BOWE, RIDDICK: BIOGRAFIA DZIECKA BROOKLYNU

Riddick Lamont Bowe (43-1, 33 KO) na świat przyszedł 10 sierpnia 1967 roku na Nowym Jorku. Był dwunastym z trzynaściorga dzieci Dorothy Bowe. Mający sześć sióstr i sześcioro braci, bohater tego tekstu urodził się i dorastał w jednej z najbiedniejszych i najbardziej niebezpiecznych części Brooklynu - Brownsville. Pochodził z ubogiej rodziny, której utrzymanie szybko spoczęło na barkach matki Dorothy. Ojciec Riddicka był kierowcą ciężarówki, lecz zmarł rok po narodzinach mistrza. Życie wsród gangów, różnych kultur, ras, wyznań i wszechobecnej biedy nie mogło być łatwe. Ulice Brooklynu w czasach młodości przyszłego mistrza świata wagi ciężkiej zbierały prawdziwe żniwo śmierci. Niestety owiana złą sławą dzielnica nie oszczędziła również rodziny Riddicka. Dla mieszkańców Brooklynu równie dużym zagrożeniem jak rządy legendarnego mafioso Salvatore D'Aquili był błyskawicznie rozprzestrzeniany śmiercionośny wirus HIV. Na AIDS zmarł w młodym wieku brat Riddicka - Henry. Nie był to koniec rodzinnych tragedii. Po napadzie bandytów życie straciła również siostra Brenda. Te tragedie odcisnęły na naszym bohaterze silne piętno, ale o tym wspomnę nieco później.

Ważną rolę w życiu "Big Daddy'ego" odgrywała jego matka Dorothy. Samotnie wychowująca wielodzietną rodzinę kobieta była dla najmłodszego ze swoich synów autorytetem i wzorem do naśladowania. To dzięki niej, jak sam przyznaje, nauczył się życia.

- Była dla mnie matką, ojcem, bratem, siostrą. Czułem przed nią ogromny respekt. Robiłem wszystko, o co mnie poprosiła.

Po latach Bowe z uśmiechem i wzruszeniem wspominał swoją matkę i trudności, jakie spotykały ją w życiu. Tak jak mama starała się dbać o syna i nie pozwalała mu zejść na złą drogę, tak i młody Riddick troszczył się o matkę. Pewnego ranka, gdy pani Bowe była w pracy, syn znalazł w zamrażarce ukrytą butelkę whiskey.

- Wylałem całą zawartość, nasikałem do pustej butelki i ponownie umieściłem w zamrażarce. Gdy mama wróciła z pracy i w ukryciu chciała skosztować orzeźwiającego napoju, mocno się zdziwiła. Mocno zmyła mi wtedy głowę, ale po tym incydencie nigdy nie znalazłem przy niej alkoholu - wspominał ze śmiechem.

Riddick nie chciał podzielić losów swoich braci i wielu kolegów. Wielu z nich należało do gangów, wielu odbywało kary pozbawienia wolności, a część z nich była już martwa. Mimo ciężkich realiów starał się nie stać człowiekiem ulicy.

- Nie chciałem żyć jak moi bracia. Bardzo bałem się więzienia, ulicznych awantur. Mieszkałem na ulicy, gdzie za każdym rogiem dzień w dzień dochodziło do morderstw. Nie chciałem brać w tym udziału. Nawet swoich braci nie odwiedzałem w więzieniu. To musi być okropne uczucie, gdy zamykają za tobą drzwi i zostajesz sam w czetrech ścianach...

KARIERA AMATORSKA

Boks w życiu Riddicka pojawił się w sposób często spotykany. Chęć zmienienia swojego życia, poświęcenie się dla sportu miało być ucieczką od problemów dnia codziennego, a w dalszej perspektywie szansą zmiany statusu finansowego. Wszystko odbywało się standardowo. Turnieje dla młodych adeptów pięściarstwa: najpierw dzielnicowe, następnie stanowe, później ogólnokrajowe. Mimo niezadowolenia matki, Bowe postanowił na poważnie zająć się szermierką na pięści. Widział w tym sens, możliwość rozwoju i zmiany swojego życia.

