ZAPOMNIANE BITWY: DE LA HOYA vs WHITAKER

Oczywiście dzisiaj głowy wszystkich sympatyków boksu zawodowego wypełnia świetnie się zapowiadający rewanż pomiędzy Mannym Pacquiao a Timothy Bradleyem. Jednak w oczekiwaniu na to elektryzujące starcie warto przypomnieć inną wspaniałą bitwę sprzed siedemnastu lat. Dokładnie 12 kwietnia 1997 roku - również w Las Vegas, tyle że na ringu w Thomas & Mack Center, naprzeciwko siebie stanęło dwóch mistrzów olimpijskich, z których jeden był artystą ataku, a drugi geniuszem defensywy.

Ten pierwszy to przyszły czempion sześciu kategorii wagowych, niesamowity Oscar De la Hoya (39-6, 30 KO), a jego rywalem został zdobywca tytułów w czterech kategoriach Pernell Whitaker (40-4-1, 17 KO).

Przystępując do tego pojedynku Oscar miał na koncie 23 zwycięstwa, w tym 20 przed czasem i zero porażek. Oprócz tego przyszła ikona boksu zawodowego mogła pochwalić się już nie lada wyczynem w postaci mistrzowskich pasów kategorii super piórkowej (WBO), lekkiej (WBO, IBF) i junior półśredniej (WBC). Złoty medalista wagi lekkiej z igrzysk w Barcelonie z 1992 roku wprawiał wszystkich ekspertów w zachwyt, a swoim uśmiechem i sympatycznym stylem bycia skradł serca kibiców. „Złoty Chłopiec” w ringu nie okazywał litości i demolował swoich przeciwników doskonałymi kombinacjami i często nieuchwytnymi, precyzyjnymi jak laser uderzeniami z obu rąk.

W 1997 roku De La Hoya postanowił podbić kolejną dywizję, tym razem półśrednią i jego wybór padł na tron federacji WBC. Tam swoje rządy sprawowała inna znakomitość tamtych czasów, czyli złoty medalista olimpijski także wagi lekkiej, tyle że z igrzysk w Los Angeles w 1984 roku, fantastyczny technik Pernell Whitaker. Noszący przydomek „Sweet Pea” mistrz z miasta Norfolk stając na ringu w Thomas & Mack Center z De La Hoyą legitymował się imponującym rekordem składającym się z 40 wygranych walk, w tym 17 przed czasem, jednej porażki i jednego remisu. On także miał się czym pochwalić, bo w jego kolekcji znalazły się mistrzowskie pasy wagi lekkiej federacji WBC, WBA i IBF, którą zdominował i zunifikował w świetnym stylu, a także dywizji junior półśredniej IBF, półśredniej WBC i junior średniej WBA.

Jak widać 12 kwietnia 1997 roku naprzeciwko siebie stanęło dwóch równych sobie pięściarzy, a ich konfrontację reklamowano jako starcie siły i agresji Oscara z techniką i doświadczeniem Pernella. Oczywiście od pierwszego gongu wszystko przebiegało według łatwego do przewidzenia scenariusza. Stroną atakującą był 24-letni syn meksykańskich emigrantów, a starszy o dziewięć lat czarnoskóry mistrz cofał się, starając się bronić i kontrować. W trzeciej odsłonie doszło do przypadkowego zderzenia głowami, na skutek którego Oscar nabawił się rozcięcia pod prawym okiem. Sędzia ringowy pan Mills Lane postępując według przepisów WBC musiał za to ukarać Pernella odjęciem punktu. Wraz z upływem kolejnych rund „Sweet Pea” robił co mógł, aby wyprowadzić „Złotego Chłopca” z rytmu, ale ten konsekwentnie parł do przodu. W dziewiątym starciu De La Hoya zmienił pozycje na odwrotną, czym zaskoczył rywala i błyskawicznie zasypał go kilkoma mocnymi ciosami. Jednak będąc już w zwarciu stracił równowagę i jego kolano dotknęło na moment maty ringu. Czujny sędzia Lane mimo protestów pretendenta uznał, że był to knockdown i wyliczył zirytowanego Oscara do ośmiu.

