GRZEGORZ KIEŁSA GOTOWY NA POWRÓT I WALKI Z NASZĄ CZOŁÓWKĄ, ALE TYLKO ZA DOBRĄ GAŻĘ

- Czuję się pięściarzem oszukanym przez ludzi boksu - mówi dziś Grzegorz Kiełsa (11-2, 5 KO), jeszcze dziesięć lat temu uważany powszechnie za olbrzymi talent i spadkobiercę sukcesów Andrzeja Gołoty. Zawodnik z Białegostoku reprezentował nas podczas igrzysk w Sydney (2000), dwukrotnie dochodził do ćwierćfinału mistrzostw świata kategorii super ciężkiej, nieznacznie przegrywał z taką gwiazdą jak Aleksander Powietkin, a mimo wszystko ówczesny trener kadry na kwalifikacje olimpijskie do Aten (2004) zdecydował się posłać Mariusza Wacha. Potem Kiełsa rozpoczął daleko za oceanem karierę zawodową. Zdobył międzynarodowy tytuł mistrza Kanady, pokonując na punkty bardzo groźnego Raymonda Olubowale, a także wygrywając przed czasem z Arthurem Cookiem, który wcześniej zadał pierwszą porażkę Albertowi Sosnowskiemu. W marcu 2010 przegrał z Nevenem Pajkicem, dostał małą gażę i czując się oszukanym zawiesił rękawice na kołku. Dał się jeszcze namówić na rewanż, również przegrany na punkty i niestety od tego czasu już go nie widzieliśmy w akcji. Co prawda zarzekał się, że jest już emerytem, ale też nie ukrywa, iż w razie poważnej oferty finansowej dałby się jeszcze namówić na spotkanie z jednym z Polaków. A nie obawia się nikogo.

- Za odpowiednie pieniądze mogę walczyć z każdym. Absolutnie z każdym. Wcześniej odzywali się niektórzy promotorzy, tylko ja nie mam zamiaru wychodzić do ringu za kilka tysięcy złotych - przyznał Kiełsa.

Niedawno "odkurzony" na naszym podwórku został inny Polak, który boksował w Kanadzie - Artur Binkowski. Przegrał z Krzyśkiem Zimnochem, choć zaprezentował się z dobrej strony. Przede wszystkim jednak nakręcił całą atmosferę wokół gali w Wieliczce słownymi utarczkami ze swoim przeciwnikiem. Kiełsa ma trochę inną wizję na promocję boksu i swojej osoby.

- Artur przyjął trochę inną taktykę niż ja. Zamiast przygotowywać się do walki bokserskiej, on wolał przygotować sobie pole do walki na słowa. Ja swoje w boksie już zrobiłem i trochę udowodniłem - dodał Grzegorz, wciąż tylko 34-letni facet w naprawdę niezłej formie fizycznej. Przy wzroście 192 centymetrów waży nieznacznie ponad sto kilogramów. Może więc ktoś "z góry" zdecyduje się również "odkurzyć" i jego osobę? Miejmy nadzieję, bo paru młodszym kolegom po fachu pewnie by jeszcze utarł nosa...

Kiełsa w latach 2000-02 trzykrotnie z rzędu zdobywał mistrzostwo Polski, wygrywając również w prestiżowym turnieju im. F. Stamma. Podczas mistrzostw świata w 2003 roku, gdzie jak pisaliśmy wcześniej doszedł do ćwierćfinału, przegrał potyczkę o półfinał 9:20 z Powietkinem, późniejszym tryumfatorem. Po drodze do tej walki pokonał za to aż 22:8 olbrzymiego Chińczyka Zhang Zhilei, późniejszego srebrnego medalistę igrzysk olimpijskich oraz dwukrotnego medalistę mistrzostw świata.

Już jutro na łamach BOKSER.ORG wywiad w formacie wideo z Grzegorzem Kiełsą!