Już w wieku 16 lat zdobył juniorskie mistrzostwo USA w kategorii średniej. Warto wspomnieć tutaj o fakcie, iż we wczesnej młodości Riddick Bowe, któego znamy i pamiętamy jako wielkiego, silnego faceta, wcale nie wyróżniał się tężyzną fizyczną. Był wysoki, lecz dosyć szczupły. Kilogramów i mięśni zaczęło przybywać wraz ze zbliżającą się pełnoletnością. W roku 1985 Amerykanin mógł się już pochwalić tytułem najlepszego półciężkiego juniora w Stanach Zjednoczonych. Dwa lata później został brązowym medalistą igrzysk panamerykańskich. Niestety już w młodym wieku Riddick miał problem z koncentracją i skupieniem się na treningach. Niewiele zabrakło, a nie wywalczyłby kwalifikacji olimpijskiej. Ostatecznie Bowe jednak znalazł się w kadrze swojego kraju na Igrzyska Olimpijskie w Seulu w 1988 roku. Niestety, o ile sportowe losy mieszkańca Brooklynu zdawały się podążać w odpowiednim kierunku, tak w życiu prywatnym działo się źle. Na niespełna miesiąc przed olimpijskim turniejem zmarła wspomniana wcześniej siostra Riddicka. W bardzo ciężkim stanie znajdował się już wówczas brat Henry. Młody Bowe strasznie to wszystko przeżywał, a boks zdawał się być wówczas najmniej ważny. Mimo splotu niekorzystnych i tragicznych zdarzeń, igrzyska z pewnością były dla Riddicka udane. Olimpijskie zmagania wyłoniły wówczas wielu znakomitych później zawodowców. Obok Riddicka Bowe, marzenia o olimpijskim medalu próbowali wówczas spełnić między innymi Roy Jones Jr, Andrzej Gołota, Ray Mercer, czy Lennox Lewis. Ten ostatni, reprezentujący wtedy Kanadę, pokonał Bowe'a w finale olimpijskich zmagań kategorii super ciężkiej. Mimo ogromnego sukcesu, jakim było zdobycie olimpijskiego medalu, zdanie kolegów z reprezentacji jak i trenerów o przyszłej gwieździe zawodowych ringów nie było najlepsze. Bowe miał dać się poznać jako leń. Bywał rozkojarzony, niczym się nie przejmował i do walk podchodził kompletnie nieskoncentrowany. Zdrowe odżywianie podczas pobytu w Seulu również miało nie być domeną Riddicka... Sama porażka w olimpijskim finale też mocno odbiła się na samopoczuciu Amerykanina.

- Choćbym został największym pięściarzem w historii, dzisejszą porażkę zawsze będę miał w sercu i zawsze będzie mnie ona bolała - mówił.

KARIERA ZAWODOWA

Po udanym starcie na olimpiadzie kwestią czasu pozostawało przejście Amerykanina na zawodowstwo. Karierą Riddicka zainteresował się Rock Newman, lecz miał on spore wątpliwości co do podjęcia współpracy z niepoważnie podchodzącym do sportu młodzieńcem. Wątpliwości co do dalszego pięściarskiego rozwoju Riddicka miał też legendarny trener Eddie Futch, który miał zostać trenerem Bowe'a . Newman pewnego dnia postanowił odwiedzić Riddicka w jego rodzinnym domu na Brooklynie. Pobyt w rodzinnym miejscu przyszłego podopiecznego, opisywał tymi słowami:

- Nie mogłem uwierzyć w to, co tam zastałem. Na dachach budynków dzieciaki z bronią maszynową pełniące rolę informatorów handlarzy narkotyków. Budynek, w którym mieszkał Riddick wygladał okropnie. Brak szyb w oknach, zapadająca się podłoga, wszędzie dzieci z bronią. Powiedziałem mu wówczas, że skoro przeżył tu już tyle lat, to dla mnie już jest mistrzem.

Koniec końców, współpraca na linii Newman-Futch-Bowe stała się faktem. Jednak przed Riddickiem postawiono jeden warunek. Amerykanin miał ściśle przestrzegać diety i zapomnieć o "śmieciowym" jedzeniu. Bez wątpienia ogromnym atutem na zawodowych ringach miała być dla Riddicka postać trenera. Eddie Futch miał za sobą współpracę z takimi legendami jak Joe Frazier czy Bob Foster, a jego uczeń, ceniony dziś Freddie Roach stwierdził po latach, że Futch to najlepszy trener w historii tej dyscypliny.

Pierwszą zawodową walkę Bowe stoczyć miał 6 marca 1989 roku. Był już wówczas żonaty z uroczą Judy, którą poznał jeszcze przed rozpoczęciem kariery bokserskiej. Połączył ich wstręt przed działalnością ulicznych gangów, morderstwami i uliczną przemocą. Judy wspominała po latach, że Riddick był inny niż jego rówieśnicy. Miał być spokojnym, brzydzącym się przemocą chłopakiem... Pojedynek z Lionelem Butlerem miał być dla dobrze rokującego Amerykanina wstępem na ścieżkę zawodowych sukcesów. Riddick debiutował ważąc 102.5 kg, rywal był o ponad 10 kilogramów lżejszy, czy mogło to długo potrwać?

Tak jak w przypadku zdecydowanej większości zawodowych pięściarzy, tak u Riddicka Bowe pierwsze pojedynki miały pełnić rolę "szkoleniową". Kilkanaście zwycięstw z rzędu, najczęściej przed czasem, rywale nisko notowani. Amerykanin zbierał cenne doświadczenie, wspinał się po drabinkach wszelakich rankingów i powoli, sukcesywnie umacniał swoją pozycję. Imponował obserwatorom silnym uderzeniem, siłą fizyczną i agresywnym stylem. Bowe mierzył 196 cm wzrostu, ważył najczęściej w granicach 105 kilogramów, warunki fizyczne były jego atutem.