Po ostatnim gongu zasłużonym zwycięzcą ogłoszono De La Hoyę, który dzięki temu wywalczył tytuł w czwartej kategorii. Punktacja sędziów była jednogłośna 115-111 i dwa razy 116-110 na korzyść przyszłego właściciela imperium „Golden Boy Promotions”. Oscar był agresywniejszy i przeważał w ringu, jednak szalenie niewygodny Pernell na pewno tanio skóry nie sprzedał i kibice na brak emocji narzekać nie mogli. Co ciekawe oprócz pojedynku z Whitakerem „Złoty Chłopiec” walczył w tej dywizji jeszcze 11 razy i był to najdłuższy czas, jaki spędził w jednej kategorii podczas swojej kariery. Dla czarnoskórego mistrza z Norfolk była to pierwsza porażka od dziewięciu lat. Jego pierwszym pogromcą w 1988 roku został ówczesny mistrz WBC wagi lekkiej Jose Luis Ramirez (102-9, 82 KO). Rok później żądny zemsty „Sweet Pea” zrewanżował się twardemu Meksykaninowi.

Wyrównana, ale jednak przegrana bitwa z De La Hoyą, była w zasadzie początkiem końca tego wielkiego mistrza. Po raz kolejny Whitaker wystąpił sześć miesięcy później notując co prawda wygraną nad niezłym Rosjaninem Andrejem Pestryajewem (29-9, 19 KO). Jednak wkrótce walkę unieważniono, gdy po badaniach kontrolnych w organizmie Amerykanina stwierdzono kokainę. Kolejne dwie potyczki „Sweet Pea” przegrał. Najpierw z popularnym Felixem Trinidadem (42-3, 35 KO), a później z przeciętnym Carlosem Bojorquezem (26-10-6, 22 KO). Po tym ostatecznie zawiesił rękawice na kołku.

Przebywając na sportowej emeryturze początkowo popadał w tarapaty z narkotykami. Ostatecznie pozbierał się i zaczął trenować swoich następców. Jego najsłynniejszymi pięściarzami zostali odnoszący sukcesy m.in. Calvin Brock i Zab Judah. W 2006 roku w dowód zasług i uznania Pernell został włączony w poczet sław International Boxing Hall of Fame.

Jeżeli chodzi o Oscara De La Hoyę, to wspaniały wojownik z miasta aniołów nie zwalniał tempa. Stoczył wiele ekscytujących bitew i zdołał jeszcze podbić wagę junior średnią oraz średnią. Jeżeli przegrywał, to tylko z najlepszymi, za każdym razem jednak dając z siebie wszystko. On również tak jak w przypadku swojego rywala na emeryturze miewał i wciąż miewa kłopoty, ale dzięki swoim pięściom osiągnął niewyobrażalne bogactwo i sławę, stając się żywą legendą swojego ukochanego sportu.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Jabba
Data: 12-04-2014 11:42:18 
Zaraz zaraz zaraz. Z tego co pamiętam ODLH strasznie się w tej walce miotał - co jest z kolei argumentem za tym, że z Floydem nawet w prime by nie wygrał - bo zawsze miał problemy z defensorami. Całą walkę można spokojnie wypunktować dla Whitakera i to z sporą przewagą. Druga sprawa jest taka, że z Ramirezem i Chavezem walki wygrał. Więc nieoficjalnie to Whitaker przystępował z nieskalanym rekordem (chyba, że był jakiś wał w jego karierze ale nie przypominam sobie), za to Golden miał sporo kontrowersji w całej karierze. Whitaker był prawdziwym artystą w ringu, Oscar też był niczego sobie, walczył z najlepszymi i nikogo nie unikał ale zawsze miałem wrażenie że jest bardziej produktem medialnym aniżeli prawdziwym geniuszem ringu.
 Autor komentarza: LegiaPany
Data: 12-04-2014 11:50:35 
technicznie swietna walka, co tu duzo mowic uwialbiam sweetpea
 Autor komentarza: LegiaPany
Data: 12-04-2014 11:55:13 
jabba z chavezem sweetpea wygral na 100% - to znany walek

w tej walce wynik niestety raczej w strone oscara, walki z ramirezem nie widzialem....
 Autor komentarza: rogal
Data: 12-04-2014 12:21:25 
A gdzie tam zapomniane, wielka walka :)

Osobiście jednak wolę wojnę z Trynidadem.

Pozdrawiam
 Autor komentarza: StasioKolasa
Data: 12-04-2014 12:43:07 
Świetna walka kończącego się pomału Whitakera,jak i wschodzącego na szczyty rankingów Oscara.Jedynie werdykt końcowy wzbudza moje kontrowersje. O ile nieznaczna wygrana Oscara,jest do zaakceptowania to już rozmiary tej wygranej(116-110/116-110)to jak na mój rozum delikatna kpina.Świadczy to dobitnie kto miał wygrać i jak często bywa w takich konfrontacjach stawia się raczej na tego młodszego,który jest bardziej perspektywiczny. Na różnych portalach, gdzie wspólnie była omawiana ta walka,opinie choć były podzielone to zgodne co do jednego-walka była bardzo bliska. Przepis po którym odjęto punkt Pernellowi to durny przepis,i bardzo dobrze,że już on nie obowiązuje.

