SULĘCKI: REWANŻ NIE MA SENSU!

Walkę o pas zawodowego Mistrza Rzeczypospolitej w wadze średniej, kondycję po gali, scenariusze na przyszłość oraz szanse na opanowanie polskiego boksu przez klan Sulęckich analizują: Maciej Sulęcki, Roman Misiewicz, Marco Beniamino Brioschi i Marzena Perkowska.

- Na razie regeneruję siły. Trochę się po walce zresetowałem i teraz dochodzę do siebie – żartuje Maciej Sulęcki (16-0, 3 KO), odpowiadając na pytanie o swoje plany na przyszłość. – A na poważnie, to następnego dnia po gali mógłbym boksować kolejną dychę! Nawet podchodząc do dziesiątej rundy nie czułem jakiegoś strasznego zmęczenia – kontynuuje Sulęcki. – Choć do końca nie jestem zadowolony z tej walki... Szlak mnie trafiał – chciałem przyspieszyć, a tlenu brakowało! – krytycznie ocenia swój występ młody pięściarz. – Może za późno odstawiliśmy siłówkę? – zastanawia się. – Walki jeszcze całej nie oglądałem – tylko fragmenty. Widzę, że już sporo poprawiłem, ale naprawdę jeszcze dużo pracy przede mną – zauważa Sulęcki i zapowiada, że na ring powróci po operacji nosa: - Muszę się teraz wziąć za to, bo już naprawdę czasem oddychać nie mogę, w nocy spać... – przyznaje zdobywca mistrzowskiego pasa.

Po gali w Ełku głośno zrobiło się o licznych propozycjach złożonych podobno pięściarzowi przez zagranicznych promotorów. Niemiecki Sauerland, oferta zza Oceanu – czy Sulęcki potwierdza te informacje? – Propozycji faktycznie mam sporo z wielu stron. Póki co nie będę jednak mówił o szczegółach – nie lubię mówić o rzeczach niepotwierdzonych, a żadnej decyzji jeszcze nie podjąłem – tłumaczy.

Z kim chciałby skrzyżować rękawice po powrocie? – Proksa, Cendrowski, Jonak, Majewski – takich wyzwań chcę! To są zawodnicy z tego poziomu, na którym chciałbym teraz boksować – podkreśla Sulęcki. A co jeśli chodzi o zapowiadany na luty przyszłego roku rewanż z Wawrzyczkiem? - Ze sportowego punktu widzenia ja tego rewanżu nie widzę. Chcę większych wyzwań! – deklaruje pięściarz.

Co na to sponsor Sulęckiego, fascynat i znawca boksu, Marco Beniamino Brioschi? – Sulęcki vs Proksa? Wolałbym Sulęcki vs Martinez zobaczyć! – śmieje się prezes Bilo Poland. Czy potentat chińskiego rynku inwestycji w nieruchomości jest zadowolony ze współpracy z młodym pięściarzem? – Ta walka to pierwszy krok na naszej długiej, wspólnej drodze do wielkich sukcesów – Brioschi nie kryje zadowolenia i zdradza, że w Sulęckim widzi kandydata na przyszłego Mistrza Świata. Maćka Sulęckiego cieszą te słowa, bo doskonale wie, jak ciężko jest o solidnego sponsora: - Swego czasu, jeszcze jako amator, wysłałem maile do trzystu firm... Odezwała się jedna! – opowiada pięściarz.

Sytuację zna doskonale pierwszy trener Sulęckiego, Roman Misiewicz – niegdyś sam wyczynowo uprawiający boks, od 13 lat uznany szkoleniowiec: - Patrząc na swoich podopiecznych, wiem, jak trudno jest w dzisiejszych czasach zaczynać karierę sportową. Za czasów mojej aktywności bokserskiej kluby były wojskowe, milicyjne lub dotowane z kasy innych resortów, dziś rodzice posyłający dzieciaki na zajęcia są zdani sami na siebie – opowiada Misiewicz. – Cieszę się, że Maćkowi tak się układa kariera, ale i ciężko na nią pracuje – zauważa. – Sulęcki to naprawdę dobrze ułożony zawodnik – technicznie bijący, w taktyce bezbłędny. Ma pewność siebie, pewność umysłu, zmysł wojownika – stać go na wiele! – podkreśla trener, który radzi, aby wszystkie kolejne walki pięściarz toczył z coraz mocniejszymi rywalami. – To nie mogą być przeciwnicy z pubu, to nie ma być nabijanie rekordu! Małymi kroczkami, ale muszą to być rywale z coraz wyższej półki – kontynuuje Misiewicz. Jak ocenia sobotnią walkę o mistrzowski pas? – Przede wszystkim to była pięknie zorganizowana walka – dwóch Polaków, dwie szkoły polskiego boksu. Jeśli chodzi o Maćka, to walka bardzo ładnie rozwiązana taktycznie – pierwsze trzy rundy dużo ciosów na dół, co osłabiło kondycję przeciwnika i dało efekt – Wawrzyczek zaczął się rozsypywać, stracił całą energię! – ocenia trener. Co by powiedział na rewanż Sulęckiego z Wawrzyczkiem? – Maciek udowodnił już swoją wyższość, nie musi się godzić na rewanż. Powinien stale podnosić poprzeczkę – kończy szkoleniowiec, prowadzący zajęcia dla dzieci i młodzieży na warszawskiej Gwardii, gdzie jego aktualnymi podopiecznymi są... 10-letni bliźniacy Kuba i Paweł Sulęccy! Młodsi bracia Maćka są zdecydowani pójść w ślady swojego bokserskiego guru. Pierwsze występy na galach mają już za sobą – w Olsztynie i Ełku wyprowadzali starszego brata do ringu. Nie żałują też gardeł na doping: – „Boksuj jak mężczyzna!” – krzyczeli tak głośno, że aż w ringu ich słyszałem – śmieje się Maciek Sulęcki.