Pierwszym poważnym wyzwaniem dla naszego bohatera, była walka z byłym mistrzem świata Pinklonem Thomasem. Do walki doszło 7 września 1990 roku w Waszyngtonie. Thomas został w narożniku przed rundą ósmą, Bowe dopisał do rekordu 19. zwycięstwo, ale pierwsze naprawdę wartościowe. Gdy Riddick został ojcem i zaczął zarabiać coraz większe pieniądze, postanowił zmienić miejsce zamieszkania. Wraz z rodziną przeprowadził się do Waszyngtonu. Sprawa przeprowadzki była dla niego priorytetowa. Po latach wspominał to tymi słowami:

- Pierwsza różnica jaką dostrzegłem pomiędzy Nowym Jorkiem a Waszyngtonem? Bezpieczeństwo. Świadomość, że moja żona może wyjść z dzieckiem na spacer, że nikt ich nie porwie, nie postrzeli, nie zrobi im krzywdy. To również ważne dla mojej matki. Chcę jej zapewnić bezpieczne i spokojne życie na stare lata.

Riddick szedł do przodu i ciągle się rozwijał, choć był krytykowany. Często widywany w McDonald's, opuszczający treningi, leniwy. Łatka lekkoducha przylgnęła do niego na dobre.
Pieniądze i całkowita zmiana poziomu życia, zaczęły na niego negatywnie wpływać, odbierały motywację... Riddick stawał się coraz poważniejszą postacią boksu, lecz zawsze na pierwszym miejscu stawiał rodzinę. Żona, syn i dwie córeczki były dla niego sensem życia i motywacją.

- Tam skąd pochodzę możesz tylko usłyszeć, że jesteś nikim i do niczego się nie nadajesz. Odkąd się ożeniłem i zostałem ojcem, moje życie się zmieniło. Wszystko nabrało sensu. To dzięki nim mam siłę by rano wstać i biegać, podnosić ciężary, wylewać pot na treningach. To wszystko dla nich.

Po wspomnianym zwycięstwie nad Pinklonem Thomasem, kariera Riddicka nabrała rozpędu i poziom rywali nie schodził już poniżej pewnej granicy. Walki z Bertem Cooperem, Tony Morrisonem, Tyrellem Biggsem czy Tony Tubssem były niezwykle wartościowymi sprawdzianami i pozwalały Amerykaninowi się rozwijać. Dziś o pięściarzach takich jak Tubbs czy Biggs mało kto pamięta, ale wystarczy zobaczyć kilka ich walk, by zauważyć, że żartów z nimi być nie mogło. Wszystkie te pojedynki zakończyły się zwycięstwami Bowe'a, lecz były to dla niego ciężkie przeprawy. Mam tu na myśli szczególnie walkę z Tubbsem, która wprawdzie zaczęła się dla Riddicka znakomicie, lecz później była bardzo wyrównana.

Kariera się rozwijała, a problemów przybywało. Ludzie z otoczenia Riddicka, informowali o skłonnościach do objadania się niezdrowym jedzeniem, słabością do słodyczy i niewielkim zapałem do treningów. Do publicznej informacji dochodziły niepokojące informacje, jakoby Bowe miał pomiędzy walkami przybierać na masie nawet 30 kilogramów. Wiele wątpliwości budził też styl w jakim boksował Amerykanin. Chodziło szczególnie o przyjmowanie zbyt dużych ilości ciosów, nawet w walkach z mniej wymagającymi rywalami.

Plotki o niezdrowym trybie prowadzenia się Bowe'a szybko znalazły przełożenie na wyniki podczas ważeń przed kolejnymi walkami. Do walk z Conroyem Nelsonem i Everettem Martinem wnosił rekordowe 107.5 kilograma oraz 106.6 kilograma.

18 lipca 1992 roku, gdy boksował z doświadczonym Pierre'm Coetzerem, do ringu wniósł aż 111.1 kilograma - nikt już wówczas nie zamierzał udawać, że nie ma problemu z prowadzeniem się Riddicka. Wprawdzie wszystkie te walki wygrał, ale postępujące rozleniwienie i brak przestrzegania diety zaczynały niepokoić tak trenera Eddie Futcha, jak promotora Rocka Newmana. Szczególnie legendarny Futch nie rozumiał, co się dzieje z jego podopiecznym:

- Pamiętam nasze początki i zimowy obóz w górach. Wstawał wcześnie każdego ranka i wykonywał wszystkie moje polecenia. Biegał przy wysokim mrozie w górę i w dół. Pewnego dnia poinformowałem go, że muszę wyjechać na dwa dni, co tak naprawdę było kłamstwem. Następnego dnia, wcześnie rano postanowiłem sprawdzić jego zapał. Potajemnie wszedłem na wzgórze, przy którym codziennie biegał. Gdy zobaczyłem go tam na dole, samotnie biegającego w tym przenikliwym zimnie wiedziałem, że będzie mistrzem.

