RYSZARD RYBSKI: CIEŃ JERZEGO KULEJA

Przypomnijmy sywetkę Ryszarda Rybskiego, który w Zawiszy Bydgoszcz występował razem z Brunonem Bendigiem i Hubertem Skrzypczakiem. Stoczył ponad 400 walk zaliczając zwycięstwa z mistrzami olimpijskimi.

Ryszard Rybski, lat: 75, pierwszy klub Start Elbląg, od 1959 Zawisza, jako pięściarz (waga lekkopółśrednia) stoczył ponad 400 walk. Osiągnięcia: mistrz Polski seniorów (1966) i juniorów (1957), dwa razy srebrny medal Mistrzostw Polski (1963, 1968), złoto i brąz MAZ (1963, 1966), 7 razy w reprezentacji Polski (1964-67, 3 zwycięstwa, 4 porażki). Od 1973-1992 r.  trener-koordynator Zawiszy.

W piątek, 16 maja Pomorsko-Kujawski Klub Seniora Boksu obchodzić będzie jubileusz 20-lecia istnienia. Uroczystość odbędzie się w Bydgoszczy (Zawisza - główny pawilon, godz. 17.00) W gronie tym nie brakuje znanych postaci boksu, które przez wiele lat rozsławiały nasz region. Jednym z nich jest Ryszard Rybski. Dziś emerytowany major Wojska Polskiego, 75-letni Pan z sentymentem wspomina czasy, kiedy polskie olimpijskie pięściarstwo należało do światowej elity. Przypomnijmy, że największym sukcesem rodzimego boksu było wywalczenie aż 7 medali podczas IO w Tokio (1964 rok). Na najwyższym podium wówczas stanęli: Józef Grudzień (waga lekka), Jerzy Kulej (w. lekkopółśrednia), Marian Kasprzyk (w. półśrednia), na drugim: Artur Olech (w. musza), na trzecim stopniu: Józef Grzesiak (w. lekkośrednia), Tadeusz Walasek (w. średnia) i Zbigniew Pietrzykowski (w. półciężka). 

Dwa razy po 1:2
Raz jeszcze złoty medal olimpijski zdobył Jerzy Kulej. A było to cztery lata później w Meksyku. Z tym ostatnim właśnie Ryszard Rybski staczał dramatyczne boje. - Trzy razy z nim boksowałem i raz udało mi się zremisować, dwa razy poniosłem porażkę - wspomina. Ale nasz dwukrotny mistrz olimpijski nie miał łatwej przeprawy. Dwukrotnie zawodnik Zawiszy przegrał z nim niejednogłośnie na punkty 1:2. - Umiałem Jurka Kuleja trzymać na dystans i wielokrotnie jego dynamiczne akcje powstrzymać, ripostując lewym prostym - powraca do tamtych walk.

Mistrz klinczu
Ryszard Rybski również rywalizował o miejsce w reprezentacji z innymi mistrzami olimpijskimi Józefem Grudniem i Janem Szczepańskim. Z Grudniem dwa razy wygrał, natomiast ze Szczepańskim raz zszedł z ringu w roli zwycięzcy i raz został pokonany. - Potrafiłem z nimi boksować – wtrąca. Nigdy nie miał szczęścia jednak reprezentować narodowych barw na IO i ME (MŚ jeszcze nie było. Pierwsze odbyły się w 1974 r.). Do dziś kibice pamiętają zacięte i dramatyczne pojedynki słynącego z niekonwencjalnego stylu walki (klincze, umiejętna antycypacja i strategia boksu) Ryszarda Rybskiego. W Bydgoszczy areną większości zmagań była hala Astorii. - Wypełniona po brzegi. Po jednej z walk (był to mecz ligowy Zawisza – Gwardia Warszawa – przyp. SC) Rybskiego z Kulejem bydgoscy kibice wynieśli Pana Ryszarda na ramionach – dodaje Kazimierz Kosiński, prezes Pomorsko-Kujawskiego Klubu Seniora Boksu, który wtenczas pełnił funkcję arbitra czasowego. A w ówczesnych czasach barwy Zawiszy reprezentowali: brązowy medalista IO Brunon Bendig, mistrz Europy Hubert Skrzypczak czy mistrz Polski Leon Kankowski. 

