MAZANIE ZERA, CZYLI POKONYWANIE FETYSZY

Godzina zero już za chwilę. Kilometry słów opisały wszystko od banałów po snucie alternatywnych scenariuszy niczym na portalach geopolitycznych. Zanim jednak rozsiądziemy się wygodnie przed telewizorami i ekranami monitorów, walcząc z opadającymi powiekami, warto zdać sobie sprawę, że ten pojedynek może być przełomowy nie tylko z finansowego punktu widzenia.

Przede wszystkim zaryzykuję stwierdzenie, że obaj pięściarze mają wiele wspólnego. Obaj to wielkie medialne gwiazdy. Floyda nie trzeba nikomu przedstawiać, ale i Alvarez stał się meksykańskim idolem zanim ukończył 20 lat. Jego związek z Marisol Gonzalez, która startowała w konkursie "Miss Universe" szeroko opisywały plotkarskie media i obfotografowywali paparazzi. Floyd zdobył brąz w 1996 roku na igrzyskach w Atlancie, a pierwszy pas WBC w swojej 18. walce pokonując Genaro Hernandeza. Miał wówczas 21 lat. Alvarez, który w krótkiej karierze amatorskiej zdążył jedynie zdobyć mistrzostwo Meksyku juniorów przeszedł na zawodowstwo w wieku 15. lat. Jako 20-latek zastopował Matthew Hattona i zdobył wakujący pas WBC kategorii junior średniej. Krytykowany za napompowany rekord na nieznanych nazwiskach "Canelo" walczył z Kermitem Cintronem (zdobył pas IBF kategorii półśredniej zaraz po oddaniu go przez Mayweathera), Carlosem Baldomirem i Shane'em Mosleyem (byli przeciwnicy Mayweathera), Josesito Lopezem (pokonał przeciwnika Mayweathera – Victora Ortiza) i Austinem Troutem (pokonał przeciwnika Mayweathera – Miguela Cotto). Już choćby te podobieństwa pokazują, że Canelo powinien być traktowany jak pełnoprawny mistrz.

Cokolwiek by nie sądzić o bohaterach "The One" obaj są także produktem współczesnego pojmowania promocji. Alvarez, delikatnie prowadzony za rączkę przez Golden Boy Promotions, był jako to wdzięcznie ujął Paul Malinaggi, sprzedawany jako najlepsza rzecz od czasu krojonego chleba i doskrobał się imponującego rekordu 42-0-1. Znając wszelkie proporcje można powiedzieć, że podobnie jest z "samopromującym się" Mayweatherem (44-0) wspieranym przez wszechwładnego człowieka-ducha, Ala Haymona. Krytycy zarzucają "Moneyowi", że z premedytacją wybierał przeciwników "niespełna sprawnych". Juan Manuel Marquez był napompowanym "piórkowym", mając tylko dwie walki w 135 funtach i żadnej powyżej. Mosleya pokonał, gdy ten miał już 38-lat i nie walczył od półtora roku. Ortiz nie był mentalnie gotowy, a Cotto spotkał już rozbitego po bojach z Pacquiao i Margarito. Z kolei Robert Guerrero był za mały, za słaby i zbyt nieskoordynowany, by zagrozić Floydowi. No i wreszcie Mayweather profesjonalnie unikał Pacquiao, Margarito, Paula Williamsa oraz młodszych Oscara De La Hoyę, Cotto i Mosleya, a są i tacy, którzy do tej listy dorzucają Konstantina Tszyu czy Sergio Martineza.

To wszystko ciąży na legendzie Floyda Mayweathera Juniora i on zdaje sobie z tego sprawę. Nauczony jego doświadczeniem Alvarez chyba właśnie dlatego upierał się przy walce z Troutem wbrew swojemu obozowi i matchmakerowi GBP Ericowi Gomezowi. Zgodził się także na walkę z "Moneyem", choć nawet krytykujący go za dobór łatwych rywali obserwatorzy mówili, że to dla niego za wcześnie.

