SOTO KARASS: WOLAŁEM SIĘ BIĆ

Po porażce przed czasem z rąk Gabriela Rosado (21-6, 13 KO) wiele osób myślało, że nadszedł koniec walecznego Jesusa Soto Karassa (28-8-3, 18 KO), ale ostatni rok pokazał, że "Renuente" nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, a nawet wszedł na wysoki poziom, jakiego nie prezentował nigdy wcześniej.

We wrześniu ubiegłego roku Soto Karass po wielkiej wojnie przegrał przez TKO z Marcosem Maidaną (34-3, 31 KO), ale po drodze sam postraszył argentyńskiego punchera i zostawił po sobie dobre wrażenie. Później zaskoczył faworyzowanego Selcuka Aydina (25-2, 18 KO) i w ostatni weekend nieoczekiwanie znokautował dwukrotnego mistrza świata Andre Berto (28-3, 22 KO). To zwycięstwo może przybliżyć Jesusa do walki o tytuł mistrza świata wagi półśredniej.

- Narożnik po prostu powtarzał mi, żebym przez cały czas pracował i robił swoje. Nie myślałem o jego kontuzji. Jestem teraz na 100% oddany tej dyscyplinie, przestałem się wygłupiać. Narożnik chciał też, żebym przeboksował końcówkę, ale ja się nie zgodziłem i postanowiłem rzucić go na deski - powiedział blisko 31-letni Soto Karass.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: MLJ
Data: 29-07-2013 11:36:05 
Soto Karass to twardziel zawsze dający niezłe wojny w ringu. Kto wie czy nie zestawi się go teraz z Guerrero, czy Ortzem, a może dostanie title shota np od Alexandra
 Autor komentarza: Matys90
Data: 29-07-2013 11:39:13 
Swoją drogą to jakaś farsa, że De La Hoya dał bonus za najlepszy nokaut Thurmanowi. Przecież KO w wykonaniu Karassa to poezja, był dużo efektowniejszy niż skumulowany Chaves...

Dobrze, że poszedł na całość w ostatniej rundzie, bo jakby zaboksował ostrożnie to złodzieje z ołówkami by go elegancko zwałowali.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.