PRZED SEASIDE BOXING SHOW

18 sierpnia w Międzyzdrojach po raz piąty odbędzie się gala zawodowego boksu organizowana przez grupy Babilon Promotion i Global Boxing. Tym razem jednak transmisję z nadmorskiej imprezy przeprowadzi telewizja Polsat, co automatycznie sprawia, że zainteresowanie tego typu eventem jest większe. Ciekawie też prezentuje się sam fightcard. Choć pewnie dla przeciętnego widza, który kontakt z boksem ma kilka razy w roku przy okazji transmisji w dużej stacji telewizyjnej, magnesem jest głównie osoba Krzysztofa Zimnocha (15-0-1, 11 KO).

Oprócz starcia pięściarza z Białegostoku z Mateuszem Malujdą (4-1, 1 KO) znamy już cztery inne ciekawie skompletowane pary. Na przykład walka Cieślak – Maszczyk. Tak naprawdę obóz Maszczyka wychodząc z propozycją walki do Cieślaka, mocno zaskoczył. Przede wszystkim warto zauważyć, że różnica wagowa, zanim Maszczyk przeszedł na zawodowstwo, wynosiła około 12 kilogramów, co w lżejszych kategoriach potrafi zrobić na ringu sporą różnicę. Dziś może ta różnica nie jest aż tak duża, ale trzeba przyznać, że mimo wszystko "Angel" sporo ryzykuje, zwłaszcza że pozycja Cieślaka w Europie nie jest już zbyt mocna, głownie za sprawą porażek z silnym fizycznie Felixem Lorą. Cieślak z resztą przyznaje, że lepiej czuje się w kategorii super piórkowej, niż gdy walczył wcześniej w lekkiej. Możemy się jedynie spodziewać, że będziemy świadkami starcia, po którym statystykami wyprowadzonych ciosów możnaby obłożyć jeszcze dwie inne walki. Tutaj nie można powiedzieć, że jest to starcie dwóch podobnych zawodników, raczej atrakcyjność tej walki polega właśnie na tym, że obaj mają swoje argumenty i liczy się tylko siła ringowej perswazji.

O pierwszy pas w karierze zabuksuje Patryk Szymański (7-0, 2 KO). Mimo iż jego rywal był dotąd niepokonany to nazwiska jego poprzednich oponentów nie rzucają na kolana i raczej pięściarz Global Boxing powinien na własnym terenie poradzić sobie z zaledwie osiemnastoletnim Węgrem.

W Międzyzdrojach zawalczy także bohater jednej z najefektowniejszej walki w Polsce w roku ubiegłym - Andrzej Sołdra (7-0-1, 4 KO). Trzeba przyznać że krwawy pojedynek z Brytyjczykiem Powem mógł zrobić wrażenie, ale to co dzieje się z Sołdrą od tamtego czasu - już niekoniecznie. Najpierw niejednogłośne zwycięstwo z Acostą, potem ciężka przeprawa z Tchindą i nieszczęsny remis za sprawą dwóch nokdaunów w walce z Bartłomiejem Grafką. Teraz rywal też wydaje się być solidny, przegrał tylko trzy razy, kolejno z Głażewskim, Kuziemskim i Koellingem, a więc nikim przypadkowym, w dodatku walcząc w limicie kategorii półciężkiej. Mam nadzieję, że występ pięściarza z Nowego Sącza będzie mocnym akcentem tej gali.

Innym pewnym punktem jest też kolejny tegoroczny start Michała Chudeckiego (6-0-1, 3 KO), którego nie tak dawno mogliśmy też oglądać w Ostródzie na dystansie ośmiu rund. Rywal  Andrei Varga znany jest już polskiej publiczności z tegorocznej walki z Łukaszem Maszczykiem, w której Maszczyk po raz pierwszy na zawodowstwie musiał się zadowolić zwycięstwem punktowym. Faworyt jednak jest tylko jeden i jest to oczywiście Chudecki, natomiast trzeba pamiętać, że miesiąc od poprzedniej walki toczonej w niezłym tempie, to wcale nie jest tak dużo i na pewno nie można zlekceważyć przyzwoitego pięściarsko Vargi.

Zimnoch – Malujda to główne wydarzenie bokserskiego wieczoru w Międzyzdrojach. To walka w której Zimnoch w oczach kibiców, którzy przez ostatnie pół roku z wiadomych względów zaczęli się nim znacznie bardziej interesować, może wiele stracić. Dlaczego? Dla widza czy też kibica, o którym wspomniałem na samym początku, nazwisko Malujda niewiele znaczy, a mając w pamięci pojedynek Zimnoch – Trzciński, wielu spodziewa się podobnego scenariusza. Z całym szacunkiem dla "Turbo" Trzcińskiego, ale obiektywnie patrząc Mateusz Malujda to dużo lepszy bokser, ma też znacznie więcej czasu na przygotowania. Warto zaznaczyć, że Malujda został powołany do drużyny w lidze WSB w trakcie trwania ligi, ponieważ był problem ze znalezieniem kogoś lepszego, kto spełniłby konkretne wymogi. Malujda wiele lat spędził w boksie amatorskim, zdobywał medale krajowych imprez, co owocuje doświadczeniem i wcale nie stawia go na całkowicie przegranej pozycji. Nie spodziewałbym się jednak innego rozstrzygnięcia niż zwycięstwo Zimnocha,  ale raczej nie będzie to tak jednostronne widowisko z jego udziałem jak w lutym w Ergo arenie. Malujda będzie z pewnością szukał swojej szansy w pierwszych rundach, podobnie jak wtedy, gdy poniósł jedyną zawodową porażkę ze Szwajcarem Arnoldem Gjergjajem. Dlatego na początku Zimnoch pewnie będzie mógł liczyć na to, że Malujda się otworzy i wtedy pojawi się szansa na wygraną przed czasem. Kolejna pojawi się, gdy walka wejdzie w drugą część, gdzie Krzysztof być może spróbuje wykorzystać ewentualne braki kondycyjne swojego rywala.

Trzeba więc tylko czekać z niecierpliwością na to, co będzie działo się nad Bałtykiem 18 sierpnia, a wszelkie spekulacje jak zawsze zweryfikuje ring.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Ania
Data: 08-08-2013 15:34:46 
Ten napis na klacie Zimnocha to jakaś forma psychicznego nacisku na rywala ?
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.