ZAPOMNIANE BITWY - HAMED vs ALICEA

Jest takie powiedzenie: "Jeżeli czegoś się nie da zrobić, weźcie kogoś kto o tym nie wie, przyjdzie i to zrobi". O mały włos potwierdziłoby się ono w przypadku pewnego skazywanego na pożarcie pretendenta Daniela Alicey (30-7-2, 22 KO). 8 czerwca 1996 roku mający wówczas 24 lata Portorykańczyk otrzymał szansę na zdobycie mistrzostwa świata wagi piórkowej. Tytuł ten należał do szalenie popularnej brytyjskiej gwiazdy Naseema Hameda (36-1, 31 KO), który dziewięć miesięcy wcześniej przebojem zdobył tron WBO.

Przystępując do tej rywalizacji Alicea był niepokonany w piętnastu walkach, ale tylko sześć ze swoich zwycięstw noszący przydomek "Pipino" zawodnik odniósł z przeciwnikami mającymi dodatni bilans. Oczywiście nigdy wcześniej nie mierzył się z rywalem klasy Hameda, dlatego powszechnie uważano, że "Książę" rozbije tego śmiałka w proch i pył.

Urodzony w Sheffield Naseem miał tego dnia 22 lata i 21 zwycięstw na koncie. Pas WBO zdobył we wrześniu 1995 roku stopując w ósmej odsłonie Walijczyka Steve’a Robinsona (32-17-2, 17 KO). W marcu 1996 roku walczący z odwrotnej pozycji Hamed zanotował pierwszą udaną obronę, nokautując błyskawicznie Nigeryjczyka Saida Lawala (22-8-2, 9 KO) i to samo zamierzał zrobić z Aliceą. Mało kto przypuszczał, że Portorykańczyk sprawi tak wielkie problemy pewnemu siebie czempionowi.

Starcie to miało miejsce w Telewest Arena w mieście Newcastle i od pierwszego gongu Naseem rozpoczął swój charakterystyczny ringowy show. Brytyjczyk obskakiwał pretendenta i swoim zwyczajem strzelał z biodra jak rewolwerowiec potężnymi bombami. Alicea pozostawał skupiony i starał się kontrować faworyta. Ku zaskoczeniu kibiców i ekspertów coraz częściej niewzruszony popisami mistrza "Pipino" lokował na jego głowie swoje ciosy. W końcu tysiące kibiców zamarło, gdy Alicea zdetonował na odsłoniętej szczęce Hameda trzy straszliwe prawe. Ich niszczycielska moc sprawiła, że popularny "Prince" po raz pierwszy w karierze wylądował na deskach!

Jak na mistrza przystało, Naseem błyskawicznie stanął na nogach demonstrując wszystkim, że nic takiego się nie stało. Udowodnił także licznym krytykom, że w razie potrzeby potrafi przyjąć potężne uderzenie.

Po przerwie gwiazda z Sheffield wiedziała już, że przybysz z Portoryko to nie manekin do bicia i rozpoczęła to starcie o wiele bardziej skoncentrowana i żądna zemsty. Być może swoje zrobiła także reprymenda od trenera, doświadczonego Brendana Ingle. Tak czy owak Hamed zamierzał szybko zatrzeć złe wrażenie i robił wszystko, aby odpłacić swojemu przeciwnikowi pięknym za nadobne. W końcu mistrz WBO ustrzelił Daniela swoim precyzyjnym prawym, do którego dołożył błyskawiczny lewy sierpowy. Wojowniczy pretendent padł jak podcięte drzewo, ale po liczeniu do ośmiu, chociaż jeszcze zraniony, był już gotowy do dalszej wojny. Czujący jednak krew Naseem nie mógł przepuścić już takiej okazji i ruszył na swoją ofiarę jak tygrys. Portorykańczyk starał się odpowiadać, lecz w końcu brutalny prawy i lewy mistrza rzucił go ponownie na matę, a widząc to wstrząśnięty sędzia ringowy bez zbędnego liczenia przerwał pojedynek.

Po walce jak zawsze pewny siebie "Prince" powiedział, że teraz chciałby jechać do Ameryki znokautować Marco Antonio Barrerę (67-7, 44 KO), a później zmierzyć się tam z najlepszymi w biznesie. Jak dobrze wiemy musiało minąć trochę czasu, aby marzenie Naseema zamieniło się w koszmar. W kwietniu 2001 roku w Las Vegas meksykański wojownik zdecydowanie wypunktował wyspiarza, który później stoczył jeszcze tylko jedną pożegnalną walkę i zawiesił rękawice na kołku.

Jeżeli chodzi o Alicee, to ten niedoceniany zawodnik przegrał także swoją kolejną walkę. "Pipino" wchodził jeszcze do ringu wielokrotnie, a wśród jego przeciwników znaleźli się tacy uznani pięściarze jak chociażby Acelino Freitas (39-2, 33 KO), czy Nate Campbell (37-11-1, 26 KO). Niestety nie dane mu było rywalizować więcej o tytuł. Karierę zakończył w 2007 roku.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: LennoxLewisLion
Data: 15-06-2015 14:59:10 
Fajny artykuł.
Dobrze powspominać stare dzieje i ciekawe pojedynki.
 Autor komentarza: Yeahsure
Data: 15-06-2015 15:14:54 
Fajno ze powracacie z tematem "zapomniane bitwy"

