MŁODA REPREZENTACJA CORAZ BLIŻEJ 'BOKSERSKIEGO ŚWIATA'

Zakończył się 32 turniej o Złotą Rękawicę w Serbskiej Suboticy. Na serbskich ringach turniej do fazy półfinału rozgrywany był równolegle na 2 ringach. Na starcie stanęli reprezentanci 5 kontynentów i 26 krajów. Pojawiły się m.in. reprezentacje: Australii, USA, Tunezji, Kazachstanu, Azerbejdżanu, Uzbekistanu, Izraela, Niemiec, Indii, Rosji, Norwegii, Węgier. Wśród obecnych można było dostrzec wielu mistrzów i medalistów ostatnich Mistrzostw Świata Juniorów. Jak oznajmili gospodarze - turniej ma tak silną obsadę, gdyż wiele reprezentacji postanowiło sprawdzić swoich zawodników przez zbliżającymi się niebawem II Młodzieżowymi Igrzyskami Olimpijskimi w Chinach.
Wybrańcami trenerów Marcina Stankiewicza i Stanisława Łakomca zostali:
1. Jakub Słomiński
2. Norbert Borzęcki
3. Maksymilian Gibadło
4. Jakub Kasprzak
5. Maciej Żurakowski
6. Aleksander Celejewski
7. Miłosz Wodecki
W ostatniej chwili z powodu kontuzji z wyjazdu musiał zrezygnować Adrian Kowal.

Nasi młodzi reprezentanci stanęli na wysokości zadania. Trzech z nich dotarło do półfinału, a Aleksander Celejewski uległ w finale po pasjonującej i wyrównanej walce aktualnemu wicemistrzowi świata juniorów Chorwatowi: Toniemu Filipii. Przegrani mimo porażki godnie reprezentowali polski boks olimpijski. W drużynie do tego panowała wspaniała atmosfera i wzajemny doping. W poszczególnych walkach wg mojej subiektywnej oceny nasi zawodnicy zaprezentowali się następująco:

Najmniejszy, ale z jakże „wielkim sercem” do walki Jakub Słomiński na swojej drodze napotkał aktualnego wicemistrza USA Thomasa Blumenfelda. Jakub w pierwszej rundzie do mniej więcej końca drugiej minuty zyskiwał minimalną przewagę, nie mniej jednak nadział się kontrę przeciwnika na dolne partie i stracił inicjatywę. W drugiej rundzie zyskał nieznaczną przewagę nad Amerykaninem. Niestety lepszy technicznie i bardziej doświadczony zawodnik z USA szalę zwycięstwa przechylił na swoją korzyść wygrywając 3 – ą rundę. Podsumowując Jakuba cechuje się niesamowitą ambicją w ringu i po zminimalizowaniu błędów w pracy swoich nóg ma szanse zdobywać medale na imprezach europejskich.

Norbert Borzęcki wygrał swoją walkę z reprezentantem gospodarzy Jovą Asanovicem. Niestety nie oglądałem walki, gdyż na drugim ringu sędziowałem. Nie mniej z relacji osób trzecich Norbert dominował w każdej z rund wiedząc, że musi wygrać wysoko by być spokojnym o końcowy wedykt. W walce o finał przegrał z Hindusem Rampalem Singhem, któremu nieznacznie ustępował w szybkości i pracy nóg. Nie mniej jednak walka z całą pewnością należała do udanych, a Norbert podjął walkę jak równy z równym.

Maksymilian Gibadło – zawodnik potrafiący boksować z każdej pozycji. Ładna praca nóg, niestety zauważalne braki w obronie, ale mimo to bardzo perspektywiczny zawodnik z ”wielkim sercem do walki” i bardzo mocną psychiką. Pokonał na punkty dobrego Niemca pochodzenia rosyjskiego Stefana Nikitina. W walce o finał uległ ćwierćfinaliście ostatnich Mistrzostw Świata Juniorów: Ademowi Furkanowi Avci z Turcji, tocząc bardzo wyrównaną walkę momentami wręcz górując nad przeciwnikiem. Zawodnik z Turcji to także były Mistrz Europy Kadetów (wtedy wygrał 17-7 z Dariuszem Ziemczykiem). Maksymilian boks trenuje z przyczyn niezależnych do końca od siebie w klubie (2- 3 treningi w tygodniu) i 2-3 treningi w domu. Jakby boksował gdyby miał okazję boks trenować pod okiem trenera 5 x w tygodniu?

