BEATA KORONIECKA: 'SALA TRENINGOWA JEST MOIM DRUGIM DOMEM'

- Jak oceniasz miniony rok swoich startów? Analizując ostatnie 12 miesięcy widać, że Twoja forma "eksplodowała" w drugiej części sezonu. Najpierw złoty medal Mistrzostw Polski U-23, następnie sukces na turnieju we Francji...
Beata Koroniecka: Tych startów nie było wiele, bo zaledwie cztery w ciągu roku. Najpierw kwietniowe Mistrzostwa Polski Seniorek, które niestety nie udały mi się, następnie Międzynarodowe Mistrzostwa Śląska we wrześniu, gdzie zdobyłam srebrny medal, no i w końcu pokazałam się z jak najlepszej strony w dwóch ostatnich startach. Tak, więc dopiero ta druga polowa sezonu przyniosła mi znaczący sukces, jakim było zdobycie tytułu Młodzieżowej Mistrzyni kraju. Bardzo się cieszę, że 2012 rok przypieczętowałam złotym krążkiem na turnieju Adidas Cup we Francji.

- Z zainteresowaniem przyglądam się Twojej rywalizacji z Sylwią Maksym. Podczas seniorskich Mistrzostw Polski przegrałaś z nią dość wysoko na punkty, by pod koniec roku udanie się zrewanżować na wspomnianym turnieju mistrzowskim U-23. Jak oceniasz te dwie walki?  
BK: Walki z Sylwią jak dotąd należały do tych najcięższych, jakie toczyłam. Jest bardzo trudną rywalką. W pierwszym wypadku nie można mówić o "walce" lecz o braku podjęcia przeze mnie rywalizacji... Zjadł mnie stres, przytłoczyła presja, w ringu byłam kompletnie sparaliżowana. Zdałam sobie wtedy sprawę, że przygotowanie i odpowiednie podejście psychiczne, mentalne  jest istotną sprawą. Wiedziałam, że muszę to wyeliminować. Pomogły mi w tym długie rozmowy z moim trenerem Andrzejem Liczikiem, który również nie pozwolił mi zwątpić we własne możliwości, za co bardzo mu dziękuję. Pomogli mi również  moi znajomi, którzy stanowili wielkie wsparcie. To wszystko przełożyło się na rezultat kolejnej walki (śmiech).

- W 2013 roku nie tylko Sylwia będzie Twoją rywalką w walce o miejsce w kadrze narodowej i złoto krajowego czempionatu. Waga z limitem 64 kg jest - jak na polskie warunki - mocna. Niedawno musiałaś stoczyć aż 4 walki, by zdobyć upragnione mistrzostwo...
BK: Od kiedy startuję jako seniorka, waga z tym limitem jest najliczniej obsadzana. Jadąc na mistrzostwa i zawody krajowe muszę być nastawiona na walkę już w dzień przyjazdu. Z tego co się orientuję w 2013 roku rywalizacja w wadze 64 kg ma być jeszcze mocniejsza, więc z pewnością by sięgnąć po złoty medal będzie trzeba stoczyć 4 pojedynki.

- Wspomniałaś, że w grudniu powtórzyłaś we Francji swój sukces z 2011 r., wygrywając ponownie turniej Adidas Cup. Przybliż nam proszę szczegóły tej rywalizacji.
BK: W tym roku zmierzyłam się z tam z dwiema miejscowymi zawodniczkami i Kanadyjką. Walka z tą ostatnią była najtrudniejsza. Dziewczyna była wyższa i cięższa ode mnie, boksowała z odwrotnej pozycji i przysporzyła mi nieco trudności. Pojedynek był wyrównany, jednak sędziowie jednogłośnie uznali, że to mi należy się wygrana. Z zawodniczkami z Francji nie było większych problemów - miałam nad nimi wyraźną przewagę.