Pokonując Pierre'a Coetzera, Bowe zdobył prawa obowiązkowego poretendenta do tytułu mistrza świata federacji WBA. A wracając jeszcze do obżarstwa Bowe'a, pojawiła się tak śmieszna jak jednocześnie tragiczna plotka, jakoby Riddick wstawił sobie do sypialni lodówkę. Wszystko po to, by nie musiał daleko wychodzić z łóżka po jedzenie...

13 listopada 1992 doszło do walki, która miała być spełnieniem marzeń 24-letniego Riddicka Bowe. Wyrwany ze slumsów Brooklynu, nękany rodzinnymi tragediami i przeciwnościami losu od najmłodszych lat, stawał przed szansą zdobycia trzech mistrzowskich pasów wagi ciężkiej. Rywalem był dawny mistrz świata wagi cruiser, obecny czempion trzech federacji wagi ciężkiej - niepokonany Evander Holyfield.

Bowe nie zamierzał zaprzepaścić otrzymanej szansy. Podobno nigdy w całej karierze nie przychodził na treningi tak zmotywowany, jak właśnie przed walką z Holyfieldem. Trenował ciężko, tryskał energią. Trener Futch twierdził, że Bowe jest w stanie pokonać Holyfielda, lecz ciągle martwił go niezdrowy tryb życia oraz kondycja Riddicka. Postanowił wtedy zatrudnić dietetyka. Sok z buraków cukrowych, szparagi, banany, kapusta, oliwa z oliwek - stały się podczas przygotowań do mistrzowskiej szansy stałymi elementami jadłospisu Bowe'a. Walka wzbudzała ogromne emocje i cieszyła się dużym zainteresowaniem. Panujący mistrz miał za ten pojedynek gwarantowane 5 milionów dolarów, pretendent 3 miliony.

Sama walka nikogo nie rozczarowała i jak dla mnie była jedną z najlepszych walk w historii wagi ciężkiej. Hala Thomas & Mack Center w Las Vegas pekała w szwach, sprzedano wszystkie 18 tysięcy biletów. Mordercze tempo, pokaz determinacji, siły, serca do walki z obydwu stron. Relacjonujący tę walkę dla amerykańskiej telewizji Pat Putnam mówił:

- Ta walka to połączenie walk Ali vs Frazier, Hagler vs Hearns, Holmes vs Norton. Czy można pokazać większe serce do walki i zaangażowanie, stworzyć lepsze widowisko?

Po dwunastu morderczych rundach, sędziowie jednogłośnie wypunktowali wygraną Bowe'a i ogłosili światu nadejście nowego mistrza. Jeszcze w ringu Bowe rzucił wyzwanie Lennoxowi Lewisowi, domagając się rewanżu za finał olimpijski w 1988 roku. Zapytany o to, co dla niego znaczy zdobycie mistrzowskich pasów, odpowiedział:

- Nie będę musiał już pić soku z buraków.

Sama walka była również rekordowa pod względem sprzedaży pakietów PPV. Sprzedano wówczas niesamowitą ilość 900 tysięcy przyłączy. Magazyn The Ring uznał ten pojedynek najlepszą walką roku 1992.

Po pokonaniu Holyfielda i przejęciu mistrzowskich pasów federacji WBA, WBC i IBF Bowe stanął na szczycie. Stał się twarzą kampanii przeciw narkomanii, zaczął pojawiać się w mediach, chwalił żonę i dzieci za wsparcie i inspirację. Wytworzył wokół siebie aurę człowieka rodzinnego, dobrego, ciepłego.

- Jestem mistrzem ludzi - mówił. Zamierzał studiować i karierę bokserską zakończyć przed 28. urodzinami. Bowe w wieku 24 lat był już zamożnym człowiekiem, miał wielkie plany, chciał naprawiać świat, walczyć z głodem, rasizmem i czynić dobro. Podróżował wraz z rodziną po całym świecie, pieniądze wydawał lekką ręką.

Niedługo później władze federacji WBC nakazały obozom Bowe'a i Lennoxa Lewisa rozpoczęcie negocjacji mających na celu doprowadzić do ich pojedynku - rewanżu za finał olimpijski. Po długich i burzliwych rozmowach, nie udawało się dojść do porozumienia. Wszystko rozbijało się o podział zysków z walki. Ostatecznie do walki nie doszło, Bowe oddał pas WBC i poszedł inną drogą.

Nieco uprzedzając fakty, pierwsza walka z Holyfieldem była - zdaniem wielu ekspertów - ostatnią wielką walką walką Riddicka. Tak wysokiej formy miał nie zaprezentować już nigdy później.

