HOPKINS: CEL PROSTY, W TYM ROKU CHCĘ ZUNIFIKOWAĆ WSZYSTKIE PASY

Bernard Hopkins (54-6-2, 32 KO) w połowie stycznia skończył 49 lat, a mimo wszystko wciąż zasiada na tronie federacji IBF wagi półciężkiej. Już 19 kwietnia skrzyżuje rękawice z championem według organizacji WBA - Beibutem Szumenowem (14-1, 9 KO) i zdaniem wielu zunifikuje dwa pasy pomimo dwóch dekad różnicy pomiędzy zawodnikami. Legendarny pięściarz z Filadelfii zapewnia jednak, że nie zamierza lekceważyć wciąż mało znanego za oceanem Kazacha.

- Nie patrzę na jego rekord i na pewno go nie lekceważę. Patrzę za to na niego jako kogoś, kto chce zostać absolutnym mistrzem tego limitu. On ma coś, czego ja chcę, ale i ja mam coś, co on chętnie by mi odebrał. Ktoś polegnie tej nocy, lecz nie zamierzam być właśnie na tej straconej pozycji. Mój cel jest prosty, zunifikowanie wszystkich tytułów kategorii półciężkiej do końca 2014 roku. Tym samym byłbym dopiero drugim pięściarzem w historii, który zunifikowałby w ten sposób pasy w dwóch różnych wagach - nie ukrywa "Kat".

- Szumenow wspomina o tym, że będzie miał naprzeciw siebie legendę, dlatego też spodziewam się, iż będzie bardzo dobrze przygotowany. Mówi o mnie jak o legendzie, więc zamierzam udowodnić, że na to zasługuję - zakończył Hopkins.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: BlacK1111
Data: 24-03-2014 15:55:54 
Jak wygrasz z Kowaliewem to biję pokłony
 Autor komentarza: arpxp
Data: 24-03-2014 16:02:25 
No co Ty, Beniu, nie ma na to szans. Zakładając ze wygrasz z Szumenowem, powinieneś dać sobie spokój po tej walce.
 Autor komentarza: hms
Data: 24-03-2014 16:13:59 
można wiedzieć kto pierwszy zunifikował tytuły w dwóch wagach
 Autor komentarza: Addy
Data: 24-03-2014 16:20:50 
Hopkins jest geniuszem, nigdy nie wolno stawiać go na straconej pozycji. Z drugiej strony Shumenov jest bardzo groźnym przeciwnikiem. Kazach to znakomity atleta oraz dobry technicznie pięściarz. Co do przyszłości - jest ona trudna do przewidzenia, szczerze wątpie w możliwość zorganizowania pojedynków z pozostałymi mistrzami, ale kto wie?
 Autor komentarza: arpxp
Data: 24-03-2014 16:25:40 
@hms

holyfield?chyba. nie wiem.
 Autor komentarza: KapralWiaderny
Data: 24-03-2014 17:10:34 
Ja nie mogę z tym gościem, będzie numer jak faktycznie tego dokona. To jest prawdziwa legenda boksu zawodowego a nie jakieś lansowane przez marketing "mejłedery" itp
 Autor komentarza: Cooperek
Data: 24-03-2014 17:10:41 
Od 10 walk ludzie mówią żeby kończył karierę bo jest za stary a on wygrywa i zdobywa misrzostwo ucierając niedowiarkom nosa. Niesamowity gość.
 Autor komentarza: kapitanbomba
Data: 24-03-2014 17:24:39 
Kapralwiaderny

Jaja sobie robisz?
Raczej tak.

Floyd bije każdego na łeb na szyję a Hopkinsowi miejsce w szeregu pokazał boleśnie Downson.
Hopek jest mistrzem dzięki mnogości kategorii. Jest to zajebisty bokser ale nie jest najlepszy w tej wadze.

Osobiście po tej unifikacji na jego miejscu walczył bym z Bramherem którego by pokonał i Frochem na którym by naprawdę zarobił pare groszy a i nie był bez szans.
Uczciwie Hoop przegrywa 9 z 10 walk z Downsonem.
 Autor komentarza: KapralWiaderny
Data: 24-03-2014 17:46:41 
Autor komentarza: kapitanbomba
Data: 24-03-2014 17:24:39
Kapralwiaderny
Jaja sobie robisz?
Raczej tak.