- Jak długo trenujesz boks? Po raz pierwszy widziałem Cię na zawodach bodajże w 2009 roku, kiedy zdobyłaś złoty medal Młodzieżowych Mistrzostw Polski.
BK: Trenuję od 2007 roku. Zaczęłam jako juniorka i do 2009 roku odnosiłam sukcesy jedynie w okręgowych turniejach w Białymstoku. Od 2009 roku jednak się to zmieniło, gdy zadebiutowałam na Mistrzostwach Polski Juniorek, zdobywając od razu złoty medal i tym samym awansując się kadry narodowej (śmiech).

- Zanim trafiłaś na zawody pięściarskie, rywalizowałaś w kick-boxingu. Zanotowałaś sukcesy w tej formule?
BK: Kick-boxing był sposobem na zabicie wolnego czasu. Trenowałam rekreacyjnie, dokładnie tak samo, jak boks, kiedy zaczynałam z nim przygodę. W życiu nie spodziewałam się, że rozpocznę tak wspaniałą przygodę, która trwa aż do dziś i mam nadzieję będzie trwała jak najdłużej, przynosząc same sukcesy.

- Jak zachęciłabyś młode dziewczyny do uprawiania sportów walki? Co dla Ciebie było głównym magnesem do treningów i startów?
BK: Myślę, że nie muszę specjalnie ich zachęcać. Boks kobiecy cieszy się aktualnie dużym zainteresowaniem i z roku na rok to zainteresowanie rośnie, zwłaszcza u tych młodszych dziewcząt, które same i świadomie przychodzą na treningi. To bardzo cieszy. Głównym magnesem do treningów w moim wypadku była i jest sama atmosfera panująca w klubie i otaczający mnie w nim ludzie. Od pierwszego wejścia na salę pomyślałam - to jest moje miejsce. Nazywam je drugim domem.

- Od początku kariery reprezentujesz barwy Hetmana Białystok. Który z trenerów miał największy wpływ na osiągane przez Ciebie sukcesy? Dariusz Snarski, Andrzej Liczik?
BK: Obaj mieli znaczący wpływ. Dariusz Snarski trzymał nade mną pieczę w okresie juniorskim i to on zaraził mnie pasją do tej dyscypliny. Wszystkie osiągnięcia seniorskie to wspólny sukces mój i trenera Andrzeja Liczika.  Koniecznie trzeba też wspomnieć o trenerach Stanisławie Wąsowskim i Michale Wąsowskim, którzy od samego początku uczestniczą w moich przygotowaniach i których rady oraz wskazówki są dla mnie bardzo cenne.

- Jaka była najtrudniejsza walka w karierze Beaty Koronieckiej? Dariusz Snarski wspominał o pewnej rywalizacji sprzed lat, kiedy wyszłaś z wielkich opresji - najpierw byłaś na deskach i w kryzysie, by w kolejnych rundach odrobić straty i wygrać pojedynek...  
BK: Myślę, że faktycznie można ją uznać za najtrudniejszą. Miałam szansę pojechać na Mistrzostwa Europy Juniorek i wszystko zależało właśnie od tej walki. Gdy w pierwszej rundzie znalazłam się na deskach jeszcze bardziej uświadomiłam sobie o jaką cenę toczy się ten pojedynek. Szybko się otrząsnęłam i nie poddałam.  Walczyłam wtedy z Vanessą Nogaj, z którą do samego końca rywalizowałyśmy o wyjazd. Wygrałam, ale niestety kontuzja pleców uniemożliwiła mi start w Mistrzostwach. Pamiętam jak ciężko było mi się z tym pogodzić. Chyba przez miesiąc wylewałam łzy, ale jak to się mówi - życie toczy się dalej.

- Bierzesz pod uwagę starty w boksie zawodowym? Nie miałaś dotąd takich propozycji, np. od Dariusza Snarskiego?
BK: Boks jest integralną częścią mojego życia, codzienności i myślę, że długo się to nie zmieni. Jak na razie boksuję amatorsko, wyznaczyłam sobie związane z tym cele i marzenia, które pragnę zrealizować. A co mi przyniesie w przyszłości życie?  Tego nie wiem. Czas pokaże.

- Czym zajmujesz się poza sportem?  
BK: Uczę się zaocznie i niedawno rozpoczęłam kurs na prawo jazdy. Treningi pochłaniają praktycznie większość mojego czasu. Podporządkowuję im mój dzień.