Jakub Kasprzak wygrał z reprezentantem Macedonii i dyskusyjnie przegrał w półfinale z reprezentantem gospodarzy Miralem Ahmeti. Ten stosunkowo dobrze wyszkolony technicznie zawodnik robi jednak proste błędy, które raczej szybko można wyeliminować. Jednym z nich jest permanentne przysiadanie i zginanie nóg podczas zadawania prawego ciosu. Prawa fizyki w tym zakresie są jednoznaczne. Siła ciosu w dużym stopniu, zamiast w przeciwnika „idzie w podłogę ringu”.

Maciej Żurakowski stanął naprzeciw Australijczyka Dessaix Reagana, który na ostatnich MŚJ otarł się o medal dyskusyjnie przegrywając z późniejszym vice mistrzem świata z Kazachstanu. Z 3 rund ten młody trenujący boks od 2 lat zawodnik mógł drugą zaliczyć na swoją korzyść. W pierwszej zauważalne było lekkie spięcie i zbyt mało prostych ciosów. W drugiej natomiast nasz reprezentant przez większość czasu zaczął boksować prostymi ciosami, które dochodziły do celu. W trzeciej prawdopodobnie załączyło się naszemu zawodnikowi „chciejstwo” wygrania walki przed czasem i niestety zamiast prostych, pojawiły się nie dochodzące do celu ciosy, które ja określam od walki Macieja jako „pół sierpowe haki” Nasz zawodnik ma jednak niesamowitą szybkość i dynamikę i na jego miejscu z pewnością nie skończyłbym z uprawianiem naszej dyscypliny, a wprost przeciwnie jeszcze bardziej zaangażowałbym się. Sukcesy przyjdą wkrótce-jestem tego pewien.

Aleksander Celejewski wygrał swoją walkę przed czasem po 2 liczeniach przeciwnika Armina Sinancewica z Serbii tegorocznego mistrza Serbii Juniorów. W walce o finał pokonał zawodnika z Bośni i Hercegoviny, a w finale uległ minimalnie aktualnemu wicemistrzowie świata Toniemu Fillipi tocząc z nim bardzo zaciętą walkę.

Miłosz Wodecki – stanął naprzeciw ćwierćfinalisty ostatnich Mistrzostw Świata w Sofii Azera Muhamedali Tairova, który ma w dorobku także tytuł Mistrza Europy kat. Schoolboys. Azer w najbliższym czasie wystąpi także podczas Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich. Walka była wyrównana, a Miłosz w moich oczach wyrasta na kandydata do medalu w kategorii seniorów na przyszłorocznych Mistrzostwach Polski, a za 2 lata na medalistę europejskich imprez. Ten ważący około 95 kilogramów zawodnik z Mysłowa spod Myszkowa ma ogromną wolę walki i....Odwagę!!! Miłosz posiada tez w mojej ocenie genetyczne uwarunkowania do uprawiania boksu i zostania w niedługim czasie bardzo dobrym zawodnikiem. Oczywiście konieczna praca nad techniką techniką i jeszcze raz techniką. Warto podkreślić, że Azer miał właśnie z Miłoszem najtrudniejszą przeprawę, gdyż w pozostałe walki półfinałową i finałową / z Rosjaninem/ zakończył przez TKO.

Wszyscy nasi reprezentanci uczą się w szkole średniej / liceum, technikum/mają, zatem jeszcze czas na „uprawianie boksu” i najważniejsze 2 lata przed sobą. Wierzę, że nie zmarnują ich. Nasi zawodnicy mieli też okazję do sparingów z zagranicznymi kolegami. Świetnie np. sparowali Maciej Żurakowski oraz Jakub Słomiński.

