BLISKO WALKI GOŁOWKINA Z MACKLINEM
Giennadij Gołowkin (26-0, 23 KO) jak tornado przetacza się przez kategorię średnią, jednak jego obóz od dłuższego czasu miał problemy z zakontraktowaniem klasowego rywala. Wszystko wskazuje na to, że killer z Kazachstanu 29 czerwca stanie w ringu z pięściarzem, który w ringu postawi mu poprzeczkę wysoko.
Głównym kandydatem na kolejną obronę tytułu WBA jest Matthew Macklin (29-4, 20 KO) z Anglii. Jak donosi portal boxingscene.com, obie strony osiągnęły już porozumienie i w najbliższych dniach mają podpisać kontrakty.
"Mack The Knife" to m.in. były mistrz EBU wagi średniej. W 2011 roku stanął do pojedynku z Felixem Sturmem (37-4-2, 16 KO). Po 12. rundach sędziowie ogłosili niejednogłośną wygraną Sturma, jednak kontrowersyjny werdykt odbił się szerokim echem w bokserskim światku. Niecały rok później Anglik podjął walkę ze słynnym Sergio Gabrielem Martinezem (50-2-2, 28 KO). Anglik sprawił wiele problemów Argentyńczykowi rzucając go nawet na deski, jednak ostatecznie przegrał przed czasem w 11. rundzie.
Walka będzie głównym wydarzeniem gali w Nowym Jorku. Transmisją imprezy zajmie się telewizja HBO.
Świat zobaczy kim jest GGG, jeszcze wyraźniej!
Bronuar, to że coś tam wyłapie to oczywiste - Martinez też obrony zbyt dobrej nie ma i swoje wyłapuje. Zawodnik, który dąży do nokautu, zawsze coś po drodze wyłapie, ale GGG to akurat nie jest też jeździec bez głowy.
A jak Macklin przetrwa cały dystans lub padnie dopiero w końcowych rundach to dopiero będzie histeria, że Gołowkin to kumulator albo waciak.
Dla mnie to super wiadomość, jeszcze tylko niech Chavez, Martinez albo Geale będzie następny i marzenia się spełniają.
Troszkę przesadzasz, Macklin nie jest zardzewiały, co prawda ostatnio walczył we wrześniu z Alcine którego rozniósł w pył, więc tak źle nie ma , ten wybór bardziej mi się podoba niż tłucznie przeciętnego kotleta w postaci Rosado czy Ishidy
Wybór bardzo dobry, tak jak wybór Rosado czy Ishidy był co najwyżej zły, a na pewno nieusprawiedliwiony w kontekście walki o pas mistrzowski. Co nie zmienia faktu, że i tak rozniósł obu w imponującym stylu.
Podsumowując, Martinez w 2008 roku - szklany (bo TKO z Margarito) i bez obrony, w dość "podeszłym" wieku, waciak, same bumy na rozkładzie, z czym do ludzi, czym tu się zachwycać? Każdy średniak z niezłym ciosem go znokautuje :) Teraz się nim zachwycają.
Podobnie będzie z Gołowkinem, chociaż on ma poprzeczkę ustawioną absurdalnie wysoko, bo Martinez wybił się na minimalnej, ale jednak porażce z Williamsem. Gołowkin dostaje natomiast zarzuty typu Floyda czy Kliczko - "dał się trafić", "przegrał rundę", "nie mógł go szybko znokautować" - więc nie jest wcale taki wspaniały :)
Chociaż w sumie Martinez też takie zarzuty słyszał po walkach z Barkerem - tłumaczył się kontuzją ręki, czy Macklinem. Teraz nagle Martinez jest idealny. Łaska pańska na pstrym koniu jeździ.
Nawet taki Broner jest bardziej ceniony niż GGG. Za co? Na bank ma skilla dobrego itp. ale główną miarę gra narodowość i styl "podobny" do Floyda.