PRZYGNĘBIONY COYNE PRZEPRASZA KIBICÓW

Ryan Coyne (21-0, 9 KO) w następną sobotę w Los Angeles miał stanąć przed życiową szansą zdobycia tytułu mistrza świata federacji WBO kategorii półciężkiej, lecz w związku z konfliktem prawnym z dawnym promotorem - Donem Kingiem, okazja przeszła mu obok nosa i nie stanie naprzeciw Nathana Cleverly'ego (24-0, 11 KO). King bowiem wciąż twierdzi, że Coyne jest w myśl prawa jego zawodnikiem, a o wszystkim będzie musiał zadecydować sąd. Bez względu na wynik rozprawy, Ryan na pewno nie zaboksuje w tym roku o znaczący pas jednej z poważanych federacji.

- Z wielką przykrością muszę stwierdzić, że do tej walki nie dojdzie. To bez wątpienia największe rozczarowanie w mojej dotychczasowej karierze. Pracowałem na treningach naprawdę pilnie i gdy dowiedziałem się, że wszystko poszło na marne, byłem po prostu zdruzgotany. Chciałbym z tego miejsca przeprosić wszystkich kibiców, tych brytyjskich i amerykańskich, za to iż do tego pojedynku nie dojdzie. Mam natomiast nadzieję, że uda nam się do niego doprowadzić w innym terminie - powiedział Coyne, który kilka miesięcy temu był już przymierzany przez Kinga do potyczki z mistrzem wagi junior ciężkiej, Guillermo Jonesem. Wtedy jednak też nic z tego nie wyszło.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: JoeBlack
Data: 30-10-2012 20:27:48 
Ilu zawodnikom King zepsuł kariery to głowa mała.
 Autor komentarza: gregor07
Data: 30-10-2012 20:49:14 
Oby Soszyński zajął jego miejsce.
 Autor komentarza: endriu
Data: 30-10-2012 20:50:45 
Kiedyś King budował boks teraz go niszczy
 Autor komentarza: milosz762
Data: 30-10-2012 21:44:00 
fakt że Czarnuch King dużo zawodników zepsuł kariere!
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.