ZMARNOWANY TALENT EDISONA MIRANDY

Po porażce przed czasem z rąk Tony'ego Bellew (18-1, 12 KO), kariera Edisona Mirandy (35-8, 30 KO) wydaje się chylić ku końcowi. 31-letni kolumbijski puncher nie pokonał klasowego rywala od dłuższego czasu i przegrywa ostatnio ze wszystkimi mocnymi przeciwnikami.

O zmarnowanym talencie "Pantery" opowiedział w rozmowie z BoxingScene.com jego były manager - Greg Wantman, który uważa, że Miranda mógł osiągnąć w boksie bardzo wiele, ale nigdy nie potrafił kontrolować wagi między walkami, co często odbijało się później na jego dyspozycji w ringu.

- Nie wiem, co go czeka w przyszłości. Dla mnie to zmarnowany wielki talent, który mógł zarobić w boksie mnóstwo pieniędzy, gdyby tylko potrafił kontrolować wagę. W 2007 roku omal się nie zagłodził przed walką z Pavlikiem. Zbijał wtedy 20 funtów w ciągu dwóch dni. To był przełomowy punkt w jego karierze. Powinien był wygrać tamtą walkę i w następnym występie zmierzyć się z Jermainem Taylorem, co byłoby wypromowane na wielki pojedynek, ale zamiast tego znalazł się na równi pochyłej - powiedział Wantman.

- Przejście w górę niczego nie zmieniło, bo między walkami przybierał jeszcze więcej. Jego poświęcenie treningom systematycznie zmniejszało się od czasu porażki z rąk Luciana Bute w 2010 roku. Widać to było w ringu - dodaje były manager, który nie potrafi zrozumieć, dlaczego Miranda poddał się w ostatnim występie. - Miał gwarancję, że będzie walczył z Frochem, jeśli pokona Bellew, a on się poddał.

- Mam nadzieję, że teraz zakończy karierę. Teraz jest już tylko nabijaczem rekordów, a mówił, że nigdy nim nie będzie. Naprawdę wierzę, że dobrze poprowadzony Miranda z pierwszej walki z Abrahamem mógł wygrać z każdym i być mistrzem świata. Miał wszystko, co potrzebne oraz był otoczony przez odpowiedni team. Miał wokół siebie dobrych ludzi. Po prostu nie potrafił kontrolować samego siebie między walkami i tył do 225 funtów i to jeszcze wtedy, kiedy występował w wadze średniej. To musiało odbyć się na jego organizmie. Wielka szkoda...

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Polak93
Data: 04-10-2012 22:30:34 
Mam nadzieję,że za 10 lat nie przeczytamy podobnego tekstu o Super G,choć wszystko na to niestety wskazuje :(.

Co do Edisona Mirandy,to pamiętam jak złamał szczęke Abrahamowi i tamtą walkę powinien wygrać,ale wiadomo gala Sauerlanda i sędzia dopomógł.Swoją droga miał on walczyć z Grześkiem Soszyńskim,możliwe,że by wygrał z zakopiańczykiem i dalej kontynuował karierę.Wybrał Bellew i to dobiło jego podupadającą karierę.No cóż.
 Autor komentarza: Shogun90
Data: 04-10-2012 22:34:29 
To Grzesiu już nie będzie jednak na tej liście Pound For Pound? Wielka szkoda :(
 Autor komentarza: bak
Data: 04-10-2012 22:43:38 
Dać go Pawłowi Głażewskiemu ;D
 Autor komentarza: Likers
Data: 04-10-2012 22:44:57 
Kurde nie gadajcie głupot. Grzesiek to bardzo dobry zawodnik, ale trafił na mega skurwiela, który nigdy nie przegrał (oprócz finału olimpijskiego po wyrównanej walce). Z pancherami będzie miał problem ale z innymi śmiało może walczyć

Co do Mirandy - to był dobry pancher, ale mało dynamiczny. W 2007 roku trafił na jeszcze wiekszego punchera i zwyczajnie przegrał. Ot co ...
 Autor komentarza: Matys90
Data: 04-10-2012 22:45:18 
Z Pavlikiem faktycznie mocno oberwał, jakie tam cepy fruwały, człowiek oglądając aż sam odruchowo uniki robi. W średniej Edison to był potwór, gdyby mógł utrzymać ten limit, pewnie zdziałałby dużo więcej, pomyśleć, że i Pavlik i Miranda walczyli w tej samej kategorii co Grzesiek...
 Autor komentarza: SmokingJoe
Data: 04-10-2012 23:00:14 
Shogun90 to widze zajmuje sie tylko pierdol..niem głupot na tej stronie.
 Autor komentarza: StonkaKartoflana
Data: 05-10-2012 01:57:28 
Ciekawe, że się aż tak zapuszczał. W średniej w dniu walki miał niesamowitą sylwetkę, moim zdaniem znacznie lepszą od "dmuchanego" Bradleya. To że Grzesiek walczył w tej samej wadze jest wręcz nieprawdopodobne:).

Likers - Pawlik nie był żadnym wielkim puncherem ! prawie wszystkie walki kończył przez TKO nie KO. Nie kład gości jednym strzałem tylko długimi lub wręcz bardzo długimi seriami
 Autor komentarza: SprytnyDeni
Data: 05-10-2012 10:33:12 
Autor komentarza: StonkaKartoflana

Jeśli twierdzisz, że Pavlik nie był puncherem to nie mamy o czym rozmawiać.
Jego przeciwnicy padali jak muchy a pomiędzy walkami miał problemy z kościami w łapach po mocnych uderzeniach. To jeden z największych puncherów w historii tej dywizji.

Autor komentarza: Polak93 "Mam nadzieję,że za 10 lat nie przeczytamy podobnego tekstu o Super G,choć wszystko na to niestety wskazuje :(" - dobre skojarzenie.
 Autor komentarza: Matys90
Data: 05-10-2012 13:36:15 
Stonka wie co mówi, Pawlik to z pewnością nie był klasyczny puncher, który nokautował przeciwników pojedynczym uderzeniem. Problemy z kośćmi w łapach to ma co drugi pięściarz - ostatnio Martinez, wcześniej Ward czy nawet Adamek. Miranda - klasyczny puncher - jak najbardziej. Pavlik, nie bardzo, on zajeżdżał przeciwników seriami, wysokim tempem walki.
 Autor komentarza: StonkaKartoflana
Data: 05-10-2012 18:01:32 
SprytnyDeni jak nie mamy o czym rozmawiać, to po co zagadujesz??? nie widzisz tu sprzeczności.

Obejrzyj sobie walkę 2 z Abrahamem - Miranda lądował na dechach 3 razy - ZAWSZE po pierwszym precyzyjnym ciosie.

Pawlki też rzucił go na dechy bodaj trzy razy tyle. że on zawsze musiał wklepać mu po 5-8ciosach mimo że Miranda i tak był skrajnie wykończony.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.