Zdecydowanie nie. Podajesz przykład Dawsona a zapominasz o tym że Floyd przez ostatnie lata wręcz uciekał przed Packmanem, to tak jakby mieć pas HW i unikać przy tym Kliczki :)
 Autor komentarza: Cooperek
Data: 24-03-2014 18:25:22 
Podawanie za przykład porażki z Dawsonem jako ocena Hopkinsa jest nieuczciwe. Berni rządzi i potwierdza to swoimi wynikami, tego się nie da podważyć.
 Autor komentarza: Addy
Data: 24-03-2014 18:30:45 
@kapitanbomba
Po pierwsze, Hopkins był kontuzjowany w drugiej walce z Dawsonem. To nie tłumaczy samej porażki, bo przecież Hopkins o tym głośno nie mówi, ale można na tej podstawie wyciągać wnioski o poziomie zawodników w kontekście tej walki. Z kolei w pierwszej walce Dawson powinien przegrać przez dyskwalifikację za bezczelny faul. Podnoszenie rywala i celowe rzucenie nim to chamstwo nie mające nic wspólnego z boksem. O klasie obu pięściarzy dobitnie świadczą ich dalsze poczynania. B-Hop ma dwa zwycięstwa, jest w drodze po trzecie - i drugi tytuł mistrzowski. Dawson przegrał przed czasem, zostając ośmieszonym z pojedynku z Wardem, a potem w 1 rundzie ze Stevensonem.

Mnogość kategorii jest raczej cechą takich bokserów jak Mayweather czy Pacquiao. To oni zwią siebie mistrzami w sześciu czy siedmiu różnych wagach. Hopkins zdobył tytuł mistrza świata w wadze średniej, odebrał pozostałe tytuły innym pięściarzom, przeszedł do półciężkiej by zawalczyć z człowiekiem, który w tamtych czasach był postrzegany za niesamowitego, gdyż jako pierwszy pokonał i ciężko znokautował Roya Jonesa - mowa o Antonio Tarverze. I jest w tej wadze do dziś. W super średniej też by sobie poradził. Mówisz, że nie byłby bez szans z Frochem. Z Abrahamem tym bardziej. Z Wardem obustronna przyjaźń i szacunek - nie chcą walczyć ze sobą.

Hopkins zrobił wszystko co się dało. A nawet jeszcze więcej. Mayweather też jest legendą. Nie ma wątpliwości co do tego, że Floyd jest jednym z najlepszych pięściarzy w historii. Nawet pomimo cyrków z Pacquiao. Hopkins jest jednak jedyny w swoim rodzaju.
 Autor komentarza: MrAdam
Data: 24-03-2014 18:43:14 
Mógłby wypykac Kowaliowa, ale z Adonisem zaliczyłby KO.
 Autor komentarza: Adih4sh
Data: 24-03-2014 19:22:01 
Cooper co ty tak na siłe bronisz tego Hopkinsa ?
Facet mimo swojej legendy ma też porażki i te porażki mówią nawet w jego early prime, że może zostać pokonany; pokonany przez pięściarzy gorszych ówcześnie od Stevensona. Nie oszukujmy się, zaliczył niejedne deski z chaotycznym i także gorszym Pascalem, został obnażony nieporadnością z Dawsonem. Stevenson jest o pół szczebla wyżej od niego i o szczeble wyżej od innych w LHW.
Alias supermena nie jest z dupy wzięty.
 Autor komentarza: Addy
Data: 24-03-2014 19:47:49 
Hopkins ma porażki jak każdy. Mayweather też przegrywał, tyle że jako amator. B-Hop żadnej kariery amatorskiej nie miał. Warto jednak pamiętać, że w latach 1993-2008 (przez 15 lat) był on niepokonany (nie liczę perfidnych wałków z Jermainem Taylorem). Walka z Joe Calzaghem też mogła iść w obie strony. Gdyby sędziowie przyznali mu zwycięstwo - nie można byłoby tego nazwać rabunkiem. Jedyną realną porażka jest ta z 2012 roku (czyli po 19 latach) - będąc kontuzjowanym.

