KLUB 06 KLEOFAS KATOWICE ZOSTANIE BEZ SIEDZIBY?
Budynek, w którym trenują bokserzy klubu 06 Kleofas w Katowicach, zostanie rozebrany. Zdaniem dyrektora MOSiR-u najlepszym rozwiązaniem byłaby budowa nowej hali, tyle że na to miasto nie ma pieniędzy.
W klubie z ponadstuletnią tradycją szkoli się obecnie 30 zawodników. - Mamy dwie młodzieżowe mistrzynie Polski, jeździmy na zawody. Przychodzi do nas mnóstwo młodych ludzi z Załęża. Bo tu, przy ul. Obroki, jeszcze do niedawna była nasza siedziba - mówi Damian Kuźma, prezes klubu.
Budynek, o którym mowa, należy do Katowickiego Holdingu Węglowego. Już od pewnego czasu było wiadome, że właściciel będzie chciał obiekt sprzedać. - Musimy skoncentrować się tylko na produkcji. Od dawna już staramy się wyzbywać wszystkiego, co nie jest z nią związane - mówi Wojciech Jaros, rzecznik KHW.
Budynek musi zniknąć do końca czerwca
Właściciel wypowiedział najem klubowi kilka miesięcy temu. - Zgodził się na to, żebyśmy dalej mogli tu trenować, ale powiatowy inspektor nadzoru budowlanego wydał nakaz rozbiórki. Budynek musi zniknąć do końca czerwca - martwi się Kuźma. Jaros potwierdza, że budynek zostanie rozebrany, a KHW sprzeda pustą działkę.
Kuźma martwi się, co stanie się z młodymi bokserami. - Zaczęliśmy szukać miejsca na własną rękę. Okazało się, że nawet jeśli jakieś się nadaje, to za miesiąc najmu musielibyśmy płacić 5-6 tys. zł. Przy pieniądzach, jakie mamy, dotacjach od urzędu, nie stać nas na to - zaznacza Kuźma.
Prezes poprosił o pomoc władze Katowic, interpelację w tej sprawie złożył też radny Andrzej Zydorowicz. W efekcie urzędnicy rozpoczęli poszukiwania miejsca, które by się nadawało na lokal dla bokserów Kleofasa. Jakub Jarząbek z biura prasowego katowickiego UM powiedział nam, że na razie nie udało się znaleźć niczego odpowiedniego.
Tymczasem bokserzy upatrzyli sobie miejsce w hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji przy ul. Józefowskiej. - Na co dzień ćwiczą w niej zapaśnicy. Rozmawialiśmy z nimi i zapewnili, że chętnie nas przygarną - mówi Kuźma.
Dyrektor MOSiR-u: Najlepsza byłaby nowa hala w Załężu
Ostatnie słowo w tej sprawie ma jednak Stanisław Wąsala, szef Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. - Ulokowanie klubu przy Józefowskiej jest niemożliwe. Tamtejszy obiekt ma zbyt duże obłożenie. Poza zapaśnikami trenują w nim gimnastyczki. Zresztą wyprowadzanie boksu z Załęża nie jest dobrym pomysłem. W klubie trenuje dużo młodych osób z tej dzielnicy - uważa Wąsala.
Zdaniem dyrektora najlepszym rozwiązaniem byłaby budowa nowej hali sportowej właśnie w Załężu. - To specyficzna dzielnica, w której nie brakuje problemów społecznych. Dla wielu dzieci klub bokserski jest jedynym miejscem, który daje im odskocznię od tego, czym jest ulica - dodaje Wąsala. Na budowę obiektu w Załężu miasto nie ma jednak pieniędzy.
W Katowicach tymczasem od niedawna obowiązuje strategia rozwoju sportu. Z zapisów opasłego dokumentu wynika, że miasto powinno wspierać kluby z tradycją. - Jesteśmy również dyscypliną olimpijską, których wspieranie także wyszczególniono w przyjętym dokumencie. Chciałbym się więc dowiedzieć, jak to, co robią urzędnicy, ma się do przyjętej strategii? - pyta Kuźma.