Nie ulega wątpliwości, że "The One" został ustawiony przede wszystkim z powodów czysto biznesowych, jednak przy tej okazji wyszło wielkie wydarzenie sportowe. W efekcie pięściarze nie będą motywowani olbrzymimi pieniędzmi, które tak rozbudzają wyobraźnię ludzi. Przede wszystkim chodzi tu o "wartości idealne". Mayweather mierzy w rekord Rocky'ego Marciano (49-0) i jeśli go osiągnie lub pobije, będzie jednym z największych pound-for-pound w historii. Poza tym może być pewien, że jeśli wygra to dlatego, że jest lepszym bokserem, a nie dlatego, że Alvarez się przestraszył. "Canelo" podobnie jak Floyd nie jest marzycielem, ale realistą z chłodną głową i dobrze zdaje sobie sprawę z trudności sobotniego spotkania, ale i on bardzo dobrze zniósł presję nie okazując napięcia i niepewności. Meksykanin jest w całkiem innym miejscu kariery, ale jego głód sukcesu podparty młodzieńczą fantazją napędzają go nie mniej niż Amerykanina.

Jeśli jednak Mayweather przegra fascynującym będzie obserwowanie jak radzi sobie ze swoim zafiksowaniem na punkcie utraconego zera przy rekordzie. W dawnych latach, kiedy toczono więcej pojedynków, porażka nie była niczym wielkim i można było się po niej szybko odbudować dzięki częstym walkom. Dziś, przy zalewie tytułów i pasów, bycie mistrzem znaczy mniej niż rekord walk i miejsce w rankingu pound for pound, które nabrały fetyszystycznego znaczenia. Porażka któregoś z nich trochę tę logikę skoryguje. Przegrana Floyda zmniejszyła by także kolejkę bokserów marzących o walce z nim, wielkiej wypłacie i niczym więcej. Być może otworzyłaby także wrota do wielkich i oczekiwanych pojedynków. Na koniec wreszcie pozostanie otwarta kwestia rewanżu, którą Floyd ma zagwarantowaną w razie porażki. Wtedy pieniądze będą jeszcze większe, fani dostaną histerii i, paradoksalnie dla Floyda, wcale nie przyciągnie ich jego nieskalany rekord. Zwolennicy Amerykanina (i być może on sam) zdaliby sobie wtedy sprawę, że o wielkości zawodnika nie świadczą jedynie cyferki.

Z drugiej strony zmazane zero po stronie porażek Alvareza wcale nie musi mu przeszkodzić we wspięciu się o kolejny szczebel w bokserskiej hierarchii. Wystarczy tylko, że da dobrą walkę, a fetysz zwany "unbeaten" przestanie mieć znaczenie. A być może dostanie nawet rewanż. Ale już dość tego, bo znów tworzą się scenariusze alternatywne. Niech to się po prostu zaczyna.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Sewer1991
Data: 14-09-2013 09:31:04 
Wie ktoś o której godzinie czasu polskiego jest walka ?? chodzi mi o to by nie wstawać o 3 jak walka będzie np o 5.
 Autor komentarza: TomaszAdamekFight
Data: 14-09-2013 09:37:56 
Sewer1991
Kolego warto wstać o 2 fajne walki są wydaje mi się że nie będzie czego żałować
 Autor komentarza: marcinm
Data: 14-09-2013 09:43:35 
up. cięzko to określić na Fonfare wstałem o 4, walka zaczęła się troszke później ;) obejrzałem 6 rund i musiałem iść do pracy ; /

co do samego tekstu - fajnie, że na stronie pojawia się sporo ciekawych wywodów. Dobrze by było jakby to weszło w norme nawet poza większymi wydarzeniami.