Hopkins nie zaliczył desek z Jeanem Pascalem. To był błąd sędziego, że liczył po wyraźnych ciosach w tył głowy. Ile Amerykanin spędził na tych deskach? Ze dwie sekundy? Remis w pierwszej walce był skandalem. Tak samo jak remis z Segundo Mercado. Nie rozumiem jak można było punktować te walki w ten sposób.

A wspominanie o porażce z Clintonem Mitchellem byłoby bez sensu. Niejednogłośna decyzja w debiucie o niczym nie świadczy. Gdyby Hopkins nie miał pecha do werdyktów (takiego pecha nie ma np. Floyd - patrz Castillo), to rekord B-Hopa wyglądałby tak: (60-2, 32 KO). Tylko porażki z Royem Jonesem (1993) i Chadem Dawsonem (2012) można uznać za bezdyskusyjne. Pamiętając o kontuzji w starciu z Dawsonem. No i Joe Calzaghego też można oczywiście zaakceptować, ale (59-3, 32 KO) też wygląda bardzo dobrze.

Takie techiczne rozważania. Mimo iż wiemy, że rekord nie świadczy o klasie boksera.
 Autor komentarza: Whisper
Data: 24-03-2014 20:00:41 
Sory ale brak u Ciebie trochę obiektywizmu. Calzaghe vs Hopek to może iść w obie strony, a Hop vs Taylor to już wałek? To samo 1 pojedynek z Pascalem. Hopkins miał wiele walk których wyniki były bardzo bliskie i mogły pójść w obie strony. Twierdzenie, że oprócz Roya i Dawsona reszta to skandalem jest śmieszne.

Tak czy siak Hopkins to żywa legenda. Mega osiągnięcia. Non stop walki z czołówką. Typowy ringowy profesor. Pozostaje tylko ukłonić się przed jego dokonaniami. Niesamowity resume.
 Autor komentarza: kapitanbomba
Data: 24-03-2014 21:58:14 
Kapralwiaderny

Uff bo już myślałem że ty z tym Floydem to na poważnie ale pozbawiłeś mnie złudzeń swoim rozumieniem boksu i życia.

Masz zdecydowaną rację Ze Floyd ucieka przez Pacmanem przecież Manny nie raz o tym mówił.
A w sumie to że Hopek miał kontuzję w walce z Downsonem o której wiesz tylko ty i on to faktycznie argument nie do pobicia. Fakt że Downson faulował w pierwszej walce to oczywista oczywistość B-Hoop nigdy by nie uciekł się do faulu to nie godne mistrza.

A tak z ciekawości pracujesz może w dzile PR PiSu???
 Autor komentarza: Champion20
Data: 24-03-2014 22:01:07 
addy ty też jesteś głupi ! jak można kur'a napisać że werdykt hopkins z calzaghe mógł pójść w obie strony ! ? pogieło cię? calzaghe pewnie to wygrał bez dyskusyjnie naucz się punktowąc walki żałosne dziecko
 Autor komentarza: Addy
Data: 24-03-2014 22:13:40 
@Whisper
Nigdy nie twierdziłem, że Calzaghe to wałek - a tak wynika z Twojej wypowiedzi. Można było jednak to punktować w obie strony. Knockdown w pierwszej rundzie i cały początek walki (kolejne rundy, np. druga) dały Amerykaninowi kilkupunktową przewagę. Dopiero ostatnie starcia wyrównały karty punktowe, Hopkins boksował zbyt asekuracyjnie, był przekonany o swoim sukcesie. Walijczyk zaś nie - czego symbolem było to iż cieszył się po werdykcie jak dziecko.

Taylor to oczywisty wałek, nie ma sensu głębiej rozwijać tematu. Zastąpienie starego mistrza, młodym i niepokonanym prospektem. Wyszło tak, że Pavlik (ośmieszony później przez Hopkinsa), Froch i Abraham kolejno nokautowali Taylora.

