LEWIS: STIVERNE FAWORYTEM, LICZĘ NA MAYWEATHER-PACQUIAO
Od czasów Lennoxa Lewisa nie było na terenie Stanów Zjednoczonych równie intrygującego pojedynku w wadze ciężkiej, jak starcie mistrza WBC Bermane'a Stiverne'a (24-1-1, 21 KO) z Deontayem Wilderem (32-0, 32 KO), które 17 stycznia odbędzie się w MGM Grand w Las Vegas. Słynny Brytyjczyk z zaciekawieniem będzie się przyglądać tej konfrontacji, a faworyta upatruje w obrońcy tytułu.
- Myślę, że nieznaczna przewaga jest po stronie Stiverne'a. Wilder potrzebuje jeszcze paru szlifów i walk na dłuższym dystansie. Lubię w każdym razie obu i czekam na tę potyczkę. Ogólnie rzecz biorąc mam nadzieję, że w 2015 roku czołowi pretendenci wagi ciężkiej najpierw będą walczyć pomiędzy sobą, a dopiero potem próbować swoich sił w starciu z Kliczką - stwierdził były czempion na Twitterze.
Zobacz też: NOWOROCZNE ŻYCZENIE PACQUIAO
Główne noworoczne życzenie Lewisa nie dotyczy jednak królewskiej kategorii. Jest takie jak w przypadku wszystkich pozostałych sympatyków boksu.
- Chciałbym zobaczyć w 2015 roku kilka walk, ale pierwsze miejsce na liście zajmuje starcie Mayweather-Pacquiao. Skończcie z tym całym szaleństwem i w końcu to zróbcie! - apeluje 49-latek do Amerykanina i Filipińczyka. - Skoro udało się doprowadzić do mojej walki z Tysonem na antenie HBO i Showtime, to samo można zrobić z pojedynkiem Mayweather-Pacquiao. Lepiej późno niż wcale. O starciu z Tysonem też mówiono, że odbywa się zdecydowanie za późno, ale i tak była to wtedy najbardziej dochodowa walka w dziejach boksu.
Problemem raczej będzie strategia pojedynku z uwagi na silny nokałtujący cios Wildera no i jego słabą szczękę jak i olbrzymi zasięg ramion. Ja widzę to tak, że Wilder wygra bo nauczył się asekuracyjnie podchodzić do ataku, nie przypala się i w razie komplikacji wrzuci na wsteczny. Nie widzę że będzie to jakaś bijatyka, mowy nie ma jak to było z Arreolą. Tutaj Haitańczyk będzie skracał dystans. Mimo bardzo szybkiego prostego nie zagrozi on Amerykaninowi, nie jest niszczycielski. Jest taka możliwość że się odsłoni i dostanie coś mocnego od BumBombardiera. Wił się na nogach z Arreolą więc po ciosach Wildera będzie o wiele gorzej. Czuję że walka skończy się porażką Haitańczyka
Wił się na nogach? Przecież Stiverne nawet przez chwile nie był naruszony.
W ktorym momencie widziales zeby Stiverne "wił" sie na nogach? bo nie przypominam sobie. Co do wildera to chlopak nie jest jeszcze na tym poziomie aby "pykac" jabem niskich zawodnikow, zostaje nogami, czesto sie odkrywa, no po prostu nie widze go na dluzszym dystansie walczacego w ten sposob. Bware w amatorach radzil sobie z takimi olbrzymami jak Price i Helenius i wygrywal na pkt tylko pytanie czy teraz (pare kg wiecej) tez tak potrafi. Obaj dysponuja mocnym ciosem lecz szczeka Stiverne wydaje sie twardsza wiec mozna by tu minimalnie wskazac jako faworyta Stiverne.
W drugiej walce w II rundzie, coś tam musiało zaszumieć skoro chował się za gardą, w III było podobnie.
ale ten koleś nie walczył na dystansie dłuższym niż 5 rund a prawie wszyscy rywale to bumy lub co najwyżej średniacy.
w sumie żaden wynik mnie nie zdziwi nawet wygrana Wildera przez ko lub tko ale ale ta walka raczej napewno nie potrwa całego dystansu, i prwadopodobne ko na ktorymś znich a jak będzie okaże co wyjdzie juz niedługo.
Aż tak dokładnie nie pamiętam tej walki, ale jeśli było tak jak mówisz, świadczy to tylko o twardej szczęce Stiverne. Wielu z was pisze, że rusza się jak wóz z węglem, że człapie i jest tłusty. I ok. ja się z tym zgadzam, ale ma świetne przyśpieszenie, potrafi usypiać by znienacka wystrzelić błyskawiczną kombinacją czy kontrą. Mi się jego styl podoba i jestem pewny, że znokautuje Wildera.