PROKSA: ZOSTAĆ MISTRZEM ŚWIATA, TO MÓJ CEL

Grzegorz Proksa powraca na ring po bolesnej porażce o mistrzostwo świata z Giennadijem Gołowkinem w wadze średniej. Polak, były mistrz Europy, nie boksował przez ponad pięć miesięcy. I to z nowym przydomkiem. Najbliższym rywalem Proksy będzie w Belfaście Lee Noble, który raczej nie powinien być wymagającym przeciwnikiem. To ma być pierwszy pięściarz na drodze Polaka na światowy szczyt.

- Za panem z jednej strony fantastyczny rok, bo przecież został pan mistrzem Europy i walczył o pas mistrza świata, ale z drugiej - ze względu na bolesne porażki z Kerry Hopem i Giennadijem Gołowkinem - pewnie chciałby pan jak najszybciej zapomnieć o 2012 roku?
Grzegorz Proksa: To był dla mnie najlepszy rok w karierze, jeżeli chodzi o aspekt sportowy i o medialność. W końcu straciłem i odzyskałem tytuł mistrza Europy i walczyłem o mistrzostwo świata. Dlatego na pewno tego 2012 roku nie zapomnę tak szybko. Pewnie, że doznałem dwóch dotkliwych porażek, ale na pewno wyciągnę z nich wnioski. Dlatego z optymizmem patrzę w przyszłość. Jestem pełen nadziei na to, że ten rok będzie dla mnie znacznie lepszy, jeżeli chodzi o sukcesy sportowe. Dlatego też wracam na ring.

- Teraz pewnie trzeba będzie powoli znowu piąć się w tej hierarchii?
GP: Niekoniecznie. Mam już bowiem ukształtowaną pozycję w światowej czołówce. Walki z Gołowkinem nie dostałem, ot tak sobie. Sam ją sobie wywalczyłem. Po prostu doceniono mnie. Ta walka była dla mnie wielkim awansem sportowym. Najważniejsze jest dla mnie to, że to telewizja zabiegała o mnie. Nie musieliśmy zatem się prosić o to, by zaboksować. O tym trzeba pamiętać. Takie sytuacje dodają kopa. Dlatego cieszę się i jestem z tego nawet dumny. Trzeba jednak zadbać o wynik sportowy i dalej się rozwijać. Nie tylko po to, by dostać szanse walki o mistrzostwo świata, a głównie po to, by to mistrzostwo świata zdobyć. To jest właśnie mój cel.

- To znaczy, że w tym roku jest w planach walka o mistrzostwo świata, czy jednak na takie starcie musimy poczekać do 2014 roku?
GP: Żeby dobić się do walki o mistrzostwo świata, potrzebuję zwycięstwa nad szanowanym i cenionym zawodnikiem. Takim, który jest przynajmniej w "15" rankingu światowego. Myślę, że w tym roku taką walkę dostanę. Zresztą mam takie zapewnienie od promotora. Są już zresztą dwie ciekawe propozycje. Jeśli zatem wszystko teraz pójdzie dobrze w walce z Lee Noblem, to siądziemy i bardzo poważnie zastanowimy się nad kolejnymi pojedynkami. Nie chcę po prostu przed tą walką, bo przecież wszystko może się wydarzyć, myśleć już o kolejnej. Dlatego teraz najważniejsza jest dla mnie sobotnia walka. Potem pomyślimy co dalej. Chcę powolutku realizować swój plan.

- W tym planie mieści się cały czas ten rynek amerykański, na którym zadebiutował pan walką z Gołowkinem. Wstępnie mówi się bowiem o tym, że ma pan walczyć w Veronie już 29 marca, a rywalem ma być Osumanu Adama z Ghany, który ma na koncie zaledwie trzy porażki.
GP: Nie tylko Adama wchodzi w rachubę. Na razie - jak mówię - skupiamy się na sobotniej walce.