Byli blisko medalu
Osobnym rozdziałem w życiu Ryszarda Rybskiego była praca szkoleniowca. Po zakończeniu zawodniczej kariery (1970 rok) najpierw pomagał trenerom: Witoldowi Kaźmierczakowi i Edwardowi Rinke. W 1973 roku objął opiekę nad drużyną seniorów i razem z Zenonem Wojdylakiem prowadzili ten zespół. Największy sukces Zawisza osiągnął w 1983 roku, kiedy był blisko wywalczenia medalu. Tymczasem kibice przeżyli zawód. Nieoczekiwana wysoka porażka 2:18, w bydgoskim amfiteatrze, z Gwardią Warszawa sprawiła, że Zawisza opuścił strefę medalową i zajął 5 miejsce.  - Trochę zabrakło nam szczęścia. Z taką stołeczną Legią, Gwardią, Czarnymi Słupsk czy zespołami z Górnego Śląska nie mogliśmy się równać - uważa Rybski. Zdaniem trenera najlepszymi pięściarzami w Zawiszy byli: Adam Koźlik, Krzysztof Kikowski, Mirosław Kuźma i Edward Zaborowski. - Po żużlu, piłce nożnej i hokeju na lodzie boks w Bydgoszczy był najpopularniejszym sportem - kończy Ryszard Rybski.  

Moim zdaniem
Ryszarda Rybskiego poznałem, kiedy był już trenerem. Wymagał od siebie i od samych pięściarzy, a w narożniku wiele oczekiwał od podopiecznych. W szkoleniu główny nacisk stawiał na obrony. Miał powiedzenie: chcąc zadawać ciosy najpierw trzeba umieć się obronić. To były cenne uwagi starej szkoły polskiego boksu, której dziś niestety, brakuje. 
Sławomir Ciara


Ryszard Rybski (z prawej) obserwuje walki . Obok prezes K-P OZB Krzysztof Chojnacki, prezes P-K KSB Kazimierz Kosiński i mistrz Polski Mirosław Kuźma.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: szansepromotions
Data: 15-05-2014 13:48:30 
Elegancko , że przypominacie właśnie takie sylwetki , bo normalnie , to ciężko dotrzeć do informacji o nich .
Wrzućcie jeszcze jakiegoś Zatykę , Gortata, Szczerbę itd
 Autor komentarza: mareno
Data: 15-05-2014 15:09:11 
Miałem to szczęście trenować pod okiem trenera Rybskiego przez cztery lata. Fajny człowiek, ze specyficznym sposobem bycia, z powiedzonkami które miał tylko on jeden. Oba zdjęcia zostały zrobione dwa lata temu w Dąbrowie Chełmińskiej podczas Mistrzostw Okręgu Kujawsko-Pomorskiego. Trener był jednym z zaproszonych gości. Była to dla niego także okazja to spotkania z wieloma swoimi wychowankami. Co ciekawe, kiedy zapytałem go o wrażenia z walk, odpowiedział: "Nie podoba mi się! Zero obrony. Gdybym ja tak boksował dziś jeździłbym na wózku inwalidzkim". Sto lat trenerze!
 Autor komentarza: CiemyKlucz
Data: 15-05-2014 20:21:40 
MÓJ TRENER!!! Świetny gość, zawsze pozytywnie nakręcający młodych chłopaków na sali!!! też 4 lata mnie trenował na Zawiszy, w latach 2000-2004 więc trzeba by uzupełnić w artykule bo w tych latach też na Zawiszy Pan Rybski był trenerem.

a jedno z jego ulubionych powiedzonek to: "to że przegrałeś to nieważne, ważne żeby wyciągnąć wnioski" znam je do dzisiaj :)

100 lat trenerze!
Latos
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.