pamietam byl kiedys Holyfield vs Dwight Muhammad Qawi

https://www.youtube.com/watch?v=r9GqkPAvTjk


keep the good work !
 Autor komentarza: zniszcze
Data: 15-06-2015 16:07:01 
Jakie zdecydowanie wypunktował
na pewno nie wygrał tego Barrera
remis bym dal ze wskazaniem na Naseema
 Autor komentarza: hayabooza
Data: 15-06-2015 16:23:03 
Naseem był mega kozakiem, takich osobowiści w boksie już nie ma.
Jego przegrana walka z Barrerą była na własne życzenie.
Warto wspomnieć, o czym wiele osób nie wiedziało, że Hamed przed walką z Barrerą zbijał 14 kg nadwagi.
Sam przyznał, że jest pełen podziwu dla swojego organizmu, że udało mu się "wystać" w ringu 12 rund.
Mówił, że był tak wyczerpany, że cieszy się, że w tej walce nie stracił aż tyle zdrowia, ile mógł.
 Autor komentarza: gorat
Data: 15-06-2015 16:32:23 
https://www.youtube.com/watch?v=tt_IkMTIi8E
 Autor komentarza: lRollinsl
Data: 15-06-2015 17:11:09 
Pamiętam tę walkę. Oglądałem raczej nie na żywo (to były inne czasy), ale nie znając wyniku.
Mocno kibicowałem Alicei.
Portorykańczyk nie był wcale takim "Kopciuszkiem". Raczej skazywany był na porażkę, ale można było się spodziewać, że Hamed będzie miał bardzo trudną przeprawę.
I tak było.
Jedno z większych zwycięstw Naseema Hameda.
 Autor komentarza: drenq1607
Data: 15-06-2015 17:38:35 
@zniszcze

Rozumiem, że to żart i prowokacja? Barrera obnażył błędy Hameda i nie dał mu cienia szans. Technicznie był na po prostu wyższym poziomie niż Hamed i zamknął usta wielu krytyków, bo faworytem nie był.
 Autor komentarza: hayabooza
Data: 15-06-2015 17:48:07 
@drenq1607:

Barrera jedyne co zrobił to dostał wysuszonego Hameda.
Wygrał, ale wcale nie nie był na wyższym poziomie technicznym od Hameda.
Gdyby Naseem w ówczas był w pełni zdrowia i po normalnym obozie zdemolowałby Barrere.
Ale gdybać sobie można.
 Autor komentarza: Faraon
Data: 15-06-2015 18:44:23 
Uwielbiałem tego gościa był poprostu widowiskowy i człowiek guma.
 Autor komentarza: Faraon
Data: 15-06-2015 18:47:22 
Kiedyś z jendych wywiadów na ESPN Joe Calzaghe przypomniał w programie że Hamed miał 16 uderzń na sekunde podczas treningu a duma Walii 12
 Autor komentarza: BrunonTrocki
Data: 15-06-2015 19:03:20 
Mówcie co chcecie - dla mnie Hamad jest przereklamowany, idealnie prowadzony żeby mógł obronić tezę, że przeciwników miał na poziomie... ale fakt jest jeden: dostał naprawdę mistrzowską półę czyli Barrerę i poległ do zera.
 Autor komentarza: lRollinsl
Data: 15-06-2015 19:26:44 
up
trudno się nie zgodzić
 Autor komentarza: un4given
Data: 15-06-2015 19:57:28 
Barrera wygrał zdecydowanie. Hamed ugrał max 3 rundy. 116:111 to prawidłowa punktacja. Jaki remis, ludzie...;x
 Autor komentarza: BlancNort
Data: 15-06-2015 20:26:16 
O, ten Hamed był takim samym Arabem jak Amir...lol...
 Autor komentarza: wszawypomiot
Data: 15-06-2015 22:06:41 
Hamed to był świetny bokser. Jego wadą było to, że w obronie nie miał planu B. Polegał tylko na refleksie. Nisko opuszczone łapy. To było dobre na przeciwników dobrych ale kiedy walczył z bokserem klasy światowej jakim był Barrera to musiało się źle skończyć. Podobny problem miał nasz polski Hamed czyli Grzesiu Proksa. Taki efektowny boks sprawdza się do pewnego poziomu. W końcu trafia się na przeciwnika, który sobie z tym radzi, nadąża z szybkością i wtedy potrzebna jest jakaś alternatywa.
 Autor komentarza: maldini13
Data: 15-06-2015 22:31:31 
Zgadzam się z przedmówcą. Co nie zmienia faktu, że ten styl był bardzo efektowny dla oka.

to też świetny jego pojedynek z Kelleyem :

https://www.youtube.com/watch?v=1e1Txrq2b2Q
 Autor komentarza: CELko
Data: 16-06-2015 10:24:10 
Hamed pokoał Kelley-a mistrza świata WBC z 93-95, Manuela Medine WBC 95, IBF 98-99, 2001 WBO 2003(słaby pięsciarz który potrafi odzyskać parokrotnie pas?), Tom Johnson IBF 93-97, Wilfredo Vazquez mistrz świata trzech kategorii bantam,super bantam oraz featherweight, Wayne McCullough WBC 95-96 Bantam, Paul Ingle po walce z Hamedem został mistrzem świata w IBF następnie IBO, Soto WBC 99, Bungu IBF super Bantam 94-99

no i porażka z Barrerą który pokonał wielu wyżej notowanych rywali i sprawił nie jedną niespodziankę czy to wstyd?
 Autor komentarza: wszawypomiot
Data: 16-06-2015 19:28:27 
Na pewno nie wstyd. Szkoda, że Hamed nie mógł znieść tej porażki z Barrerą i skończył karierę. Mógł dać jeszcze super walki.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.