SUKCESY NA ME - PROCENTUJĄ STARTY W WSB

Tomasz Jabłoński (75 kg) oraz Igor Jakubowski (91 kg) piszą na naszych oczach kolejną wspaniałą kartę w historii polskiego boksu olimpijskiego. Długo musieliśmy czekać na sukcesy naszych pięściarzy, ale dwa medale trwających właśnie w bułgarskim Samokowie Mistrzostw Europy dla każdego uważnego kibica nie są wbrew pozorom niespodzianką. Przecież nie jest tak, że polscy zawodnicy przez te wszystkie minione lata w jakiś szczególny sposób byli upośledzeni na tle zagranicznych rywali i z tego powodu przegrywali z kretesem. Przyczyna tkwiła gdzie indziej i co ciekawe, w środowisku bokserskim wszyscy doskonale wiedzieli gdzie, a my, dziennikarze piszący o boksie, wraz z licznymi kibicami precyzyjnie diagnozowaliśmy problem. Przyczyną wieloletnich niepowodzeń naszych zawodników na dużych międzynarodowych turniejach był po pierwsze brak odpowiednich warunków do treningu, związany pośrednio także z postępującą degradacją boksu olimpijskiego w Polsce, także w kontekście nieudolności i finansowych zaniedbań działaczy. A po drugie, a może nawet przede wszystkim, brakowało walk z zawodnikami z innych krajów, dających trudne do przecenienia doświadczenie w międzynarodowej rywalizacji na najwyższym szczeblu.

Dlatego nie jest przypadkiem, że w Samokowie dobrze zaprezentowali się zawodnicy, którzy mają za sobą starty w lidze WSB i korzystają ze znakomitych warunków treningowych, jakie stworzono dla drużyny Hussars Poland. Obserwując przez ostatni rok poczynania Jabłońskiego, Jakubowskiego oraz pozostałych polskich pięściarzy zdobywających szlify na ringach WSB można było zyskać nadzieję na rychłe sukcesy także polskiej reprezentacji. I tak też się stało, to właśnie WSB procentuje w Samokowie! A sukces podopiecznych trenerów Zbigniewa Raubo i Ludwika Buczyńskiego, niezależnie od koloru medali jakie przywiozą z Bułgarii, posiada naprawdę historyczny wymiar, jeśli rozpatrzy się go na tle ostatnich lat, a właściwie dziesięcioleci.

Tylko w ramach krótkiego przypomnienia, zwłaszcza dla młodszych Czytelników bokser.org, warto wskazać, że w rywalizacji o medal mistrzostw Europy nasz kraj był niegdyś potęgą. Polska wygrywała klasyfikację medalową w latach 1937, 1953 (pamiętne mistrzostwa w podnoszącej się z wojennych ruin Warszawie), 1959 i 1967. Później również nie brakowało sukcesów, o czym świadczy dosłownie worek medali przywiezionych z mistrzostw Starego Kontynentu (117, w tym aż 34 złote). Do niedawna to była jednak odległa przeszłość. Ostatni medal Mistrzostw Europy – brązowy – zdobył Marcin Łęgowski w 2008 roku w Liverpoolu, a trzech jego kolegów z reprezentacji wygrało po jednej walce, by w drugiej odpaść z turnieju. Dwa lata później w Moskwie było tragicznie – tylko Włodzimierz Letr wygrał jedną walkę. Podobnie było w 2011 roku w Ankarze, gdzie jedną walkę udało się wygrać Michałowi Olasiowi. Tylko nieznacznie lepiej było dwa lata temu w Mińsku, gdzie jedną walkę wygrał Mateusz Polski, a Mateusz Tryc podobnie jak w tym roku doszedł do ćwierćfinału. A przecież i wcześniej nie było lepiej i oprócz w/w medalu Łęgowskiego jedynym turniejem, w którym biało-czerwoni wypadli dobrze, były pamiętne mistrzostwa z 2004 roku w chorwackiej Puli, dobrze znanej polskim wczasowiczom. Tam podopieczni Ludwika Buczyńskiego – moim zdaniem jego udział w obecnym sukcesie to nie przypadek – zdobyli trzy brązowe medale (Andrzej Rżany, Andrzej Liczik i Aleksy Kuziemski). Jednak dwa lata później w Płowdiw nie było już medali i tylko trzy wygrane walki. Z kolei w 2002 roku w Permie mieliśmy aż pięciu ćwierćfinalistów, ale ani jednego medalu. Niemal przez całą ostatnią dekadę XX wieku wcale nie było lepiej, gdyż od 1996 roku z trzech turniejów mistrzowskich polscy pięściarze przywieźli tylko dwa brązowe medale – Wojciecha Bartnika w 1996 i Tomasza Adamka w 1998 roku. Ostatnim naprawdę udanym dla Polaków turniejem Mistrzostw Europy był ten z 1993 roku w tureckiej Bursie, gdzie Jacek Bielski został mistrzem w wadze lekkiej, a Robert Ciba zdobył srebro w koguciej. Pamiętam tamten turniej, triumfalną okładkę nieistniejącego już miesięcznika "Bokser" z wielkim zdjęciem Bielskiego i emocje, które jako młody adept boksu przeżywałem, gdy naszą salę odwiedził kilka miesięcy później Robert Ciba, biorąc gościnny udział w treningu.

Nie chcę nadymać balonu oczekiwań, gdyż sukces Jabłońskiego i Jakubowskiego już teraz jest niekwestionowany, ale obaj mają szansę na odwrócenie niepomyślnej karty, na miarę osiągnięć starszych kolegów sprzed niemal ćwierć wieku. Jednak najważniejszy teraz jest nie kolor medali, które ostatecznie zdobędą w Samokowie, ale mądre zdyskontowanie tego sukcesu dla dobra polskiego boksu olimpijskiego. Taką pierwszą jaskółką jest choćby przebudzenie się Telewizji Polskiej, co prawda na ostatnią chwilę, ale jednak możliwość zobaczenia walk naszych reprezentantów w ogólnopolskiej stacji więcej przysłuży się promocji dyscypliny, niż liczne narady i posiedzenia związkowych działaczy, z których nic nie wynika. Ale jeszcze ważniejsze będzie wyciągnięcie wniosków na przyszłość i wykorzystanie obecnych doświadczeń – budowa odpowiedniej bazy treningowej dla naszych reprezentantów (warunki przecież są!), a rozumiem przez to także zapewnienie im stabilności finansowej, oraz kontynuacja częstych startów międzynarodowych. Na efekty nie będzie trzeba długo czekać – za kilka miesięcy mistrzostwa świata w Dausze, a za rok Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro. Być może niebawem doczekamy się dnia, w którym Henryk Średnicki nie będzie jedynym mistrzem świata, a Wojciech Bartnik ostatnim medalistą olimpijskim z Polski. W każdym razie obecne sukcesy to nie przypadek – idzie nowe w polskim boksie.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

Historyk sztuki, adiunkt na UAM w Poznaniu. Boks stał się jego pasją w latach 80. ubiegłego wieku, gdy Mike Tyson zmiatał z ringu kolejnych rywali, filmowy Rocky bił się w Moskwie z Ivanem Drago, a pięściarze z kadry prowadzonej przez Andrzeja Gmitruka przywieźli z Igrzysk Olimpijskich w Seulu cztery brązowe medale. Autor felietonów oraz opracowań historycznych poświęconych pięściarstwu, które poznał również w praktyce, 20 lat temu pod okiem trenera Grzegorza Swadowskiego.

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Jackass
Data: 14-08-2015 10:09:38 
2 złote medale to by było coś ;D
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.