Na ring wrócił na początku roku 1993. Po szybkim odprawieniu Michaela Dokes'a, równie szybko zastopował Jesse Fergusona. W trzeciej obronie mistrzowskich pasów wagi ciężkiej zmierzyć się miał ponownie z Evanderem Holyfieldem i dać mu rewanż za kapitalną wojnę sprzed niespełna roku. Pojedynek odbył się 6 listopada 1993 roku i miał miejsce w Caesars Palace w Las Vegas. Niestety, tak jak ciężko Bowe przepracował okres przygotowawczy przed pierwszą walką, tak przed rewanżem nie w głowie mu były treningi. Twierdzono, że jego organizm jest już przemęczony, ciągłe przybieranie na wadze i następnie zrzucanie zbędnego balastu miało bardzo go osłabiać. Prawie 112 kilogramów wniesionych na wagę, rywal mający wiele do udowodnienia. Wszystko to zapowiadało ciężki dla Riddicka wieczór... Rewanż był równie zacięty i wyrównany jak pierwszy pojedynek, choć słabsza dyspozycja Bowe'a widoczna była już po kilku minutach walki. Do niecodziennej sytuacji doszło w rundzie siódmej. W okolicach ringu wylądował kibic - spadochroniarz, co wywołało przerwę w walce (21 minut) i zamieszki na widowni.

Tak jak w pierwszej walce, tak i w rewanżu żaden z pięściarzy nie zdołał zakończyć walki przed czasem. Tym razem po 12 rundach w górę powędrowała ręka Holyfielda. Obydwaj panowie po raz kolejny skasowali za walkę ogromne pieniądze, poprawiając rekord sprzedanych pakietów PPV o 50 tysięcy.

Sława i kolejne zawrotne sumy na koncie kompletnie rozleniwiły Bowe'a. Wokół niego zaczęło pojawiać się wielu ludzi mających na celu dorwanie się do jego pieniędzy. Jego małżeństwo przeżywało kryzys, stał się nerwowy, wydawał pieniądze na masę niepotrzebnych rzeczy w czym się kompletnie zatracał. Kilka luksusowych domów, drogie i szybkie auta, pomoc rodzinie i przyjaciołom z Brooklynu - źródełko wysychało w szybkim tempie.

Porażka z Holyfieldem nie odebrała mu zapału i marzeń o kolejnych sukcesach. Wprawdzie fizycznie Riddick nie był już tym samym pięściarzem co w pierwszej walce z Evanderem, lecz wciąż dysponował ogromnym potencjałem. Szybko wrócił na zwycięską ścieżkę, pokonując Larry'ego Donalda, Herbie Hide'a (w walce tej zdobył pas mistrza świata WBO i rzucił rywala na deski aż siedmiokrotnie) oraz Jorge Luisa Gonzaleza. Po walce z tym ostatnim Bowe postanowił zwakować tytuł WBO. Wspomnianego Herbie Hide'a już na emeryturze namaścił na najsilniej bijącego ze wszystkich swoich rywali.

Bowe pozbył się tytułu WBO po to, by mogło dojść do jego trzeciej walki z Evanderem Holyfieldem. Taki był warunek Evandera, który twierdził, że walka o pas WBO utrudni mu drogę po tytuły pozostałych dużych federacji.

Trylogia dopełniła się w Caesars Palace w Las Vegas 4 kwietnia 1995 roku. Obydwaj pięściarze mieli zagwarantowane wypłaty w wysokości ośmiu milionów dolarów. Sprzedaż pakietów PPV była tym razem zdecydowanie mniejsza i wyniosła około 650 tysięcy wykupionych transmisji.

Zarówno Bowe jak i Holyfield w trzeciej walce wyglądali słabiej niż w dwóch poprzednich. Bowe miał być wyczerpany niezdrowym trybem życia, dużymi ilościami ciosów jakie przyjmował, niepokojące zmiany zaczęly zachodzić również w jego psychice. Holyfield w trakcie walki wyglądał na potwornie wyczerpanego, po walce miał to argumentować faktem, iż cierpi na zapalenie wątroby typu A. Po 5. rundzie do zatrzymania pojedynku i poddania się Evandera nawoływał komentujący tę walkę dla amerykańskiej telewizji George Foreman. W 6. odsłonie Bowe po raz pierwszy w karierze padł na deski. Odrodził się jednak błyskawicznie i skończył Holyfielda w 8. rundzie.

Riddick mimo wygranej zaliczył zdecydowany regres formy. Nie był już tak szybki, koordynacja z której słynął nie robiła już takiego wrażenia, kondycyjnie również wyglądał coraz słabiej.
Kolejne dwie zawodowe walki naszego bohatera są nam wszystkim doskonale znane. Rok 1996 i dwie mordercze bitwy z Andrzejem Gołotą, obie zakończone skandalicznym zachowaniem naszego rodaka, przeszły do annałów boksu. Zarówno w pierwszej jak i drugiej walce to Gołota nadawał ton ringowym wydarzeniom. Bowe wyglądał w tych pojedynkach bardzo słabo fizycznie, był wolny i przyjmował badzo dużo ciosów. Polak mimo prowadzenia na punkty w obydwu walkach, przegrywał przez dyskwalifikację za ciosy poniżej pasa. Po zakończeniu pierwszej walki na ringu jak i trybunach doszło do gigantycznej bijatyki zwaśnionych obozów i kibiców.

