ALEKSY ANTKIEWICZ - PIERWSZY POLSKI MEDALISTA OLIMPIJSKI W BOKSIE

Aleksy Antkiewicz, bo o nim mowa, to postać niewątpliwie historyczna w polskim boksie, był bowiem pierwszym Polakiem, który sięgnął po krążek olimpijski. Dokonał tego już podczas pierwszych powojennych igrzysk w 1948 roku w Londynie, zdobywając brązowy medal. 

Miasto to, jako gospodarz olimpiady, jest zatem dla naszego pięściarstwa znamienne z dwóch powodów: pierwszy wiąże się z Antkiewiczem, drugi z faktem, że w 2012 roku po raz pierwszy podczas Letnich Igrzysk Olimpijskich nie mieliśmy żadnego reprezentanta w męskim boksie (nie uwzględniając sytuacji, kiedy polska reprezentacja nie brała udziału w zawodach ze względu na stan wojenny). 

Choć mamy nadzieję, że „wyczyn” z ostatnich igrzysk się nie powtórzy, to jednak widać, że polski boks amatorski nie ma się najlepiej (choć są widoki na poprawę tego stanu rzeczy). Od igrzysk w Londynie w 1948 do igrzysk w Meksyku w 1968 polski boks przeżywał wielki rozwój. Przez kilka albo nawet kilkanaście lat byliśmy światową potęgą w tej dyscyplinie, lecz od tamtej pory z każdą kolejna imprezą było już coraz gorzej. Aż przyszły igrzyska w Barcelonie, gdzie jeden medal, do tego brązowy, został uznany za porażkę. Chyba jednak nikt się nie spodziewał tego, że będzie to jak dotąd ostatni medal Polaka w tej szlachetnej dyscyplinie. A już na pewno mało kto spodziewał się, że nikt nie wywalczy sobie chociażby kwalifikacji! Dlatego przy całym nadymaniu opinii, jak to rozwija się Polski boks zawodowy (co przy jego specyfice jest raczej trudne do rzetelnego zweryfikowania), warto pamiętać o tych, którzy naszemu pięściarstwu wypracowali przez wiele lat na świecie należny szacunek. Boks amatorski ma to do siebie, że jeśli chcesz być najlepszy, to chcesz czy nie, musisz się mierzyć z najlepszymi. Tymczasem w zawodowej odmawianie często mistrz świata walczy nie z tymi, z którymi powinien, a z tymi, którzy są po prostu wygodniejsi.

Wracając jednak do samego Antkiewicza, warto zauważyć, że jego kariera, która przyniosła dwa medale olimpijskie (do brązu w Londynie dołożył on bowiem cztery lata później srebro w Helsinkach), byłaby może jeszcze bardziej bogata w sukcesy, gdyby nie czas wojny, który zmusił go do przerwy w treningach. Ponieważ jego trenerem w kadrze był legendarny Feliks Stamm, toteż jego pierwotne atuty były jego domeną przez całą karierę. „Papa” widział to bowiem tak, że z zawodników trzeba w pierwszej kolejności wyciągać to, w czym są najlepsi i to rozwijać. Przydomek Antkiewicza – „Bombardier z Wybrzeża” – nie wziął się więc znikąd, ale miał wyrazić to, że Antkiewicz dysponuje silnym uderzeniem. Słynął on też z dobrej kondycji i ringowej bojowości. Podobno, gdy przyjmował ciosy i je odczuwał, to nigdy nie dawał tego po sobie poznać. Z 250 odnotowanych walk aż 215 wygrał i 8 zremisował, co więcej – ponad 50 pojedynków zakończył przed czasem, co jak na walki trzyrundowe jest dobrym wynikiem. 

Był jednym z tych, który był powodem do dumy dla Stamma i sam po zakończeniu kariery został trenerem klubowym w Wybrzeżu Gdańsk do 1973 roku, kiedy to zdecydował się zakończyć na stałe przygodę z boksem i odejść na emeryturę. Odnosił sukcesy również trenując innych, był m.in. trenerem innego medalisty olimpijskiego – Kazimierza Adacha. Zmarł w 2005 roku w Gdańsku, wcześniej długo chorując. 

Myślę, że warto pamiętać o mistrzach szermierki na pięści z dawnych lat. Dziś często, promując różne sporty walki, zapomina się o wielkich nazwiskach. Sądzę jednak, że o Antkiewicza upomni się historia, był on bowiem jakby nie patrzeć twórcą pierwszego powojennego sukcesu polskiego pięściarstwa.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Paula
Data: 17-11-2013 16:38:29 
Props dla autora artykuło.
Dobra robota.
 Autor komentarza: coolpix
Data: 17-11-2013 17:33:48 
błąd rzeczowy:stan wojenny w polsce trwał między olimpiadami i nie miał wpływu na obecność na nich reprezentacji.cykl historyczny zawsze wart kontynuowania.pzdr.
 Autor komentarza: zombi
Data: 17-11-2013 22:20:27 
Warto pamietac o takich piesciarzach.
Fajny ten cykl historyczny, czekam na nastepne.
 Autor komentarza: LegiaPany
Data: 18-11-2013 00:18:49 
moj bohater

jedyny medal po wojnie i to od razu w boksie!!!

hehe no tak, hale lekkoatletyczne lezaly w gruzach, boisk pewnie tez nie bylo.......ale zawsze znalazl sie jakis komuch do prania po mordzie (jako trening)
 Autor komentarza: odyniec
Data: 18-11-2013 16:45:42 
blok wschodni (w tym Polska) zbojkotowal olimpiadę w USA (zdaje się w LA) w rewanżu za bojkot olimpiady w Moskwie
a wiec było to już po stanie wojennym
tekst ciekawy acz zdecydowanie brak mu spojnosci
jest jeszcze kilku asów o których warto napisac podobny tekst
 Autor komentarza: gemba
Data: 18-11-2013 20:55:16 
pan aleksy antkiewicz kolega i 3krotny rywal na ringu mojego dziadka
 Autor komentarza: jowisz881
Data: 18-11-2013 23:07:01 
odyniec
Może i faktycznie tekst trochę niespójny, ale bardzo fajnie, że takie wzmianki historyczne są tu publikowane.




Chciałbym podziękować Autorom takich tekstów za Ich wkład w tę stronę. Boksem amatorskim się nie interesuję, ale takie wspomnienia po Naszych Mistrzach zawsze czytam z przyjemnością.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.