WASHINGTON I VAZQUEZ NA PUNKTY

Gerald Washington (16-0, 11 KO) zdominował zgodnie z oczekiwaniami Jasona Gaverna (26-19-4, 11 KO), jednak nie zdołał zastopować dzielnego journeymana z Florydy.

Niepokonany "ciężki" trzykrotnie doprowadzał rywala do nokdaunu, lecz wytrącony jego licznymi sztuczkami tracił panowanie nad sobą i nie potrafił postawić przysłowiowego krzyżyka. Po gongu kończącym ósme starcie sędziowie wskazali na jego korzyść w stosunku 78:71 i dwukrotnie 79:70.

W pierwszym występie od czasu utraty pasa IBF wagi lekkiej Miguel Vasquez (35-4, 13 KO) znów trochę uśpił publikę w Ontario swoim nudnym, choć trzeba też oddać skutecznym boksem. Po walce przypominającej bardziej sparing odprawił Jerry'ego Belmontesa (19-6, 5 KO). Punktacja brzmiała 98:92 oraz dwa razy 99:91.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Rollins
Data: 14-03-2015 10:36:02 
Miguel VaZquez, panowie redaktorzy.
 Autor komentarza: Rollins
Data: 14-03-2015 10:52:05 
Aha! W tytule jest dobrze.
 Autor komentarza: baxx
Data: 14-03-2015 15:49:38 
Amerykanie mają teraz co najmniej trzech podobnych zawodników: Washingtona, Martina i Brazeale'a. Wszystkich łączy to, że są duzi, czarni, silni, niesprawdzeni i bardzo niewiele umieją. Niemniej fajnie że wypływają te kolosy. Walki gigantów nie są super ciekawe (oprócz walki Lewis-Kliczko - wyjąek od reguły), ale lepsze to niż oglądać jak Kliczko obija 15 cm niższych gości.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.