GERLECKI: MYŚLAŁEM, ŻE SĘDZIA PRZERWIE WALKĘ

- Byłem przygotowany niemal na wszystko, ale nie na jego ataki głową - nie ukrywa Michał Gerlecki (6-0, 3 KO), który podczas minionej gali w Ślesinie pokonał po krótkiej, ale bardzo krwawej walce jednogłośnie na punkty Marko Benzona (8-7, 4 KO).

Obiecujący prospekt wagi półciężkiej schodził z ringu z popękanymi dwoma łukami brwiowymi, powieką oraz czołem. To wszystko trochę pozmieniało jego wcześniejsze plany.

- Przeciwnik na pewno był niewygodny do boksowania. Szybko dostałem od niego z głowy i obficie krwawił mi prawy łuk brwiowy. Na dobrą sprawę już od pierwszej rundy nie widziałem na jedno oko. Oglądając jego wcześniejsze występy wiedziałem doskonale, że walczy nieczysto i fauluje, jednak nie byłem przygotowany na to, że będzie na mnie polował swoją głową - kontynuował pięściarz stajni Tymex Boxing Promotion.

- W trzecim starciu przeciwnik rozciął mi drugi łuk, a potem poprawił raz jeszcze i rozciął skórę na głowie. Samym swoim stylem ataków mnie nie zaskoczył, natomiast nie przewidziałem tych akcji głową z jego strony. Nie ukrywam, iż przez te kontuzje podczas pojedynku odczuwałem spory dyskomfort. Nie widziałem jeszcze tak głębokiego rozcięcia i byłem przekonany, że sędzia zaraz przerwie potyczkę, już nawet w tej końcówce pierwszej rundy. Na szczęście w moim narożniku stał Marcin Rekowski, który jakoś dał radę to w miarę połatać.

Gerleckiego czeka teraz dłuższa przerwa, choć data kolejnego występu jest już znana.

- Teraz czeka mnie trochę odpoczynku, bo te łuki muszą się zagoić. Miałem planowo boksować na końcu maja, lecz przez te urazy jestem zmuszony odpuścić swój start. Po rozmowach z moim promotorem oraz trenerem doszliśmy do wniosku, że następny pojedynek stoczę dopiero pod koniec sierpnia. Wszystko się zagoi, a my spokojnie się przygotujemy do kolejnej walki - zakończył Michał.

Poniżej prezentujemy Wam kilka zdjęć ze starcia Gerlecki vs Benzon.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.