WCZORAJ ROCZNICA WALKI TSZYU vs JUDAH

3 listopada 2001 roku w MGM Grand w Las Vegas niepokonany wówczas Zab Judah (42-9, 29 KO) sensacyjnie utracił swoje zero w rekordzie oraz tytuł mistrza świata wagi junior półśredniej federacji IBF. Jego pogromcą został spisywany na porażkę rosyjski twardziel i czempion WBC i WBA Kostya Tszyu (31-2, 25 KO). Mieszkający na stałe w Australii „Thunder from Down Under” swoim jednym potężnym prawym sprawił, że „Super Zab” padał na deski dwukrotnie.

Mający tego dnia 27 zwycięstw na koncie i 24 lata na karku Judah, był uważany za faworyta tego unifikacyjnego starcia o tron kategorii junior półśredniej. Zawsze pewny siebie mieszkaniec nowojorskiego Brooklynu uważał, że to będzie dla niego łatwa walka.

- Styl Tszyu jest wprost stworzony dla mnie. Jest silny, atakuje i idzie cały czas do przodu. Jego styl jest jak ser szwajcarski, czyli pełen dziur – naśmiewał się z rywala Zab.

Oczywiście 32-letni Kostya, który stając do rywalizacji z Judah również miał 27 zwycięstw na koncie, przy jednej porażce poniesionej w 1997 roku z rąk Vince'a Phillipsa (48-12-1, 34 KO), nie brał pod uwagę przegranej. Starał się jednak nie krytykować przeciwnika i wyrażał się o nim z szacunkiem.

- Zawsze studiuję bokserów i ich style. Tak samo zrobiłem z Judah i wiem co trzeba zrobić, żeby go pokonać. On chce udowodnić, że jest najlepszy i ja także. Wszystko zostało już powiedziane i teraz w ringu musimy udowodnić, który z nas jest lepszym czempionem – zripostował kulturalnie król WBC i WBA.

- Będę siedział na nim jak plama, której nie można się pozbyć – nie ustawał zrelaksowany Zab. - Będzie musiał trafić mnie naprawdę dobrym ciosem, jeżeli chce mnie znokautować!

Cóż, niepokonany Amerykanin nie przypuszczał chyba, jak szybko i w jak brutalny sposób Kostya zrealizuje jego wskazówki…

Pierwsza runda rozpoczęła się od dominacji i błyskawicznych ataków mistrza IBF. „Super Zab” imponował tym, z czego słynął, czyli szybkością, precyzją i zwrotnością. Doskonały lewy hak zawadiaki z Brooklynu wyraźnie zranił przyjezdnego rywala, a następne ciosy z prawej i lewej ręki zmusiły go do ratowania się klinczem. Wszystkie znaki na niebie i ziemi zdawały się mówić, że to będzie kolejny efektowny triumf Judah.

Jednak zaraz po przerwie Kostya odzyskał pewność siebie i zaczął powoli dobierać się do skóry lotnego przeciwnika. Zab nic sobie nie robił z jego akcji ofensywnych, opuszczając ręce i ufając swojemu refleksowi. Kilka sekund przed końcem tej odsłony stało się jednak coś niezwykłego. Oto mistrz z krainy kangurów wyprowadził potężny prawy prosty, który idealnie eksplodował na szczęce Amerykanina. Zab padł jak rażony gromem, ale w ułamku sekundy stanął na nogi, chcąc pokazać sędziemu ringowemu, że nic wielkiego się nie stało. Bomba Tszyu była jednak mordercza i zadziałała na nowojorczyka z opóźnionym zapłonem. Zaraz po tym jak Judah przyjął pozycję pionową, zatańczył jak pijany i ponownie runął na matę. Ten widok wystarczył arbitrowi Jayowi Nady do podjęcia słusznej decyzji o przerwaniu tej rywalizacji. 

Były już czempion IBF nie mógł się z tym werdyktem pogodzić i w pewnym momencie próbował zaatakować sędziego, obwiniając go za swoją pierwszą w karierze, sromotną klęskę. Jego opiekunowie próbowali go powstrzymać i w ringu doszło do przepychanek. Te sceny przyćmiły trochę wielki triumf skazywanego na porażkę Tszyu, który zunifikował trzy najważniejsze pasy. Po tym pojedynku komisja sportowa stanu Nevada ukarała porywczego Zaba nakładając na niego 75 tysięcy dolarów grzywny i zawieszając go na pół roku.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Lukaszz
Data: 04-11-2014 14:29:16 
Przeglądałem kilkanaście dni temu konta na portalach społecznościowych Zaba i mogę tylko powiedzieć, że 'Super' Judah wciąż aktywny, wciąż w treningu i czeka zapewne na jakąś kasową walkę. Szkoda tylko, że dziś to cień wspaniałego pięściarza z ubiegłych lat. Co by nie mówić niespełnionego pięściarza, który ma/miał wielki talent i mógł zajść zdecydowanie dalej. Obecnie bardzo dobre walki jak choćby ta z Dannym Garcią przeplata bardzo słabymi. Z Malignaggim mógł wygrać, a przeszedł całkowicie obok walki. Bardzo zawiedziony byłem wówczas jego postawą. Ostatnio była propozycja od Prowodnikowa za 500 tys. $. Cieszę się, że ją odrzucił, gdyż w swoim prime zrobiłby kacapa jak dzieciaka, a dziś pewnie Rusek złapałby Zaba i ciężko znokautował...
 Autor komentarza: Rollins
Data: 04-11-2014 14:48:05 
"Fajne" były te pretensje nieprzytomnego Zaba do ringowego :-)
Słono zapłacił za swoją nonszalancję,

Duży plus dla Autora. Warto przypominać/pamiętać o takich "perełkach".

PS W sobotę/niedzielę zobaczymy inny pogrom Amerykanina przez Rosjanina :-)
 Autor komentarza: Lukaszz
Data: 04-11-2014 15:08:54 
Nie będzie żadnego pogromu. Hopkins to geniusz, a Kowaliew zwykły osiłek...
 Autor komentarza: szansepromotions
Data: 04-11-2014 20:27:54 
Jeden z moich ulubionych nokautów.
Tszyu dał ameryce przedsmak tego co ich czeka , jak granicę w końcu zostaną otwarte .
https://www.youtube.com/watch?v=t5HbhMCga5U tszyu vs vernon forest , ten filmik powinniście wstawić na główną .
Warto zobaczyć jakim kotem był Kostya
 Autor komentarza: Rollins
Data: 04-11-2014 22:04:49 
up
Świetnie pokazane jak ekonomiczna ("energooszczędna") jest rosyjska szkoła boksu - zero niepotrzebnych ruchów.
Forest optycznie przeważał, robił dużo szumu, a został wystukany po pysku do jednej bramki.
Tszyu to był wielki talent.
 Autor komentarza: WalterAlfa
Data: 04-11-2014 22:08:38 
Jakby spokojnie poczekał i wstał na 8 to może by się tak nie skończyło.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.