ROACH: ZE MNĄ W NAROŻNIKU POWIETKIN POKONAŁBY KLICZKĘ
Freddie Roach wierzy, że ma receptę na pokonanie panującego od lat w wadze ciężkiej Władimira Kliczki (62-3, 52 KO). I omal jej nie wykorzystał przed rokiem, kiedy był przymierzany do pracy z Aleksandrem Powietkinem (27-1, 19 KO), który boksował z Ukraińcem na gali w Moskwie.
- Otrzymałem propozycję, aby trenować Powietkina do tego pojedynku, ale byłem wtedy zbyt zajęty, aby polecieć do Rosji. Gdybym jednak pracował z Aleksandrem, pokonałby on Kliczkę. Jestem tego pewien na sto procent. Nikt mu nie wytłumaczył, co należy zrobić w ringu – stwierdził amerykański szkoleniowiec, opiekun m.in. Manny’ego Pacquiao.
Zobacz też: BRIGGS ROZWŚCIECZYŁ KLICZKĘ
Powietkin zmierzył się z Kliczką w październiku ubiegłego roku. Po brzydkiej, pełnej fauli walce Ukrainiec wygrał jednogłośną decyzją sędziów.
Powietkin, który od czasu porażki z mistrzem świata stoczył jedną walkę, wróci na ring 24 października. Jego rywalem w stolicy Rosji będzie Carlos Takam (30-1-1, 23 KO).
przeciez nie jest zadna tajemnica ze on nie potrafi przyjac
po prostu taka mamy wage ciezka
Povietkin potrafi dostać się do półdystansu, to fakt, potrafi w półdystansie boksować, to również fakt, ale problem leży w tym, ze Sasza po wejściu do półdystansu zamiast wyprowadzić szybką serię, zostaje w nim i stara się przepychać, zrobić sobie więcej miejsca, a z Władkiem to nigdy nie przejdzie. Każde wejście i próba pozostania w półdystansie zawsze skończy się klinczem ze strony Kliczko. Sasza musiałby wejść w półdystans uderzyć i wyjść. Druga sprawa to przygotowanie do wejścia, Povietkin wchodzi często w półdystans bez ciosu i balansu, przez co albo zbiera na twarz, jak było nawet z Charr'em albo ląduje pod pachą Włada ( tu akurat wchodził często z pochyloną nisko głową).
Jestem fanem stylu Aleksandra, ale na Kliczkę potrzeba pewnych modyfikacji, wejścia w półdystans muszą być przygotowane, musiałby wchodzić z odpowiednim balansem, szybko uderzyć i wyskoczyć, wchodzenie "z byka" lub pozostanie w półdystansie przez dłuższą chwilę się nie sprawdzi, w każdym razie nie z Władem.
Cały dół miał odkryty i szczękę od dołu do dyspozycji.
Takie wejścia w klincz robił kilkukrotnie.
Povietkin ani razu nie próbował nawet trafić Kliczki.
Byłem zdziwiony że Sasza jest ślepy czy co...
Jest to sposob walki poza dystansem łap Władka i w odpowiednim momencie- doskokiem z byskawicznym KRÓTKIM ciosem lub seria dwoch KRÓTKICH ciosow. Wlasnie na tym polegal blad Haye'a, ze bil te swoje okrezne zamachowe hayemakery, itp i nie przynosilo to rezultatow. Povetkin natomiast dla Wlada byl szalenie niebezpieczny, dlatego Wlad ciagle faulowal- bo bal sie, czul zagrozenie.
Po 1- Povetkin nie byl tym czym kocha Wlad- nie szedl naiwnie do przodu przyjmujac ciosy na gebe.
Po 2- Povetkin bil z zaskoczenia, tak jak z zaskoczenia (choc w inny sposob) bil takze Corrie Sanders. Wlad tego nienawidzi.
Po 3- Povetkin gdy juz wdarl sie do poldystansu, bil ciosy krotkie- mocne i krotkie, jak Joe Louis, bo wlasnie takich ciosow Wlad mogl nie zdazyc uniknac ani zablokowac i faktycznie, o malo brakowalo a ktorys z tych ciosow wszedlby czysto na szczeke i Wlad padlby na dechy.
Jesli walka odbedzie sie czysto- z karaniem Kliczki odejmowaniem punktow za faule, to Povetkin ma naprawde realne szanse na cos wiecej, na trafienie, a moze nawet na wygrana
Sandersowi starczyło kondycji na 1 rundę walki z Witkiem. Gość miał sporą nadwagę i jest to niemalże cud, że wygrał wówczas z Władkiem. W chwili obecnej ze swoim doświadczeniem, techniką i inteligencją ringową Władek obijałby Sandersa przez kilka rund i wybrałby tylko rundę, w której go skończyć.
Co do walki z Władkiem, to Sanders wycierał nim ring przez 2 rd, potem Kilczko już nawet nie wspominał o rewanżu, taki z niego twardziel.