Dwa zwycięstwa przez dyskwalifikację rywala, były marnym pocieszeniem. Negatywne skutki starć z Gołotą miały o osobie dać znać, nieco później... Druga walka z Polakiem była dla Bowe'a ostatnią na okres prawie ośmiu lat. O jego powrocie na ring w nowym tysiącleciu, przez szacunek do jego dokonań, nie będę wspominał...

BOLESNY UPADEK

Po tym jak współpracę z Riddickiem zakończył trener Futch, wycofał się również promotor Rock Newman. Bowe po latach narzekał, że nagle został ze wszystkim sam. Wokół niego miało się wtedy pojawić mnóstwo ludzi, którzy podawali się za bokserskich agentów, obiecywali wielkie walki. Wykorzystywali naiwność Bowe'a, który w efekcie na tych nic nie wnoszących do jego kariery współpracach stracił mnóstwo pieniędzy i zdrowia. Rozwód, coraz mniej pieniędzy, brak promotora, perspektyw. Bowe kompletnie sie pogubił.

Eddie Futch decyzję o rozstaniu z Riddickiem argumentował w ten sposób:

- Już na samym początku mówiłem mu, że nie pozwolę na marnowanie swojego czasu. Wymagam profesjonalizmu. Jestem zażenowany jego wydolnością. To młody facet, a wygląda jak emeryt. Nie będę brał w tym udziału.

W grudniu 1996 roku Bowe ogłosił, iż wstępuje do Korpusu Piechoty Morskiej USA. Zrezygnował jednak błyskawicznie, bo zaledwie po trzech dniach podstawowego szkolenia. Znajomi pięściarza twierdzili, że z Riddickiem ciężko było się wówczas porozumieć. Nie rozumiał, co się do niego mówiło, a i sam mówił bardzo niewyraźnie. Moralny upadek trwał dalej... W 2000 roku Bowe z bronią w ręku uprowadził swoją żonę i dzieci, wywożąc ich do swojego drugiego domu. Byłej żonie Judy udało się jednak zadzwonić do siostry i poinformować o zaistniałej sytuacji. Riddick został aresztowany. Podczas procesu sądowego obrońcy byłego mistrza świata bronili swojego klienta prezentując fragmenty walk z Andrzejem Gołotą, zadając pytanie o poczytalność kogoś, kto przyjął takie uderzenia.

Po badaniach sądowego psychiatry i lekarza, stwierdzono trwałe uszkodzenie przedniego płata mózgu. Okoliczności te miały łagodzący wpływ na wyrok - 18 miesięcy pozbawienia wolności. Bowe, który w młodości brzydził się przemocą i strasznie bał się więzienia, na własne życzenie znalazł się za kratami, uprowadzając rodzinę, która przez całe życie była wszystkim co miał. Po wyjściu z więzienia wziął po raz drugi ślub, tym razem z niejaką Terri. Niedługo później miał dopuścić się przemocy na drugiej żonie, lecz śledztwo umorzono, a oskarżenie zostało wycofane. W roku 2005 Bowe ogłosił bankructwo. Dziś - będąc już panem po czterdziestce - wciąż szuka okazji do zarobku. Swego czasu, blisko było trzeciej walki z Andrzejem Gołotą w formule wrestlingu. W czerwcu 2013 roku Riddick debiutował w Muai Thai kompletnie się kompromitując. Już po zakończeniu kariery został uchwycony na zdjęciach na jednym z targów, gdzie sprzedawał swoje bokserskie pamiątki. Zdjęcia te szybko obiegły świat, a Bowe stał się symbolem upadku. W jednym z bardzo emocjonalnych wywiadów, już po zakończeniu kariery mówił:

- Dajcie mi walczyć. Dlaczego wszyscy jesteście na nie? Oglądaliście tyle moich walk, dałem wam tyle emocji, a teraz zabieracie mi jedyne, co mi zostało? Mam usiąść w domu, oglądać swoje walki i płakać? Robię to codziennie...

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: LegiaPany
Data: 09-05-2014 17:11:35 
dluuuugie

ale biografia bowe'a jest napewno ciekawa
 Autor komentarza: Jazziq
Data: 09-05-2014 17:11:57 
Dałbym wszystko za walkę Bowe vs Lewis na zawodowstwie
 Autor komentarza: LegiaPany
Data: 09-05-2014 17:22:25 
podal mamie szczochy do picia.....fuuuuuuj

:D
 Autor komentarza: KapralWiaderny
Data: 09-05-2014 17:33:40 
Ciekawie napisane, od siebie dodam jeszcze że przechodząc na "emeryturę" w 1996r miał na kontach ponad 15 milionów zielonych. Natomiast rękawice z autografami można było kupić od mistrza parę lat później za 65 dolców / para.
 Autor komentarza: KapralWiaderny
Data: 09-05-2014 17:34:28 
Autor komentarza: LegiaPany
Data: 09-05-2014 17:22:25
podal mamie szczochy do picia.....fuuuuuuj