Punktacje z forum.org - http://www.forum.bokser.org/thread-1244-post-44158.html?highlight=whitaker#pid44158

Punktacje z innego miejsca - http://www.boxing.pl/forum/strefa-punktowania-walk/20500-oscar-de-la-hoya-vs-pernell-whitaker-12-04-1997-a.html


Autor mógłby częściej zakładać takie tematy, jednocześnie mógłby dopisać swoją punktacje.;)
 Autor komentarza: StasioKolasa
Data: 12-04-2014 12:51:19 
Autor komentarza: rogal
Data: 12-04-2014 12:21:25
Osobiście jednak wolę wojnę z Trynidadem.


Nie nazwałbym tego wojenką.Dla mnie to była jedna z mniej ciekawych walk zarówno Oscara jak i Feliksa.




Autor komentarza: Jabba
Data: 12-04-2014 11:42:18
Więc nieoficjalnie to Whitaker przystępował z nieskalanym rekordem (chyba, że był jakiś wał w jego karierze ale nie przypominam sobie), za to Golden miał sporo kontrowersji w całej karierze.


Który wielki bokser nie miał na swoim koncie kontrowersyjnej wygranej?:)Zapewniam Cię,że Whitaker też miał takie wygrane.
 Autor komentarza: JoeFrezier
Data: 12-04-2014 12:59:53 
StasioKolasa
powiedz lepiej która jego wygrana była kontrowersyjna a nie bawisz się we wróżke.
 Autor komentarza: slayer85
Data: 12-04-2014 13:02:54 
Stasio
Też bym chciał wiedzieć, która walka była "wałkiem".
Na pewno jego remis z Chavezem był przekrętem na niekorzyść Pernella.
 Autor komentarza: StasioKolasa
Data: 12-04-2014 13:10:25 
JoeFrazier
Nie bawię się we wróżkę, a stwierdzam fakty.Znam dobrze karierę Whitakera, i on również nie ustrzegł się dyskusyjnego werdyktu na swoja korzyść.

Slayer85
Ja pisałem o werdykcie dla Whitakera, który był kontrowersyjny. Z Chavezem się zgadzam,ten remis to był przekręt.
 Autor komentarza: slayer85
Data: 12-04-2014 13:14:54 
Stasio
Wiem, ale która walka była niezasłużenie wygrana przez Pernella? Nie podważam tego co piszesz, tylko chciałbym wiedzieć z kim powinien przegrać.
 Autor komentarza: StasioKolasa
Data: 12-04-2014 13:36:24 
Napisałem wygrana kontrowersyjna, o żadnych wałkach nie pisałem. Wałek, a werdykt dyskusyjny to dla mnie duża różnica. Macie teraz misje, żeby nadrobić kilka walk i się przekonać,że nie tylko Oscar, a również Whitaker miał słabsze dni i dyskusyjne wygrane.
 Autor komentarza: StasioKolasa
Data: 12-04-2014 13:37:09 
Napisałem wygrana kontrowersyjna, o żadnych wałkach nie pisałem. Wałek, a werdykt dyskusyjny to dla mnie duża różnica. Macie teraz misje, żeby nadrobić kilka walk i się przekonać,że nie tylko Oscar, a również Whitaker miał słabsze dni i dyskusyjne wygrane.
 Autor komentarza: derfelcadarn
Data: 12-04-2014 14:45:55 
jabba ma rację,oscar tej walki nie wygrał
 Autor komentarza: Whisper
Data: 12-04-2014 15:22:52 
To tylko pokazuje jakim żałosnym tworem marketingowym była walka Pacmana z De la hoyą. Tylko 145lbs to Oscar nie miał nawet walcząc z Whitakerem.
 Autor komentarza: Whisper
Data: 12-04-2014 15:23:49 
@StasioKolasaData
Jaką misję? O czym ty pleciesz. Jak chcesz się udzielać to podawaj konkrety, a nie jakieś bajeczki.
 Autor komentarza: Jabba
Data: 12-04-2014 16:42:37 
Whisper

