WOLNICKI: NIE WIERZĘ, ŻE KTOŚ MARIUSZA OCZYSCI

– Kontrole i dyskwalifikacje muszą być, ale odczuwalne, nie na 3 czy 6 miesięcy, ale na lata – powiedział Artur Szpilka, oczywiście o sprawie Mariusza Wacha, który prawdopodobnie czy może lepiej nieoficjalnie (niepotrzebne skreślić), miał pozytywny wynik badania antydopingowego po walce z Władimirem Kliczką. Zdarza mi się nie zgadzać z komentarzami Artura, ale tym razem myślę podobnie.

Co do sprawy Mariusza to w porządku, poczekajmy na wynik próbki B, ale bądźmy poważni – cuda się często nie zdarzają. I można się łudzić, że niemiecki Bild, który opublikował tę informację, oparł się na plotce. Tylko po co "plotkę" miałby potwierdzić człowiek z Niemieckiej Federacji Boksu? I to pod swoim nazwiskiem? Nie wierzę, że ktoś Mariusza oczyści, choć chciałbym się mylić, a za kilka dni bić w pierś i przepraszać, że wątpiłem w czystość naszego boksera. Mówimy jednak o sterydach anabolicznych. To żaden "wysublimowany" doping. Wręcz przeciwnie – ordynarny, wręcz prostacki, co oczywiście niewiele zmienia. Poza tym, że wykryć go bardzo łatwo. Hipotez o tym jak to się stało też powstało już na pęczki. Od "nieświadomego przyjęcia" już w Hamburgu po taką, że Wacha pierwszy raz w miarę porządnie skontrolowali. Sam Mariusz oczywiście wszystkiemu zaprzecza, "ścięło go z nóg" i tak dalej, ale akurat tłumaczenia "zszokowanych" zawodników z reguły są podobne.

Pisałem jeszcze przed walką "Waszki" z Kliczką, że już wygrywa, że fajnie się sprzedał. Bo to była prawda, widziałem na własne oczy w Hamburgu. Teraz najpewniej dużo przegra, przede wszystkim wizerunkowo, bo poważnej kary pewnie nikt na niego nie nałoży (oczywiście najpierw musi się wszystko potwierdzić). Łatka już została przypięta. Na długo.

I co z tego, że nie jest jedyny? Ktoś może zaraz napisać mi, że "wszyscy biorą", ale to nieprawda. Stereotyp, nic więcej. Coś jak "wszyscy Polacy to pijaki i złodzieje". Naprawdę wszyscy?

Swoją drogą (abstrahując od kwestii winy czy jej braku w przypadku Wacha), doping w takim sporcie jak boks jest dużym problemem. Zaryzykuję pewnie kontrowersyjną dla niektórych tezę i powiem, że większym niż choćby w kolarstwie. Różnica jest taka, że tam ktoś realnie z tym walczy. Ba! Zawodnicy sami muszą oddawać część swoich zarobków na testy, wpadają również ci najwięksi, a tutaj... Znam w Polsce jednego trenera, który głośno domaga się regularnych kontroli i wyrywkowych badań. Jednego! I wiem, że jeśli któryś z jego zawodników wpadnie to będzie ich koniec współpracy. Znam też jednak skrajnie inne przykłady.

Dzisiaj badania bokserów to jeden test po walce. Do tego badają tylko mocz. Kpina. A jak ktoś chce poważnego traktowania, dokładnych testów, także krwi to później mamy takie szopki jak ta z Mannym Pacquiao, który ponoć "bał się strzykawek" (oczywiście wiem, że w przypadku walki "Pacmana" z Floydem Mayweatherem jr to bardziej skomplikowana sprawa, w której chodzi głównie o pieniądze). Sportowcy z dyscyplin olimpijskich tylko się śmieją. Z drugiej strony mamy inne (nieolimpijskie rzecz jasna) sporty walki i gale, po których nikomu nie przychodzi do głowy badania choćby i samego moczu. Bo po co?