Pascal? Naprawdę można bronić tu werdyktu remisowego? Hopkins wygrał 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11 i być może 12 rundę. Po dwóch niesłusznych liczeniach nie oddał już żadnej rundy. Zadawał zdecydowanie więcej celnych ciosów, kontrolował tempo walki, robił z Kanadyjczykiem co chciał - czego chcieć więcej by wypunktować te rundy dla niego? Werdykt nie może być inny niż 115:111, ewentualnie 114:112 dla Hopkinsa.

Zgadzam się, że Hopkins miał wiele walk, które mogły iść w obie strony. Warto tylko zwrócić uwagę, że w KAŻDEJ z tych "wielu walk", ostateczny werdykt szedł na korzyść jego przeciwnika:
- 6 z 8 remisów/porażek Hopkinsa to MD/SD.
- 0 z 32 zwycięstw Hopkinsa to MD/SD.
 Autor komentarza: Addy
Data: 24-03-2014 22:24:16 
@Champion20
Drogie dziecko, obrażając nieznajomych w internecie nie staniesz się lepszym "ekspertem" od boksu. Nie wiem na jakiej zasadzie punktujesz, ale prawdopodobnie popełniasz ten sam błąd co wielu innych: w boksie zawodowym liczą się ciosy, a nie dotknięcia. Siła ma znaczenie. Precyzja ma znaczenie. Narzucenie swojego stylu walki ma znaczenie. Obrona ma znaczenie. Wszystkie te elementy dawały przewagę Hopkinsowi. Calzaghe robił tylko wiatrak. Mało groźny, mało precyzyjny, skuteczny jedynie w elemencie statystyk ciosów po walce.

Wypunktowanie zwycięstwa Calzaghego nie jest błędem. Ignorancja jest jednak głupotą.
 Autor komentarza: Addy
Data: 24-03-2014 22:27:34 
*0 z 54 zwycięstw Hopkinsa oczywiście.

I naprawdę sporo tu negatywnych, niepotrzebnych emocji.
 Autor komentarza: hayabooza
Data: 24-03-2014 23:12:10 
Hopkins to geniusz i nie ma co debatować.

Kovaliowa może wypykać, Szumenova także.
Stevensona jednak w tym momencie nie ruszy nikt w wadze. Jest w takim prime, że już bardziej w prime sie chyba nie da być :P
 Autor komentarza: Champion20
Data: 25-03-2014 09:25:22 
hopkins jest wielki jest legenda szanuje go niech pobija swe rekordy ale walkę z calzaghe przegrał i to bardzo wyraźnie tak jak mayweather wygrał z de la hoya to było bardzo podobne nie mogę słuchać oburzenia na te werdykty bo to mnie strasznie drażni. jak ktoś przegrywa wyraźnie to ja te widze ale nie lubię na siłę naciagania wyniku
 Autor komentarza: Addy
Data: 25-03-2014 10:27:18 
@Champion20
Stylowo to bardziej Hopkins był "Mayweatherem", a Calzaghe "De La Hoyą". Już po dwóch rundach było 20-17 dla Hopkinsa, który położył "Dumę Walii" na deskach. Zgadzam się, że w ostatnich kilku rundach Calzaghe zaczął odrabiać straty. Głównie poprzez nadmierną pewność siebie Amerykanina, który czuł że ma wystarczającą przewagę w tym pojedynku i nie podejmował ryzyka. Zresztą oboje zawodnicy to przeczuwali. Świadczą o tym ich reakcje po walce. Nie można jednak mówić o czyjejś wyraźnej przewadze na kartach punktowych. Gdyby tak było to Calzaghe musiałby wygrać co najmniej 9 z 10 ostatnich rund, a na pewno tak nie było.

Nie ma co się irytować. Ta walka miała miejsce sześć lat temu. Na dzień dzisiejszy na nikogo z nich nie wpływa. Walijczyk jest na emeryturze, Hopkins poszedł dalej. Przy wyrównanych walkach zawsze będą mniejsze lub większe kontrowersje. A ta walka właśnie należała do takich.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.