HUBERT MIGACZEW O DRAMATYCZNYM POJEDYNKU MATEUSZA TRYCA Z JOE WARDEM

Pięściarscy kibice mają zapewne świeżo w pamięci wczorajszą niespodziewaną wygraną Mateusza Tryca (81 kg) z broniącym w Mińsku tytułu mistrza Europy Joe Wardem z Irlandii. Przypominamy, że 20 sekund przed końcem wspomnianego pojedynku Polak zwyciężył przez TKO-I, awansując do ćwierćfinału. O tym jak dramatyczne były okoliczności zwycięstwa Mateusza świadczy relacja z jego walki, którą przekazał nam trener Kadry Narodowej Seniorów PZB, Hubert Migaczew. Zapraszamy do lektury:

"Kiedy wracaliśmy z porannej wagi spotkaliśmy po drodze Joe Warda. Był wesoły i rozluźniony, z kolei nam nie było w sumie do śmiechu. Po wygranej z Niemcem Kevinem Kuenzelem Mateusz nabrał jednak pewności siebie i zakomunikował mi, że Ward jest do przejścia. Natychmiast pomyślałem sobie: "różnica między wami jest jak stąd do nieba, ale coś wymyślę". Po powrocie do hotelu zasiadłem do oglądałania walk Irlandczyka. Na punkty był nie do przejścia dla Tryca, przynajmniej na tym etapie wyszkolenia, na jakim znajduje się aktualnie Mateusz. Narodziła mi się jednak w głowie taktyka bardzo prosta - szaleńczy atak, pressing, walka w zwarciu i półdystansie.

Kiedy czekaliśmy na wyjście do ringu, jeszcze raz powtórzyłem Mateuszowi jak ma wyglądać plan jego walki. Jest sygnał i wychodzimy kolejno: ja, Jurek i Mati - dumni jak zawsze, kiedy reprezentujemy nasz kraj. Począwszy od gongu, rozpoczynającego pierwszą rundę Tryc ruszył do ataku i w tej samej chwili oberwał potężnym prawym sierpem bitym z góry. Pomyślałem, że nie jest dobrze, bo przeciwnik jest skoncentrowany, wszystko widzi i jest celny. Mati ponowił ataki, ale nie przyniosły one spodziewanych skutków. Był wyraźnie zdziwiony swoją bezradnością. Krzyczałem więc, by się rozluźnił i poczekał aż rywal podejdzie, czyli nasz plan uległ zmianie. Była to zmiana korzystna, bo w końcu ciosy Tryca zaczęły dochodzić do celu. W drugiej rundzie obraz walki nie uległ zasadniczej zmianie, lecz przewaga Warda stała się jeszcze wyraźniejsza. Zwrot miał miejsce w połowie rundy, kiedy Mateusz trafił rywala potężnym lewym sierpowym, który zrobił spore wrażenie na Irlandczyku. Od początku trzeciego starcia Mateusz wiedział, że ma szansę na wygranie walki tylko przez nokaut. Starał się dopaść Warda, ale niewiele mu wychodziło, gdyż przeciwnik nadal był szybki, celny, pewny siebie.

Mniej więcej 30 sekund przed końcem walki Tryc wyglądał na zrezygnowanego, przestał atakować, snuł się za Wardem, a ten czekał na końcowy gong wiedząc o swojej przewadze punktowej i popełnił błąd podchodząc do białego narożnika. Krzyknąłem więc do Tryca: "teraz atakuj!". Nastąpiła gwałtowna szarża Mateusza, wymiana ciosów, przepychanki, w wyniku czego Ward padł na matę ringu. Podniosłem się z krzesła, chciałem z radości skakać do góry ale dostrzegłem, że coś jest nie tak z Irlandczykiem. Spojrzałem na jego nogę i straszną kontuzję. Prawdopodobnie - jak stwierdził Jurek Baraniecki - zerwał więzadła krzyżowe tak, że kolano wyszło mu bokiem. Widok był fatalny. Spojrzałem na Tryca, pokazując by zachował należytą powagę. Na ring natychmiast wszedł lekarz, pojawiły się nosze i mistrza Europy przetransportowano do szpitala. To już drugi rywal odesłany na tym turnieju przez Polaka do szpitala [pierwszym był Słowak Michal Zatorsky, któremu Mateusz Polski złamał nos - przyp. JD]. W taki sposób Mateusz Tryc Wygrał przez techniczny nokaut, sprawiając sensację na skalę światową. Cała ta dramatyczna sytuacja po raz kolejny uświadomiła nam, że w boksie - tak jak i w życiu - walczyć trzeba do końca. Mamy więc pierwszy ćwierćfinał".