Sprzed telewizora swoich trzech synów na ełckiej gali obserwowała Marzena Perkowska: - Niesamowicie bałam się przed tą walką o Maćka – nigdy wcześniej się tak nie czułam. Tym bardziej cieszę się takim wynikiem! – mówi mama pięściarza. – Maciek miał trzy lata, kiedy pierwszy raz powiedział mi, że chce boksować – przytaknęłam i przeszłam nad tym do porządku dziennego, licząc, że to taka typowa dziecięca fantazja – opowiada pani Marzena. – Maciek jednak konsekwentnie, z częstotliwością co pół roku, ponawiał pytanie, czy już może zacząć treningi – za każdym razem zbywałam go, twierdząc, że jeszcze rok, jeszcze pół roku. W końcu, kiedy skończył jedenaście lat poddałam się, pojechałam na Gwardię i zapytałam, czy taki młody chłopak mógłby dołączyć do grupy. Trener Misiewicz zgodził się warunkowo przyjąć Maćka – zgodnie z zasadami Polskiego Związku Bokserskiego trenować boks można od 14 roku życia... – kontynuuje. – Od tego czasu liczyły się dla niego tylko treningi – musiałam nawet porozmawiać z trenerem i ustalić, że Maciek będzie musiał przynosić na zajęcia swoje oceny ze szkoły, żeby zupełnie nie zaniedbał nauki – wspomina pani Marzena, która dziś tę samą drogę codziennych treningów przechodzi z młodszymi synami. – Od tamtej pory zupełnie zmieniłam podejście do boksu. Kiedyś ten sport kojarzył mi się z kontuzjami i szemranym towarzystwem. Dzięki Maćkowi poznałam środowisko, poznałam jego kolegów i okazało się, że to nie są jakieś zakapiory, tylko fajni chłopcy. Wiadomo, że nie zawsze grzeczni, ale naprawdę w porządku – kończy Marzena Perkowska.

Czy Maciej Sulęcki jest patriotą? – Tak, uważam się za patriotę, choć wczorajszy dzień spędziłem na działce, nie uczestniczyłem w żadnych obchodach Święta Niepodległości. Jestem jednak ogromnie dumny, że jestem Polakiem, jestem dumny z naszej pięknej historii – opowiada pięściarz, który zdradza też, że kolejnym jego tatuażem będzie motyw związany z Powstaniem Warszawskim.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: OpponentEX
Data: 12-11-2013 13:08:50 
Jak to nie ma sensu ??? Przeciez Wawrzyczek powiedzial, ze DZIŚ Sulęcki był lepszy... rozumiecie ? DZIŚ. Jutro już by przegrał z Wawrzyczkiem, ewentualnie pojutrze albo tydzień wcześniej.

Co to wogóle kur.. za moda mówienia, DZIŚ przeciwnik był lepszy ?
 Autor komentarza: bielik
Data: 12-11-2013 13:29:47 
Nie "Szlak mnie trafiał" tylko "Szlag ... ". Zobaczymy co z tego Sulęckiego będzie. Ostatnie dwa występy czołowych zawodników Gmitruka to zdecydowane porażki i to w dodatku w pierwszych poważnych wyzwaniach. Sęk nie miał czasu na przygotowania, ale kogoś tak prymitywnego jak Woge powinien ograć albo chociaż wyrwać parę rund. Masternak bez żadnego pomysłu na walkę pojechał do Rosji. Także trzeba czekać aż Sulęcki zawalczy z kimś twardym i wtedy okaże się co jest wart.
 Autor komentarza: wojt986
Data: 12-11-2013 14:04:36 
te 3 ko przy 16 zwycięstwach aż bije w oczy Mogą mu co jakiś czas wrzucić kogoś bez odporności na ciosy to mu się bilans poprawi.Bez siły ciosu to jednak jest ciężko bokserom Przeciwnicy ich nie szanują i nawet ograniczeni pięściarze pozwalają sobie na wiele Przykład Cano z Mallinagim..
 Autor komentarza: TomekNieAdamek
Data: 12-11-2013 14:36:57 
Zgadzam się,że z siłą ciosu Sulęckiego nie jest najlepiej. Znacząco jej raczej nie poprawi,ale zawsze można przygotować żelazną kondycję i zamęczać przeciwnika kombinacjami. Przy takim scenariuszy możliwe jest tko, a co do techniki to jak do większości podopiecznych Pana Gmitruka nie można mieć większych zastrzeżeń.
 Autor komentarza: jowisz881
Data: 12-11-2013 14:51:30 
No właśnie, poprawcie ten "szlak" na "szlag" ;-)
Co do ewentualnego rewanżu, to zgadzam się z p. Sulęckim, że jest to kompletnie bez sensu z punktu widzenia rozwoju sportowego. Niestety, ale walka była bardzo jednostronna i p. Wawrzyczek ani przez moment Mu poważnie nie zagroził.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.