BIG GEORGE - OD DZIECIAKA DO LEGENDY (cz. 2)

W boksie wielkie pieniądze zarabiają tylko największe sławy. Tak było, jest i będzie. George Foreman chcąc zarobić musiał zostać mistrzem świata zawodowców. Przed pojedynkiem z czempionem mierzył się jednak z pięściarzami mniejszego kalibru. I właśnie o tym będzie dzisiejsza część. Tydzień temu zostawiliśmy młodzieńca z Houston w momencie zdobycia złotego medalu na igrzyskach w Meksyku. Dziś razem z Georgem wyruszymy w świat blichtru, sławy i pieniędzy lub - jak kto woli - ringi zawodowe.

Zobacz też: OD DZIECIAKA DO LEGENDY (cz. 1)

POCZĄTKI

Foreman zadebiutował 23 czerwca 1969 roku w pojedynku z Donem Waldheimem. Walka odbyła się w mekce boksu - Madison Square Garden na wielkiej gali z udziałem samego "Smokin" Joe Fraziera, który walczył wówczas w walce wieczoru z Jerrym Quarrym. W swoim pierwszym pojedynku na zawodowych ringach "Big George" nie zachwycił. Nie mógł nadążyć za rywalem, który punktował go z dystansu i momentalnie klinczował. Główny bohater naszej opowieści podczas swoich szaleńczych ataków często zapominał o podejściu nogami bliżej rywala. Mimo rozczarowującego występu znokautował przeciwnika w 1. minucie i 54. sekundzie trzeciej rundy po serii ciosów na głowę. Po walce w wywiadzie z Howardem Cosellem podopieczny Dicka Sadlera przyznał, że rywal tylko uciekał, a on chciał się bić.

Co ciekawe, George Foreman był uważany za małomównego gbura, co jak się później okazało było nieprawdą - młodzieniec rzeczywiście nigdy nie był wygadany, ale każdy dziennikarz sportowy przyzna, że jest nadzwyczaj sympatyczną postacią. Na domiar złego ludzie mieli mu za złe, że nie służył podczas wojny w Wietnamie. W rzeczywistości mistrz olimpijski zgodził się na przyjęcie do służby wojskowej, lecz nie został powołany.

W ciągu roku 1969 wielki George odbył trzynaście walk, a jedenaście z nich rozstrzygnął przed czasem. Oprócz swojej pierwszej walki wrócił do "mekki" jeszcze dwa razy -na pojedynki z Chuckiem Wepnerem oraz Roberto Davilą na gali młodych ciężkich.

ZDOBYWANIE POZYCJI

W 1970 roku Foreman kontynuował swój marsz na tron mistrza świata wagi ciężkiej. Pierwszym poważnym przeciwnikiem był Gregorio Manuel Peralta. Walka odbyła się 16 lutego jako przystawka do głównego dania, czyli mistrzowskiego pojedynku Frazier kontra Ellis. Argentyńczyk obnażył słabe strony "Big George'a", który wygrał na punkty. Walka była znacznie bardziej wyrównana niż widzieli to sędziowie. W opinii wielu to Peralta wygrał lub co najmniej zasłużył na remis. Ogłoszenie werdyktu spotkało się z dezaprobatą publiczności, która wygwizdała zwycięzcę i biła brawa dla przegranego. Pięć walk po wojnie z Peraltą Amerykanin spotkał na swej drodze jedną z najtwardszych szczęk w bokserskiej w historii, kiedy skrzyżował rękawice z Kanadyjczykiem George'em Chuvalo. 4 sierpnia 1970 roku w nowojorskiej hali Madison Square Garden Foreman skończył reprezentanta kraju klonowego liścia w niespełna trzy rundy po jednostronnym pojedynku. Dla Chuvalo była to druga porażka przed czasem, choć nigdy nie leżał na deskach.

Do końca roku Big George Foreman stoczył jeszcze trzy pojedynki szybko demolując swoich przeciwników. Wśród ofiar olbrzyma znaleźli się Lou Bailey, Boone Kirkman  i Mel Turnbow.  Rok 1970 mistrz olimpijski z Meksyku zakończył z bilansem 25-0, dwadzieścia dwie walki rozstrzygnął przed czasem. Następne dwanaście miesięcy było już mniej wymagające dla George'a. Najpoważniejszym rywalem w 1971 był ponownie Peralta, który chciał się zrewanżować Foremanowi za porażkę sprzed roku. Tym razem walka odbyła się w Oakland, a stawką był pas mistrza Ameryki Północnej. Foreman nie pozostawił złudzeń - zwyciężył przed czasem, gdyż sędzia Elmer Costa oszczędził Argentyńczyka zatrzymując pojedynek w dziesiątej rundzie.

Zobacz też: FOREMAN I ALI SPĘDZĄ RAZEM 40. ROCZNICĘ RUMBLE IN THE JUNGLE

Przez następnych rywali przechodził niczym tornado, szybko kładąc ich na deski. 29 października 1971 roku stanął naprzeciw Luisa Piresa. Brazylijczyk miał dość po czterech rundach -nie wyszedł do piątej. W 1972 roku George stoczył pięć pojedynków - wszystkie wygrał przed czasem. Foreman był klasyfikowany w czołówce rankingów federacji WBC i WBA, więc wystarczyło tylko czekać na walkę mistrzowską z jego udziałem. Najważniejszy pojedynek (i największa kasa) w życiu tego młodzieńca zbliżały się wielkimi krokami.

Opracowanie: Tomasz Ikert

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: ogierinho1
Data: 28-10-2014 00:02:30 
Mogłyby te części być dłuższe :) Wiem, że wielu ludzi odstraszają długie artykuły, ale myślę, że akurat na baaardzo długą opowieść o Georgu Foremanie niewielu by narzekało.
 Autor komentarza: Rollins
Data: 28-10-2014 00:02:51 
+
 Autor komentarza: gemba
Data: 28-10-2014 09:24:49 
proponuję książkę o foremanie bijący pastor autora przemysława słowińskiego
 Autor komentarza: holy
Data: 28-10-2014 10:21:29 
Bijący pastor? Sprawdzałem - nigdzie nie ma książki o takim tytule.
 Autor komentarza: gemba
Data: 28-10-2014 13:50:09 
do holy już ci podaję mocarze ringów 2 część pierwsza "bokser bandyta-sonny liston i bijący pastor -george foreman.wiem bo mam wszystkie książki tego autora.mogę podać numer do człowieka który sprzedaje te książeczki 601-740-700.jan skotnicki
 Autor komentarza: holy
Data: 28-10-2014 21:07:52 
dzięki
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.