Z Mińska dla www.bokser.org - Hubert Migaczew

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Vroo
Data: 04-06-2013 10:44:51 
Brawo! Potrzeba takich wygranych i takich historii. W ćwierćfinale będzie ciężko, ale może wreszcie do medalu da się dojść.
 Autor komentarza: DeJot
Data: 04-06-2013 11:01:53 
Jakieś video będzie z tego meczu? bo jestem ciekaw jak to wyglądało.
 Autor komentarza: kata
Data: 04-06-2013 11:14:56 
Z kolei z relacji mediów irlandzkich jednoznacznie wynika, że Ward się poślizgnął i złapał kontuzję.

"Ward was ahead against his opponent when, with 20 seconds remaining in the third round, he slipped and twisted his knee meaning Tryc goes through on a TKO injury."
 Autor komentarza: rooop
Data: 04-06-2013 11:38:35 
Genialny trener i spoko człowiek.
Natychmiast pomyślałem sobie:"różnica między wami jest jak stąd do nieba, ale coś wymyślę"
Ciekawe co sobie pomyśli Tryc jak to przeczyta, trener nigdy nie powinien mówić czegoś takiego publicznie, nawet gdyby była to prawda.
Na szczęście on, genialny trener jak zwykle coś wymyslił, bo inaczej po 10 sekundach z Tryca została by tylko plama. Uratował chłopakowi zycie.
 Autor komentarza: pismen
Data: 04-06-2013 11:38:39 
czyli potwierdzają relacje Trenera.
Trzeba powiedzieć że Tryc miał fuksa
 Autor komentarza: pismen
Data: 04-06-2013 11:41:15 
moim zdaniem rooop realna ocena umiejętności podopiecznego to jest też element pracy trenera, wiec nie widze nic niestosownego w tej wypowiedzi.
Hubert Migaczew jest spoko, nie cukruje chłopakom jak nie ma za co, wali miedzy oczy i o to chodzi
 Autor komentarza: Adibas
Data: 04-06-2013 11:56:49 
redakcjo, jakaś szansa na video?
 Autor komentarza: Yaras72 (Redaktor bokser.org)
Data: 04-06-2013 12:00:44 
Turniej jak dotąd nie jest transmitowany ani przez EUBC (w Internecie), ani przez białoruskich organizatorów (lokalne stacje TV). Może jak ME wejdą w fazę medalową to się zmieni, ale to ponoć mało prawdopodobne...
 Autor komentarza: rooop
Data: 04-06-2013 12:05:56 
@pismen
trener może sobie realnie oceniać ale w myślach.
Ogłaszać tego wszem i wobec nie powinien bo takim stwierdzeniem zabija poczucie własnej wartości u zawodnika. Do następnej walki Tryc na pewno wyjdzie pewny swoich umiejętności i wiary w zwycięstwo wiedząc, że tak naprawde to jest cienki jak dupa węża.
 Autor komentarza: Ned
Data: 04-06-2013 12:12:47 
@rooop

Trener nie jest od tego, żeby kadzić zawodnikom. Realna ocena zawodnika oraz poinformowanie go o tym to konieczność, jeśli chce się pracować nad rzeczywistymi problemami. Pozostaje kwestia informacji publicznej. Czy trener powinien ogłaszać w mediach słabość swojego zawodnika? Moim zdaniem, to uczciwe wobec pracodawców, czyli nas. Oczywiście mógłby to robić delikatniej, ale widocznie taki ma charakter. Jak dla mnie jest ok.
 Autor komentarza: kuba2
Data: 04-06-2013 12:20:47 
hehe, teksty jak z lektury szkolnej : "ja, Jurek i Mati - dumni jak zawsze, kiedy reprezentujemy nasz kraj". Bardzo fajnie ale żeby sie czasem chłopaki z tej dumy nie zesrali.
Z tym "coś wymysle " też niezłe. Wynika z tego, ze wymyślił kontuzje rywala. Prawda jest taka że od lat dzieli nas przepaśc od Europy i to się w najblizszym czasie nie zmieni ale myslę, że warto dac szanse młodemu i ambitnemu trenerowi
 Autor komentarza: kata
Data: 04-06-2013 12:29:53 
Trochę za bardzo gloryfikowana ta wygrana, bo jednak okazuje się, że to wyłącznie fart i kontuzja, a nie bokserski geniusz Tryca. Zobaczymy co Trycu pokaże w następnej walce. Chłopak ma serce, a to "zwycięstwo" może go jeszcze dodatkowo zmotywuje. DO medalu tylko jedna walka.
 Autor komentarza: JK77
Data: 04-06-2013 14:05:27 
@roop