Pacman z ODLH było idiotycznym pomysłem. Ale ODLH walczył też w niższej wadze nie tylko w wyższych. To że bokser walczy w 160 nie znaczy ze nie może odnosic sukcesów niżej. Harry Greb, B-HOP i wielu innych zaczynało kariere w wyższej wadze i schodziło w dół. Walka z oscarem była idiotyczna (tak samo jak ODLH-Floyd) bo oscar był już wypalony, a Manny wchodził na szczyt... Ale hajs zarobili, sportowo sensu nie miało żadnego. Choć trzeba przyznać, że Jab ODLH miał świetny nawet jako wychudzony staruch.
 Autor komentarza: LegiaPany
Data: 12-04-2014 16:49:25 
stasiokolasa

nie inni tylko ty masz misje bo musisz udowodnic ze sa kontrowersyjne wygrane na koncie pernella ;)
 Autor komentarza: Milan
Data: 12-04-2014 17:07:51 
Oscar produktem medialnym dobre
walka niesmaowita i na pewno niezapomniana , dla mnie wygrał Oscar ale nie patrze na niego obiektywnie bo jest jednym z tych na kogo walkach sie wychowywalem
oscar z Floydem i Pacmanem to tylko kasa , sportowo nic te wyniki nie znacza boto był jakis procent danwgo oscara , jabba dobrze pisze
 Autor komentarza: StasioKolasa
Data: 12-04-2014 18:23:54 
Autor komentarza: LegiaPany
Data: 12-04-2014 16:49:25
stasiokolasa
nie inni tylko ty masz misje bo musisz udowodnic ze sa kontrowersyjne wygrane na koncie pernella ;)


Ja nic nie muszę przyjacielu.;) Nawet byłbym skłonny powołać się na tą walkę, ale jeden wyjechał tu z jakimiś "bajkami", inny z "wróżką",więc odpuściłem. To,że kilka osób uważa, że tylko Oscara miał kontrowersyjne wygrane,a Pernell już nie, tylko świadczy o niskim zainteresowaniu niektórych użytkowników osobą Whitakera.

Wracając do tematu to dla mnie Whitaker bardziej zasłużył na wygrana niż Oscar, jednak przyznaje,że walka była wyrównana i każdy bliski wynik jest do przyjęcia. Dwukrotnie 116-110,to moim zdaniem znacznie zawyżone punktacje.
 Autor komentarza: LegiaPany
Data: 12-04-2014 19:01:43 
stasiokolasa

ale tak na serio podaj przyklad kontrowersyjnego zwyciestwa pernella (zaczales temat to go skoncz)
 Autor komentarza: LegiaPany
Data: 12-04-2014 19:01:59 
bez spiny tak z ciekawosci
 Autor komentarza: Whisper
Data: 12-04-2014 19:09:39 
@LegiaPanyData
Chciał zabłysnąć ale mu się nie udało. Nie poda przykładu, bo będzie zgrywał znawcę którym nie jest.
 Autor komentarza: LegiaPany
Data: 12-04-2014 19:15:28 
whisper

nie znam kazdej walki pernella ale naprawde wiekszosc bo to jeden z moich faworytow i nie pamietam ze byly kontrowersyjne zwyciestwa....z hurtado byly zderzenia glowa podczas walki ale z nokautem nie mialy nic wspolnego bo dyonisos (czy jak mu tam bylo) dostal czystego prawego i rozlozyl sie na linach
 Autor komentarza: StasioKolasa
Data: 12-04-2014 21:23:44 
Autor komentarza: Whisper
Data: 12-04-2014 19:09:39
Chciał zabłysnąć ale mu się nie udało. Nie poda przykładu, bo będzie zgrywał znawcę którym nie jest.


Chciałem błysnąć, bo co?:) Ja, jedynie stwierdziłem,że Whitaker również miał kontrowersyjne zwycięstwo. Nie rozumiem co w tym niesamowitego? Wymieni ktoś na szybko chociaż trzech bokserów którzy nie mieli w swojej karierze dyskusyjnych wygranych? Ciekawe kto to by był? :D
Chłopaku, to nie ja błyszczę, tylko ty wychodzisz na kogoś kto nie tylko tego nie wie, ale jeszcze próbuje tych komicznych pojazdów personalnych, "bo będzie zgrywał znawcę którym nie jest". Właśnie przez takich jak ty starsi użytkownicy tu nie zaglądają, bo to jest poziom przedszkola.Zamiast się dopytywać i trollować,to zapytaj się wujka google, albo poświeć trochę czasu i przyjrzyj się bliżej karierze danego zawodnika.


Legia
Zapytałeś jak człowiek, to Ci dopisze.. Np. Whitaker-Rivera. Na przyszłość celowo nie będę odpisywał takim co nie wiedzą(nie kieruje tego do Ciebie), a za wszelka cenę chcą się dowiedzieć i prowokują personalnymi wycieczkami.;)
 Autor komentarza: LegiaPany
Data: 13-04-2014 02:43:50 
stasio

ok, pierwsza walka z riviera.....riviera byl troche agresywiejszy za to pernell dokladniejszy.....moim zdaniem cos w stylu floyd vs ODLH - czyli wedlug mnie wygrana pernella ok
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.