WARD: TRENINGI DAJĄ SIĘ WE ZNAKI, OBAWIAM SIĘ RDZY
Andre Ward (27-0, 14 KO), który za dwa tygodnie wróci na ring po ponad półtorarocznej przerwie, nie ukrywa, że ma drobne obawy co do własnej dyspozycji. W trakcie rozbratu z boksem "S.O.G." pozostawał wprawdzie w treningu, ale tak długa absencja mogła zrobić swoje.
- Jestem trochę zaniepokojony tym, że mogę nie być w najwyższej formie. W końcu miałem długą przerwę, mam 31 lat, powoli się starzeję. Treningi coraz bardziej dają mi się we znaki, potrzebuję coraz więcej czasu na regenerację. Na szczęście jednak nie zmarnowałem tego okresu, cały czas trenowałem i choć obawiam się, że mogę być zardzewiały, jednocześnie wiem, że ciężko pracowałem i myślę, że wszystko będzie dobrze - powiedział mistrz olimpijski z Aten w rozmowie z Rosie Perez i Whoopi Goldberg w popularnym porannym programie The View.
Przerwa Warda spowodowana była konfliktem z jego promotorem, nieżyjącym już Danem Goossenem. Po śmierci promotora Amerykanin przeszedł do stajni słynnego rapera Jaya Z, którego firma Roc Nations Sports od jakiegoś czasu mocno inwestuje w boks.
- Mój menedżer, który zna Jaya, powiedział, że warto spojrzeć na tę ofertę. Poszliśmy do siedziby Roc Nation Sports, a tam w pokoju było dziesięć osób, każdy miał swoje zadanie, każdy robił coś innego. Pomyślałem: "Wow, to coś innego". I nagle wchodzi Jay Z i po cichu sobie siada, a ja myślę: "Boże, to Jay Z!". Próbuję się w tym czasie skoncentrować na tym, co mówią inni, a Jay w pewnym momencie podnosi rękę i pyta, czy może coś powiedzieć - a przypominam, że to przecież jego firma - i mówi: "Wiesz, młody człowieku, rozumiem, przez co przeszedłeś. Sam byłem kiedyś tylko artystą, sam siedziałem na tym krześle". Kiedy tylko to powiedział, powiedziałem mojemu menedżerowi, że to jest firma, z którą chcę pracować - relacjonuje Ward.
Pierwszy pojedynek pod banderą Roc Nation Sports 31-latek stoczy 20 czerwca w swoim rodzinnym Oakland. Jego rywalem w starciu w umownym limicie 172 funtów będzie Brytyjczyk Paul Smith (35-5, 20 KO).
Straszny mam bol dupy ze walczy tak rzadko, ale nie widze obiektywnych powodow, zeby mial nie wrocic do top p4p i top wagi swoje i LHW. Nie sadze, zeby oslabl duchem - wroci do rezimu 1-2 walki rocznie i bedzie nie do zatrzymania na wlasnym podworku.
Na podworku swiatowym, z zawodnikami takimi jak wlasnie GGG, Kowaliow, Beterbijew - to juz inna bajka. Moze zapytam - czy waszym zdaniem na rynku US jest ktokolwiek kto moglby go ograc w wadze wlasnej lub okolicznych?
Troche czasu zmarnowal, ale mimo wszystko nie moge sie doczekac, zeby zobaczyc, jak Ward zrzuca rdzę ;-))