ALEXANDER WRÓCI NA WIOSNĘ. 'SILNIEJSZY NIŻ KIEDYKOLWIEK'

Devon Alexander (26-3, 14 KO) nie załamuje rąk po porażce z Amirem Khanem (30-3, 19 KO). Amerykanin zapewnia, że przegrana jest dla niego motywacją do jeszcze cięższej pracy, której efekty będą widoczne w jego kolejnym występie.

- Spędzę teraz trochę czasu z rodziną, będziemy się cieszyć świętami. Wrócę silniejszy niż kiedykolwiek. Bez wątpienia muszę popracować nad pewnymi elementami, aby wznieść się na wyższy poziom. To właśnie zrobię. Chcę wrócić na wiosnę – powiedział 27-latek.

O samej walce, która nie miała większej historii i zakończyła się bezapelacyjną wygraną Khana, Amerykanin nie ma wiele do powiedzenia.

- Kontrolował dystans, wykorzystywał zasięg ramion, nie mogłem się przez nie przedrzeć. Nie mogłem zadawać ciosów w taki sposób, w jaki chciałem – skomentował.

 

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: un4given
Data: 15-12-2014 12:20:39 
Niezły najszerszy, nisko zawieszony xD
 Autor komentarza: Gogolius
Data: 15-12-2014 13:09:42 
to samo było po Porterze "wrócę silniejszy! Najbliższy rok będzie rokiem Devona Aleksandra!" ;)

Devon jest spoko, ale to druga liga tak silnie obsadzonej kategorii...
 Autor komentarza: Rollins
Data: 15-12-2014 14:08:58 
Ja p...dolę! Czy ten Alexander nie rozumie, że nikt go nie chce oglądać?
Mistrzem był pompowanym, bezbarwnym, kibiców nie miał żadnych. Promowano go ch. wie czemu.
Teraz tym bardziej nikt nie chce go oglądać.
Jego boks jest brudny, brzydki
 Autor komentarza: wojt986
Data: 15-12-2014 15:59:31 
wróce silniejszy niż kiedykolwiek potężniejszy jak nigdy ach te puste frazesy ... ale co ma mówić
 Autor komentarza: holy
Data: 16-12-2014 08:07:49 
wróce silniejszy niż kiedykolwiek potężniejszy jak nigdy - to oszukiwanie samego siebie, wmawianie, ze moge wygrac z kazdym, strach przed prawda ze nie moge wzniesc sie na wyzszy poziom
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.