DARCHINYAN I CANO WYGRYWAJĄ PRZED CZASEM

Po dwóch kolejnych porażkach przed czasem udanie na ring powrócił Vic Darchinyan (40-7-1, 29 KO), który zastopował w dziewiątej rundzie Juana Jimeneza (19-9, 12 KO).

Faworyzowany Ormianin padł na matę w trzeciej rundzie, choć sędzia nie zdecydował się go liczyć. To jednak tylko rozwścieczyło "Wściekłego Byka". Zaczął boksować na pressingu, spychał przeciwnika coraz bardziej i w siódmej odsłonie miał go już "na widelcu", ale arbiter znów nie liczył, uznając cios za faul - uderzenie w tył głowy. Darchinyan robił konsekwentnie swoje i w dziewiątej rundzie było już po wszystkim.

Słabą serię przerwał również dawny champion WBA kategorii super lekkiej w wersji tymczasowej, Pablo Cesar Cano (28-4-1, 21 KO). Meksykanin awansował do wagi półśredniej i w pierwszym starciu znokautował Jorge Silvę (20-7-2, 16 KO).

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: MarkS
Data: 08-02-2015 17:02:52 
Bardzo słaba walka Darchinyana. Bez jakiejkolwiek obrony. Trafiany kontrami z obu rąk przez niezbyt mocnego rywala. Te jego dziwne pozy, opuszczone ręce. Może to i widowiskowe dla części publiczności - mnie to troszkę żenuje. Zajechał jakoś fizycznością przeciwnika, ale każdy lepszy rywal z mocniejszym kontrującym ciosem lud walką z dystansu z użyciem lewego prostego rozbije go i pokona przed czasem. Niestety Vic jest przykładem boksera który nie potrafi zmienić stylu walki analizując przegrane i ucząc się po prostu na własnych błędach.
 Autor komentarza: Rollins
Data: 08-02-2015 21:33:48 
up
Dokładnie.
Vic swojego stylu nie zmieni - to pewne. Jego czas już przeminał - to też pewne.
Jak dla mnie powinien kończyć.
Nie chce?
Jego sprawa, ale na własne ryzyko

Cała walka:

https://www.youtube.com/watch?v=OjGqGqeBeZ4
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.