DAWEJKO: MIAŁEM OGIEŃ W OCZACH

Joey Dawejko (7-1-2, 4KO) ma za sobą pierwszą w tym roku walkę. Pochodzący z Filadelfii "Polish Thunder" zremisował w ubiegłą sobotę w kasynie Mohegan Sun w Uncasville, Conn. z faworyzowanym Jarrellem Millerem (4-0-1, 4KO).

Co możesz powiedzieć o Twojej pierwszej walce w tym roku?
Joey Dawejko: Walczyło się bardzo ciężko. Mój przeciwnik to były zawodnik w MMA, więc nie mogę powiedzieć, że walczył czysto. Uderzał mnie łokciami, przedramieniem, kilka razy dostałem z "główki". Czasami wręcz łapał mnie wpół i rzucał na deski. Walczył bardzo brutalnie.

Pierwsze dwie rundy należały do Millera, który szukał 5-go nokautu w 5-tej walce. Potem jednak przewaga była po Twojej stronie. Czyli remis zasłużony?
J.D.: Jak dla mnie był to trochę dziwny werdykt. Myślę, że zrobiłem wystarczająco, aby wygrać. Ale tak to już jest, nie byłem przed walką faworytem, biliśmy się u niego "na podwórku", bo Main Events (organizator gali - przyp. TM) chciał podpisać z nim kontrakt, więc wszystko było ustawione pod niego.

Ale Ty pokazałeś, że potrafisz walczyć w jaskini lwa?
J.D.: Tak, mimo iż Miller to duży i silny facet nie zrobił mi najmniejszej krzywdy. Wydaje mi się, że nie odrobił przed tym pojedynkiem zadania domowego, bo nie wiedział jak ze mną walczyć. Myślał, że poradzi sobie ze mną prostymi ciosami na głowę i małymi unikami, ale po tym jak przetrwałem jego nawałnicę zupełnie nie mógł sobie poradzić z moim stylem walki.

To była pierwsza walka od Twojej jedynej porażki w karierze (z Dorsettem Barnwellem w sierpniu 2012 - przyp. TM). Dlaczego nie zobaczyliśmy Cię w ringu pod koniec ubiegłego roku?
J.D.: W październiku miałem walczyć w Montrealu z Oscarem Rivasem, który reprezentował Kolumbię na Olimpiadzie w 2008. Pojechałem tam, stanąłem na wagę, zobaczyłem się z lekarzem - byłem gotowy na to starcie. Ale następnego dnia jego promotor powiedział nam, że Rivas doznał kontuzji ręki i że walka się nie odbędzie. Myślę jednak, że tak naprawdę to Rivas po prostu spękał widząc mnie palącego się do walki. Miałem ogień w oczach!

Czy na kolejne starcie znowu będziesz czekać 4 miesiące?
J.D.: Nie, wchodzę do ringu już 8 lutego, znowu w Montrealu. Moim rywalem będzie Kanadyjczyk Didier Bence (6-0, 2 KO - przyp. TM), faworyt miejscowych, który ma za sobą świetną karierę amatorską. To kolejny niepokonany pięściarz, z którym walczę "na wyjeździe".

Minął rok od czasu jak jesteś w stajni Boxing 360 Maria Yagobi. Jak podsumujesz ten okres?
J.D.: Cieszę się ze współpracy z Boxing 360, bo to świetna firma promotorska. Dr. Yagobi zawsze daje mi wszystko czego potrzebuję. Jesteśmy niemalże jak rodzina - obojętnie od tego co się wydarzy, zawsze możemy na siebie liczyć.

Ale w ubiegłym roku wygrałeś tylko dwie walki. Czyli za różowo nie było?
J.D.: Mój rekord w 2012 to 2-1-1. Ze zwycięstw jestem bardzo zadowolony. Podczas remisowej walki z Roblesem złamałem rękę, ale dotrwałem do końca. Porażka znowu boli, bo przegrałem niejednogłośnie na punkty. U jednego sędziego wygrałem aż 4. punktami, ale dwóch pozostałych oglądało chyba jakąś inną walkę. Ale tak to już w boksie jest.

Twoje najbardziej spektakularne zwycięstwo w dotychczasowej karierze odniosłeś na początku października - wtedy właśnie urodziła Ci się córeczka. Jak odnalazłeś się w roli ojca?
J.D.: Bycie ojcem jest dużo ważniejsze niż wszystko co osiągnąłem w boksie. Narodziny Jayli Hope diametralnie mnie zmieniły. Jest dla mnie wszystkim. Szukam ją jak tylko się obudzę, a spać idę dopiero po tym jak ją poprzytulam i porządnie wycałuję. Jest dla mnie inspiracją i źródłem radości. Wiem, że zawsze będzie przy mnie. Oprócz spotkania mojej narzeczonej Marii - która ma jeszcze jedną córkę Hailey - to najlepsza rzecz jaka mogła mi się w życiu przytrafić. Dziewczyny, kocham Was!

BLOG PAPATOMSKI >>>
 

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: SkazanyNaInstynkt
Data: 23-01-2013 10:01:48 
Rahman nie moze sie mylic. To bedzie pierwszy polski mistrz HW. Widac u niego ten ogien w oczach ;)
 Autor komentarza: WARIATKRK
Data: 23-01-2013 10:49:56 
Po co o nim pisać??? Przecież to zalany tłuszczem karzeł bez żadnej perspektywy w HW!
 Autor komentarza: przyczajony
Data: 23-01-2013 11:06:17 
Też tak myślę. Nic nie osiągnie walcząc z zawodnikami fizycznie przypominających braci Kliczko. Do tego tłuszcz go spowalnia, a siły ciosu wcale nie dodaje, do tego dochodzi jeszcze gorsza kondycja. Z tym wzrostem to powinien walczyć w super średniej po porządnej kuracji odchudzającej.
 Autor komentarza: eskadra
Data: 23-01-2013 11:15:40 
Wyższej klasy kelner na powazniejszy test dla młodego prospekta.
O takim typie pisać nadzieja HW to poracha.
 Autor komentarza: Baboon
Data: 23-01-2013 11:27:53 
Bokser na poziomie rywali Szpilki (oprócz Jameela).
 Autor komentarza: bak
Data: 23-01-2013 12:19:54 
Zobaczyłbym go ze Szpilką.
 Autor komentarza: SkazanyNaInstynkt
Data: 23-01-2013 16:33:29 
bak :D

na necie ostatnio widziałem, jak Pudzian ubija karpia, więc równie z niemiłą chęcią zobaczyłbym jak Szpila ubija świniaka ^^
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.