MIKE JONES PRZEGRAŁ Z KONTUZJĄ

Mike Jones (26-2, 19 KO) był o cztery minuty od mistrzostwa świata, ale Randall Bailey pogrzebał jego marzenia. W końcu po ponad dwóch latach powrócił, by znów namieszać na szczycie, tymczasem jego "come back" brutalnie zastopował mało znany Jaime Herrera (12-2, 7 KO).

Początek był zgodny z planem. Jones dwukrotnie posłał przeciwnika na deski lewym sierpem - najpierw w końcówce drugiej rundy, a także na początku trzeciej. W tej samej odsłonie po przypadkowym zderzeniu głowami Mike nabawił się rozcięcia łuku brwiowego. To był praktycznie koniec. Niedoszły champion za moment miał już kompletnie zamknięte oko, a przewaga Herrery powiększała się z minuty na minutę. W siódmym starciu sędzia w końcu zastopował potyczkę, ogłaszając wygraną Herrery przez TKO. Jak pech to pech...

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.