DE LA HOYA: NA RAZIE NIE MYŚLIMY O WALCE Z PACQUIAO

Oscar De La Hoya przyznał, że nie myśli na razie o zestawieniu Saula Alvareza (43-1-1, 31 KO) z Mannym Pacquiao (56-5-2, 38 KO). Szef Golden Boy Promotions podkreślił, że priorytetem jest teraz walka "Canelo" z Erislandym Larą (19-1-2, 12 KO), która odbędzie się 12 lipca w Las Vegas.

Pomysł konfrontacji Alvareza z "Pac Manem" pojawił się po niedawnym zakopaniu topora wojennego pomiędzy De La Hoyą a promotorem Filipińczyka Bobem Arumem. Potencjalny pojedynek miałby się odbyć w przyszłym roku.

- Nie wiemy, czy dojdzie do tej walki, koncentrujemy się teraz na starciu z Larą. Niewątpliwie jest jednak wiele możliwości – powiedział były mistrz świata sześciu kategorii wagowych.

De La Hoya nie rozmawiał jeszcze z Arumem o interesach, ale nie wykluczył, że wkrótce to nastąpi, dzięki czemu kibice w końcu zobaczą naprzeciw siebie w ringu pięściarzy GBP i Top Rank.

- Poszedłem do domu Boba i się pogodziłem. Zrobiłem to dla siebie, ale zyska też na tym boks. Nie jestem może teraz nowym człowiekiem, jednak wiem, co jest dobre dla ludzi, dla mnie. Dobre dla mnie było to, że poszedłem do człowieka, o którym mówiłem złe rzeczy, człowieka, który pomógł mi w mojej karierze, pomógł mi stać się tą osobą, którą jestem dzisiaj. Zapomniałem o tym, a to trzeba przecież docenić. Przeprosiłem więc Boba i kto wie, może podczas następnego spotkania zasiądziemy już do interesów – stwierdził "Golden Boy".

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: PanagiotisDanglis
Data: 31-05-2014 14:16:48 
Pomógł w karierze a teraz być może pomoże w walce z Haymonem i Shaeferem
 Autor komentarza: Matys90
Data: 31-05-2014 14:33:37 
Dokładnie, dla mnie to wygląda tak, że De La Hoyi sypie się grunt pod nogami, traci władzę w GBP na rzecz Schaefera i Haymona, więc chwyta się brzytwy, tj. Aruma. Ciekawe ile tak naprawdę dzisiaj ma realnie do powiedzenia Oscar.
 Autor komentarza: rocky86
Data: 31-05-2014 17:09:20 
Nie wiem czy chwyta sie brzytwy, ale szuka sojusznika w starciu z przeciwnikami na których sam Oscar nie ma argumentow, w myśl domeny "wróg mojego wroga jest moim przyjacielem". Ta konfrotntacja moze nam wyjsc na dobre. Co do samej walki, to pomyśl jak dla mnie idiotyczny Manny nawet w 147 jest malutki, a Canelo ile wnioslby do ringu 175 funtów? To ogromna roznica, pewnie byloby ponad 10kg roznicy, wiec to bez sensu.,Druga opcja to umowny limit w dniu walki, ale to tez nie ma sensu.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.