JOHN RUIZ WYRÓŻNIONY

John Ruiz (44-9-1, 30 KO) zawsze był trochę niedoceniany. Zapewne przez wzgląd na swój mało atrakcyjny w końcówce kariery styl, ale "Milczkowi" trzeba oddać, że jako jeden z nielicznych nigdy nikomu nie odmówił walki i zawsze podejmował rękawice, nawet gdy teoretycznie z góry skazywany był na porażkę. W końcu jednak doceniono jego osiągnięcia.

Amerykanin z portorykańskimi korzeniami pokonał kilku niezłych pięściarzy, jak choćby Jimmy'ego Thundera czy Tony'ego Tuckera, aż w końcu jako oficjalny challenger dopchał się w 2000 roku do walki o mistrzostwo świata wagi ciężkiej. Przegrał po kontrowersyjnym werdykcie z Evanderem Holyfieldem, ale siedem miesięcy później zrewanżował się mu z nawiązką, posyłając wielkiego wojownika z Atlanty nawet na deski. Tak oto sięgnął po pas federacji WBA, który następnie obronił dwukrotnie. Przegrał w pamiętnym pojedynku z Royem Jonesem Jr, ale po dziewięciu miesiącach odzyskał ten tytuł - jeszcze w wersji tymczasowej, potem już pełnoprawnej, niespodziewanie dominując nad boksującym bez pomysłu Hasimem Rahmanem. Potem były udane obrony z Fresem Oquendo i Andrzejem Gołotą, uznana za nieodbytą walka z Jamesem Toneyem (udowodniono mu doping), aż w końcu stracił tytuł na rzecz Nikołaja Wałujewa. Do swojego rekordu Ruiz dopisał jeszcze nazwisko Jameela McCline'a i dwukrotnie starał się odzyskać pas WBA. Najpierw jednak został oszukany przez sędziów w rewanżu z Wałujewem, a przez Davida Haye'a został całkowicie zdominowany i porozbijany przed czasem na początku kwietnia 2010 roku. Wtedy też postanowił na dobre zawiesić rękawice na kołku. Zajął się trenowaniem młodzieży, ale również wykupił pewną federację walk MMA i wkrótce zainauguruje pracę w roli promotora mieszanych sztuk walki.

Ale do rzeczy. 42-letni obecnie John został wciągnięty do Bokserskiej Galerii Sław Stanu Connecticut. Oficjalna ceremonia odbędzie się 8 listopada.

A poniżej John Ruiz jakiego nie znacie - efektowny i jeden z najszybszych nokautów w historii w jego wykonaniu. Potyczka z czerwca 1997 roku - ofiarą Ray Anis (24-3).

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Ramirez82
Data: 08-08-2014 07:23:42 
Efektowniejszy był nokaut w walce Ruiz-Tua :)
 Autor komentarza: holy
Data: 08-08-2014 09:03:29 
Mimo wszystko uważam, że wyróżnienie na wyrost.
 Autor komentarza: holy
Data: 08-08-2014 09:11:55 
A tak na marginesie - Ruiz z wąsami bardzo przypomina Alexa Garcię.
 Autor komentarza: Vitalij71
Data: 08-08-2014 10:16:26 
Nokaut bardzo fajny ,ruiz styl nie ładny ale zawsze jaja za podjecie walk z najlepszymi ciężkimi przełomu wieku!!za to plus
 Autor komentarza: gemba
Data: 08-08-2014 10:28:12 
ruiz o dobry pięściarz ale niedoceniany.przekonali się o tym międzyinnymi gołota rahman i paru innych.
 Autor komentarza: Gogolius
Data: 08-08-2014 13:28:13 
Ruiz zawsze spoko, jednoczesnie jest jak papierek lakmusowy stosowany do odrozniania poczatkujacych kibicow boksu uwazajacych go za najslabszego mistrza HW.
 Autor komentarza: kuba2
Data: 08-08-2014 16:23:55 
Nie wiem kto był najlepszym albo najsłabszym mistrzem HW ale Ruiz nie był ani jednym, ani drugim. Moim zdaniem w goóle nie był mistrzem bo trudno zaliczyć do grona championów kogoś, kto nigdy nie stoczył walki z aktualnym nr 1 wagi ciężkiej a w czasach " mistrzowania" Johna takimi niekwestionowanymi liderami kategorii byli kolejno: Lennox Lewis, Vitali Kliczko, Wladymir Kliczko. Poza tym mając w pamięci jego deklasacje przez niespełna 90 kg, skoksowanego Roya Jonesa który chwilę przed był mistrzem LH i walkę z Ruizem dostał bez żadnego przystanku to trudno oprzec się wrażeniu, że oto jest klasyczny przykład walki mistrza z "mistrzem".
 Autor komentarza: andrewsky
Data: 08-08-2014 19:36:09 
Ruiz napewno byl twardym,charakternym zawodnikiem ale mysle iz glownej przyczynydla ktorej nigdy nie unikal nawet nie pasujacych mu zawodnikow,byly glownie pobudki finansowe
On byl tak trudnym do ogladania zawodnikiem,ze poprostu bral co mu dawano,bez grymasow
 Autor komentarza: otke
Data: 09-08-2014 13:21:27 
Biorąc pod uwagę warunki fizyczne to Ruiz zrobił karierę większą niż chyba ktokolwiek by się spodziewał. Wygrywał min z Holym, wałkowali go Wałujewem itp. Naprawdę twardy psychicznie zawodnik..
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.