Nie podał tylko sama wzięła.
 Autor komentarza: teanshin
Data: 09-05-2014 17:41:42 
Niestety ale boks to taki biznes poki jestes dobry to chca placic i ogladac a pozniej to zostaja cieple kapcie i boks w TV.Bowe ani mentalnie ani fizycznie juz chyba sie nienadaje do zadnej pracy wiec siedzi i placze bo kasy nie ma.Szkoda chlopa ale coz takie zycie,niech sie spotka z Holyfieldem i razem poplacza.
 Autor komentarza: KapralWiaderny
Data: 09-05-2014 17:57:04 
Autor komentarza: Jazziq
Data: 09-05-2014 17:11:57
Dałbym wszystko za walkę Bowe vs Lewis na zawodowstwie


Gdyby ułożyć top-10 walk które mogły się odbyć lecz do nich niestety nie doszło, walka Bowe vs Lewis zajęłaby wysokie miejsce w takim zestawieniu.
 Autor komentarza: Jazziq
Data: 09-05-2014 18:10:44 
KapralWiaderny

Jeśli chodzi o hw, to jedyna walka która mogłaby mnie bardziej zainteresować to Liston vs Foreman
 Autor komentarza: StewartMalutki
Data: 09-05-2014 18:10:46 
Dziś już nie ma takich zawodników jak Bowe, do takich walk jak ta pierwsza z Holym chce się wracać, naprawdę coś piękego. Swoją drogą ciekawe kto wygrałby na zawodostwie w walce Bowe vs Lewis, byłoby bardzo ciekawie.

Dziś w wadze ciężkiej na takim poziomie możemy spotkać jedynie Kliczków bo reszta to przepaść, dzisiejsza 1 liga zawodników np. Adamek byłaby 5 ligą w latach 90. Adamek niczeho szczególnego nie pokazał w swojej karierze typowy przeciętniak który jak walczył z kimś naprawdę dobrym to dostawał lanie.
 Autor komentarza: ArktycznaMalpa
Data: 09-05-2014 18:36:01 
smutne
 Autor komentarza: Jazziq
Data: 09-05-2014 18:40:20 
StewartMalutki

Szkoda że nie zauwazyłeś że pobił też paru naprawdę dobrych zawodników, pamiętaj że jego kariera to nie sama waga ciężka.
 Autor komentarza: StewartMalutki
Data: 09-05-2014 18:42:18 
Jazziq

Wiem że jego kariera to nie tyko waga cieżka , dla mnie to tyko obijanie przeciętniaków i emerytów nic więcej.

Dla wielu kibiców w tym dla mnie nie pokonał nikogo dobrego
 Autor komentarza: StewartMalutki
Data: 09-05-2014 18:43:36 
Jazziq

Wiem że jego kariera to nie tyko waga cieżka , dla mnie to tyko obijanie przeciętniaków i emerytów nic więcej.

Dla wielu kibiców w tym dla mnie nie pokonał nikogo dobrego
 Autor komentarza: lawyer
Data: 09-05-2014 18:50:29 
Riddick Bowe byl potega na poczatku lat dziewiedziesiatych. Piesciarz tego pokroju bylby dzisiaj mistrzem i to wielkim. Niestety, jego uwielbienie do niezbyt sportowego trybu zycia, glownie ilosci i jakosci posilkow, zamienilo go w osobe, ktora widzimy dzisiaj. Smutna historia.
Co do tego "opracowania autorskiego" to mozna miec wiele zastrzezen, ale fajnie iz uzytkownicy chca sie udzielac.
 Autor komentarza: Sander
Data: 09-05-2014 19:03:28 
Źródła to przede wszystkim rozmaite wywiady. Nie przekopiowałem od nikogo choćby jednego zdania.
 Autor komentarza: lawyer
Data: 09-05-2014 19:10:03 
Sander - nie posadzalem cie o kopiowanie. Nawet przyjemnie sie czytalo. Czego zabraklo, to oryginalnosci i moze wlasnych analiz zwiazanych z kariera Riddicka. Nie jest to nic zlego, gdyz nawet mnostwo tzw. "internetowych dziennikarzy" robi te same bledy.
Z pewnoscia lepiej ci te pisanie wychodzi niz np. takiemu wariatkbk czy cos w tym stylu.
 Autor komentarza: PolishAdam28PA
Data: 09-05-2014 20:25:55 
Mordki to jest Ameryka większość ludzi z Polski z chciałoby zamienić się z Riddickiem i zostać takim ,,bankrutem'' jak on taka jest prawda Mordki. Fakt upadł milionerem już nie jest i być może już nie będzie.
 Autor komentarza: jozef
Data: 09-05-2014 21:48:37 
Dobry artykuł. Nie wiedziałem, że tak brzydził się przemocą i jak mógł, unikał kłopotów. Bokser wybitny i na własne życzenie, zmarnowany talent. W każdej płaszczyźnie bokserskiego rzemiosła, był świetny. Szkoda go, bo to niegłupi facet.
 Autor komentarza: bolos
Data: 09-05-2014 21:53:18 
"Riddick Lamont Bowe (43-1, 33 KO) na świat przyszedł 10 sierpnia 1967 roku na Nowym Jorku"- nie na na Nowym Jorku tylko w Nowym Jorku
 Autor komentarza: anonim1928
Data: 09-05-2014 22:07:47 
Fajnie się czytało ;) Chyba póki co najlepsza część z cłego cyklu ;)
 Autor komentarza: 19mati08
Data: 09-05-2014 22:25:11 
Przeczytałem z dużym zainteresowaniem
 Autor komentarza: sliver84
Data: 09-05-2014 22:26:59 
Dobry artykuł, końcówka dołująca, przykro widzieć jak tacy wojownicy jak Bowe, Ali czy Morrison kończą tak marnie. Lewis, Forman to chlubne wyjątki.
 Autor komentarza: Sander
Data: 09-05-2014 22:37:16 
Dziękóweczka panowie ;)
 Autor komentarza: Sander
Data: 09-05-2014 22:38:02 
Kogo byście proponowali na kolejną część? Chodzi o barwne postaci :)
 Autor komentarza: milek762
Data: 09-05-2014 22:48:38 
b, fajny artykuł byłby b, dobrym ciężkim( choć wyżej cenie Lennoxa lewisa i Vitalija Kliczke ) mocno bijącym hipotetycznie byłby dużym zagrożeniem dla Dzsiejszego dominatora wagi ciężkiej Włada jego kariere zakonczył nasz Andrzej Gołota po tych walkach siadła mu całkowicie psychika i zaczoł wariować
sprzedaż swoich pasów na 'pchlim targu" to aż żal mi sie go zrobiłó ale wszystko na własne życzenie
 Autor komentarza: KapralWiaderny
Data: 09-05-2014 23:01:24 
Autor komentarza: Sander
Data: 09-05-2014 22:38:02
Kogo byście proponowali na kolejną część? Chodzi o barwne postaci :)