To jest właśnie jedna z przyczyn słabości naszego boksu. Większość trenerów jakby się bała powiedzieć bokserom, co robią źle. I zaklinają rzeczywistość mówiąc jak to wiele talentów mamy... Ile razy widziałem na zawodach krajowych, że zawodnik bije na gardę całą serię, żaden cios nie dochodzi, a trener z narożnika: "Tak! Tak! Dobrze! Dalej! Jedziesz!". Potem się to utrwala i bokser zamiast myśleć wali na pałę. Hubert tego na szczęście nie ma. Jak widzi braki, to o nich mówi. Miał mówić Mateuszowi, że jest technicznie lepszy od Warda i że ma spokojnie boksować na dystans? Wiedział, że Mateusz może wygrać tylko siłą i wolą walki. Chłopak dał z siebie wszystko i wygrał. I o to chodzi! Mateusz z dnia na dzień nie będzie drugim Andre Wardem czy nawet Joe Wardem, chociaż już Mickym Wardem może kiedyś być:) Ma siłę, ma serce, ma odwagę i na tym trzeba budować jego pewność siebie, a nie na czarach i słodzeniu.
 Autor komentarza: Ned
Data: 04-06-2013 14:32:12 
"Ile razy widziałem na zawodach krajowych, że zawodnik bije na gardę całą serię, żaden cios nie dochodzi, a trener z narożnika: "Tak! Tak! Dobrze! Dalej! Jedziesz!"."

W co drugiej walce tak jest, szczególnie na niższym szczeblu.
 Autor komentarza: lustrator
Data: 04-06-2013 15:29:04 
Witam. Panowie ani Mateusz nie jest super zawodnikiem ani Hubert ekstra trenerem ale wynik poszedł w świat i to się dla nas wszystkich liczy. Za tydzień nikt nie będzie pamiętał jak Mateusz wygrał ale że wygrał dał z siebie wszystko i maił szczęście i to się liczy. Wszyscy wiemy że w sporcie liczy się powtarzalność wyników a nie jeden dobry czy szczęśliwy występ. Teraz dajmy czas Mateuszowi żeby udowodnił że zasługuje na medal ćwierćfinał i stypendium już ma a to rokuje że zostanie w boksie i będzie dalej się rozwijał. Mnie natomiast niepokoi ton i sposób wypowiedzi trenera kadry o swoich zawodnikach jeszcze ze dwa zdania i żaden zawodnik nie będzie chciał z nim pracować. Od razu widać że Hubert nie nawiązał wymaganych relacji ze swoją kadrą a to go dyskwalifikuje jako trenera bez względu na to jaki wynik osiągnie. Mam nadzieję że wyciągnie wnioski ze swojego postępowania bo inaczej własne środowisko go zignoruje a i tak już nie ma wysokich notowań jak współpracownik.
Życzę powodzenia pozostałej trójce tak by były 3 ćwierćfinały dla naszych barw a każde więcej będzie megasukcesem.
 Autor komentarza: rumcajsik
Data: 04-06-2013 20:07:52 
Migaczew to powinien pisać zawodowo jakieś opowiadania, normalnie aż tchnęło serce gdy to czytałem :) Co do jego trenerskich umiejętności nie można oczywiście winić go za taką porażkę na mistrzostwach bo powiedzmy sobie szczerze, że tutaj najlepszy by nie pomógł bo nie ma po prostu z czego. Jednak w moim odczuciu popełnił na pewno błąd wywierając presję na Maziku, że powinien zdobyć jakiś medal i ciągle to powtarzając że ma on największe szanse. Powiedzmy sobie szczerze Polacy to taki naród, który nie lubi być przedstawiany w roli faworyta i często zawodnicy się spalają. To nie tak jak u innych, że trudna walka i pokładane nadzieje tutaj takiego tylko nakręcają. U nas jest odwrotnie. I prędzej taki ktoś anonimowy może zostać czarnym koniem (jak na razie Tryc choć jak widzimy dużo w tym fuksa) niż faworyt wygrać pewnie. On powinien to wiedzieć i odpowiednio podejść do zawodników. Trener sam nie może spalać zawodnika
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.