- To pomówmy zatem o tym najbliższym rywalu, który raczej nie wydaje się być wymagającym przeciwnikiem?
GP: Rzeczywiście, nie powinien to być trudny rywal, ale proszę też pamiętać o tym, że moja forma też nie jest najwyższa. Do tej walki przygotowywałem się zaledwie przez trzy tygodnie. Bardziej zajęty byłem dopracowywaniem budżetu i rozmowami ze sponsorami. To zabierało mi nawet więcej czasu niż chciałem poświęcić treningom. Ale takie jest życie sportowca, który przy okazji jest też sam dla siebie menedżerem.

- Trzy tygodnie przygotowań do walki to chyba trochę mało?
GP: To rzeczywiście bardzo mało na jakiegokolwiek rywala. To nie jest jednak tak, że tylko siedziałem, bo przecież - nawet kiedy nie byłem w treningu - cały czas się ruszałem. Nie był to jednak wcześniej typowo bokserski trening.

- A propos rozmów ze sponsorami, to pod ich wpływem zmienił pan swój ringowy przydomek z "Super G" na "Nice Super G"?
GP: Tak. To był ukłon w stronę mojego nowego sponsora. Ta propozycja wyszła ze strony sponsora, a ja nie miałem nic przeciwko. Po prostu szanuję czyjeś ciężko zarobione pieniądze. Dla mnie to nie jest jakaś niesamowita zmiana, bo tego przydomka nie sam sobie nie nadałem. Nigdy sam nie nazwałem się "Super G", to ktoś nadał mi taki przydomek. Jeżeli jednak ktoś pragnie bardziej się ze mną związać, na zasadzie marketingowej, to dlaczego nie widzę ku temu przeszkód. Myślę, że moi kibice też. Jestem pewien, że ten nowy przydomek fajnie się przyjmie. Dla mnie najważniejszy jest przede wszystkim sukces sportowy, a nie zajmowanie się przydomkiem.

- Ma pan w planie na ten rok w końcu zadebiutować na polskiej ziemi?
GP: Pojawiały się pewne informacje na ten temat, ale nie mogę ich potwierdzić, ani też im zaprzeczyć. Są prowadzone rozmowy na ten temat. Zawsze powtarzałem, że bardzo bym chciał zawalczyć w końcu w Polsce, ale za tym muszą iść konkrety. Na razie to wygląda optymistycznie.

- Gdyby zatem doszło do takiego starcia w kraju, to byłaby to jedna z tych ważniejszych pana walk w tym roku?
GP: Nie. W Polsce nie jesteśmy bowiem zorganizować takiego budżetu, by ściągnąć światowej klasy zawodnika. Nie chcę mówić więcej na ten temat, bo nie za bardzo wybiegam w przyszłość.

Rozmawiał - Tomasz Kalemba, Eurosport.Onet.pl

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Kassini
Data: 08-02-2013 13:41:41 
'Nice Super G' swietny przydomek! Ale czemu nie dodac jeszcze jakiegos innego slowka np. Extra, Hiper, Deluxe, Great, Pleasant, Cute albo Cuddly?
 Autor komentarza: Shogun90
Data: 08-02-2013 14:00:39 
Proksa to 3 liga mw i nic więcej
 Autor komentarza: Pedro2099
Data: 08-02-2013 14:04:26 
Proksa-2 krotny mistrz europy i byly pretendent do pasa mistrzowskiego 3 liga?Milcz hejterze
 Autor komentarza: voutan
Data: 08-02-2013 14:15:22 
Trochę wiocha z tym przyjęciem przydomka pod sponsora. Teraz czekamy na Tomasz 'Wyborowy' Adamek.
 Autor komentarza: Ania
Data: 08-02-2013 14:20:20 
Lepiej brzmi "Super Hiper Turbo Mega Master Blaster G"
A mistrzem świata, żeby mógł zostać, to musiałby wychodzić ze strzelbą do ringu
 Autor komentarza: LegiaPany
Data: 08-02-2013 14:22:23 
3 liga?? wez przestan.....
 Autor komentarza: LegiaPany
Data: 08-02-2013 14:23:59 
"...Turbo Mega Master Blaster G"

