MATEUSZ POLSKI: BYŁA WOJNA!

Mateusz Polski udanie zrewanżował się Dawidowi Michelusowi za porażkę w seniorskich mistrzostwach Polski i wygrał jednogłośnie finał Młodzieżowych Mistrzostw Polski w Sokółce. Na bardzo ciekawym blogu trenera Tomasza Różańskiego (razem na zdjęciu) opisał swoje doświadczenia związane z walką o złoty medal. Poniżej cytujemy tekst z trenerskiego bloga, który znajdziecie pod adresem: www.rozateam.blog.pl.

Dwa złote medale pojechały do Karlina! Ja zdobyłem Mistrzostwo, ale również Marcin Latocha, który także zdobył Mistrza Polski, a do tego tytuł Najlepszego Zawodnika Mistrzostw. Ale po kolei.

Noc przed walką była ciężka. Obaj nie mogliśmy wieczorem zasnąć. Troszeczkę było wiercenia, gadania ale w końcu jakoś zasnąłem. Obudziłem sie o 7:00 rano i na wagę jak zawsze. Miałem limit czyli 60 kg. Po wadze lekkie śniadanko i odpoczynek w pokoju. W trakcie wyczekiwania walki przychodziły różnego rodzaju myśli… złe myśli. Na przykład, że przegram albo że nie dam rady. Starałem się te myśli odrzucać, nie dopuszczać ich do siebie. Gdy już wchodziłem do ringu byłem bardzo skoncentrowany i miałem mega wielką chęć zwycięstwa. Po pierwszej rundzie wiedziałem, że minimalnie przegrywam i do drugiej rundy wyszedłem z postanowieniem, że trzeba ryzykować. To jest wojna! Powiedziałem sobie NIE PRZYJECHAŁEM TU ŻEBY PRZEGRAĆ.  Dałem z siebie wszystko i po trzeciej rundzie wiedziałem, że moja ręką musi pójść do góry, że nie ma innej opcji. Wygrałem, naprawdę cieszyłem się bardzo… aż łezka mi się zakręciła w oku. Kibicom, sędziom i przeciwnikowi podziękowałem za walkę. Plan został zrealizowany.

Do domu mieliśmy około osiem godzin jazdy samochodem. Masakra! Strasznie męcząca była podróż.  Mieliśmy małą przygodę z… policją, która zatrzymała nas w Koszalinie. Chcieli dać nam mandat za to, że stanąłem w niedozwolonym miejscu. Ale kiedy pochwaliliśmy się osiągnięciami z Mistrzostw, Panowie nas puścili :)  Śmiesznie było.

W domu byłem po drugiej w nocy. Po drodze razem z trenerem omówiliśmy całą walkę. Trochę błędów jest do poprawy. Już nie mogę się doczekać kiedy wrócę na salę i zacznę trenować i poprawiać błędy żeby być jeszcze lepszym zawodnikiem i podnosić swój poziom sportowy. W poniedziałek odpoczynek, cały dzień spędziłem z dziewczyną za którą się stęskniłem. We wtorek jadę do Warszawy na badania diagnostyczne.

Chciałem bardzo podziękować psycholog sportu Aleksandrze Zieniewicz, która robi mega robotę ze mną, widać efekty są! DZIĘKUJĘ!

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.