ŚWIETNY BOKS I EFEKTOWNA WYGRANA LUKE'A CAMPBELLA

Luke Campbell (12-0, 10 KO) w boksie olimpijskim osiągnął prawie wszystko. Był mistrzem Europy, wicemistrzem świata, a co najważniejsze, sięgnął po złoty medal Igrzysk Olimpijskich. Dziś spotkał na swojej drodze innego zawodnika z Hull - twardego jak skała Tommy'ego Coyle'a (21-3, 10 KO). Tak więc ta gala nie mogła się odbyć w innym mieście. Publika była podzielona mniej więcej po równo. I jak zwykle bardzo głośna.

Początkowo skazywany na porażkę Coyle, który miał przecież na rozkładzie między innymi Michaela Katsidisa, rzucił się do ataku niczym tygrys na swoją ofiarę, jednak faworyt wyboksowywał go z defensywy ciosami prostymi. W drugiej rundzie Luke cofając się przy linach znalazł lukę w defensywie rywala i lewym hakiem pod prawy łokieć doprowadził go do liczenia. W trzeciej zaczął składać akcje w długie kombinacje i zasypywał Coyle'a, lecz ten jak na twardziela przystało krzywił się, za to nadal nacierał.

W czwartym starciu Campbell znów zranił rywala, tym razem kontrą lewym krzyżowym na szczękę, po którym Tommy aż przykucnął. Ale ustał i jeszcze zaprosił swojego oprawcę do dalszej bójki. W piątej odsłonie bitka z ringu przeniosła się również na trybuny, wszak hala była podzielona mniej więcej po połowie. W szóstej po ciosach panującego mistrza olimpijskiego na korpus jego krajan znów krzywił się z bólu. I choć strasznie cierpiał, to nakręcał się dopingiem swoich kibiców i wciąż nacierał.

Siódma runda było o dziwo w miarę równa, za to w ósmej łapiący drugi oddech Campbell złapał Coyle'a fantastyczną kombinacją czterech sierpów na głowę. Kilkanaście sekund później poprawił lewym sierpowym bitym z całego skrętu. Wszystko jakby na marne! Jednostronne bicie zaczęło dopiero przynosić efekt w ostatnich sekundach dziewiątego starcia. Prawdopodobnie gong wyratował Tommy'ego, bo na jego głowę znów spadło kilka bomb i wracał do narożnika chwiejnym krokiem.

Oczywiście gdy zabrzmiał gong na rundę numer dziesięć Coyle był już zwarty i gotowy, znów rzucając się na faworyzowanego przeciwnika. Luke spokojnie zebrał te próby na swoją gardę i wystrzelił lewym hakiem na wątrobę. W końcu złamał tego zwariowanego i potwornie odpornego oponenta. Coyle przyklęknął, lecz wstał na osiem. Campbell doskoczył do niego i zasypywał prawdziwą lawiną ciosów. Tylko w tej rundzie Tommy czterokrotnie był liczony - za czwartym sędzia Victor Loughlin w końcu oszczędził szalonego Coyle'a, bo ten, choć strasznie porozbijany, był gotów walczyć dalej...

Przy okazji tej świetnej wojny niespełna 28-letni Campbell zdobył wakujący, międzynarodowy pas federacji WBC wagi lekkiej.

- To bardzo mocno obsadzona kategoria, ale jeszcze kilka walk i ten chłopak będzie już gotowy by zdobyć tytuł mistrza świata - powiedział tryskający radością Eddie Hearn, promotor tego gorącego prospekta.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: PanJanekTygrys
Data: 02-08-2015 01:22:44 
Dobry bokser.Ma wielki talent i papiery na mistrza.
Polecam na you tube "Golden Boy Luke Campbell",
Ciekawy film dokumentalny o nim. (po angielsku)
 Autor komentarza: johny2colty
Data: 02-08-2015 02:19:28 
Luke to przyszly mistrz swiata...ogladalem gale na żywo...atmosfera wspaniała. ..a miasto faktycznie podzielone na pół west hull za Lukiem a east za tommym...faworyt jak dla mnie był jeden i
 Autor komentarza: werus
Data: 02-08-2015 13:07:27 
Właśnie widziałem powtórke walki. Wczoraj oglądałem na zywo w Polsat Sport, a chwile wczesniej na EuroSport Fight Combat w Rumuni. Moim zdaniem to co tam sie wyrabia jeśli chodzi o werdykty to jakaś żenada. Wałek za wałkiem bo musi wygrać swój. W sędziowaniu to są lepsi niż Niemcy...
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.