- Jakie masz plany na sportowa przyszłość? Jakie cele stawiasz sobie w 2013 roku?
BK: Celem w 2013 roku jest z pewnością zaliczenie wszystkich możliwych imprez, oczywiście z jak najlepszym rezultatem. Największym moim życiowym celem, jak i każdego sportowca są Igrzyska Olimpijskie. Szczebelek po szczebelku będę ze wszystkich sił starała się do tego zbliżyć.

Rozmawiał: Jarosław Drozd/www.bokser.org
 

 

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: lutonadam
Data: 15-01-2013 23:15:46 
SUPER!Życzę Tobie spełnienia wszystkich Twoich sportowych marzeń i nie tylko!
 Autor komentarza: kochamboks296
Data: 16-01-2013 00:09:33 
Powodzenia Beatko , jaka ty ładna jesteś :-*** :)
 Autor komentarza: SkazanyNaInstynkt
Data: 16-01-2013 00:26:52 
kochamboks296

coś Cię dzisiaj na czułości wzięło ^^
 Autor komentarza: kochamboks296
Data: 16-01-2013 00:28:00 
Jestem Romantykiem :)
 Autor komentarza: Baboon
Data: 16-01-2013 10:43:14 
@kochamboks296
To znajdź se dziewczynę.
 Autor komentarza: SkazanyNaInstynkt
Data: 16-01-2013 10:55:06 
nie widzisz, że jest w trakcie podrywu ? ;)
 Autor komentarza: arp
Data: 16-01-2013 11:14:05 
och, Beatko, jaka Ty jesteś ładna =*** olej ten boks i ruszaj ze mną w nieznane /3 KC!!!!!!1!111sto jedenaście
 Autor komentarza: kochamboks296
Data: 16-01-2013 11:15:09 
SkazanyNaInstynkt
Dokładnie :)

Co do kobiet, to mam jeden problem, którą wybrać.

Mam go co dzień.
 Autor komentarza: kochamboks296
Data: 16-01-2013 11:16:56 
Tak w ogóle to podoba mi się wirtualny świat.

Tu mogę być biedakiem i milionerem, romantykiem i sku.rwielem, naczelnym obrońcą i hejterem ( ale nie jestem z wyboru ) Nie hejtuje ludzi sukcesu. Ani tych co upadają.

Beatka jest tititit niuniuniu :p
 Autor komentarza: SkazanyNaInstynkt
Data: 16-01-2013 11:42:30 
kochamboks296

przejdź na islam, Twój problem nieco się zawęzi ^^ w końcu co 4 żony to nie jedna..
 Autor komentarza: arp
Data: 16-01-2013 11:58:57 
@up

jeszcze musisz być w stanie utrzymać te 4 darmozjady ;p
 Autor komentarza: kochamboks296
Data: 16-01-2013 12:06:36 
Haha xD

Obaj macie dużo racji :)
To jak fajnie mieć 4 różne auta ale opłaty robią swoje :)
 Autor komentarza: SkazanyNaInstynkt
Data: 16-01-2013 12:15:32 
taa.. a dolicz jeszcze do tego, z każdą trójkę dzieci :D
żyć nie umierać :D
 Autor komentarza: kochamboks296
Data: 16-01-2013 12:25:57 
To odpada.

Dlatego wybór musi paść na jedną, z którą się zestarzejemy.

Nie może to jednak nastąpić za wcześnie :)
 Autor komentarza: meahh
Data: 16-01-2013 21:17:12 
hhmm? Beata stoczyła 3 wali ma MMP a nie 4 :/
 Autor komentarza: Yaras72 (Redaktor bokser.org)
Data: 16-01-2013 21:41:15 
nieoceniona meahh :)
masz rację, że 3 - najwięcej z wszystkich w 64 kg

pozdrawiam serdecznie
 Autor komentarza: meahh
Data: 17-01-2013 14:44:59 
To juz nie moja wina, ze miala takie losowanie PANIE REDAKTORZE.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.