi.
 Autor komentarza: rex
Data: 03-09-2015 03:27:40 
uważam, że zdecydowanym faworytem jest Cotto- 80 do 20%. I nie zdiwię się, jeśli Cotto skończy to przez ko.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.