Rahman ma ciekawą biografię.
 Autor komentarza: Sander
Data: 09-05-2014 23:09:52 
Bowe z pierwszej walki z Holyfielde'm, to robi Wlada okrutnie, do jednej bramki.
 Autor komentarza: andrewsky
Data: 09-05-2014 23:18:57 
Mam sentyment do Bowe i to wlasnie za 1 walke z Holyfieldem,ktora obejzalem na VHS u kolegi,ktoremu brat przyslal z Chicago
Byla to moja pierwsza zawodowa walka ktora ogladalem.Przy niej nawet filmy z serii Rocky,wygladaly blado:)

Bowe najlepszy duzy insidefighter jaki walczyl na zawodowych ringach-tak bym go okreslil

Ps.Niezly artykul,gratulacje dla autora.
 Autor komentarza: adekw1
Data: 09-05-2014 23:25:47 
Sander
Jak możesz, to napisz o Ricardo Mayordze. Czytałem o nim na zagranicznych forach, facet dużo przeżył.
 Autor komentarza: milek762
Data: 09-05-2014 23:27:10 
Sanderhioptetycznie Włąda może tak ale Vitalija nie koniecznie /

a Wielkiego Lenoxa LEwisa biografia już była??
pózniej Vitka też by pasowała
 Autor komentarza: LegiaPany
Data: 09-05-2014 23:51:34 
Sander

ciekawostki:

jezeli runde w ktorej spadochroniarz wladowal na ringu chociaz jeden sedzia punktowal by w druga strone (dla bowe) to II walka mogla zakonczyc sie remisem a wtedy bowe zachowal by pas (tak przynajmniej mowili w hbo - legendary nights)



do tej pory "bardziej popularna" byla wersja wedlug ktorej to bowe przestraszyl sie lennoxa - pamietna scena z konferencji gdzie bowe wrzuca do kosza na smieci pas wbc i mowi do lennoxa "if you want this belt now than i call you a garbage picker" :DDDDDDDDD
 Autor komentarza: holy
Data: 10-05-2014 15:06:53 
Sprostowanie - trzecia walka Bowe - Holyfield odbyła się 4 listopada 1995 roku, a nie 4 kwietnia. Podobno Bowe zwakował tytuł WBO, bo nie chciał walczyć z Aleksanderem Zolkinem i trudno się mu dziwić - ta walka nic by mu nie dała.
 Autor komentarza: holy
Data: 10-05-2014 15:11:25 
I jeszcze jedno - Bowe wywalczył tytuł w wieku 25 lat, a nie 24. Co do jego walki z Tubbsem pamiętam takie news z "Boksera", że walka była tak nudna, że podobno kibice usypiali.
 Autor komentarza: LegiaPany
Data: 10-05-2014 16:40:53 
@Redakcja:

troche to glupie ze ten artykul jest z wczoraj a dzis go juz musze szukac w archiwum, zrobcie jakos zeby artykuly byly dluzej widoczne na 1 stronie
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.