ps. "sprzedawany jako najlepsza rzecz od czasu krojonego chleba" - świetny tekst
 Autor komentarza: hugues
Data: 14-09-2013 09:45:23 
Walka najszybciej 5-5.30.
 Autor komentarza: Sewer1991
Data: 14-09-2013 09:45:50 
wiem że fajne walki , ale wróce do domu kolo godziny 00:00 a muszę wstać najpóźniej o 10 w niedziele więc w tym czasie muszę znaleść pare godzin na sen :) Lucasa z Garciją też bym zobaczył.
 Autor komentarza: Sewer1991
Data: 14-09-2013 09:49:28 
Co do ważenia : jak widziałem Canelo na ważeniu przypomniał mi się wychudzony na Warda Dawson.. Oby u Canelo nie odbiło się to formą. Mam nadzieje że w te kilkanaście godzin doprowadzą organizm do sił. Forza Canelo !
 Autor komentarza: MLJ
Data: 14-09-2013 10:08:14 
Alvarez widać że sie nie obcyngalał. Forma jest mimo tego wagowego wysuszenia, choć do takiego trupa jak u Riosa, czy Chaveza jr. sporo brakuje. Myslę że będzie SD na korzyść jednego z nich, oby był to Canelo.
 Autor komentarza: RealDolar
Data: 14-09-2013 10:11:28 
co za tytuł redakcja zafundowała - masakra...
 Autor komentarza: Ania
Data: 14-09-2013 10:18:11 
Czy na stronie orange tv będzie można obejrzeć tę walkę ?
 Autor komentarza: thegreates
Data: 14-09-2013 11:17:16 
http://www.orange.pl/telewizja-tu-i-tam-telewizja-i-seriale-orangesportfree.phtml

tak tylko musisz się zalogować
 Autor komentarza: Piotrowski
Data: 14-09-2013 11:24:56 
niech mi pan bartosz filip bartoszko powie jak on k. widzial walke floyda z paulem williamsem (gdy jeszcze walczyl)! 185 cm wzrost kontra 173 mayweather?!?!? mysl!!!!!!!!!!!!!
 Autor komentarza: Siwy1
Data: 14-09-2013 11:38:39 
Był trzeba jeszcze napisać, że Floyd unika GGG, Warda, Dawsona i na koncu braci Kliczko ....
 Autor komentarza: szansepromotions
Data: 14-09-2013 11:47:21 
@Piotrowski
I właśnie sobie odpowiedziałeś dlaczego Floyd unikał Williamsa , jeśli dodać jeszcze do tego monstrualną ilość ciosów zadawanych przez Paula , to Money by definitywnie poszedł spać .

I właśnie ta lista unikniętych przeciwników , to główny argument , dlaczego nie należy stawiać Floyda na równi z Duranem , Leonardem czy innymi legendami mniejszych kategorii .

Mógł wstąpić do panteonu walką z Pac Manem .
 Autor komentarza: Siwy1
Data: 14-09-2013 11:52:20 
szansepromotions
a może wiesz ile Williams ważył w dniu walk?
 Autor komentarza: WARIATKRK
Data: 14-09-2013 12:24:38 
Za 5-10 lat każdy powie szkoda ze nie walczył z Pacmanem ciekawe kto by wygrał to zostanie w pamięci właśnie brak pojedynku z Filipińczykiem.
 Autor komentarza: szansepromotions
Data: 14-09-2013 13:10:28 
@Siwy
Sporo , dokładnych liczb nie pamiętam , ale to stała praktyka
 Autor komentarza: bak
Data: 14-09-2013 14:03:11 
mmm fetysz :D
 Autor komentarza: Overfull
Data: 14-09-2013 14:28:42 
Bak, masz jakiś ? xD.
 Autor komentarza: jacktrick
Data: 14-09-2013 14:58:52 
Bartosz Filip Bartoszko;proszę zająć sie interpunkcją, okolicznikami bez osobowymi, składnią ogólną.Wszystko po to, by pisać poprawnie, by czytelnik nieświadomie zapoznał się z poprawną polszczyzną.
"Niech to się po prostu zaczyna."
 Autor komentarza: jacktrick
Data: 14-09-2013 15:14:21 
Bo ręce mi opadują jak to czytam sobie
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.