MACIEJ ZEGAN: PRZEGRAŁEM Z MAFIĄ, NIE Z GRIGORIANEM

Maciej Zegan (42-6-2, 21 KO) po trzyletniej przerwie wraca na zawodowy ring. Wrocławianin podczas gali w Białymstoku skrzyżuje rękawice z Dariuszem Snarskim (32-31-2, 6 KO). W przeszłości Zegan mógł zostać mistrzem świata federacji WBO, ale został okradziony ze zwycięstwa. Poniżej prezentujemy Wam wywiad, który Krzysztof Smajek (orangesport.pl) przeprowadził z 38-letnim Zeganem.

Dlaczego zdecydował się pan na walkę z Dariuszem Snarskim?
Krótko mówiąc, uległem namowom Darka, który od kilku miesięcy nakłaniał mnie do stoczenia rewanżowego pojedynku. Nie twierdzę, że dzwonił do mnie codziennie, ale gdy się spotykaliśmy na różnych galach, to za każdym razem mówił: „zróbmy rewanż”. Aż w końcu dopiął swego i w sobotę skrzyżujemy rękawice.

Nie miał pan żadnych obaw przed powrotem na ring?

Na początku były małe wątpliwości, ale teraz nie żałuję, że zdecydowałem się na powrót. Jestem zadowolony z przygotowań, bo wykonałem plan w stu procentach. Miałem ciężkie sparingi m.in. z Kamilem Łaszczykiem. Jestem gotowy do walki i chcę pokazać dobry boks.

W rewanżu będzie celował pan w nokaut, żeby nie było już żadnych wątpliwości?
Jeżeli nadarzy się okazja, to zrobię wszystko, żeby skończyć walkę przed czasem. Ale jestem przygotowany na osiem ciężkich rund.

Czego spodziewa się pan po Dariuszu Snarskim?
Z Darkiem znamy się jak łyse konie i raczej nie jesteśmy w stanie w żaden sposób się zaskoczyć. Choć jestem przygotowany na wszystko. Mój sparingpartner, Kamil Łaszczyk, mówił, że nie spodziewał się, że mogę być w takiej formie. W sobotę nie będzie nudy.

Zapomnijmy na chwilę o Snarskim. Śni się panu jeszcze po nocach pojedynek z Arturem Grigorianem?
Na pewno ta walka siedzi mi w głowie, bo zostałem okradziony z tytułu mistrza świata WBO. Mogłem być pierwszym Polakiem mieszkającym na stałe w Polsce, który zdobył tytuł mistrza świata. Grigorian po walce ze mną zapisał się w Księdze Guinnessa, bo po raz 18 obronił tytuł mistrza świata. Ale co z tego, skoro wygrał przy zielonym stoliku.

Podobno przegrał pan wówczas z mafią, a nie rywalem...
Niestety, tak było. Pół roku po wspomnianej walce spotkałem Artura Grigoriana, który powiedział, że nie przegrałem z nim, tylko z mafią. Słyszał to między innymi Andrzej Kostyra, ale także inni dziennikarze i moi znajomi.

Po walce ze Snarskim definitywnie zawiesi pan rękawice na kołku?
Nie znam odpowiedzi na to pytanie. Już trzy lata temu mówiłem, że nie wrócę do boksu, a znów zamelduje się między linami. Bernard Hopkins ma 48 lat i wciąż znajduje się w dobrej formie. Idąc tym tropem, zostało mi jeszcze dziesięć lat boksowania. A tak zupełnie poważnie – w tym momencie myślę tylko o najbliższej walce. Co będzie później, zobaczymy. Nie chcę składać żadnych deklaracji.

Ma pan jakiegoś rywala na celowniku?
Na razie niech to zostanie tajemnicą. Zobaczymy, co będzie po walce ze Snarskim. Jak wszystko pójdzie po mojej myśli, to wrócimy do tego pytania.

Cały wywiad na orangesport.pl >>>

Rozmawiał: Krzysztof Smajek

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: WARIATKRK
Data: 14-11-2013 13:50:15 
oczywiście nic o dopingu...
 Autor komentarza: kapitanbomba
Data: 14-11-2013 14:12:56 
Panie Maćku a ilu Pana rywali było zwałowanych, ile walk zawdzięcza Pan układom???
Jak dla mnie najbardziej obłudny Polski bokser.
 Autor komentarza: kapitanbomba
Data: 14-11-2013 14:14:07 
Ile wygranych walk, miało być...
Maciuś wielki to jeden tych którzy pierwsi rzucają kamieniem.
 Autor komentarza: PoloniaWarszawa
Data: 14-11-2013 14:35:35 
Co nie zmienia faktu, że w walce o stawkę walka z Grigorianem był to jeden z największych wałków jakie widziałem z udziałem Polaków, a oglądałem na żywo.
 Autor komentarza: bak
Data: 14-11-2013 18:38:25 
Matko... on tyle gada o tym wałku co Marquez...
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.