Będąc w pierwszym dniu zaangażowany do obsługi „ważenia i ewidencjonowania zawodników” zauważyłem jedną rzecz: konkurenci naszych zawodników obecni na turnieju w książeczkach AIBA mieli po minimum kilkanaście walk, niektórzy przeszło 30. W tym aspekcie odstajemy od „świata”, ale z każdym takim wyjazdem jesteśmy bliżej niego.
Dlatego słusznym wg mnie jest działanie trenera Marcina Stankiewicza, który kładzie główny nacisk na możliwość konfrontacji naszych zawodników z najlepszymi. Wielu ludzi boksu czy wokół boksu z pewnością wyraża wolę realnej pomocy. Czasami też wystarczy odrobina zmysłu organizacyjnego, gdzie po połączeniu „sił” i dobrej woli na zawody może jechać np. 7 zawodników, zamiast 3, w tym samym koszcie.

Jak bowiem wygląda doświadczenie naszych zawodników na tle innych uwidacznia nam pierwszy z brzegu przykład:
Miłosz Wodecki pierwszy raz wyjechał na turniej zagraniczny. Stoczył do tej pory walkę na meczu Polska- Łotwa, oraz dwukrotnie na Czarnych Diamentach z przeciwnikami Czech, a co w tym czasie robił jego przeciwnik Muhamdeali Tairov?! Odpowiedź:

2010 - Azer zdobywa tytuł Mistrza Europy w kategorii Młodzików – w kategorii schoolboys – Yambol Bułgaria 2010.
2011 - ćwierćfinał MŚ kadetów
2011 - Heydar Alijev Cup- finalista
2012 - brąz na ME kadetów w Sofii
2012 - Turniej o Puchar Heydara Alijeva w Baku zdobywa I-e miejsce. Pokonując Węgra, Kazacha i Azera.
2013 - ME Youth Rotterdam – ćwierćfinał
2013 - Zwycięstwo w MTB Agalarova i wkrótce występ na Młodzieżowych Igrzyskach Olimpijskich.

Widzimy różnicę? A przecież Miłosz stoczył wyrównaną walkę z Azerem, więc który z nich ma większy talent?

Nasza młoda kadra w mojej ocenie jest tą kadrą juniorów, od której zacznie się zdobywanie bokserskiej Europy i Świata. Jesteśmy, bowiem z każdym dniem coraz bliżej nich. Podkreślę to jeszcze raz: chłopcy "nie spękali” przed nikim, a wręcz świadomość, że mają naprzeciw siebie medalistów imprez mistrzowskich wzmagała w nich wolę walki. Pozostał, co prawda mały niedosyt, gdyż tym razem nie udało się pokonać mistrzów, ale za to pojawił się bezsporny fakt: nasza kadra została już zauważona w bokserskim świecie, a zawodników cechuje niesamowita wola walki, odwaga i świadomość, że za chwilę są w stanie walczyć z każdym. Wg mnie nasi zawodnicy ustępowali swoim przeciwnikom w jednym aspekcie: dużo gorzej wychodzi im "praca nóg" i nad tym aspektem trenerzy powinni się głównie skupić, szczególnie było to widoczne na tle „zwycięskich reprezentacji”. Na marginesie: wczoraj sędziując OOM zauważyłem jednego zawodnika, który z pewnością stoczył już z 30 walk. Oczywiście wygrał walkę gdyż ma widoczny talent itp. Za to praca nóg, którą prezentował z pewnością nie pozwoli mu osiągnąć sukcesu na międzynarodowym ringu. Mam nadzieję, że trener klubowy jest tego świadomy i nie będzie się tylko uśmiechał z kolejnego zwycięstwa swojego świetnie boksującego już zawodnika, ale skupi się nad jego "nogami" czego z całej sympatii mu życzę.

Powyższy tekst jest jedynie wyrazem wiedzy i subiektywnej oceny autora i przez ten pryzmat jedynie powinien być interpretowany. Absolutnie nie ma na celu skrytykowania kogokolwiek czy czegokolwiek. Oczywiście też autor nie wymaga "poklasku” dla jego treści.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.