MISMATCH NA HORYZONCIE

Floyd Mayweather Jr (45-0, 26 KO) to nie tylko znakomity pięściarz, ale w dzisiejszych czasach także zjawisko natury finansowej. Można się spierać, czy idące w dziesiątki milionów dolarów gaże dla tego boksera są zasłużone, czy nie, tym niemniej są faktem. Chociaż jego przeciwnicy z reguły otrzymują wynagrodzenia za walkę 10-20 razy mniejsze, ale nadal są to pieniądze w innych pojedynkach nieosiągalne. Nic więc dziwnego, że do Floyda ustawiła się olbrzymia kolejka challengerów. Są chętni do zbijania do umownego limitu z wagi półciężkiej, a z junior półśredniej i lekkiej napłynęły do półśredniej dziesiątki bokserów, liczących na to, że im też spadnie jakiś ochłap z mistrzowskiego stołu. Nie bez racji, bo medialny szum wokół Mayweathera jest tak duży, iż nawet zawodnik wagi półśredniej walczący z "bokserem, który walczył z bokserem, który walczył z Floydem" może liczyć na sześciocyfrową sumkę w dolarach, o jakiej nie mógłby nawet pomarzyć w swej rodzimej kategorii wagowej.

Z punktu widzenia kibiców boksu pożądanymi rywalami Floyda są tacy, którzy mogliby mieć z nim szansę jeśli nie na zwycięstwo, to chociaż na stoczenie w miarę wyrównanego pojedynku. Takim miał być Saul Alvarez (42-1-1, 30 KO), ale zawiódł na całej linii i został przez doskonale dysponowanego Mayweathera wręcz rozjechany. Kolejny rywal Floyda nie jest jeszcze oficjalnie potwierdzony, ale w tej chwili zanosi się na to, iż będzie nim Brytyjczyk Amir Khan (28-3, 19 KO). Nie jest to kandydatura, która wzbudzałaby entuzjazm kibiców.

Moim skromnym zdaniem, pojedynek Mayweather – Khan to wielkie nieporozumienie i to z paru powodów. Brytyjczyk pakistańskiego pochodzenia nigdy dotąd nie boksował w półśredniej, a już w kategorii niższej ewidentnie brakowało mu siły fizycznej i odporności na ciosy. Poza tym jest daleki od swej optymalnej formy, jaką prezentował 3-5 lat temu. Jeżeli nawet przesadą jest stwierdzenie, iż "bokser jest wart tyle, ile jego ostatnia walka", to na pewno jest ono prawdziwe, jeżeli odniesiemy je do jego ostatnich 3-4 walk, a te były w wykonaniu Amira Khana słabiutkie. Doszukiwanie się klasy boksera w tym, że kiedyś w odległej przeszłości był dobry przypomina mi stary dowcip o wyborach miss piękności w ZSRR, które wygrała kandydatka "której urodą zachwycał się jeszcze towarzysz Lenin".

bokserzy.cba.pl >>>

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

Felietonista, współpracownik naszego serwisu. Autor opiniotwórczych artykułów oraz interesujących porównań pięściarzy, tworzonych przed najważniejszymi starciami Polaków i walkami światowej czołówki.

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: StonkaKartoflana
Data: 13-01-2014 13:23:52 
Faktyczne tak to wygląda ale najlepsze walki z Floydem stoczyli ci którym nie dawano żadnych szans.

nie pamiętam jak obstawiano z Castilo.

Ale de la Hoya obtłuczony przez Sturma i Hopkinsa, miał być dla geniusza a wyszła niezła równa walka

Zab Judah teoretycznie był dwie klasy gorszy a w początkowych rundach,
widzowie przecierali ze ździwienia.

Mały cotto, rozniesiony jak gnój po polu przez Pacquiano, stawia cięzki opór Floydowi

Za to Silny, młody, niepokonany i potężny |Alvarez robi za ruchomy cel treingowy.

Faktycznie ostatnie walki Khana były fatalne ale jest jeszcze bardzo młody a wielkie odrodzenia też były np Holy z Tysonem.

Dla mnie ta walka to zupełna niewiadoma od pełnej kompromitacji Khana do bardzo dobrej walki.
 Autor komentarza: val198
Data: 13-01-2014 13:47:31 
Zgodzę się z tą opinią w 100 % Khan ten kurczak ze szklaną szczęką w żaden sposób nie zasłużył sobie na walkę z Floydem.
 Autor komentarza: arpxp
Data: 13-01-2014 14:26:22 
Jest popularny, ma publikę, wygeneruje zysk. Gdzieś niedawno był art, że SHO dopłaca do Moneya, podejrzewam że stąd wybór padł na Khana.
 Autor komentarza: saddam
Data: 13-01-2014 14:43:22 
Ja tam nie widzę jakiejś megapopularności Khana a napewno nie taką aby ta walka mogła zarobić na swoje koszta. Khan zamiast jakiegoś spektakularnego zwycięstwa miał ostatnio spektakularne wpadki więc tymbardziej nie widzę tej hordy kibiców rzucających się na pewnie znowu rekordowo drogie PPV. Nie wiem jak spisano ten kontrakt ale SHO chyba dało w nim nieżle du... skoro musi dokładać do wypłaty Floyda. Przy takiej gaży FM nie powinien mieć nic do gadania z kim będzie walczył a jak słyszę to on najwięcej kręci karuzelą nazwisk.
 Autor komentarza: takietam
Data: 13-01-2014 15:09:01 
No OK ale jeśli nie Khan to kto? Pakłajo z ostatniej walki? Ograniczeni Maidana i Matthyse? Wiadomo, że Floyd walki z większym od siebie nie zaryzykuje.
 Autor komentarza: Jabba
Data: 13-01-2014 16:58:13 
"Mały cotto, rozniesiony jak gnój po polu przez Pacquiano,"

hehe dobre. Made my day
 Autor komentarza: HILTI
Data: 13-01-2014 17:08:05 
Jaki mismatch? Khan sportowo nie jest najlepszym rywalem to prawda, ale nie jest to żaden mismatch. Khan i tak przeszedł by do półśredniej, nawet bez Mayweathera, bo jest to dla niego czymś naturalnym, a w 147 Khan w ringu będzie cięższy od Mayweathera. Z tym bokserzy.cba.pl dał bym sobie spokój już po tym skandalicznym, tendencyjnym i absurdalnym artykule KOMU BIJE GONG? - przecież to był popis głupoty. Chyba największy idiotyzm jaki przeczytałem w polskim boksnecie.
 Autor komentarza: Krzych
Data: 13-01-2014 21:00:09 
Tak jak zwrócił uwagę @Stonka. Pozory mogą mylić. Skazywani na porażkę mogą stawić ciężki opór a ci, którzy mają dać dobre walki albo nawet wygrać mogą zostać zdeklasowani. Ale akurat w tym przypadku Khan nie ma nic. Nic. Jedyne jego atuty to była szybkość i praca nóg. Obydwa atuty strasznie chaotyczne ale były. Wystarczały do pewnego poziomu. Ale na tym poziomie takie coś nie robi wrażenia. No ale nie ma co narzekać bo Maidana ma zobowiązanie z kontraktu wobec Bronera a Garcia jeszcze nie chce walki z Floydem. Innych opcji nie ma. Wyczyszczone do zera, nie ma się co dziwić, że teraz przeciwnicy będą słabsi.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.