dobre :))))
 Autor komentarza: Shogun90
Data: 08-02-2013 14:49:16 
Martinez , Ndam , Gołowkin, Pirog , Qullin , Chavez - wciągają Prokse nosem , z czym chyba każdy się zgodzi . Ponadto Grzesiu przegrywa z takimi zawodnikami jak - Sturm , Geale , ,Mundine,Murray , Macklin , Barker , Zbik , Rubio , Stevens ,Dzindziurk , Vera , Rosado , Ouma , Lemieux, Ishida , Jacobs i napewno jeszcze kilku by się znalazło . Tak , Proksa to 3 liga
 Autor komentarza: Matys90
Data: 08-02-2013 15:10:06 
Dopóki nie pokona kogoś z tej drugiej ligi, to może być i w piątej, co to ma za znaczenie. Jak przed Gołowkinem nie widziałem szans, tak myślę, że Zbika może pokonać i to bardzo efektownie.

Za jakiś czas zobaczymy kto miał więcej racji, bo teraz to możemy sobie wypisywać, ja że Adamek to 3 liga HW, a kto inny, że Proksa to bum.
 Autor komentarza: Pedro2099
Data: 08-02-2013 15:20:57 
Autor komentarza: Shogun90

a widziales juz jego walke z tymi ktorych wymieniles???ja jeszcze nie.Przegral z kretesem z Golovkinem bo jest mega mocny i prawdopodobnie najlepszy w sredniej.reszta jest do wygrania i nie ma faworytów bo kazdy jest dobry.
 Autor komentarza: mirco30
Data: 08-02-2013 15:22:31 
Cholera jasna trzeba będzie czekać następne pół roku na zawodnika z górnej półki a czas leci Proksa będzie coraz bardziej wypalony tak jak Adamek,ale on coś zarobił.
 Autor komentarza: Matys90
Data: 08-02-2013 15:33:23 
Pół roku? Proksa ma walczyć na ESPN 29 marca.
 Autor komentarza: Ned
Data: 08-02-2013 15:51:56 
"Bardziej zajęty byłem dopracowywaniem budżetu i rozmowami ze sponsorami. To zabierało mi nawet więcej czasu niż chciałem poświęcić treningom. Ale takie jest życie sportowca, który przy okazji jest też sam dla siebie menedżerem."

To kim jest Zbarski, skoro Grzesiek jest promowany przez Hearna?
 Autor komentarza: YuuriBoxing
Data: 08-02-2013 16:42:17 
Ned
Zbarski to manager Grześka,i jeden z pierwszych polskich promotorów i właściciel stacji Sportklub i FightKlub
 Autor komentarza: Ned
Data: 08-02-2013 17:00:29 
@YuuriBoxing

Nie zrozumieliśmy się. Ja wiem, kim jest Zbarski. Moje pytanie było raczej ironiczne. Skoro Hearn promuje Proksę, a Proksa jak sam pisze, zajmuje się swoimi sprawami managerskimi, to co do cholery robi Zbarski?
 Autor komentarza: gerlach
Data: 08-02-2013 21:38:57 
Licze na dobry powrot G. ;)
 Autor komentarza: Altsin
Data: 09-02-2013 01:50:04 
Shogun 90
Qullin, Vera , Rosado , Ouma , Lemieux, Ishida , Jacobs
i reszta
Myśle że Grzesiu w swoim prime i po przygotowaniu na 100% wciąga Ich nosem... Haters gonna hate...
 Autor komentarza: canuck
Data: 09-02-2013 05:37:09 
Na przykladzie Proksy mlodzi polscy bokserzy moga sie uczyc, jak sie nie wposcic w kanal. Proksa to tzw. polski "mundrala." Taki co wszystko wie, a nigdzie nie zajdzie.

Ja nie mam nic przeciwko niemu, nawet wprost przeciwnie, bo uwazam ze jest utalentowany oraz widowiskowy. No ale glowa nie ta! Lokalna tak, swiatowa NIE!
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.