Ja wiem, że dzisiaj ściganie dopingowiczów jest jak pogoń kota za myszą. I wiem, że kot nie zawsze chce tę mysz łapać, bo mu się czasem nie opłaca. Wiem też jednak, że na takich testach jakie odbywają się w boksie wpadają tylko... Sami sobie dopiszcie kto. Ale co z tego?! Czy lepiej zrezygnować z badań w ogóle i pozwolić na wszystko? Przemek Saleta w magazynie "Ring" powiedział kiedyś, że jego zdaniem to najlepsze rozwiązanie. A mnie się nie podoba. Wiem, że nie da się wyłapać wszystkich, a właściwie to udaje się łapać bardzo niewielu. Ale jednak w innych sportach się zdarza. I to częściej. Chciałbym, żeby w boksie panowały normalne zasady. Żeby Wach czy ktokolwiek inny był objęty programem ADAMS.

Tylko kto za to zapłaci? A koszty są niemałe. Więc może trzeba znaleźć jakąś drogę pośrodku? Obejmować takimi programami zawodników, którzy podpisali kontrakt na walkę mistrzowską albo, jeszcze lepiej, są w pierwszej piętnastce konkretnej federacji (swoją drogą, włodarze największych organizacji mają tu ogromne pole do popisu, zamiast zajmować mnożeniem mistrzów)? Trudno sobie jednak wyobrazić, że ktoś płaci za tych wszystkich "Gulaszów", którzy jeżdżą jako worki do obijania po całym świecie, więcej niż zarabiają w ringu. Krótko mówiąc: wiem, że to nie jest takie proste, ale nie uważam też, żeby najlepszym rozwiązaniem była samowolka.

Autor jest dziennikarzem "Przeglądu Sportowego"

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Jabba
Data: 04-12-2012 22:23:33 
Fajny artykuł
Tylko nie wiem dlaczego to takie szokujące że bada się tylko mocz?
W moczu wychodzi praktycznie wszystko co się weźmie. Krew w antydopingu bada się stosunkowo rzadko np. w celu wykrywania transfuzji.
System antydopingowy powinien być w boksie taki sam jak WADA zaleca gdzie indziej - co oznacza że im lepszy zawodnik tym więcej kontroli będzie miał w ciągu roku, a tym najlepszym powinny być zakładane paszporty krwi i steroidowe. Kontrole tylko po walce to naprawdę żart.
 Autor komentarza: milan1899
Data: 04-12-2012 22:29:50 
Wolnicki
Darowalbys sobie z tym PacManem, teraz kiedy znamy prawdziwe powody dlaczego walka sie nie odbyła mocna dobie te insynuacje chyba darować ..
 Autor komentarza: khorne
Data: 04-12-2012 23:04:13 
Niejaki Wolnicki podal przyklad PacMana zapominajac o wybrykach dopingowych oczerniajacego go ;-)
Juz nie mowiac o braku rozeznania w sprawie ;-]
 Autor komentarza: bronek
Data: 05-12-2012 11:10:21 
Dziennikarzu, sądzę że mało wiesz o polskim boksie zawodowym.
Z prostego powodu, jesteś entuzjastą tylko jednej formacji.
Piszesz w wiekszości tylko o tych których dostrzegasz przez różowe okulary. Kiedy zaczynałeś egzystować w środowisku boksu, miałem nadzieję że po Januszu P mamy nastepnego niezależnego dziennikarza, niestety pomyliłem sie.Życze Ci kontynuacji twórczej pracy abyś zawsze był wierny.
 Autor komentarza: Coperek
Data: 05-12-2012 12:50:39 
Generalnie idea aby zalegalizować coś, z czym trudno walczyć jest jednym z większych idiotyzmów cywilizacji zachodniej. To tak jak legalizacja kurestwa czy narkotyków. Jest coś złe, walczymy z tym i wnerwia nas to. A żeby nas nie wnerwiało, to podpisujemy papierek że to jest w porządku. I udajemy że teraz jest ok.
Przecież to jest jakieś poryte myślenie. Relatywizm w czystej postaci i droga do anarchii.

Tylko zaznaczam, nie ferujmy jeszcze osądów. Jestem ostatnim, który by bronił koksiarzy, bez znaczenia czy to nasz zawodnik czy nie. Ale zobaczycie, że to są pomówienia, sprawa śmierdzi i będzie się długo ciągnąć.
 Autor komentarza: BYKZBRONXU2011
Data: 05-12-2012 15:22:53 
Onet.pl i wszystko jasne haha.Dziwie sie ze dajecie artykuly kogos takiegoo,,,Rano onet nazwał Tomasza Majewskiego Szymonem hehee
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.