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Vroo
Data: 20-11-2013 17:28:00 
eh, kolejny rywal dla Zimnocha...
 Autor komentarza: Furmi (Redaktor bokser.org)
Data: 20-11-2013 17:30:13 
Oj... nie pamiętasz kolego Grześka Kiełsy :)
W tym wypadku to byłby najtrudniejszy rywal Krzyśka, jestem o tym przekonany.
 Autor komentarza: Krzych
Data: 20-11-2013 17:39:12 
Bez urazy ale żeby dostać dobre pieniądze w powrocie po 3 latach w wieku 34 lat to trzeba wcześniej kimś być. Sam fakt, że ktoś podpisze kontrakt z zawodnikiem bez perspektyw na przyszłość to już plus a on się domaga jeszcze dużej kasy. Tylko błagam niech nikt nie wyjeżdża, że dawał dobre walki z Pajkiciem bo to nawet nie jest dalekie zaplecze tragicznego HW
 Autor komentarza: odyniec
Data: 20-11-2013 17:42:54 
Kielsa najlepsze lata dla boksera HW stracil nie robiąc nic obrażony na swiat
 Autor komentarza: ShaneMosley150
Data: 20-11-2013 17:56:05 
sory ale ja 1` raz o nim slysze
 Autor komentarza: wojt986
Data: 20-11-2013 18:06:18 
Grzegorza Kiełse dwa razy wypunktował pajkić Walki żadnej jego nie widziałem. Rywal dla Zimnocha powinien być regularnie walczący, nie padający od mocniejszych podmuchów wiatru a walka na 10 rund a nie 8 czy 6 z jakimś bokserskim trupem(nie mówie tu o kiełsie)
 Autor komentarza: RSC2
Data: 20-11-2013 18:09:23 
Bokser.org wyciąga ze starej szafy niemodne i stare ciuchy.

Pewnie w tych ciuchach pójdzie na bal przebierańców do Kopalni Soli w Wieliczce.

Na tym balu napewno pojawią się Binkowski i Szpilka przebrani za człowieka , choć każdy i tak wie że to pajace.
 Autor komentarza: kuba2
Data: 20-11-2013 19:29:06 
To akurat, że Wach pojechal na klasyfikacje w 2004 a nie Kielsa bylo jak najbardziej słuszna decyzja. Mariusz był wowczas zdecydowanie na fali wznoszacej, Grzeska punktowal bardzo wyraźnie, ogolnie prezentowal się duzo lepiej niz Kielsa, ktorego najwiekszym problemem byla chyba zawsze mentalnosc. Pod tym względem faktycznie mozna go nazwac nastepca Gołoty.
 Autor komentarza: WARIATKRK
Data: 20-11-2013 20:46:28 
Mariusz był rezerwowym na IO w Atenach.

duże pieniądze niby dlaczego i za co chce dostać?
 Autor komentarza: WARIATKRK
Data: 20-11-2013 20:46:28 
Mariusz był rezerwowym na IO w Atenach.

duże pieniądze niby dlaczego i za co chce dostać?
 Autor komentarza: canuck
Data: 21-11-2013 06:55:03 
Kielsa byl troche za slaby, aby sie tak naprawde przebic w Kanadzie.

A mial spore szanse sie wypromowac, by sytaucja w HW w Kanadzie jest dosc niewesola. Jest tylko jeden swietny bokser, Stiverne, a pozniej dlugo, dlugo nic. A dalej przecietniak Pajkic i prospect Bence.

Ale jak sie ciagle walczy na podrzednych galach, i przegrywa dwa razy z solidnym przecietniakiem jakim jest Pajkic, to sie zarabia male pieniadze. Takze po oplaceniu wszystkiego, wlaczajac trenera, nie zostaje nawet na normalne zycie. Wiec zawodnik musi pracowac, aby sie utrzymac.

Niestety, dobre pieniadze w boksie sa tylko dla najlepszych!
 Autor komentarza: Vroo
Data: 21-11-2013 09:24:01 
@Furmi - ale ja pamiętam, widziałem co osiągnął. Ale nie chce mi się wierzyć w cudowne powroty po paru latach. Fakt, że nie jest jeszcze stary i jakby np. trafił do Kołodzieja, to możnaby coś jeszcze ugrać. Ale w tej wypowiedzi widzę wyłącznie nadzieję na wyprzedaż rekordu. Choć oczywiście, skoro Binkowski sprawił kłopoty Zimnochowi, to ten również sprawi...
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.